niedziela, 30 listopada 2014

Rozdział 30



-Harry to kochane, ale nadal nie zmieniłam zdania, co do tatuaży.
-Wiem kochanie – Harry uśmiecha się i sięga po moją rękę. –Ale to jest moje ciało i mogę robić z nim cokolwiek chcę.
-Wiem – zamykam oczy i wtulam się w jego klatkę piersiową. –Uważam, że to słodkie.
-Inaczej być nie mogło – uśmiecham się.
Nawet nie wiem, kiedy Harry znów każe otworzyć mi oczy, bo jesteśmy na ziemi. Harry odbezpiecza nas i wstajemy. Muszę przytrzymać się mojego chłopaka, bo mam nogi z waty.
-Co jest? – pyta z przerażeniem w oczach.
-Wysokość nie działa na mnie zbyt dobrze. Moje nogi muszą dojść do siebie – odpowiadam i uśmiecham się do niego.
-Ale przynajmniej zobaczyłaś piękne widoki.
-Masz rację. Dostałam także dwa prezenty.
-No tak – Harry przytakuje. –Zawiesić ci twój nowy wisiorek?
-Oczywiście – uśmiecham się. Harry wyciąga pudełeczko z kieszonki i wyciąga mój prezent. Biorę moje włosy i unoszę ku górze. Po chwili na moim dekolcie widzę czuje zimny metal. Od razu sięgam po niego i chwile gładzę go palcami. –Dziękuje raz jeszcze – szeptam i całuję go.
-Jeśli masz mi tak dziękować za prezenty to muszę robić je częściej.
-Żadna kobieta nie pogardzi prezentem od swojego mężczyzny – odpowiadam i jeszcze raz muskam jego twarz. –Zrobimy sobie zdjęcia?
-Gdzie?
-Widziałam gdzieś budkę – mówię i odsuwam się od niego. Rozglądam się dookoła i dostrzegam budkę oświetloną światełkami. –O tam!
-To chodźmy – mówi i splata nasze dłonie. Nie wiem, dlaczego, ale jestem taka podekscytowana tą randką! Czuję się jak nastolatka. W sumie nie jestem taka stara… Mam dopiero 20 lat.
Wchodzimy do budki. Zasłaniam nas i siadam na siedzeniu. Harry wkłada pieniądze i siada obok mnie.
-Jaki wybieramy filtr? – pyta a ja patrzę na ekranik. Jest ich mnóstwo.
-Może być normalny – odpowiadam a on się uśmiecha. Okay no to zaczynamy! Na ekraniku pojawia się odliczanie. Harry przybliża się do mnie a ja opieram się o niego. Robimy cztery różne zdjęcia. –Jeszcze raz! Każde z nas będzie miało swój egzemplarz!
-Boże Bella. Jesteś jak dziecko – mówi i śmieje się. Harry wstaje i wychodzi na chwilę z budki po nasze zdjęcia i po chwili wraca do mnie. –Wiesz, że nie lubię zdjęć?
-Naprawdę? – pytam. Jestem zaskoczona. –Zawsze gdy ci robię nic nie mówisz.
-Przeważnie nie wiem, że robisz mi zdjęcia.
-Och no tak. Większość mam twojego prawego profilu – odpowiadam, a on śmieje się. Daje mi wydrukowane zdjęcia. Na pierwszym obydwoje się śmiejemy, na drugim robimy głupie miny, na trzecim ja całuję Harrego w policzek a on robi zdziwioną minę i na ostatnim całujemy się.
-Najbardziej lubię to – Harry wskazuje na ostanie.
-Nie jestem zdziwiona – odpowiadam a on śmieje się. –Kocham twój śmiech.
-A ja ciebie – odpowiada. –Dobra robimy zdjęcia! – uśmiecham się szeroko a Harry wkłada monety. Tym razem wybiera czarno biały filtr. 

Po czterech pstryknięciach wychodzimy z budki. Tym razem ja biorę wydrukowane zdjęcia. Na pierwszym ja szeroko się uśmiecham a Harry patrzy na mnie także uśmiechając się, na drugim on całuje mnie w policzek, na trzecim ja robię zeza a on uśmiecha się tak słodko, że aż moje motylki się budzą do życia. Na ostatnim także się całujemy. Na jego życzenie.
-Zabieram te czarno białe – Harry wyrywa mi z ręki zdjęcia.
-Może ustalimy?
-Okay ja biorę czarno białe, bo na większości zdjęciach widać ciebie a nie mnie. Wiem, jak wyglądam, więc chcę tylko ciebie – mówi i chowa zdjęcia do wewnętrznej kieszonki w kurtce.
-Dobry powód – odpowiadam i całuję go w policzek. Harry uśmiecha się i splata moją dłoń z jego. Idziemy w stronę różnych stoisk. Zatrzymujemy się przy wacie cukrowej.
-Chcesz?
-Nie wiem. Może coś bardziej pożywniejszego?
-Okay – kiwa głową i idziemy pod jakąś budkę. Bierzemy dwa hamburgery i pepsi. Zdrowe odżywanie to podstawa! 

