poniedziałek, 30 czerwca 2014

Rozdział 15



Podnosi mnie a ja owijam nogi na jego biodrach i zachłannie całuję jego usta.
-Boże tęskniłem za tym. –Mówi między naszymi pocałunkami. Ja nic mu nie odpowiadam tylko skupiam się na jego miękkich ustach. –Jeśli nie chcesz żeby to zaszło za daleko przerwij to teraz…
-Zamknij się Styles. –Odpowiedziałam i zdjęłam z niego bluzkę. Harry zaśmiał się na głos i zdjął bluzkę ze mnie.  
-Lubię jak jesteś taka. –Wymruczał mi do ucha a po moim ciele momentalnie przeszły dreszcze i pojawiła się gęsia skórka. –Przepraszam Bella.
-Cii. –Przyłożyłam mu palec do ust. Harry położył mnie na łóżku a ja od razu przyciągnęłam go do siebie. O moje krocze otarło się wybrzuszenie w bokserkach Harrego. Uśmiechnęłam się, gdy Harry przygryzał i lekko ssał moją skórę. Mój oddech stał się ciężki. 

Nagle zadzwonił telefon Harrego, ale nawet nie pomyślał o tym żeby odebrać.
-Nie odbierzesz? –Spytałam łapiąc powietrze.
-Wolę zająć się tobą. –Odparł zostawiając mokrą ścieżkę pocałunków. Telefon dzwonił drugi raz.
-Odbiorę. –Harry nawet nie uniósł głowy tylko zaczął bawić się moimi spodenkami od piżamy. –Słucham?
-Dobrze, że w końcu odebraliście. –Usłyszałam głos Danielle. –Perrie jest w szpitalu. Przyjeżdżajcie, jak najszybciej. Wyślę wam adres sms.
-Okay. –Odpowiedziałam i rozłączyłam się.
-Co jest? –Spytał patrząc na mnie.
-Perrie jest w szpitalu. Musimy jechać.
-Po, co?
-Bo to moja przyjaciółka i twoja koleżanka. –Odpowiedziałam ubierając się. Harry pokiwał głową i zszedł z łóżka. –Przyjedziesz pode mnie? Ja skoczę się ubrać.
-Jasne. –Mruknął pod nosem. O Boże! Już się o coś wkurza?! Nic już mu nie odpowiedziałam tylko zgarnęłam jego T-shirt z łóżka i wyszłam z jego pokoju. 

Co mogło się jej stać? Mam nadzieję, że nie miała wypadku… Tak bardzo się o nią martwię. W sumie ostatnio wiele z nią nie gadałam, bo byłam zajęta sobą i Harrym. Jestem pieprzoną egoistką!
Wpadłam do pokoju i pobiegłam prosto do szafy. Ubrałam sobie bieliznę, pierwsze lepsze spodnie i podkoszulek Harrego. Spięłam włosy w wysokiego kucyka, ubrałam trampki nie zawiązując ich i zgarnęłam telefon z łóżka. 

Wyszłam przed akademik i akurat podjechał Harry. Od razu wskoczyłam do samochodu i podałam mu adres szpitala. Na szczęście nie było to daleko.
-Mój podkoszulek. –Powiedział po jakimś czasie milczenia.
-Pożyczyłam go sobie. –Odparłam i uśmiechnęłam się. –Chyba, że masz coś przeciwko to mogę ci go zwrócić.
-Nie. Jest w porządku. Choć wolałbym żebyś teraz leżała w moim łóżku całkiem naga i szeptała moje imię.
-Harry… -Powiedziałam uśmiechając się. Zapewne był zły o to, że jedziemy do szpitala a nie pieprzymy się. –Przypomnij mi żebyśmy wrócili do tego.
-Oczywiście. –Odpowiedział i położył rękę na moim udzie. Położyłam swoją rękę na jego i splotłam nasze palce. Harry odwrócił się w moją stronę i uśmiechnął się.
-Przypomnij mi także żebyś mi wytłumaczył, dlaczego się tak zachowałeś wczoraj na imprezie. –Uśmiech znikł z twarzy Harrego.
-To naprawdę jest konieczne?
-Tak. –Odparłam i pocałowałam go w policzek. Niestety jego cudowny uśmiech tym razem nie pojawił się. Przez resztę drogi jechaliśmy w ciszy tylko radio zagłuszało tą ciszę.
Po jakimś czasie dotarliśmy do szpitala. Niestety trudno było znaleźć miejsce do zaparkowania, więc przez parę minut jeździliśmy po parkingu.
-Tam! –Krzyknęłam i wskazałam palcem. Harry dodał gazu i dojechał pod wskazanie miejsce przeze mnie. –Nareszcie. –Powiedziałam odpinając pas. Wysiadłam z samochodu i już miałam iść, ale przypomniałam sobie, że Harry byłby zły, że nie poczekałam na niego. Styles zamknął samochód i dołączył do mnie. –Możemy trzymać się za ręce?
-Po, co? –Spytał patrząc na mnie.
-Bo tak robią ludzie, którzy są ze sobą.
-Jeśli ma cię to uszczęśliwić to możemy. –Odpowiedział i splótł nasze palce. Liam tam na pewno by się nie zapytał tylko od razu chwyciłby Danielle i splótł ich palce. W ogóle, dlaczego porównuje nasz związek do związku Li i Dani? Przecież ja nigdy nie zamieniłabym się z nikim. Nie oddałabym nikomu mojego Harrego.
-Są na drugim piętrze. –Powiedziałam ciągnąc go za sobą po schodach.
-Dlaczego nie wybierzemy windy? –Spytał zirytowany.
-Bo to nie wiele schodów i nie przepadam za windami.
-Dlaczego?
-Bo są małe i mam wrażenie, że brakuje mi tam tlenu. –Odparłam. Harry zaśmiał się. Nie wiem, co było tu śmiesznego…
-Jesteś urocza kotku. –Powiedział przyciągając mnie bliżej siebie. 

