piątek, 2 października 2015

Rozdział 51


UWAGA! 
Rozdział zawiera sceny erotyczne. Czytasz na własną odpowiedzialność.

Budzę się. Odruchowo szukam Harrego, jednak nie ma go w łóżku. Podnoszę się i łapię powietrze. Harry siedzi na fotelu z podpartą głową i wpatruje się we mnie.
-Czemu nie śpisz? - pytam zachrypniętym głosem i wygrzebuję się spod kołdry. Na zewnątrz jest jeszcze ciemno. Nie wiem, która godzina.
Podchodzę do niego i siadam na jego kolanach po czym wtulam się w jego klatkę piersiową. Natychmiast jego ręce owijają się wokół mnie.
-Ciepła jesteś - mruczy mi do ucha, a ja przymykam oczy.
-Co robisz? - ponawiam swoje pytanie. Niestety walczę z tym żeby nie usnąć. Jestem taka zmęczona, sama nie wiem czym. Chyba ostatnie wydarzenia po prostu mnie wykończyły.
-Przytulam mój największy skarb - odpowiada a ja uśmiecham się pod nosem.
-Harry... - mamroczę pod nosem i mocniej wtulam się w jego chłodny tors. On całuje mnie w głowę.
-Nie martw się mną - odpowiada i nagle czuję jak wstajemy. Po chwili już kładzie mnie z powrotem do łóżka. Gdy już ma odejść łapię go za rękę.
-Połóż się ze mną.
Materac ugina się pod jego ciężarem. Ja naciągam na nas kołdrę i wtulam się w niego. Splatam nasze nogi, a dłonie kładę na jego ciele. Przymykam oczy i staram się nie usnąć. Może Harry potrzebuję z kimś pogadać?
-Więc nie dowiem się czemu nie śpisz? - nadal pytam go o to samo.
-Po prostu myślę o wszystkim i nie daje mi to spać - odpowiada, jedną ręką głaszcze moją. Zaraz znów usnę, a Harry właśnie odpowiedział na moje pytanie.
-W nocy najlepiej się myśli - mamroczę pod nosem - ale chodź spać - mówię i podnoszę się ,całuję jego linię szczęki i policzek.
-Dobrze to śpijmy - mówi i widzę w ciemności, jak na jego twarzy pojawia się leniwy uśmiech. Ja także uśmiecham się do niego i wracam do poprzedniej pozycji i usypiam.

Budzę się ponownie, jednak tym razem jest już jasno, a Harry śpi obok mnie. Jest mi go żal budzić, więc jakimś cudem udaje mi się wyślizgnąć z jego objęć. Podchodzę do okna i widzę, że na zewnątrz jest biało i nadal pada śnieg. Uśmiecham się sama do siebie, gdy nagle czuję jak ręce owijają się wokół mojego ciała, a ciepła klatka piersiowa dotyka moje plecy. Mój uśmiech się poszerza, bo wiem że to Harry.
-Czemu wstałeś? - pytami opieram głowę o niego, Harry kładzie głowę na moim ramieniu.
-Było mi zimno bez ciebie - odpowiada swoim zachrypniętym głosem, a ja nadal się uśmiecham. Czy może być zawsze tak idealnie? W obecnej chwili jestem bardzo szczęśliwa i nie wyobrażam sobie mojego życia bez niego. Gdyby go nie było, moje życie byłoby po prostu nudne.
-Nadal mam problem z prezentem dla ciebie - zaczynam, a Harry się śmieje.
-Już ci mówiłem że wystarczysz mi ty.
-Ale to nie jest prezent, bo mnie już masz - odwracam się w jego stronę i ujmuję jego twarz - po prostu jestem w tym słaba - dodaję i zdejmuję dłonie z jego twarzy po czym opuszczam głowę w dół.
-Bella nie przejmuj się takimi rzeczami - Harry podnosi mój podbródek i się śmieje - przecież to tylko jakaś gówniana tradycja, możesz mi nawet kupić coś do żarcia i to też będzie prezent, bo nie zapłacę za to - uśmiecham się na jego słowa i staję na palcach, aby go pocałować.
Harry podnosi mnie i zanosi do łóżka.
-Poleżmy sobie - przykrywa nas kołdrą i blokuje jakąkolwiek ucieczkę.
-Musimy dokończyć remont domu, powiadomić wszystkich o naszej wigilii, kupić coś do jedzenia, jakieś prezenty... Nie ma czasu na leżenie - wyliczam, a Harry kładzie dłoń na moje usta.
-Cii nie przejmuj się mieszkaniem - mówi - teraz sobie poleżmy, poza tym jestem trochę obolały i jakiś masaż by mi się przydał - dodaje.
Patrzę na jego twarz, mój wzrok wędruje na jego łuk brwiowy. Opuszkiem palców przejeżdżam po ranie. Chłopak zaciska szczękę i powoli odsuwa się ode mnie.
-Przepraszam - szepczę i całuję go w usta.
-Już przeszło - uśmiecha się do mnie i przyciąga mnie do siebie.