Siedzimy przy stoliku i w ciszy jemy naszą kolację. Przyglądam się ludziom. Niektórzy są szczęśliwi tak jak my. Niestety większość rodziców po prostu chodzi z wymuszonym uśmiechem. Dzieci ciągną rodziców na wszystkie możliwe atrakcje, jakby miał być jutro koniec świata. Przez moją głowę przechodzą niebezpieczne myśli. Wiem, że kiedyś chciałabym mieć swoje dziecko, ale czy Harry chce? Może będzie uważał to, jako coś zbędnego? Nie chcę teraz o tym myśleć, a tym bardziej gadać z nim o tym. 

Patrzę na niego, a on kończy swój posiłek i popija kolą. Ja jestem dopiero w połowie, ale już mam pełny żołądek.
-Zjesz za mnie? Nie chcę wyrzucać.
-Jasne – z chęcią bierze ode mnie połowę hamburgera. –Choć i tak powinnaś jeść więcej. Wydaje mi się, że jesteś szczuplejsza.
-Wydaje ci się – uśmiecham się. W sumie chyba ma rację. Odkąd zaczęły się studia mało, co jem. Przeważnie nie chce mi się iść po coś, albo po prostu nie jestem głodna. –Ale obiecuję, że będę jadła więcej.
-Trzymam cię za słowo, albo w sumie sam tego dopilnuję – uśmiecha się szeroko i bierze ostatni kęs do buzi. W sumie nie zauważyłam żeby on też jadł tak dużo, co ja. Jest mężczyzną. Powinien jeść więcej.
-A ty nie jesteś jeszcze głodny?
-Nie. Pojadłem sobie – uśmiecha się a ja biorę łyk picia. –Mówiłem ci, że dziś wyglądasz ślicznie?
-Hmm nie wiem, ale dziękuje – uśmiecham się szeroko do niego. Pewnie mi to powiedział, ale komplementów nigdy dość. Kobieta zawsze je chętnie przyjmie.
Po zjedzonym posiłku idziemy na kolejne stoisko.
-Chcesz misia? – pyta a ja energicznie kiwam głową. Zawsze na filmach dziewczyna szła z chłopakiem na randkę, a potem wracała z wielkim pluszowym misiem.
Harry płaci i bierze trzy piłki do ręki. Jak mu się nie uda to chyba padnę ze śmiechu! Chciałabym żeby tak było… Ale pewnie by się obraził gdybym się śmiała z niego. Więc niech mu się uda.
Styles pewnie rzuca trzy razy i wszystko zbija. Sprzedawca podaje mu wielkiego pluszowego miśka.
-Dla pani – Harry daje mi zabawkę i całuje mnie w policzek.
-Dziękuje panu – odpowiadam i uśmiecham się. 

Idziemy jeszcze na kilka atrakcji. Muszę przyznać, ze naprawdę świetnie spędziłam czas. Mógłby zabierać mnie częściej na randki. Jest taki słodki i romantyczny. Ale w sumie kocham go takiego, jaki jest. Lubię jego ciemniejszą część. Nadaje mu charakter. 

Zaczyna mi być zimno, więc Harry uznaje, że możemy już wracać. Znajdujemy samochód i tak jak zawsze Harry otwiera mi drzwi. Wskakuję do samochodu, zapinam się pasem i przytulam do misia.
-Już mnie zamieniłaś na niego?
-Nie. Przytulam się do niego po prostu – Harry włącza ogrzewanie w samochodzie. –No to pokaż mi tatuaż.
-Tylko na to czekałaś?
-Oczywiście – mówię, a on szeroko się uśmiecha i podnosi podkoszulek. Powoli odklejam zaklejony tatuaż. Zrobił go dzisiaj, bo nigdy jeszcze nie użyłam tych słów. Moim oczom ukazuję się napis. Nie różni się od opisu Harrego. Jest ładnie napisany. Prosty, zwyczajny tatuaż na moją cześć. –Ładny.
-Cóż za entuzjazm – Harry śmieje się a ja zaklejam tatuaż.
-Ojej. No jest prosty, ale ma dużą wartość.
-Dokładnie.
-Ja też mam sobie zrobić?
-Przecież ci nie każe – uśmiecha się i gładzi mój policzek. –Jeśli tylko chcesz to proszę bardzo.
-Może jeszcze poczekam jakiś czas.
-Czekaj ile chcesz – całuje mnie w czoło i zapina pas. –Masz już jakiś pomysł?
-Tak. Chciałabym mieć łapacz snów, w środku literka H i zamiast trzech piórek napis.
-Jaki napis?
-„Jesteś moim ZING”, albo „Jesteś moją słabością” – mówię i patrzę na niego.
-Podobają mi się oba. Wybór należy do ciebie – uśmiecha się i odjeżdża spod parkingu.
-Dzięki za pomoc – mówię, a on śmieje się. Samochód wypełnia jego melodyjny śmiech. Raj na ziemi!

