środa, 4 czerwca 2014

Rozdział 8



Stałam cały czas przed akademikiem na zimnym deszczu. Moje ubrania były całkowicie przemoczone. Myślałam tylko o tym, co czuję do niego… Nie byliśmy w sumie razem, ale chyba zależało nam na sobie. Skoro Harry dał mi teraz „wolność” mogłam odpocząć od niego i sprawdzić czy chce z nim być czy nie. 

Po chwili się ocknęłam i weszłam do budynku. Byłam przemoknięta do suchej nitki. Przynajmniej nie było widać, że beczałam jak małe dziecko. Nacisnęłam klamkę i lekko popchnęłam drzwi. Weszłam do pokoju i zdjęłam buty.
-Boże Bella wracałaś na piechotę? –Danielle podeszła do mnie.
-Nie… Ja po prostu wracałam i strasznie leje. –Odparłam i lekko uśmiechnęłam się.
-Ej, co się dzieje? To nie jest prawdziwy, promienisty uśmiech Belli. –Perrie podała mi ręcznik. Wzięłam go od niej i przetarłam twarz.
-Opowiem wam, jak wezmę prysznic. –Dziewczyny pokiwały głowami, wzięłam piżamę i poszłam do łazienki. Zdjęłam przemokniętą sukienkę i bieliznę. Od nowa chciało mi się płakać. Co on zrobił ze mną? Nawet nie byliśmy razem a już rozbił moje serce na milion kawałków. Wskoczyłam pod prysznic i stałam nieruchomo przez kilka minut. Ciepła woda przyjemnie spływała po moim zlodowaciałym ciele. Było mi przyjemnie. Chciałam odgonić od siebie myśli o Harrym, ale niestety nie chciały odejść ode mnie. Byłam zła na siebie, że chcąc go odpychałam go od siebie. Nie wiem czy Harry jest w stanie mieć dziewczynę czy tylko zabawkę. Mogłam się przekonać, ale wolałam mu powiedzieć żeby spadał… Chciałam do niego zadzwonić żeby wrócił, ale nie chciałam wyjść na jakąś łatwą. 

Wyszłam spod prysznica owinęłam się ręcznikiem i przeglądnęłam w lustrze. Totalnie zapomniałam o malince na mojej szyi. Dotknęłam ją palcem. Nie była wielka, ale była sina. 