W końcu pokonaliśmy wszystkie schody i moim oczom ukazała się cała nasza paczka. Wszyscy byli prócz nas… Chciałam się wyrwać z uścisku Harrego, ale niestety trzymał mnie za mocno i nie chciał puścić. Przecież nie zamierzałam skoczyć do wodospadu tylko podbiec do przyjaciół. Wkurzało mnie to, że jemu się wcale nie spieszyło i byłam uzależniona od niego. 

W końcu podeszliśmy do nich. Wszyscy unieśli głowę i popatrzyli się na nas.
-Wreszcie jesteście. –Powiedziała Danielle wstając. –Co tak długo?
-Nie mieliśmy gdzie zaparkować. –Odparł Harry i usiadł przywitał się z wszystkimi.
-Nie ważne. –Powiedziałam. –Mów lepiej, co z Perrie? Miała wypadek?
-Nie. –Pokręciła głową. –Przedawkowała heroinę.
-Co? –Spytałam trochę za głośno, bo wszyscy podnieśli głowę. –Ty jej dałeś tak dużo? –Podeszłam do Zayna wskazując na niego palcem.
-Nie. –Powiedział zmęczonym głosem. –Byliśmy na imprezie wczoraj i ktoś się kręcił z narkotykami. –Mamrotał pod nosem. Nie mógł jej dopilnować?
-I co? I pozwoliłeś jej wziąć? –Popatrzyłam na niego. Chyba trochę mówiłam głośniej niż powinnam, ale byłam wkurzona. On powinien o nią dbać. –Sam pewnie byłeś zjarany i nietrzeźwy.
-Kurwa Bella zejdź ze mnie. –Fuknął Zayn. Harry od razu zerwał się z krzesła.
-Nie takim tonem Zayn. –Harry podszedł do Zayna.
-Harry. –Powiedziałam kładąc rękę na jego torsie. –Odpuść. –Styles odwrócił twarz w moją stronę. Już był wkurwiony. Jego policzki były lekko zaróżowione w oczach nie było iskierek.
-Ale... –Zaczął.
-Harry. –Powtórzyłam i odciągnęłam go na bok. –To moja wina… Ja się trochę uniosłam a Zayn jest zmęczony. Nie powinnam była zaczynać tematu.
-Ale on tak nie może mówić do ciebie.
-Przecież nic złego nie powiedział. –Musiałam bronić Zayna, na którego naskoczyłam minutę temu. Nie chciałam żeby Harry kłócił się ze swoimi przyjaciółmi przeze mnie. –Już jest w porządku. –Uśmiechnęłam się i pocałowałam go w policzek. Harry tylko pokiwał głową i odszedł ode mnie. Przymknęłam oczy i nabrałam powietrza. Podeszłam do Zayna i położyłam rękę na jego ramieniu.
-Przepraszam, że cię oskarżyłam.
-Nic się nie stało Bella. –Odpowiedział i uśmiechnął się. –Jest w porządku.
-To dobrze. –Odparłam i uśmiechnęłam się do niego. Widać było, że jest mega zmęczony i w ogóle nie spał. Harry siedział obok Louisa a ja usiadłam obok Liama i Danielle. –Co z nią?
-Już w porządku. Na imprezie straciła przytomność, miała problemy z oddychaniem. Gdy Zayn ją tu przywiózł wypłukali jej żołądek i podłączyli do kroplówki. Obecnie śpi i na razie trzeba dać jej odpocząć.
-To stało się jak już zmyliście się z imprezy?
-Tak. Zayn zadzwonił do nas jak Perrie już była w szpitalu pod kroplówką.
-Dzięki, że zadzwoniliście. –Powiedziałam i uśmiechnęłam się.
-Spoko. –Odparła. –A tak w ogóle pewnie zadzwoniłam w nieodpowiednim momencie?
-Czemu? –Spytałam.
-Bo słyszałam twój oddech i Harrego. –Odparła i uśmiechnęła się.
-Och… -Przymknęłam oczy i uśmiechnęłam się. –Taa to nie ważne. Ważne, że zadzwoniłaś. –Powiedziałam. –Znaczy wiesz mi to nie przeszkadza, ale temu obrażalskiemu niestety tak.
-Wiem. Bo jesteś jego a ja mu cię zabrałam.
-Nie mów tak. –Powiedziałam ściągając brwi. –Jestem jego, jako dziewczyna. Przecież nie jestem jego własnością.