W drodze do akademika rozmawiamy o wszystkim i o niczym. Jazda z nim mija tak szybko, jak weekend. Mogłabym z nim jechać w podróż dookoła świata i pewnie czułabym się jakbyśmy jechali jeden dzień.
-Idziesz do mnie?
-Nie. Normalni ludzie rozchodzą się pod randce do siebie. Chłopak odprowadza dziewczynę i całuję ją na pożegnanie, a następnie odjeżdża.
-To nie film Bella, a po za tym nocowałaś nie raz u mnie.
-Wiem, ale chcę spać u siebie. Im bardziej się za tobą stęsknię tym więcej czułości będzie.
-Och no tak! To wyskakuj z samochodu – mówi i teraz ja śmieje się na głos. Otwiera mi drzwi i wysiadam z samochodu. Biorę wielkiego misia i idziemy do mojego pokoju. 

Docieramy do drzwi i odwracam się w jego stronę. Opieram się o drzwi, a Harry zaczyna mnie całować. Znów ten pocałunek! Ten, który potrafi zwalić z nóg.
-Hey –słyszę głos dziewczyny. Rozpoznaję go. Harry odrywa się ode mnie i odwracamy głowę. To Ellie! Stoi z wielką czarną teczką i uśmiecha się do nas.
-Hey – ja i Harry mówimy w tym samym czasie. –Mieszkasz gdzieś tutaj?
-Tak. Dokładnie w tych drzwiach, przy których się obściskujecie.
-Och to mój pokój – mówię i patrzę na Harrego. –Więc będziemy współlokatorkami.
-Jasne – uśmiecha się. –Dobra zostawiam was samych, ale wpuście mnie do pokoju.
Ja i Harry odsuwamy się od drzwi.
-Dobranoc Harry – mówi a on cały się spina. Co jest między nimi nie tak?
-Dobranoc – odpowiada i odprowadza ją wzrokiem.
-Więc Perrie została wyrzucona… - mówię sama do siebie, bo Harry już jest w swoim świecie. –Dowiem się, co było między wami?
-Nie…Ja… -Harry szepta i gładzi swoje skronie. –Odprowadziłem cię, pocałowałem, więc mogę iść.
-Mogę iść z tobą.
-Zostań jak już jesteś. Dobranoc Bella – całuje mnie w czoło i znika za rogiem. 

Coś było między nimi! Mogę się założyć! Ugh! Dlaczego on musiał mieć wszystkie dziewczyny na ziemi? Wchodzę do pokoju i w moje oczy rzuca się Danielle, która siedzi jak na szpilkach. Może ona też ją zna? Rozglądam się po pokoju i dostrzegam, że Ellie nie ma w pokoju. Podchodzę do Dani.
-Co jest? – pytam i siadam na łóżku obok niej.
-Tak szybko wrzucili nam kogoś za Perrie – och! Chodzi tylko o naszą przyjaciółkę. – I zastąpili ją Ellie Smith.
-Znasz ją?
-Harry nic nie wspominał? – kurwa! A jednak ona też go zna…
-O, czym mi nie wspominał? – pytam patrząc na nią z zaciekawieniem.
-Niech on ci to wszystko wyjaśni – mówi i uśmiecha się do mnie. –Jak randka?
-Ale co wyjaśni?! –krzyczę. Nagle z łazienki wychodzi Ellie.
-Wszystko w porządku? – pyta i uśmiecha się.
-Jasne. Bella opowiadała o randce z Harrym – Danielle odpowiada. –Więc Bella, jak było na randce?
-Cudownie – szeptam, a do moich oczu wzbierają łzy. –Dał mi wisiorek, wygrał misia dla mnie i zrobił sobie tatuaż…
-Tatuaż? – obydwie z Ellie pytają w tym samym czasie.
-Tatuaż – odpowiadam i wstaję z łóżka. –Idę się umyć, jestem zmęczona – uśmiecham się do nich, biorę piżamę i kieruję się w stronę łazienki.
-Słodkie zdjęcia – mówi Ellie. Odwracam się w jej stronę i dostrzegam zdjęcia, które dzisiaj zrobiliśmy razem z Harrym. Chciałabym ją spytać, co ona ma mi do powiedzenia na temat Harrego, ale chcę to usłyszeć z ust Stylesa.
-Dziękuję – odpowiadam i uśmiecham się do niej. Szybkim krokiem idę do łazienki i zamykam się. Opieram się o drzwi i powoli zjeżdżam na ziemię. Po moich policzkach zaczynają spływać łzy. W sumie sama nie wiem, dlaczego. Harry jest teraz ze mną. Kocha mnie, zrobił sobie nawet dla mnie tatuaż… Ale coś mi między nimi nie gra… 

Przecieram łzy i odkręcam kurki. Rozbieram się i wskakuję pod prysznic. Jestem zła, że wszyscy znają Ellie i nikt nie chce mi powiedzieć, kim ona jest! Dlaczego to jest dla nich takie trudne?! 

Nie wiem, ile stoję pod prysznicem, ale w końcu dociera do mnie, że nie chce mi się już stać i płakać. Wychodzę spod prysznica i zmywam do końca makijaż. Ubieram spodnie od piżamy i podkoszulek Harrego. W lustrze dostrzegam wisiorek od Harrego. Obracam go w palcach i uśmiecham się na wspomnienia dzisiejszej randki. 

