piątek, 27 lutego 2015

Rozdział 42

UWAGA! 
Rozdział zawiera sceny erotyczne. Czytasz na własną odpowiedzialność.

Harry ujmuje moją twarz i kciukiem uwalnia moją wargę. Uśmiecham się i powoli przybliżam do niego. Następnie zatapiam się w jego miękkich ustach. Harry przybliża mnie do siebie. Wdrapuję się na jego kolana nie przestając go całować. Wkładam rękę w jego loki i delikatnie za nie ciągnę.
Harry odrywa się ode mnie i zostawia delikatne pocałunki na mojej szyi. Mój oddech zdążył stać się cięższy. Właśnie tego potrzebowałam. Małego odprężenia.
Ściągam z niego podkoszulek i chłonę widoki. Przejeżdżam dłonią po wytatuowanym torsie i tatuażu, który jest zrobiony dla mnie. Uśmiecham się i zostawiam tam delikatne pocałunki. Harry unosi moją twarz i znów mnie całuje. Z moich ust wydobywają się ciche jęki. Delikatnie poruszam się ocierając o jego wybrzuszenie w spodniach, które lekko na mnie napiera. Chłopak kładzie dłonie na moich biodrach i ustala odpowiednie tempo pieszczot.
Nagle mnie zatrzymuje i pozbywa się mojej bluzki. Delikatnie ciągnie moją wargę. Odchylam głowę do tyłu i znów pieści słodkimi pocałunkami moją szyję schodząc w dół. Zatrzymuje się przy moich piersiach. Je także nie zostawia bez pieszczot. Zostawia tam mokre pocałunki, które już doprowadzają mnie do szaleństwa. Zawsze tak jest, gdy kochamy się. Nie pieprzymy tylko uprawiamy zmysłowy seks.
Czuję jak jego dłonie wędrują na tył moich pleców, potem pozbywa się mojego biustonosza. Zostawia pojedyncze pocałunki na moim ramieniu.
Delikatnie przenosi mnie na łóżko. Mimowolnie z tej rozkoszy znów maltretuję moją wargę mocno ją przygryzając, gdy Harry ściąga ze mnie spodnie.
Potem zostawia pocałunki we wnętrzu moich ud. Z moich ust wydobywa się cichy jęk.
-Tak bardzo cię pragnę kochanie - mruczy, co przyprawia mnie o dodatkowe emocje. Przymykam oczy i czuję, jak znów wyciąga moją wargę, a potem znów całuje moje usta.
Zostawia mnie chwile w takiej błogości i słyszę, jak jego spodnie lądują na podłodze. Obydwoje mamy na sobie dolną część bielizny.
Harry nachyla się nade mną i delikatnie kładzie się na mnie. Czuję, jak jego członek napiera na moja kobiecość. Sięgam dłonią po jego członka i delikatnie masuję go przez materiał. Z ust Harrego wydobywa się gardłowy jęk.
-Kochanie - mruczy mi do ucha, co przyprawia  mnie o gęsią skórkę.
Wkładam rękę w jego bokserki i od nowa zajmuję się jego przyjemnością. Harry wyciąga moją rękę. Trochę jestem zagubiona.
-To jest twój wieczór - odpowiada, a na moich ustach kwitnie uśmiech.
Harry bierze w dłoń jedną z moich piersi i delikatnie ją masuje. Drugą nie zostawia samotną. Zostawia malutkie pocałunki, a następnie lekko ssie mój sutek.
-Och - znów moje usta opuszcza jęk. Wkładam rękę w jego włosy i delikatnie ciągnę za loki. Harry odchyla głowę i z jego ust także wydobywa się gardłowy jęk.
Potem Harry wraca do swojej poprzedniej czynności. Po chwili Harry obcałowuje moje piersi i schodzi niżej zostawiając mokrą ścieżkę pocałunków.
Dochodzi do moich majtek i zostawia delikatnie pocałunki na mojej kobiecości. Z rozkoszy ściskam uda. Harry od razu rozkłada je na swoje miejsca.
-Harry - jęczę coraz głośniej choć chłopak nic nie robi. Powoli ściąga ze mnie majtki i całuje moje uda.
Potem czuję, jak Harry masuje moją kobiecość językiem i po chwili delikatnie ssie. Ściskam w dłoniach kołdrę i znów jęczę. Harry potrafi swoim językiem zrobić wszystko. Dosłownie wszystko. Czuję, jak w dole mojego brzucha buduje się rozkosz, gdy nagle Harry przestaje to robić.
-Harry - desperacki jęk.
-Uwielbiam twój smak - mruczy, a ja uśmiecham się. Harry ściąga bokserki i uwalnia swoją męskość. Wyciąga z szafki foliową paczuszkę i rozrywa ją.
Unoszę się i pomagam mu ją założyć. Na jego twarzy kwitnie szeroki uśmiech.
-Kocham cię Harry - mówię niskim głosem i ciągnę go na siebie. Chłopak delikatnie wchodzi we mnie.
-Ja ciebie też kocham kochanie - odpowiada i uśmiecham się. Zostawia malutki pocałunek na moich ustach i zaczyna się we mnie poruszać.
Owijam się wokół jego ciała, jak bluszcz i delikatnie wbijam w niego paznokcie.
Harry wolno wchodzi we mnie i wychodzi, a ja dosłownie wariuję.
-Harry - skomle pod jego ciałem.
Chłopak zwiększa tempo, a ja coraz mocniej wbijam w niego paznokcie rozkoszując się tą idealną chwilą.
Ja coraz głośniej jęczę jego imię i czuję, jak rozkosz buduję się w dole mojego brzucha.
-Ach! - krzyczę i rozkosz rozchodzi się po moim ciele, która dochodzi aż do czubków moich palców.
Harry poluzowuje mięśnie i opada na moje ciało. Nasze oddechy mieszają się ze sobą.
-Bella - mruczy mi do ucha i podnosi się na łokciach. Odgarniam mokre loki z jego twarzy i podnoszę się, aby złożyć pocałunek na jego ustach.
-Dziękuję za to - mówię, a on uśmiecha się szeroko. W jego policzkach dostrzegam dołeczki. Harry delikatnie wychodzi ze mnie. -Kocham cię nie za to, że sprawiłeś mi dzisiaj taką przyjemność, ale za to, że po prostu dzisiaj byłeś przy mnie.
-Ja ciebie tez kocham Bella. Za wszystko, co dla mnie robisz. Szczególnie za to, że nadal przy mnie jesteś - chłopak ściąga zużytą prezerwatywę i wyrzuca ją do kosza. Czuję się zmęczona, ale nie chcę jeszcze iść spać.
Wchodzę pod kołdrę i obserwuję, jak Harry dołącza do mnie. Kładzie się obok mnie, a ja podpieram się łokciem, aby lepiej go widzieć.
-Myślisz czasem o przyszłości? - pytam rysując palcem po jego ciele.
-Rzadko. Wolę żyć teraźniejszością - odpowiada i przygląda mi się  z zaciekawieniem.
-No wiem, ale nigdy nie myślałeś o tym, co będzie w przyszłości?
-Może, jako dzieciak - odpowiada i uśmiecha się.
-O czym marzyłeś jako dzieciak?
-Chyba marzyłem o tym, o czym marzy każdy dzieciak. Żeby mieć żonę taką jak mama, wielki dom, gównianą pracę - uśmiecham się - żonę już praktycznie mam - mówi i gładzi mój policzek. Uśmiecham się do niego i wtulam w jego nagi, ciepły tors. -A ty o czym marzyłaś kochanie?
-O podobnych rzeczach. Tylko ja jak każda dziewczynka chciałam mieć gromadkę dzieci.
-Już nie chcesz?
-No nie wiem, jakoś moje uczucia do dzieci zmalały - mówię, a Harry głośno chichocze.
-W sumie kiedyś mógłbym mieć takiego małego bobasa.
-Dziewczynkę czy chłopczyka? - pytam z zaciekawieniem. Pierwszy raz rozmawiam z Harrym o takich rzeczach dość na poważnie. Właśnie mamy zrobić kolejny krok w naszym związku. Mamy zamieszkać razem.
-Chyba dziewczynkę. Zawsze bym ją chronił. Może jestem gówniany, ale na pewno nie pozwoliłbym żeby mojej małej perełce się cokolwiek przydarzyło. Gdyby się przewróciła, podniósłbym ją i ucałował w zranione miejsce mówiąc, że nic się jej nie stało i tatuś jest przy niej... - unoszę się żeby widzieć jego twarz. Nie byłam pewna czy Harry teraz sobie ze mnie żartuje czy mówi na poważnie, ale jego mina wskazywała na to, że całkiem na serio o tym mówi.
-Słodko - szeptam i gładzę jego policzek po czym zostawiam małego całusa. -A ja patrzyłabym na was myśląc sobie, że jesteście moim całym światem i bardzo was kocham - Harry uśmiecha się.
-Zostaniesz ze mną na zawsze?
-Na zawsze - odpowiadam i wtulam się w niego. Harry mocno ściska moje ramie i całuje mnie w czoło. Boże jest tak idealnie, że boję się, że to jest zwykły sen. Zaraz powinno się coś wydarzyć i zepsuć tą idealność. To nie możliwe, że ta chwila nadal trwa i nic złego się nie dzieje.
-Chciałbym żeby między nami było tak zawsze.
-Ja też - szeptam i czuję, jak moje powieki stają się coraz cięższe - musimy obydwoje się postarać.
-Chyba ja powinienem się bardziej postarać. Zazwyczaj ja wszystko psuję.
-Cii - szeptam - jest idealnie, nie myślmy teraz o tym. Chodźmy spać...
-Dobranoc kochanie.
-Dobranoc - mamroczę i czuję, jak odpływam.