-Bella… On cię tak traktuje.
-Kochanie chodź do mnie. –Usłyszałam głos Harrego.
-Idź. –Powiedziała Danielle. –Nie chcę żeby znów się denerwował na cały szpital.
-No tak. Ten jego kochany temperamencik. –Wstałam z krzesła i podreptałam w stronę Harrego. On wskazał miejsce obok siebie.
-Pewnie nic nie jadłaś i jesteś głodna. –Oznajmił. Tak masz rację. Właściwie zapomniałam o tym, że nic nie jadłam. –Chodź do bufetu kupimy sobie coś.
-Ale…
-Jak się obudzi to nas zawołają. I tak teraz nic nie zrobisz. –Harry patrzył na mnie swoim przenikającym wzrokiem. Tym razem to on mi nie dał dokończyć zdania.
-No to chodź. –Powiedziałam wstając z plastikowego krzesła. –Idziemy do bufetu. Chce ktoś coś?
-Możesz wziąć mi kawę. –Powiedziała Danielle.
-Mi wodę. –Uśmiechnął się Niall. –Najlepiej jakąś dużą. Strasznie mnie suszy.
-Zayn chcesz coś? –Spytałam. Malik podniósł głowę. Wyglądał strasznie.
-Taa umm możesz wziąć jakiegoś batona. –Odparł i spuścił głowę. Nie mogłam patrzeć na niego. Było mi przykro, że nakrzyczałam na niego. Podeszłam do niego i uklękłam przed nim. Usłyszałam, jak Harry wypuszcza powietrzę i mogłabym się założyć, że jego gniew rośnie.
-Zayn wszystko będzie w porządku. Dzięki temu, że tak szybko zareagowałeś. –Chcę go jakoś pocieszyć, ale wiem, że to nic nie da. Zayn podniósł głowę i spojrzał prosto w moje oczy. –Jeśli Perrie oddycha to znaczy, że wszystko będzie w porządku. Ma, o co walczyć.
-Dzięki Bella. –Powiedział i przytulił mnie. Nie wiedziałam, że to zrobi…
-Spoko. –Odparłam i uśmiechnęłam się. –Może chcesz coś do picia?
-Możesz wziąć wodę. –Powiedział. Pokiwałam głową i wróciłam do Harrego. Widziałam, jak cała nasza paczka odprowadza mnie wzrokiem aż nie znikłam. Czułam się źle, że uniosłam się i zwaliłam winę na Zayna. 

Idąc do bufetu chciałam chwycić dłoń Harrego, ale on szybko ją wyrwał.
-Jesteś zły o Zayna?
-Tak. Bo po chuja płaszczyłaś się przed nim… I do tego cię przytulił. –Stanęłam na środku korytarza. Harry odwrócił się w moją stronę.
-Mam ci przypomnieć, kto się wczoraj przymilał do jakiejś dziwki?! –Nie miałam zamiaru tak się denerwować, ale to samo jakoś wychodzi.
-Kurwa przecież nic z nią nie robiłem.
-Jakbym nie przyszła to przeleciałbyś ją? –Harry podszedł do mnie i przyłożył mi dłoń do ust.
-Skończ Bella. –Wyszeptał patrząc prosto w moje oczy. –Nie przeleciałbym jej. Nie wiem, czemu kurwa się zgodziłem żeby usiadła na moich kolanach. Nie wiem, czemu trzymałem rękę na jej udzie. Nie wiem kurwa. –Moje oczy wędrowały raz na jego usta raz na oczy. –Jak sobie pomyślę, że mogłem cię stracić przez nią… Nigdy bym sobie tego nie wybaczył. –Powiedział i wziął rękę z moich ust. Odwrócił się, aby odejść.
-Harry, poczekaj. –Powiedziałam i podbiegłam do niego. Harry odwrócił się w moją stronę a ja pocałowałam go. –Przepraszam, że dzisiaj jestem taka drażliwa. –Wyszeptałam opierając czoło o jego tors.
-To pewnie przez twój okres. –Powiedział a ja uśmiechnęłam się.
-Pewnie masz rację, ale jeszcze go nie mam. –Odpowiedziałam i zaśmiałam się.
Idąc do bufetu tym razem Harry splótł nasze palce razem i przyciągnął mnie tak blisko siebie jak tylko się dało. 

