poniedziałek, 12 maja 2014

Rozdział 2



-Poradzisz sobie? –Tata popatrzył na te wszystkie walizki i pudła.
-Tak. Możesz jechać. Wiem, że śpieszysz się. –Odpowiedziałam i uśmiechnęłam się. W końcu moi przyjaciele na pewno dotarli już na campus, bo dzisiaj jest impreza powitalna. W tym roku przyjechałam trochę później, ponieważ w wakacje pracowałam, aby mieć na swoje wydatki tutaj.
-Na pewno? –Popatrzył na mnie. –Pomogę ci, chociaż to wnieść.
-Tato… Przecież mam przyjaciół, którzy mi pomogą. –Uśmiechnęłam się. Kto by pomyślał, że mój tata jest taki uparty?
-No dobrze, ale jakby mama pytała to zaniosłem wszystko i nawet chciałem pomóc ci rozpakować się, dobra?
-Ach! To chodzi o mamę. –Zaśmiałam się. –Powiem jej wszystko, ale z tym rozpakowywaniem to nie przesadzajmy. W to na pewno by nie uwierzyła.
-Masz rację. –Uśmiechnął się i przytulił mnie. –To uważaj na siebie i do zobaczenia dopiero na Święta?
-No tak. Chyba, że wcześniej bym chciała was odwiedzić. Wy też uważajcie na siebie. –Odpowiedziałam i pocałowałam go w policzek. Pomimo tego, że nie byłam już małym dzieckiem lubiłam obdarzać rodziców całusami lub po prostu ich przytulać. Zawsze miałam z nimi dobry kontakt i nie chciałam tego psuć a tym bardziej, że nawet nie miałam powodu, aby to psuć. Wiem, że wiele osób chciałoby mieć takie dobre relacje. W tym wieku to jest trudne… 

Tata wsiadł do samochodu i odjechał a ja jeszcze pomachałam mu na pożegnanie. Dobra teraz jakoś trzeba to wtransportować do pokoju. Pozostaje mi tylko zwołać dziewczyny. Wyciągnęłam telefon z kieszeni i wysłałam sms Danielle, która na pewno miała telefon przy sobie.

Nie musiałam długo czekać, bo za jakiś czas dwie szczupłe dziewczyny wybiegły krzycząc moje imię. Po chwili już wszystkie się tuliłyśmy do siebie.
-I znów zaczynamy wspólny rok. –Powiedziała podekscytowana Perrie. Popatrzyłam na nią i dostrzegłam trochę nieobecny wzrok u niej.
-Perrie już jarałaś? –Spytałam śmiejąc się.
-Cii…-Dziewczyna przyłożyła mi palec do ust. –Niall coś przyniósł a ja wzięłam na rozluźnienie.
-Okay. –Uniosłam ręce w geście obronnym. –Pomożecie mi?
-Jasne. –Odpowiedziała Danielle. –Wiesz zawsze zastanawiam się, po co ci tyle tych rzeczy. Zostaje coś u ciebie w pokoju?
-Tak… Coś. –Uśmiechnęłam się. Wzięłyśmy moje rzeczy i udałyśmy się do naszego pokoju. Na moim łóżku leżał rozwalony Niall.
-Bella. –Powiedział uśmiechając się. –Miło cię znowu widzieć.
-Ciebie też Niall. A tak w ogóle spadaj ze swoją śmierdzącą dupą z mojego łóżka! –Chłopak zaśmiał się. Podeszłam do niego i zepchnęłam go z materaca. Ten tylko leżał i śmiał się. –Dużo wypaliliście? –Niall w końcu podniósł się.
-Tylko troszkę. Tobie też by się przydało. –Odparł i uśmiechnął się. –Spadam. Wpadniecie na imprezkę prawda?
-Jasne. –Odpowiedziałam i pomachałam mu. Rok temu robiłyśmy to samo, co teraz. Rozpakowywałyśmy moje ubrania i rzeczy. –Dlaczego zawsze tak wcześnie jesteście?
-Żebyśmy zdążyły się rozpakować i pomóc ci rozpakować twoje rzeczy zanim rok studencki się skończy. –Powiedziała Danielle a Perrie zaczęła się śmiać.
-Ha ha ha… Bardzo śmieszne. –Odpowiedziałam i uśmiechnęłam się.
W tym roku rozpakowywanie poszło nam o wiele szybciej niż rok temu. W sumie wzięłam chyba mniej rzeczy niż w tamtym roku. Już dziewczyny nie musiały mi pomagać w doborze ubrać czy makijażu. Przez cały poprzedni semestr odnalazłam swój styl oraz inne rzeczy.
-Idę do łazienki. –Powiedziałam zabierając swoje przygotowane ubrania. Dziewczyny pewnie nawet nie usłyszały, bo właśnie modliły się do szafy czekając aż je olśni w sprawie ubioru.
Już miałam wchodzić pod prysznic, gdy dostałam SMS.
„Mam nadzieję, że tata z wszystkim ci pomógł?” Wiadomość była od mamy. Uśmiechnęłam się do ekranu i odpisałam mamie to, co powiedziałam tacie. Trzymałam z nim czasem mały sojusz. Mama jeszcze odpisała życząc miłego wieczoru. 