Czuję, że moje ciało się pali. Otwieram oczy i odnajduję przyczynę tego stanu. Harry owinął mnie, jak bluszcz, a ja nie mogę złapać oddechu.
-Kochanie - mówię  zachrypniętym głosem. Harry tylko coś tam mruczy pod nosem. Nawet nie mogę za bardzo się obrócić - Harry wypuść mnie - powtarzam i zaczynam się wiercić. Dopiero chyba wiercenie daje mu coś do myślenia, bo luzuje uścisk.
Podnoszę jego dłoń i delikatnie odkładam. Jestem całkowicie naga. Sięgam po jego podkoszulek i przyrzucam go na siebie.
Idę do łazienki i biorę długi, gorący prysznic rozmyślając o wczorajszej nocy. Było idealnie. Harry był taki delikatny i zmysłowy. Jeszcze później, gdy rozmawialiśmy o naszej przyszłości. Chciałabym żeby między nami zawsze tak było, ale w sumie byłoby nudno. Będąc z Harrym Stylesem nauczyłam się jednego. Po prostu nie można się z nim nudzić.

Wychodzę z łazienki, a on jeszcze smacznie śpi. Dostrzegam jego zmasakrowane plecy. Ups chyba nie będzie zadowolony.
Podchodzę do łóżka i opuszkami palców przejeżdżam po czerwonych liniach.
-Coś się stało? - słyszę jego niski głos, który przyprawia mnie o motylki w brzuchu.
-Nie nic - szeptam i całuję jego plecy.
-Bardzo się na mnie wczoraj wyżyłaś? - odwraca się, a na jego twarzy gości przepiękny uśmiech.
-Troszeczkę - uśmiecham się do niego i całuję go w czoło - dzwoniłeś do tych ludzi, że chcemy oglądnąć dzisiaj mieszkania?
-Jasne. Z pierwszym jesteśmy umówieni na 12.
-Harry mamy tylko godzinę! - uderzam go w ramię - Nawet nie raczyłeś nastawić budzika.
-Spokojnie Bella. Najwyżej  zadzwonimy, że się spóźnimy.
-Nie wiem, dlaczego jesteś taki spokojny - wstaję z łózka i odkrywam go kołdrą. Zapominam o tym, że jest nagi, więc szybko go zakrywam.
-Jakbyś nie widziała mnie nago - z jego ust wydobywa się śmiech, a ja kręcę głową.

Gdy w końcu Harry doprowadza się do porządku opuszczamy jego mieszkanie i jedziemy obejrzeć pierwsze mieszkanie.
Właściciel chyba widział, jakim samochodem Harry przyjechał więc mam takie dziwnie uczucie, że chce zedrzeć z nas najwięcej kasy i ogólnie wydaję się gburowaty. Mieszkanie też wcale nie jest takie piękne. Z pewnością nie jest warte swojej wysokiej ceny.
Mówię Harremu, że nie podoba mi się. Chłopak chyba domyśla się, dlaczego więc mówi tylko, że da znać mu za niedługo jaką decyzję podjęliśmy.
Wsiadamy do samochodu i jedziemy do kolejnego mieszkania.
-Przynajmniej było niedaleko campusu.
-Ale mieszkanie nie było zachwycające.
-Okay - odpowiada i uśmiecha się.
Harry zatrzymuję się pod kolejnym budynkiem. Już sam niewielki ogródek zachęca na kupno tego mieszkania.
Gdy wchodzimy do niego zostaję totalnie zaskoczona. Pomimo tego, że mieszkanie nie jest do końca umeblowane i tak przyprawia mnie o szybsze bicie serca.
-Tak myślałem, że ci się spodoba - mówi Harry. Odwracam twarz w jego stronę i szeroko się uśmiecham.
Od razu wchodzi się tak jakby do salonu. Przeważają ciemne kolory, co bardzo mi się podoba. Główna ściana jest z ozdobnego czerwonego muru, a boczne są drewniane. Na głównej ścianie są okna i wisi tam telewizor plazmowy. Na przeciwko TV stoi skórzana, czarna kanapa, a obok dwa skórzane fotele. Po prawej stronie stoją dwie wielkie drewniane półki na książki.
Sięgam po dłoń Harrego i splatam nasze palce.
Właściciel prowadzi nas do kuchni, w której przeważają jasne kolory. Głównie białe. Tutaj także jedna ściana jest z czerwonego muru, gdzie znajdują się drzwi.
-Co jest za tymi drzwiami?
-Proszę sprawdzić - odpowiada właściciel. Podchodzę do drzwi i lekko je popycham. Moim oczom ukazuje się coś w rodzaju patio. Wszystkie ściany są przeszklone. Stoją tam dwie sofy, stolik do kawy i jest tu mnóstwo kwiatów.
-Ślicznie - mamroczę pod nosem z zachwytu. Harry przyciąga mnie do siebie i całuje w czoło. Właściciel prowadzi nas do łazienki. Jest niewielka, ale idealna dla nas obojga. Są nawet dwie umywalki i dwa lustra. Obok łazienki znajduje się sypialna. Tutaj także główna ściana jest z ceglanego muru i przeważa ciemne drewno.
-Chyba się zakochałam - mówię a Harry i właściciel uśmiechają się na moje słowa. Gdy oszołomienie trochę mija dociera do mnie, że zapewne to mieszkanie nie jest zbyt tanie.
-Stać nas na to? - pytam.
-Oczywiście. Mieszkanie nie jest do końca urządzone, więc jest taniej.
-Dokładnie - potwierdza właściciel - do tego muszę przyznać, że wyglądacie na naprawdę miłych ludzi i mogę trochę zbić czynsz. Tak na początek - zachęca.
-Jejku - uśmiecham się.
-To, co? Mamy swoje mieszkanie?
-Chyba tak - odpowiadam i całuję Harrego w policzek.
Miesiąc temu nie pomyślałabym, że zamieszkam razem z Harrym w tak szybkim czasie. Ale to tylko pokazuje, jak życie jest nieprzewidywalne i nic więcej.
Teraz stoję z moim ukochanym w naszym przyszłym mieszkaniu, które mam nadzieje nagromadzi tylko w mojej głowie same dobre wspomnienia.
________________________
UWAGA!
Zanim jednak wyłączycie stronę mam dla was informacje. Otóż ostatnio wyskoczyło mi powiadomienie, że od 23 marca będą blokowanie niektóre blogi zawierające rzeczy erotyczne. Nie ukrywajmy mój blog coś tam posiada, więc jedynym rozwiązaniem jakie wpadło mi do głowy to przeniesienie historii na Wattpad. Ale bliżej tej daty powiem wam, co zadecydowałam. Chciałam tylko Was poinformować!
Dziękuje za czytanie i komentowanie! Pozdrawiam ciepło xx ;)