Wytarłam mokre ciało a następnie włożyłam na siebie piżamę. Mokre włosy opadły na moje ramiona. Umyłam zęby i wyszłam z łazienki a następnie usiadłam na łóżku. Widać, że dziewczyny już nie mogły doczekać się tego aż im opowiem, co się stało.
-Więc? –Spytała pierwsza Perrie.
-Potrzebuje zapalić. –Powiedziałam. Perrie szybko skręciła jointa i podała mi go. Włożyłam go do ust, Danielle podpaliła a ja zaciągnęłam się. Pamiętam, jak robiłam to pierwszy raz… Oczywiście zakrztusiłam się. Teraz miałam już wprawę. Nie paliłam systematycznie, ale właśnie w takich sytuacjach jak ta. Musiałam się po prostu rozluźnić.
-Zapewne związane to jest z Harrym. –Wyszeptała Danielle. Wypuściłam dym i pokiwałam głową. Jak dobrze mnie znały.
-Taa niestety. –Powiedziałam. Perrie już prawie siedziała na mnie, bo chciała się wszystko dowiedzieć. –Tak jakby pokłóciliśmy się.
-Co znaczy tak jakby i co znaczy ta malinka na szyi?
-Bo całowaliśmy się i Harry posunął się za daleko. –Perrie uśmiechnęła się. Wiedziałam, że w środku tryumfowała. –Tak Perrie pocałowaliśmy się. Wczoraj też się pocałowaliśmy i zostałam u niego na noc.
-A wy nadal uważacie, że między wami nic nie ma, nic do siebie nie czujecie?
-Bo tak jest! –Krzyknęłam i zaśmiałam się. Marihuana zaczęła już chyba działać. –Kompletnie nic do siebie nie czujemy… Każdy może pocałować się, albo zostać u kogoś na noc.
-Jak chcesz Bella. –Powiedziała Danielle kręcąc głową. –Chyba pogadam z Harrym
-Nie! –Krzyknęłam łapiąc ją za rękę. –Daj mi trochę czasu. Chyba go potrzebuję. Chcę sprawdzić, jak bardzo będę za nim tęskniła…
-Albo on za tobą. –Powiedziała Perrie. –Powiem tylko… A nie mówiłam.
-Dobra Pez daj już spokój. –Skarciła ją Danielle.
-Spoko luz. Peełny luuz. –Zaczęłam rozciągać moje wypowiadane słowa. Danielle od razu wyrwała mi z ręki skręta. –Hey!
-Na dziś wystarczy. –Powiedziała gasząc moją rozrywkę.
-Dobrze mamo. –Odparłam. Zaczęłam śmiać się, jak głupia. Perrie popatrzyła na mnie i za chwilę też wybuchła śmiechem. Mój brzuch bolał od śmiania się. Danielle popatrzyła na nas kręcąc głową i uśmiechnęła się pod nosem. Po chwili ucichłam i złapałam się za brzuch. –Auć mój brzuch!
-Nie dziw się idiotko jak śmiałaś się tak jakbyś miała się udusić. –Perrie uśmiechnęła się i wróciła do czytania książki. Danielle zapewne poszła do łazienki a ja leżałam na łóżku patrząc w sufit.
-Boże, ale mam odlot. Ile mi dałaś tego? –Spytałam mrugając dwa razy szybciej.
-Tyle żebyś mogła się rozluźnić. Byłaś strasznie roztrzęsiona.
-Taa dzięki. Wszystko przez pana Stylesa. –Wybełkotałam i znów zaczęłam chichotać. W sumie to poszłabym na jakąś dyskotekę, ale żadna z dziewczyn zapewne nie miała ochoty nigdzie wychodzić. Nagle poczułam zmęczenie. –Boże chyba mi się chce spać.
-To lepiej prześpij się. –Powiedziała Perrie nie odwracając się nawet w moją stronę. Wkopałam się pod kołdrę. –Język Harrego jest taki… nachalny.
-Słucham dalej. –Usłyszałam podekscytowany głos Perrie.
-A jego ręce… Serio prawie mnie przeleciał na masce samochodu. –Mówiłam z przymkniętymi oczami i uśmiechałam się.
-Boże chyba częściej będę cię uplała. –Zachichotała pod nosem. Ja tylko uśmiechnęłam się na wspomnienie pieszczot z Harrym. Poczułam zmęczenie i chyba usnęłam. W sumie to nie wiem czy spałam czy nie, bo przed oczami miałam kolorowe obrazki. Sama już nie wiem… 

Rano obudził mnie nieznośny dzwonek. Uniosłam głowę i odszukałam ręką telefon. Nacisnęłam pierwszy lepszy przycisk. Na szczęście dzwonek ucichł. Otwarłam oczy i przejechałam ręką po swojej twarzy. Usiadłam na łóżku i rozglądnęłam się po pokoju. Przez chwilę przypominałam sobie, co wydarzyło się wczoraj. Kłótnia z Harrym od razu wróciła do mnie. Nawet nie chciało mi się wstawać z łóżka. Postanowiłam odpuścić sobie psychologię i iść dopiero na drugie zajęcia. Nie chciałam spotkać tam Harrego.
-Nie idziesz na zajęcia?
-Chyba odpuszczę sobie pierwsze zajęcia. –Powiedziałam kładąc się ponownie do łóżka.
-Dobra dzisiaj ci daruję. –Powiedziała Danielle. Usłyszałam tylko, jak zamykają się drzwi. Wzięłam ponownie telefon do ręki. Chciałam sprawdzić czy przypadkiem nikt do mnie nie napisał… Niestety żadnych wiadomości. Ustawiłam budzik i starałam się znów usnąć. 

