poniedziałek, 2 czerwca 2014

Rozdział 7



-Twoja? –Popatrzyłam na niego zdziwiona.
-Oczywiście, że jesteś moja. Każdy to wie.
-Nie rozumiem tego…- Pokręciłam głową. Jak mogłam być skoro nawet nie wychodzimy nigdzie razem ani nic?
-Dlaczego niby żaden chłopak nie zagaduje do ciebie? –Harry odwrócił twarz w moją stronę.
-Sugerujesz, że wszyscy uważają, że ja i ty? –Na końcu zdania zająknęłam się. Co proszę?! Ja i Harry?!
-10 punktów dla Gryffindoru! –Styles klasnął w dłonie i odjechał z zajazdu.
-Dlaczego? –Spytałam patrząc przez szybę.
-Spytaj ich. –Odparł.
-Uważają tak dlatego, że ja zawsze trzymam się z tobą prawda?
-Bella nie tak szybko. Nie wyrobię z punktami! –Harry zaśmiał się. Ja tylko pokręciłam głową.
-Cudownie… -Wyszeptałam. Nagle straciłam ochotę na spotkania z wszystkimi. –Od kiedy tak uważają?
-Od końca poprzedniego roku. Wtedy zbliżyliśmy się do siebie i przeważnie trzymaliśmy się razem. A w sumie ja mam szacunek u ludzi, więc trzymają się od ciebie z daleka, bo nie chcą mieć problemów ze mną. Mi to całkiem pasuje. –Uśmiechnął się szeroko. 

Może w jakimś stopniu mieli rację… Pod koniec pierwszego roku zbliżyliśmy się z Harrym do siebie. Pomimo tego, że osobno przychodziliśmy na imprezy zawsze kończyliśmy razem. Nie w łóżku ani nie całowaliśmy się tylko piliśmy, rozmawialiśmy, śmialiśmy się a nawet czasem tańczyliśmy! Czasem spotykałam się z opiniami, że jesteśmy razem, ale szybko dementowałam plotki. Harry coraz mniej spędzał czasu z innymi dziewczynami… Może jednak trochę zależało nam na nas? 

Szkoda tylko, że żadna z dziewczyn nie powiedziała mi, że po całym akademiku krążą takie plotki. Albo chociażby mogłyby je dementować. Perrie pewnie jeszcze potwierdzała znając życie. 