Po krótkim sms-owaniu wskoczyłam pod szybki prysznic, aby odświeżyć się po podróży na campus. Nie zajęło mi to zbyt długo, więc po orzeźwieniu się wskoczyłam od razu w przygotowany zestaw na dzisiejszy wieczór. Postanowiłam, że dziś włosy zostawię proste. Na oczach zrobiłam „kocią” kreskę a usta podkreśliłam czerwoną szminką. Po zakończonych czynnościach wyszłam z łazienki.
-Mrau! –Krzyknęła Perrie patrząc na mnie od stóp do głowy.
-Wyglądasz prześlicznie. Będziemy musiały cię pilnować żeby ktoś cię nie porwał i nie zgwałcił. –Powiedziała Danielle patrząc na mnie.
-Spokojnie. Nikt mnie nie porwie. –Odpowiedziałam i zaśmiałam się. –Jeszcze tylko buty. –Podeszłam do mojej walizki, gdzie zostały. Wyciągnęłam czarne lity z ćwiekami.
-Ja też takie chcę. –Perrie zrobiła smutną minę.
-Pożyczę ci, ale nie dziś. –Uśmiechnęłam się i założyłam buty na nogi. –No ja jestem gotowa, teraz czekam na was.
-Porwałaś nam łazienkę to teraz sobie poczekasz. –Powiedziała Perrie.
-Nie moja wina, że modliłyście się do szafy. –Zaśmiałam się. Perrie poszła do łazienki a ja zostałam sam na sam z Danielle, więc postanowiłyśmy odpowiedzieć sobie nasze wakacje. U mnie w sumie nic ciekawego się nie działo po za moją letnią pracą, która i tak była beznadziejnie nudna.
Po jakimś czasie dziewczyny w końcu były gotowe, więc mogłyśmy udać się na imprezę, która odbywała się niedaleko, więc mogłyśmy iść pieszo.
Zanim zaczęłam imprezę przywitałam się z wszystkimi. Brakowało mi tylko Harrego.
-Gdzie Styles? –Spytałam starając się przekrzyczeć muzykę.
-Ma być, ale trochę później. –Odpowiedział Louis a ja tyko pokiwałam głową. W sumie stęskniłam się za tym sarkastycznym dupkiem. 

Nasza relacja jest dość dziwna. Na początku totalnie nie przepadaliśmy za sobą, ale stopniowo zaczęło się to zmieniać. Wstyd było przyznać, ale czasem byłam o niego zazdrosna… Czasem bolało mnie też to, że całował się z byle, kim na imprezach. Nie wiem dlaczego. Obecnie jesteśmy przyjaciółmi. Dobrymi przyjaciółmi. 

Koniec rozmyślania o Harrym! W końcu jestem na imprezie i czas zabawić się. Poszłam od razu po pierwszego drinka na rozluźnienie. Kurde! Trochę przesadziłam, wyszedł za mocny, ale jakoś da się go wypić. Wypijam powoli znaną mi wódkę z sokiem, która przepala mi przełyk. Rok temu zakrztusiłabym się, ale nie teraz. 