Jakiś czas leżymy w łóżku i obdarzamy się malutkimi pocałunkami. Jeszcze chyba nigdy nie leżeliśmy o tak w łóżku i nic nie robiliśmy. Podoba mi się to. Skupiam się na nim i nie myślę o niczym innym. Miał rację. Chociaż na chwilę udało mi się zapomnieć o tym wszystkim, co mnie czeka.
Poza tym dopiero teraz do mnie dotarło, jak bardzo Harry jest urzekający. Jego niebiesko zielone oczy są jedyne w swoim rodzaju, usta które tak bardzo lubię całować są zwykłe a jednak idealne. Nie mogę zapomnieć o dołeczkach, które dodają mu słodkości i uroku. Za maską tego niegrzecznego chłopca kryje się wrażliwy i uroczy chłopiec. Kocham go. Tak po prostu. Całą sobą go kocham i nie potrafię żyć bez niego.

Jakimś cudem Harry mnie puszcza wolną, więc ubieram się i idę na ostatnie dwie godziny zajęć. Niestety on znów je opuszcza, co mnie zaczyna martwić. Nie podoba mi się to, że tak wiele opuścił zajęć, ale niestety nie mogę na niego wpłynąć...
Po zajęciach postanawiam wybrać się do jakiegoś sklepu z grami, bo wiem że Alex lubi gry. Po drodze spotykam kilka utrudnień, bo niestety muszę podróżować autobusem. Właśnie takie rzeczy potwierdzają to, jak ważne jest posiadanie samochodu.
W międzyczasie wymieniam kilka sms i uprzedzam mojego przyjaciela, że wpadnę do niego w odwiedziny.
Wysiadam z autobusu i zmierzam w kierunku pokoju Alexa, gdy dostaję wiadomość od Harrego gdzie się podziewam. Od razu mu odpisuję.
"Będę za pół godziny :)".
Chowam telefon do torebki i kieruję się w stronę mieszkania mojego przyjaciela. Chociaż jemu było łatwo coś kupić na prezent. Dawno go nie widziałam. W sumie chyba od mojej kłótni z Harrym. Nawet nie pamiętam, o co wtedy poszło... Wiem tylko, że to była najcięższa kłótnia przez którą prawie rozstaliśmy się. Nie chcę do tego wracać, więc jak najszybciej odganiam od siebie te wspomnienia. Pomimo tego, że dość często się kłócimy zawsze do siebie wracamy. Obawiam się, że kiedyś do siebie nie wrócimy, a ja nie będę w stanie normalnie funkcjonować bez niego. Harry tak bardzo zagnieździł się w moim życiu, że po prostu jest częścią mnie. A bez jakiejkolwiek części człowiek nie potrafi normalnie funkcjonować. Wzdycham i staję w końcu przed drzwiami. Unoszę dłoń i lekko stukam w nie. Nie muszę czekać długo, bo od razu się otwierają. Moim oczom ukazuję się Alex. Zmienił się. Wygląda na bardziej umięśnionego, ma na sobie czarną bluzę i podwinięte rękawki, które ukazują jego tatuaże. Włosy są wysoko postawione ogólnie na jego głowie panuje "nieład artystyczny".
-Bella! - chłopak wciąga mnie do mieszkania i umieszcza w swoich objęciach. Wtulam się w niego i uśmiecham szeroko.
-No cześć - mówię i odsuwam się. Na jego twarzy widnieje ogromny uśmiech i ten słodki jeden dołeczek. Alex jest przystojny i uroczy, ale nigdy nie byłby w stanie zastąpić Harrego. Wyciągam z torebki grę, którą kupiłam.