Nagle samochód zatrzymał się a moim oczom ukazał się wiktoriański, niewielki dom. Był naprawdę przepiękny! Obecnie stało pod nim dużo samochodów i kręciło się wiele osób. Zapomniałam, że mieliśmy jechać na poczęstunek. Wysiadłam z samochodu. Nawet nie wiedziałam, kiedy pogoda tak zmieniła się. Na niebie pojawiło się wiele ciemnych chmur i wiał zimny wiatr. Otuliłam się rękami i pogładziłam nagie ramiona. Nagle poczułam jak ktoś obejmuje mnie w pasie. Wiedziałam, że to Harry i już miałam ochotę zdjąć jego rękę z mojego ciała.
-Nie zapominaj, że dzisiaj grasz moją dziewczynę kotku. –Wyszeptał mi do ucha. Byłam tak zła, że nikt mnie nie poinformował o tym, że ponad połowa ludzi na campusie uważa mnie i Harrego za parę. Zrobiliśmy krok i na moim ciele momentalnie pojawiła się gęsia skórka. –Kochanie jest ci zimno?
-Harry nie mów tak do mnie… Już mnie nie denerwuj. –Burknęłam pod nosem. Poczułam, że zakłada na moje ramiona swoją marynarkę. Momentalnie zrobiło mi się cieplej. Mocniej przycisnęłam ją do siebie i poczułam piękne perfumy zmieszane z zapachem papierosów. Pomimo tego, że jego ubrania często śmierdziały fajkami tylko kilka razy przyłapałam go z papierosem.
-Przyda ci się, jak chcesz zakryć tą piękną malinkę. –Powiedział uśmiechając się. Całkowicie o niej zapomniałam. Zgarnęłam wszystkie włosy do przodu a marynarkę owinęłam ciaśniej wokół szyi.
-Jest tak piękna, że jak sobie o niej pomyślę to chce mi się wymiotować. –Uśmiechnęłam się i weszliśmy do domu.
-Kochanie nie bądź złośliwa. To ja mam dziś zły dzień a nie ty.
-Nie mów do mnie tak. –Powiedziałam przez zaciśnięte zęby. Nagle znikąd pojawiła się Anne.
-Co tak długo? –Popatrzyła na nas. Harry był do niej bardzo podobny. Tak po za tym to była naprawdę piękną kobietą. Bardzo zadbaną.
-Belli zrobiło się słabo i musiałem zjechać żeby zaczerpnęła świeżego powietrza. –Powiedział pocierając moje ramię.  Kto by pomyślał, że Harry potrafi być taki opiekuńczy?
-Mój mężczyzna zawsze zadba o kobietę. –Odpowiedziała i wymusiła uśmiech.
-Nawet nie miałam, kiedy złożyć pani kondolencji. Od mojej mamy także.
-Dziękuje słoneczko. –Nagle znalazłam się w objęciach mamy Harrego. Była naprawdę miłą osobą! Nie to, co Harry. Przez to przytulanie marynarka osunęła mi się z ramion. Miałam tylko nadzieję, że malinka nie ukazała się. Może jeszcze włosy trochę chronią to „cudo”. –I tak na przyszłość mów mi Anne.
-Postaram się, ale jakbym znów powiedziała Pani to z przyzwyczajenia. –Odpowiedziałam i uśmiechnęłam się.
-Harry ta dziewczyna to cud. Nie wypuść jej nigdy. –Szepnęła do swojego syna. Niestety usłyszałam wszystkie słowa… Tak bardzo chciałam jej powiedzieć, że nie jesteśmy razem, że to jedno wielkie nie porozumienie, ale nie potrafiłam… Dopiero straciła męża i wydaję się być zadowolona ze mnie i z Harrego. Po chwili Anne odeszła i ja zostałam sama obok Harrego.
-Widzisz gdzieś dziewczyny?
-Tsa widzę Danielle przy stoliku z ciasteczkami. –Wskazał palcem na moją przyjaciółkę.
-Dzięki. –Powiedziałam i chciałam odejść od niego.
-Nie zapominaj, że dzisiaj jesteś ze mną.
-Jasne… Kotku. –Odpowiedziałam. Harry uśmiechnął się szeroko. Podeszłam do Danielle i chwyciłam ją za rękę. Dziewczyna nie wiedziała, co się dzieje. –Muszę z tobą pogadać. Chodź na zewnątrz.
 -Okay. –Dani uśmiechnęła się szeroko. Wyszłyśmy na werandę przed domem i usiadłyśmy na ławeczce. Dalej miałam marynarkę Harrego, więc nie było mi zimno. –Co się dzieje?
-Wiedziałaś o tym, że ludzie uważają mnie i Harrego za parę?
-Taa coś mi się obiło o uszy.- Danielle odwróciła głowę w drugą stronę. Świetnie! Czyli wiedziała o tym i nie była łaskawa mi coś powiedzieć. –Ale, gdy ktoś pytał mówiłam, że tylko się przyjaźnicie.
-Szkoda, że mi nikt o tym nie powiedział… A ja głupia dziwiłam się, że wszyscy chłopacy nie podchodzą do mnie…
-Nie jesteś głupia Bella. –Danielle szybko zaprzeczyła. –Po prostu… Harry też ma w tym swój udział. –Popatrzyłam na nią, nie wiedziałam, o co jej chodzi. –No wiesz... Harry budzi szacunek u niektórych osób. Niektórzy się go boją. A Harry jak coś chce to bierze to. I cały czas kręci się przy tobie i reszta wiedząc to po prostu odpuszcza. –Byłam po prostu w szoku.
-Dalej nie rozumiem, czemu mi nikt o tym nie powiedział… Jako przyjaciółki mogłyście coś powiedzieć…
-Przepraszam Bella. –Powiedziała gładząc mnie po ramieniu. –Powinnam była ci to powiedzieć od razu. Nie wiem, czemu tak się zachowałam.
-Dobra było minęło. –Uśmiechnęłam się. Nie chciałam żeby Danielle cały czas to przeżywała i mnie przepraszała.  –Następnym razem, jak usłyszysz takie pierdoły to daj mi znać.
-Masz to jak w banku. –Powiedziała. –I jeszcze raz przepraszam.
-Nie musisz. –Ponownie uśmiechnęłam się, aby zachęcić także ją do uśmiechu. –Wracajmy do środka, trochę zgłodniałam.
-Wiem, gdzie są dobre ciasteczka. –Uśmiechnęła się szeroko i pociągnęła mnie za rękę. 