W szpitalnym bufecie kupiliśmy wszystko, o co nas poprosili i coś dla mnie i Harrego.
-Już myślałem, że was uprowadzili. –Powiedział Niall biorąc wodę ode mnie.
-Jednak jesteśmy cali i zdrowi. –Odpowiedziałam i uśmiechnęłam się. Usiadłam na kolanach Harrego i zaczęłam powoli przeżuwać drożdżówkę. Nagle podszedł do nas lekarz.
-Zayn Malik. –Powiedział a chłopak od wstał tak szybko z krzesła jakby nagle odzyskał całą energię. –Możesz iść do Perrie. Ale tylko ty. Nadal jest zmęczona.
-Wszystko z nią w porządku? –Spytałam.
-Oczywiście. Jak już powiedziałem jest zmęczona i osłabiona, ale poza tym to wszystko w porządku.
-Dziękuję. –Powiedziałam. –To teraz poczekamy aż Zayn wróci od Perrie. –Wszyscy pokiwali głowami i dalej siedzieliśmy w ciszy.
Zayn po jakimś czasie w końcu wyszedł od Perrie w lepszym stanie niż siedział z nami.
-I, co z nią? –Spytał Harry. Pierwszy raz zaciekawił się jej zdrowiem odkąd tu jesteśmy.
-Już lepiej. Znów usnęła. Powiedziałem jej, że jesteście tu wszyscy. Bardzo się ucieszyła. –Powiedział uśmiechając się. –Powiedziała też żebym pojechał się przespać, ale tu chyba mogę nie?
-Stary lepiej cię odwiozę i prześpisz się z parę godzin i będziesz jak nowo narodzony. –Louis wstał z krzesła z propozycją.
-Zayn ma rację. –Poparł go Niall.
-Wy jedźcie a my tu zostaniemy. –Powiedział Liam wskazując na niego i Danielle.
-Tak. Ja też tu zostanę z Harrym. –Powiedziałam i uśmiechnęłam się.
-Dziękuje. Jesteście najlepsi. –Uśmiechnął się. W jego oczach znów było życie. To było piękne, jak miłość wpływa na człowieka. 

Gdy Zayn, Louis i Niall pojechali ja usiadłam między Liamem i Harrym. Byłam zmęczona. W sumie w nocy nie spałam za wiele. Wtuliłam się w Harrego i przymknęłam oczy. Styles objął mnie swoim ramieniem i przyciągnął najbliżej jak się dało, choć chyba już za wiele się nie dało. Dostałam jeszcze całuska w czoło i odpłynęłam.
-Bella. –Usłyszałam zachrypnięty głos Harrego. Otwarłam oczy i rozglądnęłam się. Nadal byłam w szpitalu.
-Co się stało? –Wyszeptałam ziewając i przeciągając się.
-Zostaliśmy sami, bo Danielle i Liam pojechali a lekarz mówił, że Perrie się obudziła i można iść do niej. –Od razu zerwałam się z plastikowego krzesła.
-To chodź. –Powiedziałam ciągnąć go za rękę. Harry oczywiście ociągał się, ale w końcu dotarliśmy do jej pokoju. Leżała tam w szpitalnej pościeli i piżamie przypięta do kroplówki.
-Boże tak się martwiłam o ciebie. –Podbiegłam do niej i przytuliłam ją.
-Nie uduś mnie. –Powiedziała zachrypniętym głosem.
-Jasne. Przepraszam. –Uśmiechnęłam się i usiadłam na jej łóżku. Harry stał oparty o ścianę i przyglądał się mi.
-Harry spokojnie nie zabiorę ci jej. –Powiedziała patrząc na mojego Harrego.
-Wiem. Ale lubię patrzeć na nią. –Odparł a ja uśmiechnęłam się szeroko.
-Perrie obiecaj mi, że więcej nie weźmiesz tego. Kończymy z marihuaną.
-Obiecuję. –Powiedziała i słabo uśmiechnęła się. –Jest Zayn?
-Pojechał się przespać, bo wyglądał strasznie.
-Ale i tak był przystojny. –Uśmiechnęła się. Nagle do pokoju wpadł Zayn.
-Dlaczego nikt nie dzwoni, że się wybudziła? –Pewnie. Od razu pretensje.
-Spokojnie kochanie. Dopiero, co się obudziłam. –Odpowiedziała.
-Dobra Bella zostawmy ich. –Usłyszałam głos Harrego.
-Trzymajcie się. Jakby się cos działo to dzwoń. –Powiedziałam do Zayna. On tyko pokiwał głową. Pożegnałam się z nimi i wyszłam z pokoju.
-Która jest godzina?
-Dochodzi osiemnasta. –Harry schował telefon do kieszonki.
-Nie mam ochoty na imprezę… Możemy po prostu oglądnąć jakiś film?
-Oczywiście kotku. –Uśmiechnął się i pocałował mnie w czoło. –Ale jak zostaniesz u mnie na noc?
-Oczywiście, że tak. –Odpowiedziałam i przytuliłam go.
______________________________
Mam nadzieję, że już nie przypomina After. To fanfiction będzie całkiem inne od After :) Mam nadzieję, że się podobało?


