sobota, 7 lutego 2015

Rozdział 39

-Ellie to twoja siostra - powtarza mama. Brakuje mi powietrza, patrzę się na moich rodziców i czuję, jak po moich policzkach płynął łzy.
-Przez całe moje życie oszukiwaliście mnie - szeptam i kręcę głową.
-Bella... - tata szepcze i widzę, że ma zaczerwienione oczy i po policzku płynie mu łza.
-Przestań - mówię przez łzy i wychodzę z pokoju.
-Bella! - słyszę głos mojej mamy. Nawet nie odwracam głowy tylko wybiegam z akademika. Wpadam na kogoś.
-Przepraszam - mamroczę pod nosem i chcę biec dalej, ale ktoś łapie mnie za rękę. Unoszę głowę i dociera do mnie, że to Harry. Chcę żeby on mnie przytulił, żebym poczuła się bezpiecznie.
-Czyli już ci powiedzieli - mówi i przyciąga mnie do siebie. Po chwili dociera do mnie, co on powiedział.
-Wiedziałeś o tym? - pytam i nabieram więcej powietrza. -Wiedziałeś o tym i mi nie powiedziałeś?! - krzyczę.
-Uspokój się. Nie mogłem ci o tym powiedzieć.
-Ja pierdole. Wszyscy o tym wiecie? Wszyscy mnie okłamywaliście?!
-Bella - Harry stara się mnie objąć, ale wyrywam mu rękę i cofam się.
-Wszyscy mnie kurwa okłamywaliście - szepczę i nie mogę w to uwierzyć. Wszyscy moi "przyjaciele" mnie okłamywali. Mam wielką ochotę uderzyć go w twarz. Całymi siłami powstrzymuję się od tego. Wiem, że byłoby jeszcze gorzej.
-Bella.
-Przestań Harry! Zostaw mnie w spokoju - mówię przez zęby i odchodzę od niego. Słyszę, jak mnie woła, ale nie odwracam się. Nie wiem dokąd mam pójść. Wszyscy mnie okłamywali. Z nerwów cała się trzęsę i nie mogę złapać powietrza. Opieram się o pierwsze lepsze drzewo i haustami łapię cenne powietrze. Rękami przecieram policzki mokre od słonych łez. Przez moje ciało przechodzą drgawki. Wyciągam telefon i pisze sms do Alexa.
"Mogę przyjść?"
Odpowiedź momentalnie się pojawia, jakby czekał na sms ode mnie.
"Jasne, czekam"
Kiedyś powiedział mi, gdzie mieszka. Nigdy nie myślałam o tym, że pójdę do niego.
Biegiem udaję się do jego pokoju. Droga zajmuje mi kilka minut.
Delikatnie stukam w drzwi, które od razu się otwierają.
-Boże, Bella... - chłopak patrzy na mnie ze zdziwieniem i od razu przyciąga mnie do siebie. Mocno wtulam się w niego i znów zaczynam płakać. -Co on ci znów zrobił?
-N-nie on - przez łzy nie mogę się wysłowić. -W-wsz-yscy. - Alex ciągnie mnie za rękę, nawet nie wiem gdzie. Po chwili siedzimy na sofie. Wtulam się w niego i płacze aż trace siły...