Gdy wychodzę z łazienki w pokoju panuje cisza. Danielle ma słuchawki na uszach, Ellie coś rysuje przy biurku. Podchodzę do mojego łóżka. Leży na nim pluszak i zdjęcia. Siadam i przytulam się do miśka. Jestem zmęczona całą tą Ellie, a znam ją dopiero od rana… 

Wchodzę pod kołdrę i odkładam zdjęcia na półkę. Przytulam się do miśka i zamykam oczy. Myślę o Zaynie… Dlaczego myślę o nim? Wibrację telefonu przywołują mnie do rzeczywistości.
„Przepraszam za koniec dnia. Kocham cię.”
„W porządku. Było prawie idealnie. Kocham cię”
Prawie idealnie, bo oczywiście coś musiało się stać. Między nami nigdy nie może być idealnie?
„Za tydzień impreza Halloween w bractwie. Idziemy?”
„Tak, Harry. Chyba nic się nie zmieniło. Opowiesz mi o Ellie?”
„Tak, ale daj mi trochę czasu. Muszę coś z kimś skonsultować.”
„Dlaczego tak wszystko komplikujesz?”
Zaczynam być zła. Zaraz rzucę tym telefonem.
„Bo jestem kurewsko skomplikowanym człowiekiem Bella. Idź spać i się nie złość. Dobranoc”
„Dobranoc”
Mój ostatni sms do niego. Jak jedna osoba może zepsuć cały dzień? Boże ona siedzi obok mnie, a ja w głowie planuję dzień bez niej… Kim ona do cholery jest?! 
________________________
Trochę krótko wyszło, ale czasem trzeba :) Proszę o zostawienie komentarzy!
5 kom=next!  

Jeśli się Wam podoba, to byłabym wdzięczna gdybyście polecali innym :* 

sobota, 22 listopada 2014

Rozdział 29




Patrzę z zaciekawieniem na nową dziewczynę. Chyba jest nowa. Uczelnia jest ogromna, ale taka osoba na pewno rzuciłaby mi się w oczy. Chowam notatnik do torby i podchodzę do niej.
-Hey, wszystko w porządku?
-Nie…Tak.. Nie – dziewczyna plącze się w swoich słowach. Uśmiecham się do niej, aby trochę się uspokoiła. –Chyba się zgubiłam.
-Spokojnie. To da się załatwić – odpowiadam i patrzę na jej szalone oczy, które nadal gorączkowo się rozglądają dookoła. Ciekawi mnie czy tylko jej chodzi o zgubienie się na uniwerku. –Masz ze sobą swój plan zajęć? – pytam a ona szybko kiwa głową i daje mi kartkę do ręki. –O sztuka. Nawet nie wiedziałam, że mamy taki profil.
-No macie – mówi i pierwszy raz na jej twarzy pojawia się uśmiech. Przeglądam dokładnie jej plan zajęć. –Kto to? – pyta a ja odwracam głowę w stronę… Harrego. Idzie w naszym kierunku pewnym krokiem. Ma na sobie czarne spodnie i podkoszulek oraz koszulę w kratę. Na nosie ma czarne okulary. Jego włosy są nadal krótsze niż zazwyczaj, ale grzywę ma zaczesaną do góry. Szeroko uśmiecha się do mnie.
-To jest Harry Styles. Mój chłopak – odpowiadam i nie odwracam od niego wzroku.
-Och – tylko tyle słyszę z ust nowej dziewczyny. Niestety jest mój! Po chwili Harry znajduję się przy mnie i całuje mnie w policzek. Ściąga okulary i zawiesza na podkoszulku.
-Harry Styles – wyciąga dłoń w stronę nowej dziewczyny, której ja nawet imienia nie znam.
-Ellie Smith – podaje mu swoją szczupłą dłoń i wpatruje się w niego jak w obrazek. Dostrzegam, że jej oczy się zmieniły. Nie są już szalonym niebem przed burzą, lecz spokojnym błękitnym oceanem. To Harry tak działa na nią!  
-A ja jestem Bella Collins – mówię, a ona mruga kilka razy i w końcu kończy zjadać wzrokiem mojego chłopaka i patrzy na mnie.
-Więc jesteś nowa? – pyta Harry. Jego wyraz twarzy też się zmienił. Jest jakiś taki niespokojny…
-Tak. To wiecie, gdzie są zajęcia artystyczne?
-W tamtym budynku – Harry wskazuje na drugi budynek. Nagle z obu wychodzą studenci. To znak, że czas teraz na moje wykłady.
-Mógłbyś mi pokazać, gdzie dokładnie? – pyta i przenosi wzrok z niego na mnie. – Jeśli oczywiście nie masz nic przeciwko temu.
-Jasne. Harry się tobą zajmie – mówię i uśmiecham się do niej. Staram się nie być zazdrosna, ale słabo mi to idzie. –Ja idę. Do zobaczenia.
-Zaraz będę kochanie – mówi Harry i całuje mnie w czoło. Poprawiam torbę na ramieniu i odchodzę od Ellie żegnając się z nią. Odwracam się na pięcie i szybkim krokiem zmierzam do budynku, gdzie mam zajęcia z psychologii. Idąc czuje na sobie wzrok, więc odwracam się. Harry i Ellie wpatrują się mnie. O co im chodzi? Posyłam im szybki uśmiech i znów przyspieszam. 