Nawet nie wiem, kiedy na zewnątrz zrobiło się ciemno. Szkoda, że pewnie przegapiłam dzisiejszy trening. Z chęcią poszłabym zagrać w siatkówkę i odreagować to wszystko… Nadal byłam wkurzona i zirytowana, że nikt łaskawie mnie nie poinformował… Kurczę może Alex nie słyszał tych bzdur! Koniecznie muszę z nim pogadać… Nawet nie mam jego numeru telefonu, ale to nic! 

Siedziałam na jednym z krzeseł i przeglądałam Internet na telefonie.
-Naprawdę jesteście razem? –Spytała dziewczyna. Podniosłam głowę i dostrzegłam Gemmę. Boże, co jej miałam powiedzieć?
-Taa można tak powiedzieć. –Uśmiechnęłam się. –Przykro mi z powodu straty.
-Dzięki. –Powiedziała. Kąciki jej ust uniosły się lekko ku górze. –Harry jest ode mnie młodszy, ale często wydaję się, że to ja jestem młodsza.
-Tak. To właśnie przyszło mi na pierwszą myśl. Wyglądasz młodo. –Uśmiechnęłam się.
-Wiem, że nie jesteście razem. –Powiedziała i znów uśmiechnęła się. –Za bardzo jesteś sztywna pod jego dotykiem.
-Tak, niestety odkryłaś tą beznadziejną tajemnicę. Tylko nie mów twojej mamie. Harry jej powie w odpowiednim czasie.
-Nie powiem. Za bardzo uszczęśliwił ją dziś Harry przyprowadzając ciebie. Nie widziałam jej uśmiechu odkąd zmarł tata. –Dziewczyna momentalnie posmutniała. –Widzę, jak na ciebie patrzy. –Nagle zmieniła temat.
-Kto? –Spytałam rozglądając się po pomieszczeniu.  W sumie nie zostało już wiele osób a ja nigdzie nie mogłam znaleźć Harrego.
-Mój braciszek. Widziałam, jak zachowuje się przy innych dziewczynach… Chyba zależy mu na tobie.
-Jakoś tego nie okazuje. –Powiedziałam i odnalazłam go wzorkiem. Styles był wpatrzony we mnie i przygryzał swoją wargę.
-Zawsze miał problemy z okazywaniem swoich uczuć, ale daj mu szansę. –Powiedziała zachęcająco. Czy wszyscy zmówili się dziś ze sobą? Czemu oni chcą zeswatać nas ze sobą?
-Może, jak przestanie być dupkiem to się zastanowię. –Prychnęłam. –Boże przepraszam to twój brat! –Gemma zaśmiała się. Czy ja dziś tu wszystkich rozmieszam?
-Słyszałam gorsze określenia. I tak w ogóle ślicznie razem wyglądacie. Może Harry zmięknąłby trochę…
-Nie wydaję mi się. –Uśmiechnęłam się do niej. Nagle podszedł do nas.
-Bella zbierajmy się. Jest już późno.
-Jasne. –Wstałam z krzesła. –Fajnie się gadało. –Zwróciłam się do Gemmy.
-Nawzajem. –Odparła i uśmiechnęła się. Nie to nie był wymuszany uśmiech! Jakbym wiedziała, że samym przyjściem tutaj rodzina Harrego szczerze uśmiechnie się to mogłabym tu mieszkać. Nie chciałam żeby byli smutni.
-Już wychodzicie? –Annie pojawiła się.
-Tak jest już dość późno a jutro mamy wykłady.
-Szkoda. Musicie koniecznie nas odwiedzić jeszcze. –Powiedziała. –Hmm może wpadniecie na niedzielny obiad?
-Nie wiem mamo. Dam ci znać w sobotę dobra?
-No dobrze. –Odpowiedziała i posmutniała.
-Na pewno przyjdziemy. –Uśmiechnęłam się. Nie mogłam patrzeć na taką załamaną kobietę.
-To cudownie. –Anne klasnęła w dłonie. –Miło było cię poznać Bella. Opiekuj się moim synkiem.
-Oczywiście. –Odpowiedziałam. Anne mocno mnie przytuliła.
-Harry ty też się nią opiekuj. –Mama Stylesa także go przytuliła. Dlaczego czułam się jak w rodzinie? To jest mega dziwne!