7 kom=next!


wtorek, 24 lutego 2015

Rozdział 41

Harrego język nachalnie naciska na moje usta, więc lekko je otwieram. Trochę mi nie wygodnie, więc zmieniam pozycję i siadam na nim okrakiem. Harry całuje mnie delikatnie po szyi. Czuję, jak po moim ciele rozchodzi się przyjemny dreszczyk.
-Tęskniłem za tobą skarbie - szepcze w przerwach.
-Ja za tobą też - mruczę i przymykam delikatnie oczy. Nagle mój telefon zaczyna wibrować. Wiem, że jest tam pewnie milion nie odebranych połączeń i wiadomości, wiec to ignoruję.
Hary ściąga mi bluzkę i zaczyna całować moje piersi. Chłopak spycha mnie z siebie, następnie delikatnie opada na mnie. Czuję, jego wybrzuszenie w spodniach, więc delikatnie unoszę biodra i ocieram się. Z ust Harrego wydobywają się ciche jęki. W dole mojego brzucha czuję ucisk.
-Tak bardzo cię pragnę - mruczy mi do ucha na, co moje ciało jeszcze bardziej reaguje. Mój oddech jest ciężki i przyspieszony. Nagle znów dzwoni mój telefon. Nie chcę tego przerywać, ale skoro dzwoni kolejny raz zapewne to jest coś ważnego.
-Nie - Harry nakazuje i chce mnie przytrzymać, ale jestem szybsza i udaje mi się wyrwać. Mój oddech nadal jest trochę przyspieszony. Sięgam po telefon i nie patrząc kto dzwoni odbieram.
-Halo?
-Cześć kochanie - słyszę głos mojego taty. Znów wszystko do mnie wraca i mam ochotę się rozłączyć - Proszę cię nie rozłączaj się. Chciałem ci tylko powiedzieć, że mama jest w szpitalu.
-Słucham? - Harry marszczy brwi i patrzy na mnie.
-Przyjedź jak tylko chcesz... Nie musisz, bo wiem... - nie daję mu dokończyć.
-W którym szpitalu?
-Przyślę ci sms.
-Okay - odpowiadam i rozłączam się. Może i mnie okłamywali przez tyle lat, ale nadal są moimi rodzicami i najbliższymi osobami. Nie wybaczyłabym sobie gdyby coś któremuś z nich się stało. Wstaję z łózka i naciągam bluzkę na siebie.
-Coś się stało? - pyta Harry wstając z łóżka.
-Moja mama jest w szpitalu. Zawieziesz mnie?
-Jasne - odpowiada i bierze kluczyki. Dostaję sms z nazwą szpitala. To trochę jazdy, ale nie ważne. Pokazuję Haremu adres. On kiwa głową i nagle przyciąga mnie do siebie.
-Wszystko będzie dobrze, wiesz o tym prawda? - pyta i całuje mnie w czoło. Totalnie mnie tym zaskoczył, ale w pozytywny sposób. Podoba mi się to, jak dzisiaj mnie traktuje i mam nadzieję, że będzie mnie tak częściej traktował nie tylko dzisiaj.
-Jeśli tylko mam cię przy sobie to wiem, że będzie dobrze - odpowiadam, a on uśmiecha się. Wiem, że mnie często rani, ale chcę żeby wiedział, ze jest dla mnie ważny pomimo tego wszystko. Zależy mi na nim i bardzo go kocham.

Opuszczamy pokój Harrego i idziemy na parking. Modlę się żeby nikogo nie spotkać. Nie mam ochoty na rozmowy. Muszę tylko pogadać z Danielle i ją przeprosić. Biedna nie miała z tym nic wspólnego, a ja wszystkich wsadziłam do jednego worka. Do worka kłamców i zdrajców. Czuję się z tym źle, ale wiem, że teraz najważniejsze jest zdrowie mojej mamy.
W czasie drogi do szpitala niewiele rozmawiamy. Tak jest dobrze. Lubię między nami ciszę. Nie czuję dyskomfortu, gdy nastaje taka cisza. Jest wtedy dobrze.
Harry sięga po moją dłoń. Odwracam się w jego stronę i uśmiecham.
-Kocham takiego Harrego, wiesz?
-Jakiego? - pyta i przelotnie patrzy na mnie.
-Takiego. Dzisiaj dużo mnie przytulasz i całujesz i troszczysz się o mnie i jesteś kochany - uśmiecham się, unoszę nasze splecione dłonie i delikatnie muskam.
-W sumie nie lubię siebie takiego. Wydaję mi się, że jestem słaby, ale jeśli ciebie to uszczęśliwia to będę taki tylko dla ciebie.
-Kocham cię - mówię i widzę, jak na jego twarzy pojawia się uśmiech i dołeczki.
-Ja ciebie też kocham Bella - odpowiada i chce mnie pocałować w policzek, ale go odpycham.
-Patrz na drogę! - krzyczę i nagle samochód wypełnia śmiech Harrego.
-Jaka władcza, podoba mi się to - uśmiecham się na te słowa i odwracam się w stronę szyby patrząc na zamazany obraz.

Po jakimś czasie dojeżdżamy pod szpital. Ledwo Harry gasi samochód ja wyskakuję z niego i już mam biec do budynku.
-Hey może poczekasz na mnie? - słyszę zirytowany głos Harrego.
-To się pospiesz - odpowiadam. Styles zamyka samochód i idzie do mnie. Nawet jego sposób chodzenia jest pociągający. Dociera do mnie o czym myślę i szybko odganiam te myśli. Chłopak podchodzi do mnie i splata nasze dłonie. To wszystko, co teraz czuję jest przez Harrego i te jego wolne pocałunki godzinę wcześniej. On pobudził moje wewnętrzne zmysły i mam ochotę rzucić się na niego na tym parkingu.
Wchodzimy do szpitala i ciągnę Harrego za sobą w stronę recepcji.
-Przepraszam, gdzie leży Eva Collins?
-Na drugim piętrze pokój 206 - odpowiada recepcjonistka. Zanim odchodzę od recepcji widzę, jak patrzy na Harrego.
-Dziękuję - mówię przez zęby - chodź kochanie - mówię stanowczo i w miarę głośno. Harry przenosi wzrok na mnie i uśmiecha się szeroko. Odchodzimy od recepcji, a on obejmuje mnie w tali.
-Lubię, jak jesteś o mnie zazdrosna kochanie - mruczy mi do ucha, a ja posyłam mu uśmiech.
-Lubię walczyć o swoje - odpowiadam, a na jego twarzy rośnie jeszcze większy uśmiech.
Jedziemy windą na drugie piętro, bo Harry uznaje, że skoro jest winda on nie będzie chodził pieszo. W windzie jedziemy tylko my. Harry stoi blisko mnie, a ja z niewiadomych powodów zaczynam ciężej oddychać. Nadal utrzymuje, że to jego wina.
-Nie wiedziałem, że tylko mój dotyk tak działa na ciebie.
-To przez te windy. Są takie małe - bronię się, a on znów się uśmiecha. Dzięki niemu mogę zapomnieć o tym wszystkim, co się teraz dzieje.
-Oczywiście to wina windy - mówi niskim głosem. On wie, jak to działa na mnie. Na szczęście drzwi się rozsuwają i opuszczamy to pełne napięcia seksualnego metalowe pudełko. Styles znów przyciąga mnie do siebie i szukamy sali 206.