Gdy znajduję się już w Sali siadam na pierwszym lepszym krześle i łapię oddech. Po chwili dociera do mnie cała sytuacja. Ellie, Harry i ich dziwne zachowanie. Ufam Harremu, bo powiedział, że postara się mnie nie zdradzać. Nie! Gdyby miał taki zamiar na pewno nie miałby takiej dziwnej miny. Nigdy nie widziałam go z taką miną. O co chodzi? 

Wyciągam notatnik i długopis. Widzę, jak Harry wchodzi do Sali a wszystkie dziewczyny zawieszają na nim wzrok. Zajmuje miejsce obok mnie i wbija we mnie wzrok.
-Wszystko w porządku? – pytam, a on tylko kiwa głową. –Czemu nic nie mówisz?
-Wszystko okay, kochanie – mówi i uśmiecha się. Czyli nie jest w porządku, bo to fałszywy uśmiech. Kurczę! O co do cholery chodzi? Przewracam oczami i odwracam się od niego. On dalej patrzy na mnie tym przenikliwym wzrokiem. 

Po chwili do Sali wchodzi profesor i wita się z nami. Jeszcze chwilę układa swoje notatki i zaczyna lekcje. Nie mogę się skupić… 

Cały czas w mojej głowie kotłują się myśli. Nowa dziewczyna z obłąkanym wzrokiem, który uspokoił mój chłopak. Potem Harry zaczął się dziwnie zachowywać… Delikatnie zaciskam rękę w pięść aż bieleją mi knykcie. Przymykam oczy i po chwili je otwieram. Tak bardzo chciałabym znaleźć się teraz gdzieś indziej niż w tej Sali. 

Nie wiem, ile mija czasu, ale postanawiam sprawdzić, co robi Harry. On nadal siedzi i patrzy się na mnie. Serio? Nic innego nie masz do roboty?
-Panie Styles, rozumiem, że panna Collins jest ładna, ale może pan się skupić na wykładach? – wszyscy patrzą na nas. Patrzę na niego i nie wiem, co zrobić. On oblizuje wargi i odwraca głowę w stronę profesora. –Dziękuje.
Dobra to było dziwne! Zaraz mnie tutaj coś trafi. Mam ochotę wstać i wyjść. Liczę w głowie do dziesięciu i uspokajam oddech. Gdy tylko na chwilę wszystko mija staram się skupić swoją uwagę na wykładach. 

Nie wiem, jakim cudem, ale udało mi się skupić a wykładach i nawet coś notuje! Wyłączyłam swoje problemy i zajęłam się zajęciami. Nawet nie wiem, kiedy mi czas zleciał.
-Dziękuję za dzisiejszą uwagę! Proszę się podpisać na liście – kończy profesor i siada na swoim krześle. 

Ludzie zaczynają się zbierać. Pakuje swoje rzeczy do torby i patrzę na Harrego.
-Idziesz? – pytam a on łaskawie odwraca wzrok i wbija we mnie swoje niebiesko zielone oczy.
-Idę – Boże! Harry mówi! Przewracam oczami i idę zostawić swój podpis.
Gdy zostawiam swój podpis zamierzam opuścić salę, ale patrzę na Harrego, który patrzy na mnie i kręci głową. To oznacza żebym nigdzie nie szła. Kurde, co mam zrobić? Zanim decyduję, on zostawia podpis i podchodzi do mnie. Chwyta mnie za rękę i wychodzimy na świeże powietrze. Nawet nie wiedziałam, jak bardzo tego potrzebowałam. Ten dzień może być jeszcze bardziej pokręcony? Najpierw jakiś mój napad czułości wobec Zayna a teraz ta cała niebieskooka Ellie. 