Niestety sen nie nadchodził, przekręcałam się z boku na bok i myślałam o Harrym. Jak ten człowiek tak szybko mógł zapuścić korzenie w mojej głowie? Zbliżyłam się do niego niecały miesiąc przed zakończeniem roku i teraz trochę bardziej. To wszystko przez to, że pozwoliłam zbliżyć mu się do mnie. 

Stwierdziłam, że już nie usnę i wstałam. Zrobiłam sobie płatki i spokojnie zjadłam śniadanie. Od kilku dni nie jadłam prawdziwego śniadania. Następnie włożyłam miskę do zlewu, wzięłam ubrania na dzisiaj i poszłam do łazienki. Nie wyglądałam najgorzej. Moje oczy były trochę czerwone, ale nie było tak bardzo widać. Umyłam buzie, zęby, nałożyłam korektor na twarz i wytuszowałam rzęsy. Następnie włożyłam czarne, skórzane spodnie i bluzkę bez rękawów. Rozczesałam włosy i zostawiłam je w nieładzie. Wyszłam z łazienki i zgarnęłam swój notes i telefon. Miałam jeszcze jakieś pół godziny do następnych wykładów, ale postanowiłam już wyjść z pokoju. 

Wolnym krokiem poszłam w stronę budynku, gdzie miałam mieć wykłady. Usiadłam na jednym z murków i zaczęłam przeglądać telefon. Pomimo tego, że trwały zajęcia nie wszyscy studenci byli na nich. Nagle ktoś usiadł obok mnie.
-Hey. –Usłyszałam. Słyszałam już gdzieś ten głos. Podniosłam głowę i dostrzegłam Alexa.
-No cześć. A ty nie na psychologii?
-Mogę spytać ciebie o to samo. –Powiedział uśmiechając się. Wspominałam, że miał naprawdę piękny uśmiech?
-Ja miałam wczoraj zły dzień, więc mogłam odpuścić sobie pierwszą lekcję. –Odpowiedziałam. A prawda jest taka, że nie chciałam spotkać Harrego.
-Ja po prostu zaspałem. –Uśmiechnął się szeroko. –Ale dobrze, że spotkałem ciebie.
-Tak?
-No tak. Umówiliśmy się na imprezę w piątek a ja nadal nie mam twojego numeru. –Przyjacielsko popchnął mnie swoim ramieniem. Zaśmiałam się i od razu podałam mu swój numer telefonu. Nagle ludzie rozmnożyli się. Oznacza to, że zajęcia skończyły się. Uniosłam głowę ku górze i dostrzegłam Harrego. Moje serce od razu zabiło szybciej. Szedł pewnym siebie krokiem. Nawet nie spojrzał w moją stronę. Miał swoje ulubione czarne jeansy z dziurą na kolanie i bluzkę z logiem „The Rolling Stones”, na jego twarzy były czarne okulary zasłaniające oczy. Szybko odwróciłam od niego wzrok i wróciłam do rozmowy z Alexem.
-Idziemy na zajęcia?
-Jasne. –Odparł i uśmiechnął się. Też miał dołeczek, jak Harry. Kurczę! Teraz wszystkich chłopaków będę porównywała do niego, chociaż nawet nie byliśmy razem? Idąc na zajęcia zastanawiałam się czy Harry tak samo przeżywa to jak ja… Możliwe, że mu nie zależało na mnie tylko chciał mnie przelecieć… -Bella?
-Umm, co? –Spytałam patrząc na niego.
-Nie słuchałaś mnie prawda? –Spytał uśmiechając się. Czy on cały czas uśmiecha się?
-Muszę przyznać, że nie słuchałam… Przepraszam. Więc co mówiłeś?
-Pytałem, o której mam być po ciebie?
-Dopiero impreza jest za dwa dni, ale skoro chcesz wiedzieć już to możesz być na 20.30. –Odparłam i uśmiechnęłam się. –Dobra lecę na zajęcia. Do zobaczenia.
-Cześć Bella. –Odpowiedział i pomachał mi na pożegnanie. W sumie nie był taki zły, ale nie chciałam zbliżać się do niego, bo to byłoby tak jakby odreagowanie po Harrym. Nie chciałam go ranić.
Po skończonych zajęciach wracałam powoli do pokoju. W sumie dziś nawet nie mam, co robić. Chyba, że uzupełnić jakieś notatki. Przeczesałam włosy palcami i znów dostrzegłam Harrego. Przeszliśmy obok siebie, ale żadne z nas się nie odezwało. Oboje tylko rzuciliśmy sobie spojrzenia. Styles tym razem nie miał okularów, więc mogłam zobaczyć jego oczy. Były mocno przekrwione. Zapewne wczoraj zabalował. Chciałam odwrócić się i krzyknąć, że jednak nie chce żadnej wolności… Chcę tylko jego. 