5 kom=next!
 

środa, 25 czerwca 2014

Rozdział 14



Wybiegłam z imprezy i skręciłam w uliczkę, która doprowadziłaby mnie prosto do mojego pokoju. Dlaczego on mi to zrobił? W mojej głowie kotłowały się pytania a po moich policzkach płynęły słone łzy.
-Bella! –Usłyszałam krzyk Harrego. Momentalnie przyspieszyłam swój bieg. Nie chciałam teraz z nim rozmawiać, nie chciałam żeby widział, że płaczę, nie chciałam żeby zobaczył, jaka słaba psychicznie jestem. –Poczekaj! –Znów usłyszałam jego krzyk. Nie miałam zamiaru się zatrzymać jakkolwiek to wyglądało. Harry miał trochę dłuższe nogi, więc lepiej mu szło bieganie. 

W tej chwili cieszyłam się, że nie miałam daleko z imprezy do naszego pokoju. Szybko wbiegłam przez drzwi i z drżącymi rękami wyjęłam kluczyk z koperty. Słyszałam, jak Harry biegnie w moją stronę. Zanim zniknęłam za drzwiami ujrzałam go. Szybko przekręciłam kluczyk od wewnętrznej strony. Nie wiem, jakim cudem zdążyłam mu uciec i jeszcze zamknąć się w pokoju!
-Bella otwórz drzwi, proszę cię. –Powiedział szarpiąc klamkę. Nagle moje ciało opuściła adrenalina, moje nogi zmiękły a ja upadłam na ziemie z walącym sercem, przyspieszonym oddechem i zapłakaną twarzą.
-Zostaw mnie. –Powiedziałam. To były moje pierwsze słowa od jakiegoś czasu. Nadal byłam w szoku po tym, co zobaczyłam. Harry mnie zdradził z jakąś lalunią.
-Kurwa Bella otwieraj te pierdolone drzwi! –Jego głos już nie był spokojny. Zdenerwowany Harry to naprawdę nie jest nic dobrego, ale postanowiłam mu nie otwierać. –Bella! –Warknął a po moim ciele momentalnie rozeszły się ciarki.
-Odejdź Harry! –Krzyknęłam.
-Otwórz te jebane drzwi! –Żadne z nas nie zamierzało ustąpić.
-Odsuń się Harry. –Usłyszałam głos Danielle. –Bella proszę cię otwórz drzwi, bo zapomniałam telefonu.
-Nie mogę Danielle. Bo on tu wejdzie. –Powiedziałam wstając z podłogi i podeszłam do drzwi.
-Bella, ale ja naprawdę potrzebuje tego telefonu. Liam jest ze mną nic ci się nie stanie…
-To prawda jestem razem z Danielle. –Usłyszałam głos Liama. Zachowuje się jak jakieś dziecko chowając się przed Harrym. Muszę stawić mu czoła i otworzyć te cholerne drzwi! Dlaczego akurat ktoś musiał czegoś zapomnieć?
Przekręciłam kluczyk i odeszłam do drzwi. Pierwszy do pokoju wpadł Harry. To było do przewidzenia.
-Bella… -Zaczął, ale nie chciałam tego słuchać.
-Zostaw mnie Harry. Nie chcę z tobą rozmawiać. –Odpowiedziałam odsuwając się od niego. –Zraniłeś mnie.
-Harry odpuść sobie w tej chwili. –Powiedział Liam kładąc rękę na jego ramieniu.
-Spierdalaj Liam. –Warknął Harry. –Bella proszę cię daj mi to wyjaśnić. –Ja tylko pokręciłam głową.
-Harry nie widzisz, że nie ma ochoty na rozmowę z tobą? –Spytała Danielle. –Nie wiem, co zrobiłeś, ale ją zraniłeś i najlepiej zejdź mi z widoku. –Uniosłam głowę i dostrzegłam złość w jego oczach. Wiedziałam, że zaraz wybuchnie. Rok znajomości wystarczy.  Harry pokiwał głową i wyszedł z pokoju tak mocno trzaskając drzwiami, że ramki wiszące na ścianie spadły a ich szkiełka rozbiły się.