Pożegnaliśmy się z Anne i z Gemmą oraz kilkoma gośćmi. Na zewnątrz wiał zimny wiatr i kropiło. Szybkim krokiem podbiegłam do samochodu, ale Harremu jakoś nie spieszyło się. Zanim chłopak dotarł, aby otworzyć swój pojazd zdążyłam zmarznąć.
-Możesz trochę szybciej?
-Jasne. –Podszedł do drzwi od strony kierowcy i otwarł je. Od razu nacisnęłam klamkę i wsiadłam do niewielkiego samochodu.
-Już możesz jechać. –Nie wiedziałam, na co czeka… Na zbawienie?
-Chciałem ci podziękować za dzisiejszy dzień. A szczególnie za to, że dzięki tobie uśmiechnęła się moja mama i siostra.
-Ymm nie ma sprawy. –Odpowiedziałam i uśmiechnęłam się.
-Nie wiem, jak ty to robisz, ale to jest cudowne… Widzieć, jak najbliższe osoby po stracie kogoś ważnego uśmiechają się prawdziwie.
-Nigdy coś takiego nie przydarzyło mi się, ale miło mi, że mogłam je dzisiaj uszczęśliwić. –Uśmiechnęłam się. Harry odwrócił twarz w moją stronę. Był smutny. Nie lubiłam takiego Harrego. Było mi go żal i zrobiłabym wtedy wszystko dla niego. Boże! On chyba naprawdę owinął sobie mnie wokół palca.
-Dziękuję ci także za to, że mnie także przyprawiłaś o uśmiech. Jesteś wspaniała Bella. –Chwycił moją dłoń. Nie, nie, nie! Nie może mnie od tak chwytać za dłoń i mówić czułe słówka.
-No już mi tak nie słodź. –Powiedziałam. Kąciki Harrego lekko uniosły się ku górze.
-Chciałbym żeby tobie też zależało na mnie. –Wyszeptał.
-Piłeś coś? –Spytałam odruchowo.
-Troszeczkę, ale niewiele. Musiałem się trochę rozluźnić. –Odparł. –Wiesz, że ja mówię prawdę. Nie wiem, co czuję w stosunku do ciebie, ale nie podoba mi się to.
-Nie chcę teraz o tym gadać, bo jest mi żal ciebie i pewnie zrobiłabym wszystko…
-Wszystko?
-Możliwe. –Odpowiedziałam i pożałowałam. Czasem nie lubię siebie za to, że odpowiadam bez zastanowienia się.
-Pocałujesz mnie jeszcze raz? –Uśmiechnęłam się pod nosem. On jest taki przewidywalny! Zbliżyłam się do jego twarzy i pocałowałam go w policzek. Mogę się założyć, że nie tego się spodziewał, ale na dzisiaj miałam go już dość. –Dzięki, za chociaż tyle.
-Spoko. –Odpowiedziałam i odwróciłam twarz w stronę szyby. Na zewnątrz panował już mrok a ja niewiele w sumie jadłam.
Przez połowę drogi jechaliśmy w ciszy. Miałam nadzieję, że Harry nie zacznie żadnego tematu.
-Gadałaś z Danielle o nas?
-O nas? –Odwróciłam głowę w jego stronę. Serio o „nas”? On już stworzył sobie nas?!
-No o tych niby plotkach.
-Wiem, o co ci chodzi i tak gadałam z nią o tym. –Odpowiedziałam. –Nawet nie dostałam szansy wypowiedzenia się na ten temat. Gdybym wiedziała, że zależy ci na mnie może jakoś to wszystko inaczej się potoczyło… -Nabrałam powietrza. –A tak to trochę stawiasz mnie pod ścianą.
-No tak. –Powiedział i słabo uśmiechnął się.
-W obecnej chwili nie wiem, co jest między nami i co do ciebie czuję. Bardziej nienawiść czy zakochanie… Nie zmienię tego jaki jesteś, ale czasem wystarczy słowo, aby zmienić wszystko.
-Będę pamiętał na przyszłość. –Tylko tyle? Żadnych komentarzy? Nie chcę go ranić, ale prawda niestety boli. Może zależy mi na nim, ale po dzisiejszym dniu… Wkurzył mnie po prostu. 