Gdy w końcu odnajdujemy pokój i stoimy przed nim boję się tam wejść. Boję się zobaczyć rodziców i dowiedzieć, co się stało mamie. Boje się wszystkiego.
-Wchodzisz? - pyta Harry, a ja delikatnie kiwam głową - zostanę tutaj.
-Nie - odpowiadam szybko - potrzebuję cię.
-Dobrze - mówi i całuje mnie w czoło. Potem delikatnie stukam w drzwi i naciskam klamkę. Chłopak delikatnie wpycha mnie do środka. Na szczęście nie widzę żadnych makabrycznych scen. Mama rozmawia z tatą i nie wygląda jakby jej coś dolegało.
-Dzień dobry - mówię cicho i wraca do mnie scena, gdzie stoję w akademiku i mama mówi, że Ellie to moja siostra.
-Córeczko - mama szepta i widzę, jak do jej oczu napływają łzy. Odruchowo chwytam dłoń Harrego i przybliżam się do niego. Jak małe dziecko bojące się jakiegoś potwora i szukające bezpieczeństwa u rodzica.
-Wszystko w porządku mamo? - pytam mrugając kilka razy, aby odgonić od siebie łzy.
-Już tak - odpowiada. Chcę ją przytulić i powiedzieć, że ją kocham, ale nie potrafię się ruszyć. Czuję, jakby ktoś zacementował moje nogi i nie pozwolił się stąd ruszać.
-Więc, co ci dolegało?
-Mama miała stan przed zawałowy - wtrąca tata.
-Och - szeptam i patrzę na Harrego. Jego twarz nie wyraża za wiele emocji, ale nagle mnie od siebie odpycha i popycha w stronę łóżka mamy. Dzięki niemu dociera do mnie, że mam całkowicie sprawne nogi. Patrzę na niego, a on tylko kiwa głową. Podchodzę do łózka mamy i delikatnie biorę jej dłoń. Dziwnie się czuję...
-Już jest wszystko w porządku, tak? - pytam i patrzę na rodziców.
-Raczej tak. Całe szczęście, że szybko zareagowaliśmy - mówi mama i uśmiecha się do mnie.
-Pójdę po coś do bufetu - słyszę głos Harrego. Odwracam wzrok i proszę go żeby został - Spokojnie Bella, zaraz wrócę. Chcesz coś?
-Wodę - odpowiadam drżącym głosem. Boże zachowuję się jak dziecko... Natychmiast muszę się ogarnąć! Przecież to tylko moi rodzice, którzy mnie okłamywali przez całe moje życie, ale w porządku.
-Od kiedy tu leżysz?
-Od wczoraj - odpowiada tata - nie odbierałaś telefonów, cały czas miałaś wyłączoną komórkę, nie dawałaś znaków życia... Nawet Harry nie mógł skontaktować się z tobą. Rozumiem, że byłaś na nas zła, ale mogłaś nam chociaż wysłać sms, że z tobą wszystko w porządku.
-Nadal jestem zła - mówię i puszczam dłoń mojej mamy - I jak widzicie wszystko ze mną w porządku... Ja przynajmniej nie odzywałam się do was przez kilka dni, a wy okłamywaliście mnie przez całe moje życie! - pozwalam wziąć emocjom górę.
-Bella my...
-No, co? To było dla mojego dobra?!
-Uspokój się - nakazuje tata, a ja czuję jak po moich policzkach płynął łzy.
-Mam prawo zachowywać się tak. Do cholery okłamywaliście mnie, że mam siostrę! To nie to samo, co okłamywanie dziecka, że piesek zaginął gdy tak naprawdę nie żyje! - mój oddech jest przyspieszony. Wycieram łzy z policzków. Do pokoju wchodzi Harry. -Och i tak żeby was nie okłamywać postanowiłam zamieszkać z Harrym!
-Bella - moja mama patrzy na mnie i widzę, że płacze. Ja wybiegam z pokoju najdalej jak mogę. Wybiegam przed szpital i łapczywie łapię świeże powietrzę. Wiem, że zachowałam się jak nastolatka, ale chyba miałam do tego prawo.
Każdy popełnia błędy, ale okłamywanie swojej córki przez całe życie to chyba przekroczyło wszystkie granice. Z tego, co wiem to nawet nie zamierzali i o tym wspomnieć... To boli.
Nagle czuje, jak ktoś ciągnie mnie do siebie. Odwracam się i widzę Harrego.
-Przykro mi skarbie - szepta, a ja wtulam się w jego wielkie ciało i znów uwalniam emocje. Wybucham płaczem. Harry mocniej mnie obejmuje i delikatnie kołysze. -Wiesz, że wszystko się ułoży? Teraz tylko musisz przebrnąć przez najcięższe dni, a potem już z górki.
-Mam nadzieję, ale chciałabym żeby to minęło, jak najszybciej.
-Wiem kochanie - odpowiada i wyciera mi łzy - chcesz tam wrócić?
-Nie - kręcę głową.
-To wracamy do domu?
-Tak. Czymkolwiek jest ten dom - odpowiadam i idę w stronę samochodu Harrego.

W drodze powrotnej usypiam. To wszystko mnie wykończyło. Wydawało mi się, że rzucę się im w ramiona i oni powiedzą, że wszystko będzie dobrze, ale nie potrafiłam tego zrobić.
Czuję, jak ktoś mnie podnosi. Otwieram niechętnie oczy i widzę twarz Harrego.
-Nie chciałem cię budzić - szepta, a ja się uśmiecham.
-W porządku - mówię zachrypniętym głosem - i tak mnie możesz zanieść na górę.
-Dobrze księżniczko - odpowiada. Wyciąga mnie z samochodu i zamyka go. Następnie unosi mnie, a ja oplatam dłonie wokół jego szyi.
-Jeśli będzie ci ciężko to powiedz.
-Dobrze - odpowiada i całuje mnie w czoło. Moje powieki jeszcze są ciężkie, ale nie chcę już spać.
Harry stawia mnie przed drzwiami do jego pokoju. Otwiera go i wchodzimy. Od razu kładę się na łózko i zwijam w kłębek.
-Chcesz coś zjeść?
-Mam ochotę na jakiegoś fast fooda - uśmiecham się.
-To pojadę, zostaniesz sama?
-Jasne - odpowiadam i uśmiecham się do niego. Harry poprawia włosy i opuszcza pokój. Sięgam po telefon. Widzę wiadomość od Alexa, więc postanawiam mu odpisać.
"Wszystko w porządku?"
"Tak już jest lepiej. Dziękuje Alex. A z tobą wszystko w porządku, jak oko?"
Nie wiem, kiedy dostałam wiadomość od niego, ale od razu dostaję odpowiedź.
"Muszę przyznać, że Harry potrafi uderzyć :) Pusto tu bez ciebie..."
"Dasz sobie jakoś radę Alex :)"
"Możliwe... Miłej nocy Bella"
"Dziękuję i nawzajem :)"
Odkładam telefon na półkę i sięgam po laptopa Harrego. Postanawiam nam poszukać jakiegoś mieszkania. W końcu nie mogę wiecznie mieszkać z nim w akademickim pokoju. Nie wiem jeszcze, jak za to wszystko zapłacimy. Najwyżej pójdę do pracy.

Jakiś czas już przeglądam różne oferty i nie mogę znaleźć nam nic odpowiedniego. Żadne mieszkanie jakoś mnie nie poruszyło.
Nagle do pokoju wchodzi Harry. Odwracam głowę i uśmiecham się do niego. Jest cały i nic mu się nie stało. Chociaż tyle. Jednak i tak wcześniej zdążyłam dotrzeć już krew na jego knykciach.
-Hey - mówię i wstaję po ciepłe jedzenie z McDonalda.
-Co robiłaś?
-Szukałam nam mieszkania - odpowiadam, a na jego twarzy kwitnie uśmiech.
-Czyli ty tak na poważnie z tym?
-No tak - rozpakowuję jedzenie i zaczynam jeść.
-To ja mam dla nas kilka mieszkań, ale dzisiaj jest już za późno żeby je oglądnąć.
-Naprawdę?
-No tak. Wiedziałem, że to nastąpi prędzej czy później, więc w tamtym tygodniu coś przeglądałem i znalazłem nam kilka. Tylko ty musisz zdecydować które będzie najlepsze.
-A co z pieniędzmi?
-Spokojnie. Nie myśl o tym na razie - mówi i całuje mnie w czoło.
-Będę musiała iść do pracy.
-Hey mówiłem nie myśl o tym na razie - uśmiecha się do mnie i przyciąga mnie do siebie. Kładę jedzenie na bok i siadam na nim okrakiem.
-Dokończmy to, co zaczęliśmy - szeptam i przygryzam moją wargę.
___________________________
Przepraszam, ze tak późno, ale jakoś tak wyszło, że nie miała czasu :) Dziękuję za komentarze pod poprzednim rozdziałem i zachęcam do zostawienia komentarzy także pod tym. Pozdrawiam xx
7 kom=next!