-Kurwa mać! –Usłyszałam zza drzwi. Ja stałam patrząc na drewniane drzwi, Liam nic nie mówił a Danielle nagle wybiegła przez drzwi.
-Dzięki za zjebanie zdjęć kurwa! –Krzyknęła za nim i weszła do pokoju. Dawno nie widziałam wkurzonej Danielle. Dziewczyna podeszła do nas, gdy nagle znów w pokoju znalazł się Harry.
-Do mnie to kurwa było? –Spytał podchodząc do niej.
-Do ciebie. –Danielle odpowiedziała pewna siebie.
-Stary daj sobie spokój. –Wtrącił się Liam.
-To kurwa trzymaj ją na smyczy! –Warknął patrząc ze złością na Danielle. Wiedziałam, że mogę go uspokoić. Harry kipiał ze złości i nie chciałam żeby zrobił coś, co potem będzie żałował.
-Harry. –Wyszłam zza Liama i położyłam dłonie na jego torsie. On momentalnie popatrzył na mnie. Mogę przysiąc, że jego oczy złagodniały. –Proszę cię zostaw mnie.
-Ale Bella… -Zaczął a ja pokręciłam głową.
-Daj mi czas na myślenie. Chcę tylko zostać sama. Dobrze? –Mówiłam do niego powoli, jak do dziecka. Na chwilę zapomniałam, że obok stoi Dani i Liam.
-Dobra. –Harry pokiwał głową. –Ale niech nie trwa to długo.
-Okay. –Powiedziałam a po chwili Harrego już nie było. Wypuściłam powietrze, które wstrzymywałam nawet o tym nie wiedząc.
-Wow to było… -Zaczął Liam.
-Dziwne? –Spytała Danielle a ja odwróciłam się w ich stronę.
-Trochę tak, ale nie chciałam żeby powiedział coś, czego będzie żałował, więc zainterweniowałam.
-Przepraszam, że się uniosłam. –Danielle przytuliła mnie.
-Daj spokój. –Odpowiedziałam i uśmiechnęłam się.
-Chyba odechciało mi się iść na tą imprezę.
-Danielle idź. Liam weź ją niech się trochę rozerwie. –Odpowiedziałam i przykleiłam uśmiech do ust.
-A ty? –Spytał Liam.
-Ja zostanę i posprzątam to szkło. Po tym, co zobaczyłam i po całej tej akcji chyba zostanę w domu. –Odparłam.
-Dobra. Ale dzwoń, jak coś i zamknij się. –Nakazała Danielle biorąc swój telefon z łóżka.
-Obiecuję. –Odpowiedziałam i przytuliłam ją. –Przepraszam za niego.
-To nie twoja wina Bella. –Liam uśmiechnął się. Pokiwałam głową i życzyłam im miłego wieczoru. Po ich wyjściu od razu przekręciłam kluczyk i znalazłam jakąś zmiotkę.

Gdy w końcu zostałam sama i ogarnęłam niewielki bałagan uznałam, że już nigdzie nie wyjdę, więc po prostu umyję się. Wzięłam swoją piżamę i weszłam do łazienki zamykając się. Pierwszy raz poczułam, że muszę się zamknąć, bo nie czuję się bezpiecznie. Odkręciłam kurek i rozebrałam się. Następnie zmyłam makijaż i weszłam pod prysznic. 

Podczas stania pod prysznicem w mojej głowie pojawiało się miliony pytań. Dlaczego to zrobił? Czy ja zrobiłam coś nie tak? Ona jest ode mnie lepsza? Już mu nie zależy na mnie? Jedna dziewczyna to za mało?