Harry siada na murku i ciągnie mnie za sobą.
-Więc powiesz mi, co się do cholery dzieje? – warczę a on znów wbija wzrok we mnie. –Przeżyliście cholerne ZING czy co?
-Jakie ZING kurwa?
-Miłość na całe życie… - szeptam i przypomina mi się bajka, którą oglądałam.
-Przecież mam ciebie Bella – mówi i ujmuje moją dłoń. – Ty jesteś moim ZING czy jak tam mówisz.
-Ale ty podszedłeś i ona się uspokoiła… Potem ty zachowywałeś się dziwnie. Harry, co się dzieje? – Boże w moim głosie jest tyle desperacji.
-Nic się nie dzieje. Po prostu przypomina mi kogoś z dawnych czasów.
-Dawnych czasów?
-Nie ważne Bella.
-Własnie, że ważne! – unoszę głos, a dziewczyna, która przechodzi obok nas patrzy się na nas z zaciekawieniem. –Czyli ją znasz?
-Nie… Nie wiem. Możemy o tym nie gadać? – nie kurwa nie możemy! Czemu zawsze musisz mieć jakieś pieprzone sekrety, które prawie nas rozdzielają! Chcę mu to wszystko wykrzyczeć prosto w twarz, ale z drugiej strony nie mam ochoty na kłótnie.
-Dobrze. Możemy teraz odpuścić ten temat, ale wiedz, że wrócę do niego.
-Dziękuje – Harry zamyka oczy i uspokaja swój oddech. –Chciałem… - zaczyna, ale nagle przed nami wyrasta dziewczyna z kolorowymi włosami o imieniu Ellie. Obydwoje wbijamy w nią wzrok, a ona uśmiecha się do nas szeroko.
-Chciałam wam podziękować za pomoc – mówi i uśmiecha się do nas. Ja odwzajemniam uśmiech, chociaż już mam ochotę zmyć go z jej twarzy.
-W porządku, choć Harry pomógł ci bardziej.
-Tobie też dziękuje, bo podeszłaś do mnie – patrzy na mnie swoimi błękitnymi oczami.
-Zawsze służę pomocą. Jeśli chcesz mogę dać ci mój numer w razie gdybyś czegoś potrzebowała – sama nie wiem, dlaczego to robię. Zanim dociera to, co powiedziałam już jest za późno żeby to odwrócić. Harry ma minę, „Co ty odpierdalasz?”
-Jasne. Z chęcią – odpowiada i wyciąga telefon z kieszonki. Dyktuje jej mój numer a ona uśmiecha się. –W takim razie dziękuje jeszcze raz i zmykam na zajęcia. Do zobaczenia!
-Ellie! – krzyczę zanim zdąży zniknąć mi z zasięgu wzroku. Dziewczyna szybko odwraca się. – Masz brudną spódnicę, chyba farbą.
-Nie ważne, ale i tak dziękuje za informacje. Cześć! – macha nam wesoło, uśmiecham się do niej i także macham.
-Co to było? Dlaczego do chuja dałaś jej swój numer?
-Dobrze już się tak nie bulwersuj. To był przypływ chwili, a zanim ja pomyślałam, to słowa już opuściły moje usta – mówię i chowam twarz między jego ramię a twarz. Jak bardzo mi brakowało jego bliskości! –Chciałeś mi coś powiedzieć?
-Umm taa – Harry obejmuje mnie w talii. – Chciałem zaprosić cię na randkę. Dawno nie byliśmy nigdzie razem, a chciałbym spędzić z tobą trochę czasu sam na sam.
-Robisz to praktycznie każdego dnia.
-Czyli nie chcesz iść? – odsuwa mnie od siebie.
-Oczywiście, że chcę Harry. To słodkie z twojej strony – odpowiadam i całuje go delikatnie w usta z obawą, że mnie odtrąci. Na szczęście Harry odpowiada pocałunkiem i delikatnie wpycha język do mojej buzi. Jego ręce z pleców wędrują na pupę i delikatnie ściska mój pośladek.
-Mam ochotę przelecieć cię na tym murku – Harry mówi niskim, zachrypniętym głosem.
-Harry – przewracam oczami i zaczynam się śmiać. Czy już wszystko może wrócić do normy? Może ta Ellie okaże się całkiem spoko? Może po prostu sobie coś mówiłam? Nic sobie nie wmówiłaś, Harry uspokaja szaloną Ellie – moja podświadomość jednak wie lepiej. –Dobra ja wracam na zajęcia.
-Nie możemy wrócić do mnie i się pieprzyć i leżeć w łóżku? – Harry patrzy na mnie błagalnie.
-Nie Harry. Idę na zajęcia. Ty też chodź – ciągnę go, aby wstał. Styles wstaje i przyciąga mnie do siebie.
-Kocham cię Bella. Ty jesteś moim pieprzonym ZING – uśmiecham się na jego ostatnie słowa.
-Słodko to brzmi z twoich ust. Ty też jesteś moim kochanym ZING – odpowiadam i staję na palcach, aby go pocałować. Och! On jest taki wysoki. Opieram się dłońmi na jego torsie i delikatnie muskam jego miękkie wargi. –Lecę na zajęcia – biorę moją torbę, która leży strzelona przy murku. Idąc w stronę budynku odwracam się do niego i z ręki robię słuchawkę od telefonu, przykładam do ucha i szeptam „Call me baby”. Harry śmieje się mrużąc swoje oczy i ukazując swoje kochane dołeczki. Och! Jak ja go ubóstwiam! Odwracam się z powrotem i idę na zajęcia z położnictwa. 

W sumie nie wiem czy chce to robić. Nie wiem czy dam sobie radę z tym wszystkim. Najwyżej potem zrezygnuję z zajęć. 

Na zajęciach myślę o dzisiejszym dniu. Znów do mojej głowy wraca Zayn i dziwne zachowanie Harrego. Nie chciał mi odpowiedzieć na pytanie czy zna Ellie czy nie. Tak wiele sekretów… Odganiam od siebie te wszystkie myśli i skupiam się na zajęciach. 

Wykłady kończą się szybko. Nawet nie wiem, kiedy ten czas mi tak szybko zleciał. Pakuję notatnik i wychodzę z Sali. Po tych zajęciach zachciało mi się mieć dziecko. Wiem, że jeszcze na jest na to odpowiedni czas, ale na pewno w przyszłości bym chciała mieć dziecko. 