poniedziałek, 16 lutego 2015

Rozdział 40

Harry popycha Alexa tak, że on wpada na mnie.
-Przepraszam - szepta chłopak w moją stronę. Okay jestem zła. Naprawdę zła.
-Idź do łazienki - mówię do niego, jak do małego dziecka. Alex posłusznie idzie w stronę łazienki - zaraz tam przyjdę.
-Nigdzie się nie wybierasz - Harry przechodzi przez próg i patrzy prosto w moje oczy. Znów mojego kochanego chłopaka zastąpił ten inny Harry. Ugh jak ja nienawidzę tego Harrego!
-Nie będziesz mi rozkazywał - mówię przez zęby - nie mogłeś po prostu przyjść tylko musiałeś zrobić to po swojemu, prawda?!
-Jestem Harry i robię to po swojemu - odpowiada i uśmiecha się. Mam go dość! Odwracam się na pięcie i już mam iść do łazienki, gdy nagle łapie mnie za rękę i przyciąga do siebie. -Powiedziałem coś.
-Ja też coś powiedziałam - szeptam i patrzę prosto w jego oczy. Czasem nie mam już siły w stosunku do niego. -Puść mnie Harry... - obydwoje mamy przyspieszone oddechy ze złości. Gdybym nie była na niego zła na pewno teraz bym go pocałowała. Pomimo tego, że zawsze mnie oszukuje i rani i tak wrócę do niego. Tak już będzie zawsze. Nic na to nie poradzę.
-Ale wróć do mnie - mówi niskim głosem. Czuję, jak po moim ciele przechodzą ciarki. Chłopak mnie puszcza i tym razem udaje mi się odejść od niego.
Wchodzę do łazienki i zamykam za sobą drzwi. Alex stoi nad zlewem, do którego kapie krew. Podchodzę do niego bliżej i widzę, że już sporo nakapało krwi. Zlew z koloru białego zmienił się w czerwony.
-Usiądź - mówię. Chłopak posłusznie siada na sedesie, a ja podaję mu chusteczkę. Alex przykłada ją do nosa, a ja pochylam jego głowę i biorę ręcznik. Oblewam go zimną wodą i daje go na kark chłopaka. -Przepraszam za to. Gdybym tu nie przyszła nie wyglądałabyś tak, jak teraz.
-Daj spokój - odpowiada. Nagle drzwi się otwierają i widzę w nich Harrego. Mój chłopak obrzuca nas swoim wściekłym wzorkiem. Potem siada na sofie i patrzy na nas. Och Boże...
Wiem, że Harry obserwuje każdy mój ruch. Nie czuję się nieswojo, bo często to robi.
Biorę kolejny ręcznik i znów oblewam go lodowatą wodą. Kucam przy Alexie i delikatnie dotykam jego napuchniętego oka. Chłopak cicho syczy pod nosem, ale nie łapie mnie za nadgarstek, jak robi to Harry. Kolejny kontrast między Alexem, a Harrym. Wydaję mi się, że Alex nigdy nie skrzywdził by mnie fizycznie. Psychicznie zapewne też.

Po kilku minutach kończę opiekowanie się moim przyjacielem, którego  pobił mój chłopak. Czemu zawsze wszyscy ranią nie tylko mnie, ale moje najbliższe osoby?
Wychodzimy z łazienki. Alex trzyma lodowaty ręcznik przy oku.
-Dziękuje - mówi, a ja tylko się uśmiecham.
-Tylko tak mogę ci się odwdzięczyć za pomoc - odpowiadam najciszej, jak potrafię.
-Wychodzimy - Harry rzuca w moją stronę trzymając mój telefon - ale w sumie zmień ubrania, bo w tym nie pozwolę ci wyjść.
Przewracam oczami i biorę moje ubrania, w których tutaj przyszłam. Nie mam z nimi najlepszych wspomnień. Wszystko od nowa do mnie wraca. Ellie to moja pieprzona siostra o której dowiedziałam się kilka dni wcześniej. Teraz czekają mnie same rozmowy z wyjaśnieniem tego wszystkiego. Chciałabym żeby to nigdy się nie wydarzyło...
Znów wchodzę do łazienki i zmieniam ubrania. Składam odzież Alexa i zostawiam w łazience.
-Nie wydaje mi się, że nadają się już do prania, więc poskładałam je i zostawiłam na półce.
-Spoko - odpowiada i uśmiecha się do mnie. Między nami jest dziwnie. Na pewno nie jest tak zanim Harry go pobił i mnie odnalazł. Zanim rzeczywistość mnie dopadła.
-Chodź już - Harry ponagla mnie. Jak byłam w łazience nie usłyszałam żadnych słów. Czyli nawet nie gadali. Mój chłopak nawet nie był w stanie podziękować mu za to, że Alex się mną zaopiekował wtedy gdy kogoś potrzebowałam najbardziej. Wydaje mi się, że przez to wydarzenie zbliżyliśmy się do siebie. Od teraz na pewno będę częściej utrzymywała kontakt z Alexem.
Podchodzę do niego i całuję go w czoło. Ryzykownie, ale teraz nie obchodzi mnie Harry.
-Dziękuje za wszystko Alex.
-Nie ma sprawy. W końcu od czego są przyjaciele - odpowiada i uśmiecha się. Ja te z posyłam w jego stronę wdzięczny uśmiech. Ubieram buty i Harry dosłownie wyciąga mnie z mieszkania Alexa.
-Przespaliście się?
-Co? - patrzę na niego ze zdziwieniem - masz mnie za szmatę? - pytam, ale Harry odchodzi ode mnie. Biegnę za nim i szarpię go za ramię. - Odpowiedz mi! Mam dość tego, że nikt mi nic nie mówi i wszyscy mnie oszukują! - krzyczę i nagle coś we mnie pęka i zaczynam płakać. Nigdy bym nie pomyślała, że właśnie przed Harrym okaże moją słabość. Jestem zdzwiona reakcją Stylesa. Chłopak przyciąga mnie do siebie i mocno obejmuje. Właśnie tego potrzebowałam od kilku dni.
-Nie uważam tak kochanie - szepcze, a moje ciało zaczyna się trząść. -Przepraszam za to wszystko - Harry odsuwa się ode mnie i ujmuje moją twarz. Delikatnie scałuje moje słone łzy, a następnie całuje moje suche wargi. Czuję, jak w środku rozpadam się. Rozpadam się na małe kawałeczki. Nie wiem czy kiedykolwiek poskładam je w całość. -Kocham cię i przepraszam za to wszystko...
-Ja ciebie też kocham i jest mi przykro, że wiedziałeś o wszystkim - mówię i patrzę w jego niebiesko zielone oczy. Chłopak ponownie mnie przytula, a ja wtulam się w jego ciepły tors.
Stoimy na korytarzu akademika. Nie przeszkadza nam to. Mogłabym teraz stać w jego objęciach cały czas. Odkąd dowiedziałam się o Ellie marzyłam tylko o tym...