Mogłabym wymieniać i wymieniać, ale niestety nie znam odpowiedzi. Nie mogę teraz iść do niego, bo dopiero, co zranił mnie. Chcę żeby mi to wytłumaczył i szczerze mnie przeprosił. Ale czy Harry Styles potrafi szczerze przeprosić?

Wyszłam spod prysznica i wytarłam ciało a następnie zawinęłam mokre włosy w ręcznik.  Szybko ubrałam piżamę, umyłam zęby i wyszłam z łazienki. Momentalnie zrobiło mi się zimno. W łazience było mi ciepło, bo dość długo stałam pod prysznicem, co spowodowało, że zrobiła się tam mała sauna. 

Była dopiero 23, więc postanowiłam zadzwonić do mamy, bo nie pamiętam kiedy ostatnio to robiłam. Usiadłam na łóżku pod kołdrą i wybrałam numer mamy. Za pierwszym razem nie odebrała. Położyłam telefon na stolik i nie minęła minuta, gdy telefon oddzwonił.
-Cześć mamo. –Powiedziałam.
-No cześć córciu. Co tam słychać? –W słuchawce usłyszałam zmęczony głos mamy.
-Chodzę na siatkówkę i muszę ci coś powiedzieć.
-Cieszę się. –Mogłam sobie tylko wyobrazić, jak się uśmiecha. –Mam się bać?
-Ymm no sama nie wiem. –Uśmiechnęłam się do słuchawki. –Próbujemy stworzyć związek z Harrym.
-Tym Harrym?
-Tak. Tym samym, którego widziałaś raz w życiu. –Odparłam.- Byliśmy na obiedzie u jego mamy, bo nas zaprosiła. Jego mama jest naprawdę wspaniałą osobą.
-No nie wiem, co powiedzieć. Jeśli jesteś szczęśliwa to się cieszę. Ale niech wie, że jeśli zrani moją córeczkę nie polubię go.
-Przekażę mu. –Powiedziałam i od razu przypomniała mi się dzisiejsza sytuacja. Już to zrobił mamo. Mogłam jej powiedzieć, ale nie chciałam przekreślać go w oczach mamy. Wymieniłyśmy jeszcze kilka zdań i rozłączyłam się. 

Po niedługiej rozmowie zdjęłam ręcznik z włosów i rozwiesiłam na krześle. Nie chciało mi się jeszcze spać, więc wyszukałam sobie jakiś film i starałam się na nim skupić, ale nie za bardzo mogłam. 

Szczerze mówiąc nie za wiele wiem z tego filmu, bo cały czas myślę o Harrym. Nagle czuje, jak samotna łza płynie po moim policzku. Szybko ją wycieram i staram się go wyrzucić na jakiś czas z mojej głowy, ale to jest bardzo trudne. Nagle mój telefon wibruje i przychodzi sms.
„Bella wszystko u ciebie w porządku? Xx” –Biedna Danielle. Pewnie nie może się dobrze bawić, bo cały czas myśli o tym, co zaszło jakiś czas temu w pokoju.
„Wszystko w porządku. Oglądam jakiś gówniany film żeby zająć moje myśli. Xx” –Wysyłam sms i od razu otrzymuję odpowiedź.
„Nie wiem, co ci zrobił, ale niech wie, że jest dupkiem. Jeśli działoby się coś pisz. Cały czas jestem pod telefonem”
„Oczywiście :)”. –Wysyłam ostatniego sms i odkładam telefon na jego byłe miejsce. Nie mija dosłownie minuta, gdy telefon od nowa zaczyna wibrować. Tym razem Harry postanowił zadzwonić do mnie. Od razu odrzuciłam. Niestety Styles nie dawał za wygraną i zadzwonił jeszcze kilka razy. Przynajmniej nie stał pod drzwiami i domagał się żeby je otworzyć.
„Jeśli nie chcesz odebrać powiedz mi jak się czujesz?”-Po chwili dostaję sms od Harrego z taką treścią.
„Czuje się zdradzona, załamana, smutna i nieszczęśliwa. Inaczej mówiąc chujowo, ale stabilnie. Jeszcze”. –Pisze tylko to, co przychodzi mi do głowy. Nie ma, po co go oszukiwać. Musi wiedzieć, że mnie mocno zranił.
„Mogę przyjść? Tak bardzo tęsknie za tobą…” –Desperacki sms. Ale nie mogę się na to zgodzić. Chcę żeby trochę pocierpiał za to, co mi zrobił.
„Co nie zrozumiałeś w zdaniu: Chcę zostać sama? Daj mi trochę czasu na przemyślenie.” –Odpisałam i już miałam odkładać telefon, gdy od razu dostałam wiadomość.
„Dam ci czas. Ale chcę żebyś wiedziała, że mi zależy na tobie i jestem chujem.”. –Dokładnie Harry. Jesteś nim. Nasz związek trwa tydzień a ty już zdążyłeś mnie stracić! Co z tobą nie tak Styles?
„Nie mogę się z tym nie zgodzić.”. –Odpisuję po raz ostatni i wyłączam telefon. Jest już trochę po północy, więc zamierzam iść spać, ale nie wiem, kiedy wrócą dziewczyny a nie chce spać z otwartymi drzwiami. Nie czuję się bezpieczna tej nocy. 