-Już lepiej? - pyta głaszcząc mnie po plecach.
-Nie - odpowiadam i wdycham jego wodę kolońską. -Przepraszam, że tak się zachowuje w stosunku do ciebie.
-Jak?
-Wykorzystuję cię. Gdy nie mam do kogo iść zawsze idę do ciebie. Jestem gównianą koleżanką.
-Przestań - mówi i uśmiecha się, a ja tylko pociągam nosem. Chyba setny raz dzwoni mój telefon. Sięgam po niego i odrzucam połączenie, a następnie wyłączam telefon. Mam wszystkich dość. Nagle im zależy na mnie?
-Mogę iść do łazienki?
-Jasne - chłopak wypuszcza mnie ze swoich objęć. Idę do łazienki i gdy widzę odbicie w lustrze wzdrygam się. Moje oczy są napuchnięte, cały makijaż spłynął... Biorę chusteczkę i pozbywam się uzbieranego kataru. Następnie odkręcam kran i myję twarz. Zmywam wszystko, razem z resztką makijażu. Od razu wyglądam trochę lepiej. Poprawiam jeszcze włosy i wychodzę z łazienki. Alex ogląda telewizor.
Siadam obok niego i podciągam kolana pod brodę.
-Pobrudziłam ci koszulkę tuszem - mówię zachrypniętym głosem.
-Od czego są pralki - mówi i znów się do mnie uśmiecha. Wiem, że chce mi poprawić humor, ale w końcu nie codziennie dowiadujesz się, że masz siostrę, o której nigdy w życiu nie słyszałaś. Do tego twoi "przyjaciele" wiedzieli o wszystkim...
-Alex?
-Tak?
-Mogę zostać u ciebie? Wiem, że z kimś mieszkasz, ale prześpię się na kanapie. Ja...
-Spokojnie Bella - przerywa mi - tak się składa, że kumpel wróci dopiero w poniedziałek, bo jest u rodziców. Możesz spać w moim łóżku.
-Wystarczy mi kanapa - odpowiadam i uśmiecham się. -Mogę się przytulić? - tak bardzo teraz kogoś potrzebuję...
-Jasne, chodź tu - Alex ciągnie mnie do siebie. Wdrapuje się na jego kolana i wtulam się w niego. To nie jest takie samo uczucie, jak przytula mnie Harry, ale teraz mi wystarczy tylko przyjacielski objęcie. -Tylko mi się nie rozpłacz.
-Postaram się - szepczę i czuję, jak znów łzy wzbierają się w oczach. Jedyne, co mogę teraz zrobić to tylko płakać. Czuję się bezsilna, oszukana... -Chyba jednak nie dam rady - czuję, jak po moich policzkach znów płyną łzy. Alex odsuwa mnie trochę od niego tak, że jesteśmy teraz twarzą w twarz. Nie wiedziałam, że ma takie ciemne oczy.
Chłopak przeciera kciukami moje mokre policzki i uśmiecha się do mnie. Zauważam w jego policzku dołeczek. Od razu przypomina mi się Harry... Znów mnie zranił.
-Przepraszam.
-Nie przepraszaj, widocznie masz naprawdę duży powód - mówi i gładzi moje plecy. -I tak jesteś piękna.
-Przestań - mówię i moje kąciki ust lekko unoszą się ku górze.
-Widzisz jest coraz lepiej - Alex uśmiecha się szeroko, a następnie całuje mnie w czoło. Zsuwam się z jego kolan. Nie chcę żeby sobie znów coś pomyślał, ale potrzebuje kogoś.
-Oglądniemy coś? - pytam wycierając resztki łez.
-Jasne - odpowiada. Kładę głowę na jego nogach. Alex delikatnie głaska mnie po głowie. Nie mogę w ogóle skupić się na filmie, bo cały czas w mojej głowie przemykają dwa słowa "twoja siostra". Znów po moich policzkach płynął łzy... Jestem bezsilna....
Po jakimś czasie jestem zmęczona, więc zamykam oczy i prawie odpływam.
-Zmienić kanał? - słyszę głos Alexa, ale nie mam siły już odpowiadać. Prawie mnie już nie ma... -Boże, dlaczego oni cię tak krzywdzą Bella... -Alex szepta pod nosem, ale niestety idealnie to słyszę... Po chwili już odpływam...

Budzę się rano, przez chwile nie wiem gdzie jestem. To nie jest moje łózko ani łózko Harrego. Lekko podnoszę  się i czuje, jak moja głowa pulsuje. Po chwili widzę Alexa śpiącego w drugim łóżku. I jak na zawołanie wszystko do mnie dociera. Rodzice, siostra, kłamstwo... Mam ochotę się znów rozpłakać, ale już nie mam siły, albo nie mam nawet czym płakać...
Wychodzę z łóżka i kieruję się w stronę sofy. Tam leży mój telefon. Staram się iść cicho żeby nie obudzić Alexa.
Sięgam po urządzenie i niepewnie włączam. Po chwili mój telefon zaczyna wibrować, jak szalony. Dziesiątki nieodebranych połączeń, sms. Od rodziców, Harrego, Danielle i nawet Ellie. Otwieram sms od Harrego i czytam tylko kilka, bo jest ich naprawdę dużo.
"Gdzie się podziewasz?"
"Kurwa odbierz ten pierdolony telefon"
"Bella do chuja!"
To są trzy ostatnie, jakie wysłał. Postanawiam mu odpisać.
"Żyję. Jestem cała."
Uważam, że tyle mu wystarczy. Sama prawda... No tak przynajmniej ja mu piszę prawdę. Wysyłam to także do rodziców żeby się nie martwili.
"Gdzie jesteś?" - sms od Harrego. Nie jestem pewna czy mu w ogóle odpisywać.
"W bezpiecznym miejscu. Z dala od kłamstw"
"Zaraz kurwa zwariuję. Jak się spotkamy to ci wszystko wyjaśnię."
"Chyba dalej wolę żyć w tym zakłamanym świecie."
"Bella błagam Cię!"
Wymieniliśmy tylko kilka sms i już zdążył mnie zdenerwować. Wyłączam znów telefon i rzucam go na stolik. Alex podnosi się na łóżku i ziewa.
-Przepraszam, nie chciałam cię obudzić... - szeptam.
-W porządku - odpowiada. -Co się stało?
-Harry mnie zdenerwował. Już wyłączyłam telefon. Musiałam dać rodzicom znać, że żyję.
-Powiesz mi kiedyś o co chodzi?
-Może... Kiedyś - mówię i uśmiecham się do niego. -Mogę skorzystać z prysznica?
-Jasne. Czyste ręczniki są w łazience. Jak chcesz to możesz wziąć sobie jakieś moje ubrania.
-Dzięki - odpowiadam - która szafka?
-Tamta - chłopak wskazuje na szafkę z ciemnego drewna. Podchodzę do niej i odsuwam ją. Myślę o wzięciu bokserek, ale to chyba zbyt za intymne. Biorę tylko t-shirt i spodnie dresowe. Następnie idę do łazienki.
Przepłukuję moje majtki i kładę je na grzejnik. Jakimś cudem grzejnik jest trochę ciepły, więc może jakoś w miarę wyschną.