Gdy kończymy niechętnie odsuwam się do niego. Harry trzyma mnie mocno za rękę i idziemy do jego pokoju. Chcę dowiedzieć się wszystkiego. Chcę wiedzieć, co on wie...
Jego pokój wygląda, jakby przeszedł tutaj huragan. Jak zawsze ubrania leżą wszędzie, pudełka po pizzy i kilka butelek piw. Wdrapuję się na jego łóżko. Jest jednym z czystszych miejsc.
-Ogarnę to - mówi i zaczyna sprzątać w pokoju.
-Przestań - szeptam i patrzę na niego - potrzebuję cię teraz - mówię i czuję, jak po moim policzku znów płynął łzy. Myślałam, że to już mam za sobą, ale niestety myliłam się... Harry siada na łóżku, a ja wdrapuję się na jego kolana. Chłopak całuje mnie w czoło i mocno obejmuje. Potem delikatnie zaczyna mnie kołysać. Znów rozpadam się w jego ramionach... Może to właśnie on będzie zdolny to sklejenia mnie w jedną kupę? Alex mnie tylko poskładał i starał się utrzymać lichą konstrukcję mnie...
-Opowiem ci wszystko, co o niej wiem dobrze?
-Dobrze - szeptam i wtulam się w niego. Harry bierze głęboki wdech. Czuję, jak jego serce delikatnie przyspiesza. Denerwuje się?
-Pewnego dnia, jak już owinęła mnie sobie wokół wszystkich palców, jakie były możliwe powiedziała mi, że całkowicie mi ufa i musi mi coś powiedzieć. Dała zapalić mi blanta, więc nie odmówiłem i zaczęła coś pierdolić, że jest z domu dziecka i, że ma siostrę.
-Chodziło jej o mnie?
-Tak - odpowiada i kontynuuje - mówiła, że chce odszukać twoją rodzinę i ciebie i chce żebym jej pomógł. Ja wtedy nie myślałem jasno, bo byłem trochę najarany, ale się zgodziłem.
-A reszta naszej, waszej paczki?
-Oni nic o tym nie wiedzieli, więc bez sensu odpychałaś teraz Danielle - Harry mówi, a ja przymykam oczy. Człowiek, gdy jest zły nie da sobie nic wytłumaczyć. Ale w sumie nie żałuje, że byłam u Alexa te kilka dni. Okazało się, jaki jest w stosunku do mnie. Najlepszy, ale ja i tak go odpycham i biegnę do tego dupka, który zawsze mówi, że mnie kocha i rani mnie.
-Dobra, co było dalej?
-Na drugi dzień, gdy trzeźwo myślałem ona wpadła do mnie z kartkami i znów coś bredziła o tobie. Ja niewiele pamiętałem, ale coś mi tam prześwitywało w głowie. Ona znów mi to nakreśliła i postanowiliśmy pojechać. Jakimś cudem zdobyła twój adres, więc pojechaliśmy. Zajęło nam trochę czasu, ale gdy w końcu znaleźliśmy się pod twoim domem i zobaczyłem ciebie... Jezus od razu poczułem to w całym moim ciele.
-Co? - o czym on mówi?
-Zakochałem się w tobie... Miałaś wtedy na sobie czarną sukienkę i skórzaną kurtkę do tego te swoje ulubione ciężkie buty. Wiatr rozwiewał twoje włosy w każdą stronę wyglądałaś słodko ze swoją wkurzoną minką starającą się trzymać włosy i sukienkę.
-Pamiętam to... Mieliśmy jechać do babci na urodziny. Tak bardzo wiało i byłam zła, że wszystko popsuje - szeptam i uśmiecham się na wspomnienia, które są tak odległe...
-Potem chyba wyszła za tobą twój tata i wsiedliście do samochodu. Na sam koniec wyszła twoja mama. Ellie była pewna, że to jesteście wy. Potem cały czas kazała mi jeździć pod twój dom, bo chciała was obserwować. Chciała chyba zrozumieć, dlaczego ty masz lepsze życie od niej...A ja za każdym razem coraz bardziej się w tobie zakochiwałem.
-Jak to wszystko się skończyło?
-Ellie poszła na odwyk ja też byłem blisko tego wszystkiego. Ale jedyną rzeczą, która powstrzymywała mnie od sięgnięcia dna byłaś ty. Możesz się teraz śmiać, ale gdy Ellie odeszła ja nadal codziennie cię obserwowałem i zapamiętywałem każdy szczegół twojego życia...
-Czyli tylko ty mnie znałeś?
-Tak. Odsunąłem się trochę od naszej paczki, ale tego właśnie potrzebowałem. Odwyku od nich wszystkich... To takie śmieszne, że się w tobie zakochałem nie znając ciebie.
-Czyli obracasz się z dwoma siostrami Collins?
-No tak... Ale nigdy bym nie powiedział, ze jesteście siostrami. Jesteście całkiem inne.
-To dobrze. Nie chcę być podobna do mojej zakłamanej rodziny... Harry, a co jeśli to ja nie jestem ich prawdziwą córką?
-Nie mów tak - szybko karci mnie - masz nos swojej mamy i w ogóle jesteś do niej bardzo podobna. Zauważyłem to na obiedzie świątecznym - uśmiecham się. Jest jakaś nadzieja.
-A co ze studiami? Specjalnie złożyłeś papiery tutaj gdzie ja?
-A to, to czysty przypadek - odpowiada, ale mu nie wierze.
-Jakoś trudno w to uwierzyć.
-Ellie miała dużo informacji na twój temat. Chyba obracała się w twoim towarzystwie, więc wiedziałem trochę o tobie. O twoich zamiarach także, więc masz racje, że to nie był przypadek. Chciałem cię poznać bliżej, więc zaciągnąłem tutaj całą naszą paczkę.
-A pokoje?
-A to wierz mi lub nie, ale to już naprawdę czysty przypadek - Harry cicho chichocze - gdy pierwszy raz wszedłem do twojego pokoju i zobaczyłem ciebie... Chciałem ci wszystko powiedzieć, ale potem się okazało, że nic o tym nie wiesz i w ogóle byłaś inną osobą niż Ellie. Osobą wartą wszystkiego.
-Kocham cię - odsuwam się od niego i całuje jego miękkie wargi. -Nie chcę już mieszkać w tamtym pokoju.
-Więc, co zrobisz?
-Zamieszkam z tobą. Nie tutaj. Poszukamy mieszkania - oczy Harrego rozszerzają się z zadowolenia - spotkam się, jak najszybciej z rodzicami i porozmawiam z nimi o tym całym gównie, a potem powiem im o moich zamiarach. Nie chcę słyszeć od nich nawet słowa sprzeciwu i chcę żebyś tam był ze mną.
-Będę. Zawsze będę z tobą - szepta i zaczyna mnie całować.
______________________________
Przepraszam, że tak późno. Lenistwo mnie przezwyciężyło, ale rozdział już jest i zapraszam do komentowania.
I dziękuję za te 8 tys. wejść <3
Życzę także udanych ferii, jeśli ktoś ma :)
7 kom=next!

sobota, 7 lutego 2015

Rozdział 39

-Ellie to twoja siostra - powtarza mama. Brakuje mi powietrza, patrzę się na moich rodziców i czuję, jak po moich policzkach płynął łzy.
-Przez całe moje życie oszukiwaliście mnie - szeptam i kręcę głową.
-Bella... - tata szepcze i widzę, że ma zaczerwienione oczy i po policzku płynie mu łza.
-Przestań - mówię przez łzy i wychodzę z pokoju.
-Bella! - słyszę głos mojej mamy. Nawet nie odwracam głowy tylko wybiegam z akademika. Wpadam na kogoś.
-Przepraszam - mamroczę pod nosem i chcę biec dalej, ale ktoś łapie mnie za rękę. Unoszę głowę i dociera do mnie, że to Harry. Chcę żeby on mnie przytulił, żebym poczuła się bezpiecznie.
-Czyli już ci powiedzieli - mówi i przyciąga mnie do siebie. Po chwili dociera do mnie, co on powiedział.
-Wiedziałeś o tym? - pytam i nabieram więcej powietrza. -Wiedziałeś o tym i mi nie powiedziałeś?! - krzyczę.
-Uspokój się. Nie mogłem ci o tym powiedzieć.
-Ja pierdole. Wszyscy o tym wiecie? Wszyscy mnie okłamywaliście?!
-Bella - Harry stara się mnie objąć, ale wyrywam mu rękę i cofam się.
-Wszyscy mnie kurwa okłamywaliście - szepczę i nie mogę w to uwierzyć. Wszyscy moi "przyjaciele" mnie okłamywali. Mam wielką ochotę uderzyć go w twarz. Całymi siłami powstrzymuję się od tego. Wiem, że byłoby jeszcze gorzej.
-Bella.
-Przestań Harry! Zostaw mnie w spokoju - mówię przez zęby i odchodzę od niego. Słyszę, jak mnie woła, ale nie odwracam się. Nie wiem dokąd mam pójść. Wszyscy mnie okłamywali. Z nerwów cała się trzęsę i nie mogę złapać powietrza. Opieram się o pierwsze lepsze drzewo i haustami łapię cenne powietrze. Rękami przecieram policzki mokre od słonych łez. Przez moje ciało przechodzą drgawki. Wyciągam telefon i pisze sms do Alexa.
"Mogę przyjść?"
Odpowiedź momentalnie się pojawia, jakby czekał na sms ode mnie.
"Jasne, czekam"
Kiedyś powiedział mi, gdzie mieszka. Nigdy nie myślałam o tym, że pójdę do niego.
Biegiem udaję się do jego pokoju. Droga zajmuje mi kilka minut.
Delikatnie stukam w drzwi, które od razu się otwierają.
-Boże, Bella... - chłopak patrzy na mnie ze zdziwieniem i od razu przyciąga mnie do siebie. Mocno wtulam się w niego i znów zaczynam płakać. -Co on ci znów zrobił?
-N-nie on - przez łzy nie mogę się wysłowić. -W-wsz-yscy. - Alex ciągnie mnie za rękę, nawet nie wiem gdzie. Po chwili siedzimy na sofie. Wtulam się w niego i płacze aż trace siły...