Każdy spędzony czas razem z nim zbliżał mnie do niego. Jego zielone świecące oczy, włosy zaczesane do tyłu, gdzieniegdzie pojawiające się słodkie loczki, dwa idealne dołeczki podczas jego uśmiechu i oczywiście ten zachrypnięty głos, który zwalał z nóg. Oraz jego tatuaże, które mogłabym oglądać godzinami. Znam go już rok, ale nigdy nie zdawałam sobie sprawę, że podoba mi się i rozstanie z nim będzie tak bolało.
W pokoju nie było nikogo, więc zdjęłam buty, napiłam się soku a następnie włożyłam słuchawki do uszu i wpełzłam pod kołdrę. Idealnie. 

Nawet nie wiem, kiedy usnęłam. Gdy otwarłam oczy dostrzegłam Liama i Danielle.
-Znów cię obudziliśmy? –Spytał Liam a ja tylko uśmiechnęłam się i pokręciłam głową.
-Nie. Tym razem mój organizm sam się wybudził. –Odpowiedziałam i wstałam z łóżka. –Co tam ciekawego porabiacie?
-Obgadujemy coś na zajęcia. –Powiedizała Danielle. –A ty jak się czujesz?
 -W porządku. –Odparłam i posłałam jej ciepły uśmiech.
-Stało się coś między tobą a Harrym? On wczoraj mocno zabalował mówiąc, że ma wszystko gdzieś i potrzebuje kogoś.
-Och. –Wyszeptałam kiwając głową. Nie miałam ochoty gadać o nim.
-Wspomniał też coś o tobie. –Mój wzrok skierował się na Liama. –Mówił, że skończył z tobą.
-Tylko tyle?
-Tak…Bella?
-Co?
-Było coś między wami? –Popatrzył na mnie z zaciekawieniem. Ja sama chciałabym wiedzieć!
-W sumie to sama nie wiem. Chyba oboje uciekamy od czegoś… Nie chcę o tym gadać. –Odpowiedziałam i uśmiechnęłam się. Liam pokiwał głową i także uśmiechnął się. Pomimo tego, że wyglądali tak jak ja Liam i Danielle byli całkiem inni od nas. Lubili chodzić na zajęcia i przygotowywać się razem na zajęcia. Całkowicie dziwni. 

Resztę dnia w sumie spędziłam na robieniu niczego. Perrie jak zwykle nie było w pokoju. Przeglądałam tylko notatki z zajęć i siedziałam trochę przed laptopem. Bardzo produktywny dzień. Oczywiście nie obeszło się od myślenia, co robi Harry? Czy ma już jakąś łatwą laskę? Czy widział mnie z Alexem i co sobie pomyślał?
Następny dzień także szybko mi zleciał. Nie miałam ochoty nigdzie wychodzić. Dzisiaj w ogóle nie widziałam Harrego. Może to i dobrze? Jutro jest piątek i impreza, na którą idę razem z Alexem a w niedziele miałam iść na obiad do mamy Harrego. Boże mam nadzieję, że to jakoś odwoła. Jest dobry w kłamaniu, więc sobie na pewno poradzi!