Gdy jestem już wystarczająco wstawiona mogę ruszyć na parkiet. Wtedy taniec sam przychodzi. Na dodatek usłyszałam moją ulubioną piosenkę. „Hardwell Dare You” często towarzyszyła mi podczas przerwy wakacyjnej. Piosenka wypełniła całe pomieszczenie a ja oddałam się jej. Uniosłam ręce w górę i przymknęłam oczy. Zaczęłam poruszać się w rytm muzyki. Ktoś mnie lekko popchnął, ale w końcu tak wiele przestrzeni nie ma. Po chwili poczułam ręce na moich biodrach. Szeroko otworzyłam oczy i dostrzegłam burzę loków i ten charakterystyczny kolczyk w wardze.
-Proszę, proszę kto wrócił na uniwerek? –Uśmiechnął się ukazując dołeczki.
-Harry! –Pomimo tego, że miałam buty na obcasie musiałam stanąć na palcach. Serio Harry był wysoki! –Stęskniłam się! –Krzyknęłam przytulając się do niego.
-Ja też tęskniłem. –Odpowiedział i ponownie uśmiechnął się. –Mogę porwać cię z parkietu na drinka?
-Nie proszę… To moja ulubiona piosenka, zatańcz ze mną! –Gdybym nie była wstawiona prawdopodobnie wcale bym nie tańczyła ani nie krzyczała do osoby stojącej bardzo blisko mnie. Harry po chwili zgodził się i przyciągnął mnie do siebie. Uśmiechnęłam się szeroko i znów piosenka mnie poniosła. Po chwili tuliłam się do Harrego, skakałam, śpiewałam a Styles tylko uśmiechał się.
Moja ulubiona piosenka dobiegła końca.
-Teraz jestem cała twoja!
-Uważaj, co mówisz. –Odpowiedział i pociągnął mnie za rękę w stronę barku z drinkami.
-Bo, co? Chciałbyś mnie wykorzystać? –Zaśmiałam się opierając się o niego. Kurde te buty to chyba nie był dobry pomysł.
-Nie kuś Bella. –Uśmiechnął się i oblizał swoje wargi.
-Głupek! –Walnęłam go w ramię i zachichotałam. Wzięłam czerwony kubek i pierwszą lepszą wódkę. Zaczęłam lać i nie miałam zamiaru unieść butelkę w górę.
-Bella nie przesadzaj. –Harry odebrał mi butelkę a ja wygięłam usta w grymasie.
-O jesteście tu. –Usłyszałam głos Danielle.
-No jesteśmy. –Uśmiechnęłam się do niej i zaczęłam dolewać sok do wódki.
-Dobrze, że jesteś Harry. Miałam się nią opiekować, ale zniknęła mi gdzieś z oczu. –Harry zmarszczył brwi. –Wiesz… jej strój jest…
-Kuszący? –Dokończył za nią.
-Hey! Ja też tu jestem! –Powiedziałam popijając z czerwonego kubka wybuchową mieszankę.
-Dobra pilnuj jej. Ufam ci Harry i nie zawiedź mnie.
-Jasne. Przecież nic jej nie zrobię. –Uśmiechnął się a Danielle znikła.
-Harry…
-Co? –Chłopak popatrzył na mnie.
-Chyba chcę do domu. –Odpowiedziałam. Jezu! Nawet nie rozumiałam, co sama mówię. Harry wziął ode mnie kubek.
-To chodź, odwiozę cię.
-Poczekaj. –Powiedziałam zanim znikł mi z oczu. Wzięłam jeszcze dwa ostanie łyki. –Kurwa! Kto robi takie mocne drinki?
-Ty Bella. –Styles zaśmiał się i chwycił mnie za rękę. Przeprowadził mnie przez tłum i wyszliśmy na zewnątrz. Chłodne powietrze oplotło moje rozgrzane, spocone ciało. Potarłam moje nagie ramiona i przybliżyłam się do Harrego.
-Daleko zaparkowałeś?
-Nie… Tutaj. –Wskazał na samochód.
-Zmieniłeś samochód? –Popatrzyłam na czarnego Mustanga.
-No tak. –Odpowiedział i pomógł mi dojść do samochodu i wsiąść. Jezu jak tu nisko sufit i w ogóle jakoś tak ciasno. Wolałam jego poprzedni samochód. Po chwili Harry dołączył do mnie.
-I jak ci się podoba? –Spytał. Widziałam iskierki w jego oczach. Chyba podobał mu się samochód. Ja za dużo wypiłam żeby kłamać, więc słowa same wypływały z moich ust.