Podchodzę do automatu i wpatruję się w niego. Nawet nie wiem czy jestem głodna czy nie. Wrzucam kilka monet i przyciskam przycisk. Wybieram M&M’s. Odwracam się i dostrzegam Danielle.
-Danielle! – krzyczę a ona odwraca się w moją stronę i po chwili uśmiecha się do mnie szeroko. Poprawiam torbę na ramieniu i biegnę w jej stronę.
-Hey. Właśnie odebrałam od ciebie sms. Co się stało? –opowiadam jej wszystko po kolei. Chyba jest trochę zła, że dopiero teraz się dowiaduje. –Nie mogłaś mi wcześniej powiedzieć?!
-Przepraszam. Nie mogłam się do ciebie dodzwonić. Ale już wszystko jest pod kontrolą. Zayn jest w szpitalu a Perrie na odwyku.
-Co się z nami dzieje? – Danielle kręci głową i patrzy na mnie.
-Nie wiem… - odpowiadam i patrzę na nią. –Minął dopiero miesiąc, a połowa naszych przyjaciół już jest w coś zamieszana…
-Boże tak mi głupio, że nic nie zauważyłam.
-Nie miałaś, jak zauważyć. Perrie w ogóle nie było w naszym pokoju… W sumie mnie też. Zaniedbałyśmy siebie… - Dani kiwa głową i przytula mnie do siebie. Brakowało mi tego… Inaczej jest przytulic się do chłopaka a inaczej do przyjaciółki.
-Masz rację. Wybrałyśmy chłopaków… - szepcze Dani. –Jak ci się układa z Harrym?
-Całkiem dobrze – mówię szczerze. Pominę to, że jakaś Ellie zakłóca mój porządek… -Dzisiaj zabiera mnie na randkę.
-Słucham? Druga randka w waszym związku? –Danielle robi wielkie oczy i uśmiecha się.
-Zmienia się.
-Ty go zmieniasz kochanie – dziewczyna uśmiecha się, a ja kręcę głową. Dlaczego wszyscy mi to wmawiają? –Tak Bella. Uwierz w to, w końcu. Gdzie leży Zayn? – podaję jej adres i żegnam się z nią. Na dzisiaj kończę wykłady. Wyciągam telefon z torby. Dwie wiadomości od Harrego.
„Bądź gotowa o 18.30. Kocham cię xx”.
„Tęsknie za tobą… Moje łóżko też tęskni xx”.
Szybko odpisuję:
„Będę gotowa. Ja też za tobą tęsknie kotku. Kocham cię xx”. Sprawdzam godzinę, 17.28. Mam jeszcze trochę czasu. Blokuję telefon i chowam go do torby, a wyciągam moje M&M’s.

Szybkim krokiem idę do swojego pokoju. Nie lubię chodzić sama. Przeważnie zawsze ktoś ze mną jest. Wchodzę do pokoju, w którym jest pusto. Jak zawsze. Rzucam torbę na łóżko i podchodzę do szafy. Wyciągam czarną bawełnianą sukienkę z szafy i idę do łazienki. Zmywam mój prawie nie widoczny makijaż i wskakuję pod prysznic. 

Po prysznicu owijam się ręcznikiem i wychodzę z łazienki. Biorę świeżą bieliznę i czarne rajstopy. Wracam do łazienki i wycieram mokre ciało. Następnie ubieram bieliznę i rajstopy. Suszę mokre włosy a potem zakładam na siebie sukienkę. Wyciągam kosmetyczkę i robię mój stały makijaż. Nakładam podkład maskujący niedoskonałości, robię kreskę na oku, tuszuję rzęsy i nakładam puder. Dzisiaj nie decyduję się na szminkę. Patrzę na siebie w lustrze i zastanawiam się, co jeszcze mogę zrobić. Postanawiam wyprostować włosy. 

Końcowy efekt jest całkiem w porządku. Na szyi zawieszam dwa wisiorki. Jeden na krótszym sznurku drugi na dłuższym. Wychodzę z łazienki i ubieram ciężkie buty. Wyciągam z szafy kurtkę ciemnozieloną. Przeglądam się w dużym lustrze w drewnianej obudowie, które stoi obok mojego łóżka. Jest w porządku. Wracam do łazienki. Psikam się perfumami i biorę telefon, wkładam go do kieszonki w kurtce. Nagle rozlega się pukanie do drzwi. 

Idę wolnym krokiem i otwieram je. Przede mną stoi mój Harry. Ma na sobie czarne spodnie do tego biały podkoszulek i czarną marynarkę. Pod podkoszulkiem ma jakiś wisiorek a na wierzchu wisi krzyżyk. Patrzę na jego twarz, na której jest już szeroki uśmiech. Cały dla mnie!
-Ślicznie wyglądasz – mówi i wyciąga różę zza pleców. Ach ten mój romantyk! Ciągnę go za podkoszulek do pokoju. Harry uśmiecha się szeroko a ja skłaniam go do tego żeby się schylił i mnie pocałował. –Taka niecierpliwa – mówi i całuje mnie.
-Dziękuję za róże – odpowiadam i uśmiecham się do niego. Odbieram prezent i kładę na swoim biurku. –Możemy już iść.
-Chodźmy – mówi i wychodzi z pokoju. Zamykam na klucz i chowam do koperty na drzwiach. Nadal mnie to zadziwia, że nikt nie wpadł na to, że klucz do naszego mieszkania może się tam znajdować. 