-Już lepiej? - pyta głaszcząc mnie po plecach.
-Nie - odpowiadam i wdycham jego wodę kolońską. -Przepraszam, że tak się zachowuje w stosunku do ciebie.
-Jak?
-Wykorzystuję cię. Gdy nie mam do kogo iść zawsze idę do ciebie. Jestem gównianą koleżanką.
-Przestań - mówi i uśmiecha się, a ja tylko pociągam nosem. Chyba setny raz dzwoni mój telefon. Sięgam po niego i odrzucam połączenie, a następnie wyłączam telefon. Mam wszystkich dość. Nagle im zależy na mnie?
-Mogę iść do łazienki?
-Jasne - chłopak wypuszcza mnie ze swoich objęć. Idę do łazienki i gdy widzę odbicie w lustrze wzdrygam się. Moje oczy są napuchnięte, cały makijaż spłynął... Biorę chusteczkę i pozbywam się uzbieranego kataru. Następnie odkręcam kran i myję twarz. Zmywam wszystko, razem z resztką makijażu. Od razu wyglądam trochę lepiej. Poprawiam jeszcze włosy i wychodzę z łazienki. Alex ogląda telewizor.
Siadam obok niego i podciągam kolana pod brodę.
-Pobrudziłam ci koszulkę tuszem - mówię zachrypniętym głosem.
-Od czego są pralki - mówi i znów się do mnie uśmiecha. Wiem, że chce mi poprawić humor, ale w końcu nie codziennie dowiadujesz się, że masz siostrę, o której nigdy w życiu nie słyszałaś. Do tego twoi "przyjaciele" wiedzieli o wszystkim...
-Alex?
-Tak?
-Mogę zostać u ciebie? Wiem, że z kimś mieszkasz, ale prześpię się na kanapie. Ja...
-Spokojnie Bella - przerywa mi - tak się składa, że kumpel wróci dopiero w poniedziałek, bo jest u rodziców. Możesz spać w moim łóżku.
-Wystarczy mi kanapa - odpowiadam i uśmiecham się. -Mogę się przytulić? - tak bardzo teraz kogoś potrzebuję...
-Jasne, chodź tu - Alex ciągnie mnie do siebie. Wdrapuje się na jego kolana i wtulam się w niego. To nie jest takie samo uczucie, jak przytula mnie Harry, ale teraz mi wystarczy tylko przyjacielski objęcie. -Tylko mi się nie rozpłacz.
-Postaram się - szepczę i czuję, jak znów łzy wzbierają się w oczach. Jedyne, co mogę teraz zrobić to tylko płakać. Czuję się bezsilna, oszukana... -Chyba jednak nie dam rady - czuję, jak po moich policzkach znów płyną łzy. Alex odsuwa mnie trochę od niego tak, że jesteśmy teraz twarzą w twarz. Nie wiedziałam, że ma takie ciemne oczy.
Chłopak przeciera kciukami moje mokre policzki i uśmiecha się do mnie. Zauważam w jego policzku dołeczek. Od razu przypomina mi się Harry... Znów mnie zranił.
-Przepraszam.
-Nie przepraszaj, widocznie masz naprawdę duży powód - mówi i gładzi moje plecy. -I tak jesteś piękna.
-Przestań - mówię i moje kąciki ust lekko unoszą się ku górze.
-Widzisz jest coraz lepiej - Alex uśmiecha się szeroko, a następnie całuje mnie w czoło. Zsuwam się z jego kolan. Nie chcę żeby sobie znów coś pomyślał, ale potrzebuje kogoś.
-Oglądniemy coś? - pytam wycierając resztki łez.
-Jasne - odpowiada. Kładę głowę na jego nogach. Alex delikatnie głaska mnie po głowie. Nie mogę w ogóle skupić się na filmie, bo cały czas w mojej głowie przemykają dwa słowa "twoja siostra". Znów po moich policzkach płynął łzy... Jestem bezsilna....
Po jakimś czasie jestem zmęczona, więc zamykam oczy i prawie odpływam.
-Zmienić kanał? - słyszę głos Alexa, ale nie mam siły już odpowiadać. Prawie mnie już nie ma... -Boże, dlaczego oni cię tak krzywdzą Bella... -Alex szepta pod nosem, ale niestety idealnie to słyszę... Po chwili już odpływam...

Budzę się rano, przez chwile nie wiem gdzie jestem. To nie jest moje łózko ani łózko Harrego. Lekko podnoszę  się i czuje, jak moja głowa pulsuje. Po chwili widzę Alexa śpiącego w drugim łóżku. I jak na zawołanie wszystko do mnie dociera. Rodzice, siostra, kłamstwo... Mam ochotę się znów rozpłakać, ale już nie mam siły, albo nie mam nawet czym płakać...
Wychodzę z łóżka i kieruję się w stronę sofy. Tam leży mój telefon. Staram się iść cicho żeby nie obudzić Alexa.
Sięgam po urządzenie i niepewnie włączam. Po chwili mój telefon zaczyna wibrować, jak szalony. Dziesiątki nieodebranych połączeń, sms. Od rodziców, Harrego, Danielle i nawet Ellie. Otwieram sms od Harrego i czytam tylko kilka, bo jest ich naprawdę dużo.
"Gdzie się podziewasz?"
"Kurwa odbierz ten pierdolony telefon"
"Bella do chuja!"
To są trzy ostatnie, jakie wysłał. Postanawiam mu odpisać.
"Żyję. Jestem cała."
Uważam, że tyle mu wystarczy. Sama prawda... No tak przynajmniej ja mu piszę prawdę. Wysyłam to także do rodziców żeby się nie martwili.
"Gdzie jesteś?" - sms od Harrego. Nie jestem pewna czy mu w ogóle odpisywać.
"W bezpiecznym miejscu. Z dala od kłamstw"
"Zaraz kurwa zwariuję. Jak się spotkamy to ci wszystko wyjaśnię."
"Chyba dalej wolę żyć w tym zakłamanym świecie."
"Bella błagam Cię!"
Wymieniliśmy tylko kilka sms i już zdążył mnie zdenerwować. Wyłączam znów telefon i rzucam go na stolik. Alex podnosi się na łóżku i ziewa.
-Przepraszam, nie chciałam cię obudzić... - szeptam.
-W porządku - odpowiada. -Co się stało?
-Harry mnie zdenerwował. Już wyłączyłam telefon. Musiałam dać rodzicom znać, że żyję.
-Powiesz mi kiedyś o co chodzi?
-Może... Kiedyś - mówię i uśmiecham się do niego. -Mogę skorzystać z prysznica?
-Jasne. Czyste ręczniki są w łazience. Jak chcesz to możesz wziąć sobie jakieś moje ubrania.
-Dzięki - odpowiadam - która szafka?
-Tamta - chłopak wskazuje na szafkę z ciemnego drewna. Podchodzę do niej i odsuwam ją. Myślę o wzięciu bokserek, ale to chyba zbyt za intymne. Biorę tylko t-shirt i spodnie dresowe. Następnie idę do łazienki.
Przepłukuję moje majtki i kładę je na grzejnik. Jakimś cudem grzejnik jest trochę ciepły, więc może jakoś w miarę wyschną.