Nadszedł w końcu piątek. Godzina 19.30. Miałam jeszcze godzinę, więc pasowałoby się przygotować na imprezę. Dziewczyny także wybierały się na nią. Oznaczało to, że nasza paczka na pewno tam będzie i Harry także. Wybrałam na dzisiaj czarną sukienką z wycięciami po bokach i ćwiekami, które ozdabiały górę sukienki. Była w porządku. 

Stojąc przy lustrze wymyśliłam, że zrobię sobie czerwone końcówki. Idealnie będą pasowały do moich czarnych włosów. Na oczach zrobiłam kocią kreskę a usta podkreśliłam czerwienią. Włosy lubiłam zostawiać w nieładzie, więc tym razem także je takie zostawiłam. Wyszłam z łazienki i ubrałam sobie czarne creepersy. Nie miałam zamiaru mieć potem bąbli jak ostatnio. Wzięłam swoją małą torebeczkę i spakowałam tam telefon.
-Pięknie wyglądasz kiciu. –Uśmiechnęła się Perrie i zamruczała.
-Dzięki. Ty też bardzo ładnie. –Odpowiedziałam. –To ja się zbieram.
-Jasne. Miłej zabawy! –Usłyszałam głos Danielle z łazienki.
-Dzięki. Wam też! –Wyszłam z pokoju. Dostałam sms od Alexa, że już czeka na mnie. Moim oczom ukazał się duży czarny samochód. Chyba BMW. Wsiadłam do samochodu.
-Cześć. –Powiedziałam.
-No cześć. –odpowiedział i uśmiechnął się. –Pięknie wyglądasz.
-Dzięki ty także. –Odparłam i zlustrowałam go wzrokiem. Miał na sobie czarne wąskie spodnie i czarną bluzkę z dekoltem w serek. Smacznie! 

W drodze na imprezę rozmawialiśmy o zajęciach, dzisiejszym dniu i trochę o Harrym. Alex słyszał, że byliśmy razem. Boże, kto rozsiewa takie plotki? Po jakimś czasie w końcu dojechaliśmy na miejsce. Alex otwarł mi drzwi i pomógł wysiąść. Impreza już trwała w najlepsze. Niektórzy już wracali do domu a dochodziła dopiero 21. Zapewne przyszli się tylko zalać i zaliczyć zgon. 

Weszliśmy do środka, gdzie muzyka rozchodziła się po wszystkich pomieszczeniach. Było naprawdę dużo ludzi! Miałam nadzieję, że w tym tłumie nie znajdę Harrego. Podeszliśmy do stoliczków, gdzie można było zrobić sobie drinka.
 -Lepiej zrób ty, bo ja robię strasznie mocne. Nie chcę nas upić od razu. –Powiedziałam. Stałam blisko niego, więc nie musiałam przekrzykiwać głośną muzykę. Alex zrobił nam średnie drinki. Przynajmniej nie takie, żeby wszystko nam wypaliły.  
Chwilę staliśmy i rozglądaliśmy się po pomieszczeniu, następnie przedstawiłam go paru osobom oraz Perrie i Danielle. Liam i Zayn także załapali się na poznawanie mojego nowego kolegi. Nie chciałam szukać reszty, bo nie miałam ochoty spotkać się z Harrym. Nawet nie chciałam wiedzieć czy jest.
-Chcesz zatańczyć? –Spytałam odstawiając plastikowy kubek.
-Jasne. Czemu nie? –Odparł i uśmiechnął się. Po chwili byliśmy już na parkiecie poruszając się w rytm muzyki. Alkohol dodał nam trochę odwagi. Nagle na parkiecie dostrzegłam Harrego. A już myślałam, że go nie będzie! Od trzech dni wcale nie rozmawiamy… Harry tańczył z jakąś napompowaną blondyneczką, która da mu dupy za darmo. Wiedziałam, że patrzy na nas, więc przyciągnęłam bliżej siebie Alexa. Chłopak trochę był na początku sztywny, ale potem rozluźnił się. Plastik obok Harrego zaczął się wyginać przed nim. Styles trzymał dłonie na jej pośladkach i lekko ściskał je. Przybliżyłam się do Alexa i zaczęłam ocierać się o jego krocze. Nagle dłonie Alexa znalazły się na mojej tali przybliżając mój tyłek do jego krocza. Nie widząc dokładnie twarzy Harrego mogłam dostrzec gniew. Nagle przyciągnął do siebie blondynkę i zaczął ją całować po szyi. Boże nie mogłam na to patrzeć! Tak bardzo mnie to bolało... 