Na zewnątrz czeka już samochód Harrego. Oczywiście mój mężczyzna otwiera mi drzwi. Wsiadam i zapinam się pasem. Po chwili on zajmuje miejsce obok mnie i także zapina pasy, po czym odjeżdża spod campusu.
-Ty też wyglądasz pięknie Harry – mówię i uśmiecham się do niego.
-Dziękuje kochanie – odpowiada, a ja przygryzam wargę. Nie wiem, dlaczego, ale denerwuję się. Idziemy dopiero drugi raz na randkę, ale zawsze czułam się przy nim normalnie. Nie spinałam się ani nie denerwowałam… Dziwne. Włączam radio i staram się uspokoić.
-To gdzie mnie zabierasz? – pytam z zaciekawieniem. Co mógłby wybrać niebezpieczny Harry Styles?
-Do wesołego miasteczka – odpowiada a ja uśmiecham się szeroko. –Pomyślałem, że spodoba ci się ten pomysł.
-Oczywiście – mówię i całuję go w policzek. –Od lat nie byłam w wesołym miasteczku i nigdy nie było okazji żeby skoczyć. Jestem super podekscytowana.
-To się cieszę – odpowiada a ja splatam jego palce z moimi. Idealnie nasze dłonie pasują do siebie, jakby były stworzone wprost dla siebie.
Po jakimś czasie dostrzegam migoczące, kolorowe światełka. To znak, że jesteśmy już na miejscu. Harry parkuje samochód i otwiera mi drzwi. Wyskakuje z samochodu i splatam nasze dłonie. 

W wesołym miasteczku jest multum młodzieży, dzieci. Mam ochotę iść na każdą rzecz! Harry kupuje nam takie bilety, z których będziemy mogli korzystać cały czas nie dokupując cały czas. Są droższe, ale bardziej opłacalne.
-Chodźmy na młyńskie koło – Harry rzuca a ja nieruchomieje. Wszystko byleby nie to… Jest takie wielkie, a tam na górze… -Coś nie tak?
-Musimy?
-Proszę, chodź – Harry wyciąga dłoń w moim kierunku. –Będę przecież przy tobie – jeszcze przez krótką chwile się waham, ale jednak wyciągam w jego kierunku dłoń. Harry obejmuje mnie w tali idziemy w stronę kolorowego koła młyńskiego. 

Chwilę stoimy w kolejce i czekamy aż poprzednie osoby wysiądą. Harry daje nasze bilety i po chwili już pan z obsługi zabezpiecza nas.
-Gotowa? – pyta podekscytowany Harry.
-Mhm – lekko kiwam głową i wtulam się w niego. Och, jak ślicznie pachnie! Nagle ruszamy a moje serce przyspiesza. Jak to przeżyję to będzie dobrze.

Nawet nie wiem, kiedy jesteśmy prawie na górze.
-Bella otwórz oczy – mówi Harry z rozbawieniem. To, dlatego nie wiedziałam, że jesteśmy już na górze. Nieświadomie zamknęłam oczy, które teraz niechętnie otwieram. –Otwórz, bo warto – patrzę najpierw w stronę całego wesołego miasteczka. Wow! Jest naprawdę ogromne. Następnie odwracam głowę w drugą stronę i dostrzegam panoramę miasta. Boże jak pięknie! Świat nocą też jest piękny… 

Harry wierci się i wyciąga coś z kieszeni marynarki i daje mi. Teraz w dłoni trzymam niewielkie pudełeczko.
-Otwórz – mówi i uśmiecha się. Moje serce jeszcze bardziej przyspiesza. Harry nigdy nic mi nie dał. Otwieram czarne pudełeczko i dostrzegam w nim srebrną literkę „H”. –Chcę żebyś to zawsze nosiła przy sobie. Literka jest niewielka, ale naprawdę piękna. Harry wyciąga spod podkoszulka drugi wisiorek. Na jego torsie spoczywa literka „B”. –Zastanawiałem się czy B czy I, ale w końcu i tak mówię do ciebie Bella.
-No tak – w końcu coś mówię. –Jest piękna. Dziękuję – jakoś udaje mi się go pocałować. –Kocham cię Harry.
-Ja ciebie też kocham Bella. Najbardziej na świecie i, dlatego zrobiłem sobie dzisiaj tatuaż na twoją cześć.
-Słucham? – patrzę na niego ze zdziwieniem. Już raz sobie żartował i wtedy rozmawialiśmy o tym… Nie rozbiłby czegoś tak głupiego. –Żartujesz, prawda?
-Tym razem nie. To tylko cztery słowa, ale zawsze będę sobie to z tobą kojarzył.
-Jakie słowa? – nadal jestem w szoku. Wisiorek, tatuaż, co jeszcze?
-„Jesteś moim ZING” – mówi a na moją twarz wkrada się uśmiech. Jakie to kochane!
_______________________________

Mam nadzieję, że się podoba? Dajcie znać, co myślicie w komentarzach. Pozdrawiam!
 
5 kom=next!