-Wesołych świąt - mówię i podaję mu ją, -Mam nadzieję, że jeszcze nie masz tej części.
-Wow dziękuję - odpowiada i odbiera ode mnie pudełko z grą - ale naprawdę nie musiałaś, ja nie mam nic dla ciebie, mogę skoczyć coś kupić.
-Daj spokój - śmieje się i znów wlepiam w niego wzrok - chodzisz na siłownię?
-No tak - odpowiada i przewraca oczami - a ty jesz coś? Bardzo zmizerniałaś Bella, nie podoba mi się to - mówi i marszczy brwi - powiedz mi tylko, że to jest jakaś dieta, a normalnie nie wiem co ci zrobię...
-Spokojnie - odpowiadam i śmieję się - miałam kilka kłopotów, ale to już na inne spotkanie - dodaję i siadam na sofie.
-Z Harrym? - Alex zakłada ręce, a ja tylko kręcę głową.
-Rodzinne problemy, ale jak już wspomniałam to dłuższy temat - odpowiadam i robię miejsce obok siebie - siadaj przecież nie gryzę.
-Boje się, że jak cię dotknę to po prostu się złamiesz - Alex patrzy na mnie z przerażeniem. Odkąd weszłam do jego pokoju on ani razu się nie uśmiechnął. Chyba za bardzo się mną martwi, a zupełnie nie ma czym. Alex odchodzi a ja odwracam się i patrzę, jak wyciąga jakieś łakocie. Przewracam oczami. Po chwili wraca z nimi i siada obok mnie.
-Masz coś zjeść - mówi i kładzie całą reklamówkę słodyczy na moich kolanach - ja niestety nie mogę słodkiego, więc musiałem wszystko schować. A mogę się założyć, że ty nic nie jadłaś.
-Alex.. - patrzę na niego, jednak nic to nie daje.
Wygrzebuję jakąś słodkość i zaczynam jeść. Z każdym kęsem uśmiech mojego przyjaciela rośnie i w końcu nie patrzy się na mnie spod byka. Teraz przynajmniej zaczynamy gadać o wszystkim i o niczym. Okazało się, że dostał stypendium sportowe dzięki grze w piłkę na uczelni. Jestem z niego bardzo dumna i jest mi przykro, że to kolejna osoba którą tak zaniedbałam. Wszystko przez to, że teraz w moim życiu tak wiele się dzieje. Przegapiłam dostanie się na studia taneczne Danielle i prawie wszystkie mecze mojego przyjaciela. Jak wiele jeszcze przegapię przez to, że nie mam dla nich czasu? Sama nie wiem...
 Mija jakiś czas, a ja słyszę dzwonek mojego telefonu. Wyciągam go z torebki i widzę, że dzwoni Harry. Zanim jednak odbieram telefon on już przestaje dzwonić. Patrzę na zegarek. Minęła już godzina...
-Muszę lecieć.
-Jasne - mówi Alex i wstaje z kanapy - to bardzo dziękuję za prezent i proszę cię jedz, dobra?
-Oczywiście - odpowiadam i przytulam go - wesołych świąt.
-Wesołych - odpowiada i gładzi moje plecy. Odsuwam się od niego i opuszczam jego pokój.
Alex mieszka tak blisko, a ja nie mogę znaleźć nawet pięć minuta aby do niego zaglądnąć. Nawet ostatnio z nim nie pisałam ani on nie dzwonił do mnie. Postanowienie na kolejne dni mojego życia to więcej dbać o przyjaciół.