Odkręcam kurek i czekam aż będzie leciała ciepła woda. Zdejmuje ubrania i wchodzę do kabiny. Ciepłe strugi wody spływają po moim ciele, na którym momentalnie pojawia się gęsia skórka.
Stoję pod wodą i myślę o tym wszystkim.
Dlaczego rodzice okłamywali mnie przez tyle lat? Dlaczego ta cholerna Ellie udawała, że mnie nie zna? Gówno prawda z tym "nowym startem". Zapewne chciała się do mnie zbliżyć... Nie chcę mieszkać już w tym pokoju.
Do mojej głowy przychodzi inna, ważna osoba w moim życiu - Danielle.
Nawet ona mnie okłamała, nawet ona wszystko wiedziała. Oni wszyscy wiedzieli kurwa wszystko, a ja byłam tego nieświadoma!
Czuję ból w klatce piersiowej, głowa mi pulsuje, a do oczu jakimś cudem napływają łzy. nie wiedziałam, że jeszcze coś mogę wypłakać po wczorajszym.
Woda zmywa łzy z policzków. Nabieram dużo powietrza do płuc i staram się przestać płakać... Nie mam już na to siły. Nie mam siły na bycie słabą, oszukiwaną... Dlaczego ja? Co ja takiego im wszystkim zrobiłam?
Wiedziałam, że związek z Harrym to będzie jedno, wielkie nieporozumienie... Ale niestety już jest za późno. Kocham go resztkami moich sił. Jeszcze gorzej się z tym czuje wiedząc, że on o wszystkim wiedział... Chciałabym żeby to wszystko było snem. Żeby ktoś mnie obudził i powiedział "Hey wstawaj, bo spóźnisz się na zajęcia", ale wiem, że nic takiego nie nastąpi...

Stoję jeszcze jakiś czas pod prysznicem i zbieram w sobie siły na opuszczenie kabiny. Odsuwam powoli drzwiczki i od razu czuję zimne powietrze. Momentalnie gości na mojej skórze gęsia skórka. Wychodzę spod prysznica i szukam ręcznika po szafkach. Mogłam zrobić to wcześniej... Ugh.
Otwieram szafka po szafce i w końcu znajduję. Szybko się nim owijam. Biorę drugi i przecieram nim włosy. Gdy kończę tą czynność wieszam ręcznik na grzejnik. Następnie wycieram ciało i zakładam stanik. Majtki prawie wyschły, więc je także ubieram. Następnie ubieram podkoszulek i spodnie od dresu Alexa. Są za duże. Pewnie będę wyglądała, jak żul.

Wychodzę z łazienki. Alex siedzi na sofie a przed nim stoją dwa kubki i talerze z kanapkami.
-Głodna?
-Trochę - odpowiadam i siadam obok niego. Ma na sobie tylko spodnie od piżamy. Muszę przyznać, że też jest wysportowany i ma się czym pochwalić. Jego prawą rękę zdobią tatuaże. Jego włosy sterczą każdy w inną stronę. Wygląda słodko.
-Smacznego - mówi i uśmiecha się szeroko.
-Dziękuje i nawzajem - odpowiadam i biorę do ręki kubek z herbatą. W sumie nie jestem głodna, ale nie chcę mu robić przykrości i zjem chociaż jedną kanapkę.