-Wolałam poprzedniejszego. Większy był. –Śmiech Harrego wypełnił cały samochód.
-Do, czego jest ci potrzebny większy samochód? –Styles uniósł brwi ku górze.
-Ty myślisz tylko o jednym! –Chciałam unieść ręce ku górze, ale nie za bardzo mogłam to wykonać. Po chwili Harry włączył ogrzewanie. W sumie nie było tak zimno, ale chwilowa podróż do samochodu wystarczająco mnie zawiało. Do mojego pokoju nie było, daleko. –Harry… Wiesz, że jesteś seksowny?
-Tak zdaję sobie z tego sprawę. –Odpowiedział. Obróciłam głowę w jego stronę i dostrzegłam ten charakterystyczny dołeczek, który pojawiał się, gdy uśmiechał się. – Może zatrzymasz te przemyślenia dla siebie, co? Nie chcę żebyś potem żałowała czegoś, co powiesz.
-Coś ty taki opiekuńczy dzisiaj?
-Ktoś musi się tobą zaopiekować. –Odpowiedział. Nagle znaleźliśmy się już pod akademikiem. Chłopak ponownie pomógł mi wysiąść. Przez jedną chwilę mnie nie asekurował i już bym zaliczyła glebę. –Oj Bella, kto namówił cię na ubranie tych butów?
-Isabelle Collins. –Odparłam a Harry zaśmiał się. –Nie ma w tym nic śmiesznego. Moje nogi zapewne pokryte są bąblami.
-Wiesz, że to twoja wina.
-Wiem. Nie musisz mnie uświadamiać.
-Język ci się plącze. –Harry miał niezły ubaw ze mnie.
-Odczep się. Wypiłam o dwa łyki za dużo. –Weszliśmy w końcu do pomieszczenia. Już tak niewiele zostało… Styles objął mnie jedną ręką w talii, aby lepiej mnie asekurować. Podeszliśmy pod drzwi do mojego pokoju.
-A, co to za słodkie zdjęcie? –Harry wskazał na zdjęcie, które wisiało na drzwiach wejściowych do naszego pokoiku. Były różne zdjęcia, ale Perrie uparła się żeby dać jedno moje, gdy pierwszy raz się upiłam i robiłam śmieszne miny.
-Przestań się nabijać ze mnie… -Rzuciłam mu wzrok zabójcy a on uniósł ręce ku górze. –Wyciągnij klucz. Jest właśnie w kopercie pod tym zdjęciem. –Chłopak wyciągnął klucz i otworzył w końcu te drzwi a ja pobiegłam prosto do mojego łóżka potykając się kilka razy o moje nogi. Po chwili już leżałam na moim łóżeczku.  –Jak dobrze! –Przymknęłam oczy. Poczułam, że Harry ściąga mi buty.
-To ja będę się zbierał.
-Nie! –Krzyknęłam otwierając oczy. –Nie zostawia się przyjaciela w takim stanie. –Uśmiechnęłaś się.
-No nie wiem. Podobno nie wykorzystuje się przyjaciółki w takim stanie. Mam rację?
-Harry… -Zaśmiałam się. Ten jak zawsze tylko o jednym.
-Kusisz cały wieczór tą swoją krótką, skórzaną spódniczka. –Styles oblizał wargi i popatrzył na mnie swoim głodnym wzrokiem. 
_________________________
Co sądzicie o tym rozdziale? Mam nadzieję, że spodobał się Wam? Zostawcie opinie w komentarzach :) Z góry dziękuję bardzo :* 

5 komentarzy:

  1. Jezus Maria chce jeszcze i to już! To jest troche jak moje poprzednie wakacje za wyjątkiem zielska, bo tego nie tykam :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten rozdział jest świetny !

    PER-FECT !

    Czekam na next ! :P

    @Zielona.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Jejku, świetny! Tyle się działo. Pisz szybciutko następny ;)
    Joasia

    OdpowiedzUsuń
  4. super rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  5. no ej w takim momencie???

    OdpowiedzUsuń