Wchodzę do pokoju. Harry leży na łóżku i gra na konsoli.
-Przepraszam, ale zasiedziałam się u Alexa.
-Och... - Harry kiwa głową i widzę jego minę. Jest obrażony. -U Alexa... -Harry powtarza po mnie i uśmiecha się pod nosem. Przewracam oczami i rzucam torbę na bok. Harry i jego chora zazdrość.
Wdrapuję się na łóżko i siadam na nim okrakiem. On nadal nie zwraca ne mnie uwagi, choć już tak bardzo nie jest zapatrzony w ekran.
-Kochanie - mówię powoli - nie musisz być zazdrosny, wiesz że jestem cała twoja - mówię i zaczynam całować go po szyi oraz całkowicie "przypadkiem" ocieram się o jego krocze.
Zmarszczka między jego oczami powoli zanika, a jego wzrok wędruje na mnie. Nagle całkowicie niespodziewanie Harry zrzuca mnie z siebie i kładzie dłoń na mojej szyi. Trochę jestem zdenerwowana jego zachowaniem. Nie dusi mnie, jednak ręką na szyi która jest gotowa do duszenia każdego przestraszy.
-Masz rację - Harry pochyla się nade mną i bierze dłoń z gardła po czym zaczyna zostawiać tam drobne pocałunki - jesteś tylko moja, nikt mi cię nie odbierze - chłopak mówi pewnym głosem i patrzy w moje oczy.
-Twoja - powtarzam i uśmiecham się do niego. Potem wszystko dzieje się w jednym momencie. Jego usta już są przyciśnięte do moich i w międzyczasie pozbywamy się ubrań z siebie. Harry jest dzisiaj trochę brutalny. Ostro wchodzi we mnie, pierwszy raz czuję to tak dobitnie.
-Moja - Harry wchodzi we mnie i powtarza cały czas to słowo. Dzisiaj czuję to jakoś mocniej. Nie mam co zrobić z dłońmi, więc przenoszę na jego plecy i mocno wbijam w jego skórę. Chłopak syczy, a ja szukam jakiekolwiek z nim kontaktu. Harry otwiera oczy. Są ciemniejsze i dzikie.  Nie mogę skupić się na jego oczach i twarzy, bo jestem praktycznie na granicy.
-Harry - jęczę i przymykam oczy.  Z ust mojego chłopaka wydobywają się jęki i przekleństwa. W jednym momencie czuję, jak przyjemność rozlewa się po moim ciele. Szczęka Harrego rozluźnia się, opiera spocone czoło o moje.
-Moja - znów powtarza to słowo szepcząc.
-Twoja - odpowiadam po raz kolejny pewna siebie. Jego usta są blisko moich, więc wyczuwam jego uśmiech na swoich ustach.
-Kocham cię - szepczę w jego usta, a on delikatnie muska moje wargi.
-Ja ciebie bardziej - odpowiada.

Po tym wszystkim bierzemy razem prysznic i zamawiamy jedzenie na wynos. Alex byłby ze mnie dumny. Choć w sumie śmieciowe jedzenie nie należy do tych najlepszych. Gdy tylko będziemy mieli swoje mieszkanie będę jadła regularnie i zdrowo. Jestem zmęczona, ale muszę popatrzyć na jakiekolwiek notatki. W końcu za niedługo trzeba będzie zdawać jakieś egzaminy, a ja nawet nie mam do tego głowy. Jeszcze nikt nie wie o wigilii, ani nie mamy zrobionego mieszkania, a tym bardziej zupełnie nie wiem co zrobić z główną wigilią.
Siadam z nogami skrzyżowanymi pod kołdrą i przeglądam moje notatki. Nagle Harry obejmuje mnie od tyłu. Wkłada dłoń pod moją koszulkę i powoli jeździ palcem po skórze. Przymykam oczy.
-Mmm - mruczę pod nosem - lepiej przestań, bo usnę.
-To chodź spać - mówi i ciągnie mnie za koszulkę.  Kładę się na poduszce, a on podpiera głowę i patrzy się na mnie.
-Jesteś piękna - mówi i dotyka palcem moich ust.
-Przestań - odpowiadam i zakrywam twarz dłonią jak nastolatka. Harry zabiera ręce z mojej twarzy i uśmiecha się do mnie.
-Więc co tam u Alexa? - nagła zmiana tematu dziwi mnie.
-W porządku - odpowiadam - nakarmił mnie słodyczami, uważa że schudłam.
-Ja też tak uważam. Dlatego zamówiłem nam śmieciowe jedzenie - odpowiada i uśmiecha się.
-Harry... Co dzisiaj stało się z tobą?
-Kiedy?
-Podczas no wiesz... - odpowiadam. Boże czemu zachowuję się jak typowa nastolatka?
-Podczas seksu? - pyta i uśmiecha się szeroko - Nie wiem, byłem zły i pozwoliłem temu uczuciu po prostu przejąć moje ciało - mówi i marszczy brwi.
-Przydusiłeś mnie...
-Przepraszam kochanie - jego uśmiech znika z twarzy - zrobiłem to bez myślenia, przepraszam... - szepcze i powoli całuje moje usta.
-W porządku. Tylko nie rób tego więcej.