Odsunęłam się od Alexa. Usłyszałam jak jęknął. Na pewno nie chciał żebym przestawała ocierać się o jego kroczę, ale powiedzmy sobie szczerze, że to była tylko gra między Harrym a mną. Tym razem wygrał!
-Muszę się napić. –Powiedziałam schodząc z parkietu. Tym razem ja zrobiłam sobie drinka. Wypiłam łyka. Od razu wiedziałam, że żyję! Nie wiedziałam, gdzie podział się Alex, więc znów wypiłam łyka. Alkohol powoli dostawał się do mojego organizmu wypalając drogę.
-Mówiłaś, że to koniec między tobą a Harrym. –Powiedział Alex podchodząc do mnie.
-Zacznijmy od tego, że między nami nic nie było. –Uśmiechnęłam się.
-Harry gadał ze mną… Prawie mnie pobił. –Powiedział krzywiąc się.
-Co? –Popatrzyłam na niego robiąc wielkie oczy.
-Powiedział żebym trzymał się od ciebie z daleka, bo jesteś tylko jego. –Był naprawdę przestraszony. Jestem jego?! Przecież dał mi tą upragnioną wolność! Zanim ogarnęłam się po bolesnej wolności Harry już przywrócił mnie na ziemię…
-Gdzie on jest?
-Na zewnątrz. –Odparł. Koniec tego. Wyszłam z budynku. Od razu uderzyło mnie zimne powietrze. Dostrzegłam Harrego siedzącego na murku, klikał coś na telefonie. O nie! Tak nie będzie! To, że jemu się nie układa to nie znaczy, że mi się nie może. Muszę z nim pogadać.
-Harry! –Krzyknęłam. Chłopak odwrócił głowę i uśmiechnął się. Zaraz ci normalnie zmyje ten uśmieszek z twarzy! 
______________________________
Piszcie, co sądzicie o tym rozdziale? :) Mam nadzieję, że się Wam spodobał? 


Czytasz=komentujesz! 4 kom. = nowy rozdział
 

4 komentarze:

  1. Ło jezus maria, jakie świetne zakończenie! Jak ja niby teraz bede spać, hm? Za wiele wymagasz, a miałam taaaaki ciężki dzień. Było może ze dwa powtórzenia, ale ja mam świra na tym punkcie, więc zwracam na to uwagę. Podobało mi się strasznie. Był świetny m in dlatego, że długi. Widzę, że wena Ciebie nie opuszcza i bardzo dobrze! Tylko tak trzymaj :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow czadowy rozdział przy muzyce Skrillexa :)
    Po prostu Per-fect . :P
    Zielona.com

    OdpowiedzUsuń
  3. BOSKIE!!! KOCHAM KOCHAM KOCHAM!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. "Chłopacy" i "otwarłam" to złe formy odmiany wyrazów. Pamiętaj o tym.
    Ona chyba naprawdę coś czuje do Harrego, ale nie chce się przed samą sobą do tego przyznać.
    A jednak! Harry jest bliski Belli i coś czuje, że będą razem, tylko ona musi o niego zawalczyć.
    A tak ogólnie boskie, tylko dlaczego w takim momencie??
    Fajnie, że masz wenę i możesz pisać tak często rozdziały. Oby tak dalej, bo czym dłużej nie piszesz, zapominam co się dzieje w tym opowiadaniu. Teraz już nie zapomnę. Działo się i to dużo.
    Joasia

    OdpowiedzUsuń