Cały czas przewracałam się z boku na bok nie mogąc usnąć. Żadna dziewczyna jeszcze nie wróciła. Sięgnęłam po telefon i włączyłam go. Były tylko cztery nieodebrane połącznia od Harrego oraz dwa sms.
„Nie musisz mnie dołować. Wiem, że zrobiłem źle.”
„Jak przyjdziesz jutro do mnie to przeproszę cię osobiście. Zrobię wszystko żebyś wróciła do mnie, bo zależy mi na tobie kochanie…”. –Już założył, że przyjdę do niego? Ciekawe. 

Nagle usłyszałam szarpnięcie klamki. Szczerze to przestraszyłam się. Wypełzłam spod kołdry i podeszłam do drzwi.
-Kto tam? –Spytałam.
-To ja Danielle. Możesz spokojnie otworzyć. –Przekręciłam klucz w zamku i otwarłam drzwi. –Czemu jeszcze nie śpisz?
-Nie mogłam usnąć. –Odpowiadam i wracam do łóżka. –Zamkniesz drzwi na noc?
-Oczywiście mała. –Odpowiedziała i mogłabym się założyć, że na jej twarzy pojawił się uśmiech. –Perrie powiedziała, że zostaje na noc u Zayna, więc spokojnie możesz usnąć.
-Dobranoc Dani.
-Śpij dobrze Bella. –Zamykam oczy i staram się usnąć, ale sen nie nadchodzi. Dopiero jak Danielle kładzie się do łóżka i robi się cicho udaje mi się usnąć i na chwilę zapomnieć o dzisiejszym nieudanym wieczorze. 

Rano budzą mnie wibracje mojego telefonu. Z zamkniętymi oczami sięgam po telefon. Danielle coś mruczy pod nosem. Udaje mi się zauważyć godzinę. Jest 7.45 a sms oczywiście jest od Harrego.
„Kochanie tęsknie za tobą. Proszę cię daj mi szansę…”. Wiem, że nie da mi spokoju, więc wstaję po cichu z łóżka. Świat budzi się do życia. Promienie słoneczne wpadają do naszego pokoju przez okna. Idę do łazienki i myję buzię oraz zęby. Włosy rozczesuję i zostawiam je rozpuszczone. Na majtki ubieram krótkie szorty a większy podkoszulek zostawiam na sobie. Ubieram trampki nie zawiązując ich i wychodzę z pokoju. 

Wiem, że robię źle ale on nie da mi spokoju. Wiem, że mnie zranił, ale muszę przyznać, że ja też za nim tęsknie. Tęsknie za jego iskierkami w zielonych oczach, jego tatuażami, szerokim uśmiechem z dołeczkami, za jego loczkami i za jego głosem. 

Nawet nie wiem, kiedy stoję przed jego drzwiami. W akademiku jest tak cicho jakby tu nikt nie mieszkał. Unoszę dłoń zaciśniętą w pięść i lekko stukam w drzwi. Po chwili otwierają się a moim oczom ukazuje się Harry w samych bokserkach i zmierzwionymi włosami. Na jego twarzy majaczy uśmiech. Harry pociąga mnie za rękę i wciąga do pokoju. Oboje nic nie mówimy. Nagle Harry odzywa się.
-Bella przepraszam cię. –Ujmuje moją twarz. –Tak bardzo cię przepraszam. Nie wiem, co sobie myślałem. Zależy mi na tobie i nie chcę cię ranić. Przepraszam kochanie… -Przybliża czoło do mojego i oboje zamykamy oczy.
-Już dobrze. –Szeptam uśmiechając się. –Dam ci drugą szansę. Nie zmarnuj tego. –Otwieram oczy a na jego twarzy widnieje ten cudowny uśmiech i urocze dołeczki. Harry nie czeka chwili dłużej tylko zachłannie mnie całuje. 
_______________________

5 kom=next!