Noc mija szybko i spokojnie. Po krótkiej rozmowie z Harrym wróciłam do swojej "nauki". Nie miałam za wiele tego wszystkiego. W sumie moja frekwencja na wykładach nie była zadowalająca. Wszystko przez moje problemy rodzinne. Boje się, że nie zaliczę drugiego roku. Teraz muszę się wziąć w garść i zacząć chodzić na zajęcia. Harrego też muszę jakoś wyciągnąć.
Postanowienie nie jest takie łatwe. Na zewnątrz jest zimno i pada śnieg. Natomiast tu - w łóżku jest po prostu cudownie.
Jednak odnajduję w sobie jakąś siłę i wygrzebuję się z łóżka, idę do łazienki i doprowadzam do porządku. Potem budzę Harrego i każe mu iść do łazienki, bo za chwilę wychodzimy. Dziwi mnie jego zachowanie. Wstaje z łóżka bez żadnego narzekania i idzie do łazienki. Po kilkunastu minutach wychodzi i jest gotowy do wyjścia. Daję mu w nagrodę buziaka i wychodzimy na zajęcia.
W drodze na uczelnię spotykamy Liama i Danielle. Witamy się z nimi i mówimy im o wspólnej wigilii. Są naprawdę zachwyceni.
-Perrie wróciła.
-Widziałaś się z nią? - pytam.
-Dzisiaj, idziesz ze mną?
-Oczywiście - odpowiadam i uśmiecham się szeroko - a Zayn? - pytam. Harry ściska moją rękę i odwraca głowę. No tak, nie powinnam pytać się o niego w obecności mojego chłopaka. W końcu całowałam się z Zaynem.
-Od kilku dni jest już na przepustce - mówi Liam, a ja tylko kiwam głową.
-Co z Niallem i Louisem? - pyta Liam.
-Louis ma wyjść w dzień naszej wspólnej wigilii - odpowiada Harry - z Niallem dawno nie gadałem - kiwamy wszyscy głowami. Chyba żadne z nas dawno się z nim nie widziało.
-Dobra to jeszcze się zgadamy, a ty mi napisz o której widzimy się z Perrie - mówię do Danielle i żegnam się z nimi.
Nadal się martwię. Znów niewiele zrobiłam. Na szczęście już poinformowałam dwie osoby o naszym pomyśle. Nie jest tak źle. Jednak czeka mnie jeszcze dużo pracy. W mieszkaniu nie ma za wiele. Zajmę się tym wszystkim dzisiaj wieczorem po spotkaniu z dziewczynami. Nie mogę doczekać się by zobaczyć Perrie. Tęskniłam za nią...
_______________________
Wiem, że długo czekałyście i przepraszam. Rozdział też nie wyszedł zachwycająco, ale jest :) Mam dla Was dobrą wiadomość, wymyśliłam już zakończenie tego opowiadania! Zostawcie motywujący komentarz! Dziękuję za wyrozumiałość i cierpliwość. 
4 kom=next!