Odkręcam kurek i czekam aż będzie leciała ciepła woda. Zdejmuje ubrania i wchodzę do kabiny. Ciepłe strugi wody spływają po moim ciele, na którym momentalnie pojawia się gęsia skórka.
Stoję pod wodą i myślę o tym wszystkim.
Dlaczego rodzice okłamywali mnie przez tyle lat? Dlaczego ta cholerna Ellie udawała, że mnie nie zna? Gówno prawda z tym "nowym startem". Zapewne chciała się do mnie zbliżyć... Nie chcę mieszkać już w tym pokoju.
Do mojej głowy przychodzi inna, ważna osoba w moim życiu - Danielle.
Nawet ona mnie okłamała, nawet ona wszystko wiedziała. Oni wszyscy wiedzieli kurwa wszystko, a ja byłam tego nieświadoma!
Czuję ból w klatce piersiowej, głowa mi pulsuje, a do oczu jakimś cudem napływają łzy. nie wiedziałam, że jeszcze coś mogę wypłakać po wczorajszym.
Woda zmywa łzy z policzków. Nabieram dużo powietrza do płuc i staram się przestać płakać... Nie mam już na to siły. Nie mam siły na bycie słabą, oszukiwaną... Dlaczego ja? Co ja takiego im wszystkim zrobiłam?
Wiedziałam, że związek z Harrym to będzie jedno, wielkie nieporozumienie... Ale niestety już jest za późno. Kocham go resztkami moich sił. Jeszcze gorzej się z tym czuje wiedząc, że on o wszystkim wiedział... Chciałabym żeby to wszystko było snem. Żeby ktoś mnie obudził i powiedział "Hey wstawaj, bo spóźnisz się na zajęcia", ale wiem, że nic takiego nie nastąpi...

Stoję jeszcze jakiś czas pod prysznicem i zbieram w sobie siły na opuszczenie kabiny. Odsuwam powoli drzwiczki i od razu czuję zimne powietrze. Momentalnie gości na mojej skórze gęsia skórka. Wychodzę spod prysznica i szukam ręcznika po szafkach. Mogłam zrobić to wcześniej... Ugh.
Otwieram szafka po szafce i w końcu znajduję. Szybko się nim owijam. Biorę drugi i przecieram nim włosy. Gdy kończę tą czynność wieszam ręcznik na grzejnik. Następnie wycieram ciało i zakładam stanik. Majtki prawie wyschły, więc je także ubieram. Następnie ubieram podkoszulek i spodnie od dresu Alexa. Są za duże. Pewnie będę wyglądała, jak żul.

Wychodzę z łazienki. Alex siedzi na sofie a przed nim stoją dwa kubki i talerze z kanapkami.
-Głodna?
-Trochę - odpowiadam i siadam obok niego. Ma na sobie tylko spodnie od piżamy. Muszę przyznać, że też jest wysportowany i ma się czym pochwalić. Jego prawą rękę zdobią tatuaże. Jego włosy sterczą każdy w inną stronę. Wygląda słodko.
-Smacznego - mówi i uśmiecha się szeroko.
-Dziękuje i nawzajem - odpowiadam i biorę do ręki kubek z herbatą. W sumie nie jestem głodna, ale nie chcę mu robić przykrości i zjem chociaż jedną kanapkę.

Gdy kończę jeść kanapkę odsuwam od siebie talerz.
-Dziękuję było pyszne.
-Zjedz jeszcze jedną.
-Już mam pełny brzuszek - odpowiadam i patrzę na jego tatuaże. Zawsze mnie fascynowały tatuaże.
-Podobają ci się?
-Jasne - odpowiadam i opuszkami palców dotykam wytatuowaną skórę. -Muszę sobie zrobić nowy. Już dużo czasu minęło od mojego ostatniego.
-Możemy iść razem, kiedyś tam.
-Dobrze - odpowiadam i pije ciepła herbatę. Na chwile zapominam o tym wszystkim. Rozmowy o niczym zawsze były najlepsze. Zawsze na chwile zapominało się o tym całym gównie...

Resztę dnia w sumie spędziliśmy na niczym. Żadnemu z nas nie chciało się nigdzie wychodzić. Ja w sumie nie chciałam opuszczać mojej kryjówki. Parę godzin pograliśmy na konsoli w wyścigi. Alex był zdziwiony moimi umiejętnościami.
Uznaliśmy, że dzisiaj zrobimy sobie dzień trolla i nie pójdziemy się myć. Gdy tylko Alex zniknął w łazience włączyłam telefon. Znów zbombardowały mnie dziesiątki wiadomości. Głownie od Harrego. Znów pisał żebym się z nim spotkała, pisał, że mnie kocha i tęskni za mną. Obrażał siebie... Wiem, że nie tylko ja cierpię. Jeśli kocha mnie tak samo, jak ja kocham jego to wiem, co teraz przechodzi. Chciałabym żeby był obok mnie, ale mnie oszukał... Wiedział o wszystkim. Jednak postanawiam mu odpisać.
"Ja ciebie też kocham Harry, ale daj mi pomyśleć"
Momentalnie dostaję odpowiedź, jakby czekał aż napiszę.
"Wróć do mnie. Naprawdę oszaleje bez Ciebie, Bella!"
"Jeszcze nie teraz...Daj mi czas."
"Dałem Ci kurwa bardzo dużo czasu"
Nie mam ochoty się z nim kłócić, więc znów wyłączam telefon i znów mój telefon przechodzi wstrząs, bo rzucam nim tym razem na podłogę.
-Wszystko okay?
-Tak - odpowiadam i kiwam głową. -Wszystko okay - szeptam i zamykam oczy. Mam już dość tego wszystkiego.

Sobota minęła zdecydowanie za szybko. Dzisiaj jest niedziela, co oznacza że jutro muszę iść na zajęcia, ale chyba jednak sobie je odpuszczę. Nie mam na to ochoty i siły. Znów widzieć ich zakłamane twarze...
Dzisiaj powtarzamy te same czynności, co wczoraj. Dzisiaj także nie mamy zamiaru wychodzić z pokoju i znów gramy w gry. Czasem zapominam o problemach, czasem wracają do mnie z taką siłą, że od razu płaczę...

Dzisiaj jest poniedziałek. Alex rano mnie budzi, bo spieszy się na zajęcia.
-Zamknij się jeśli chcesz.
-Jasne. Miłego dnia.
-Dziękuję - uśmiecha się do mnie i wkłada kanapkę do buzi. Macha mi na pożegnanie, więc robię to samo. Kochany jest...
Po jego wyjściu od razu zamykam się. Jakoś tak czuję się mniej bezpieczniej, gdy nie ma Alexa...
Dzisiaj na szczęście nie muszę jeść śniadania, bo nie ma kto we mnie wpychać. Robię sobie tylko herbatę i siadam przed telewizorem. Myślę o tych dwóch dnia.
Alex był naprawdę miły dla mnie. Traktuję go, jak brata, którego nie mam... Wiem, że on chciałby więcej, ale ja nie potrafię. Za bardzo kocham Harrego...
Nie mogę doczekać się aż wróci Alex, więc włączam gry. Przy nich zawsze czas szybko ucieka.

Nagle słyszę pukanie do drzwi.
-Kto tam? - pytam niepewnie.
-To ja, Alex - słyszę jego głos, więc biegnę do drzwi i szybko otwieram. Moim oczom ukazuję się Alex, ale nie wygląda tak jak rano. Z jego nosa cieknie krew, a oko zaczyna robić się siwe. Za nim stoi jak mniemam sprawca całego zamieszania...Harry.
____________________________________
Krótka notka ode mnie. Jeśli piszę "6 kom=next" czyli oznacza to, że gdy pojawi się 6 kom. pod postem, będzie kolejny rozdział :)
Dodałam także zdjęcie Alexa, bo uznałam, że może chcecie wiedzieć jak on wygląda :) Pozdrawiam i dziękuje za czytanie :*

6 kom=next!