Po jakimś czasie znaleźliśmy się pod akademikiem. Wysiadłam z samochodu. Harry zrobił to samo. Nie uśmiechało mi się stać na deszczu. Podczas tej jazdy rozpadało się jeszcze bardziej. Styles podszedł do mnie pewnym krokiem i przyciągnął mnie do siebie. Teraz nie było żadnych pytań po prostu pocałował mnie. Sceneria jak w filmie. Znów mu nie zabroniłam mnie całować i znów byłam za to zła na siebie, że mu pozwalam na takie rzeczy.
-Żegnaj Bella. –Powiedział i wrócił do samochodu. Jakie żegnaj? To słowo mówi się tylko, gdy nie masz zamiar nikogo więcej widzieć...
-Harry! –Krzyknęłam. Moje włosy były mokre od deszczu i kleiły mi się do twarzy. Harry odwrócił się w moją stronę. –Co znaczy żegnaj?
-Daje ci to, co chciałaś. Wolność. –Odparł i wsiadł do samochodu. Po chwili go nie było. Stałam sama przed akademikiem na deszczu. Wolność? Myśląc, że więcej go nie zobaczę zachciało mi się płakać… Bella ogarnij się! Zależy ci na nim czy nie? Patrzyłam jak znika czarny Mustang za zakrętem razem z Harrym i czułam ukłucie w sercu… 
________________________________
Macy też skojarzyło mi się jak przeczytałam drugi raz pies i te sprawy ^^ 
A tak po za tym to jak ten rozdział? :*


Czytasz=komentujesz ( 4 kom=next )
 


 

 

6 komentarzy:

  1. Ja nie wiem, ten pies trzyma się mnie jakoś od wczoraj :)
    Nie zabieraj mi Harrego. Wiesz, czytając to na jego miejscu postawiłam osobę, którą kocham ja. Niesamowite. Dziękuję :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie nie nie!! On nie może sobie tak po prostu iść… on ma do niej wrócić i mają być razem!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Aaa nie mogę się doczekać kolejnej części !!
    /Zielona.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Wowowow bardzo fajnie, ale chcę następny x

    OdpowiedzUsuń
  5. Wspaniały, widać jak Harry kocha ją. Oby się wszystko dobrze skończyło. Czytam dalej :)
    Joasia

    OdpowiedzUsuń