Gdy kończę jeść kanapkę odsuwam od siebie talerz.
-Dziękuję było pyszne.
-Zjedz jeszcze jedną.
-Już mam pełny brzuszek - odpowiadam i patrzę na jego tatuaże. Zawsze mnie fascynowały tatuaże.
-Podobają ci się?
-Jasne - odpowiadam i opuszkami palców dotykam wytatuowaną skórę. -Muszę sobie zrobić nowy. Już dużo czasu minęło od mojego ostatniego.
-Możemy iść razem, kiedyś tam.
-Dobrze - odpowiadam i pije ciepła herbatę. Na chwile zapominam o tym wszystkim. Rozmowy o niczym zawsze były najlepsze. Zawsze na chwile zapominało się o tym całym gównie...

Resztę dnia w sumie spędziliśmy na niczym. Żadnemu z nas nie chciało się nigdzie wychodzić. Ja w sumie nie chciałam opuszczać mojej kryjówki. Parę godzin pograliśmy na konsoli w wyścigi. Alex był zdziwiony moimi umiejętnościami.
Uznaliśmy, że dzisiaj zrobimy sobie dzień trolla i nie pójdziemy się myć. Gdy tylko Alex zniknął w łazience włączyłam telefon. Znów zbombardowały mnie dziesiątki wiadomości. Głownie od Harrego. Znów pisał żebym się z nim spotkała, pisał, że mnie kocha i tęskni za mną. Obrażał siebie... Wiem, że nie tylko ja cierpię. Jeśli kocha mnie tak samo, jak ja kocham jego to wiem, co teraz przechodzi. Chciałabym żeby był obok mnie, ale mnie oszukał... Wiedział o wszystkim. Jednak postanawiam mu odpisać.
"Ja ciebie też kocham Harry, ale daj mi pomyśleć"
Momentalnie dostaję odpowiedź, jakby czekał aż napiszę.
"Wróć do mnie. Naprawdę oszaleje bez Ciebie, Bella!"
"Jeszcze nie teraz...Daj mi czas."
"Dałem Ci kurwa bardzo dużo czasu"
Nie mam ochoty się z nim kłócić, więc znów wyłączam telefon i znów mój telefon przechodzi wstrząs, bo rzucam nim tym razem na podłogę.
-Wszystko okay?
-Tak - odpowiadam i kiwam głową. -Wszystko okay - szeptam i zamykam oczy. Mam już dość tego wszystkiego.

Sobota minęła zdecydowanie za szybko. Dzisiaj jest niedziela, co oznacza że jutro muszę iść na zajęcia, ale chyba jednak sobie je odpuszczę. Nie mam na to ochoty i siły. Znów widzieć ich zakłamane twarze...
Dzisiaj powtarzamy te same czynności, co wczoraj. Dzisiaj także nie mamy zamiaru wychodzić z pokoju i znów gramy w gry. Czasem zapominam o problemach, czasem wracają do mnie z taką siłą, że od razu płaczę...

Dzisiaj jest poniedziałek. Alex rano mnie budzi, bo spieszy się na zajęcia.
-Zamknij się jeśli chcesz.
-Jasne. Miłego dnia.
-Dziękuję - uśmiecha się do mnie i wkłada kanapkę do buzi. Macha mi na pożegnanie, więc robię to samo. Kochany jest...
Po jego wyjściu od razu zamykam się. Jakoś tak czuję się mniej bezpieczniej, gdy nie ma Alexa...
Dzisiaj na szczęście nie muszę jeść śniadania, bo nie ma kto we mnie wpychać. Robię sobie tylko herbatę i siadam przed telewizorem. Myślę o tych dwóch dnia.
Alex był naprawdę miły dla mnie. Traktuję go, jak brata, którego nie mam... Wiem, że on chciałby więcej, ale ja nie potrafię. Za bardzo kocham Harrego...
Nie mogę doczekać się aż wróci Alex, więc włączam gry. Przy nich zawsze czas szybko ucieka.

Nagle słyszę pukanie do drzwi.
-Kto tam? - pytam niepewnie.
-To ja, Alex - słyszę jego głos, więc biegnę do drzwi i szybko otwieram. Moim oczom ukazuję się Alex, ale nie wygląda tak jak rano. Z jego nosa cieknie krew, a oko zaczyna robić się siwe. Za nim stoi jak mniemam sprawca całego zamieszania...Harry.
____________________________________
Krótka notka ode mnie. Jeśli piszę "6 kom=next" czyli oznacza to, że gdy pojawi się 6 kom. pod postem, będzie kolejny rozdział :)
Dodałam także zdjęcie Alexa, bo uznałam, że może chcecie wiedzieć jak on wygląda :) Pozdrawiam i dziękuje za czytanie :*

6 kom=next!

6 komentarzy:

  1. Mrr bardzo seksowny ten Aleks co dodałaś A wracając z opowiadania to powiem krótko , że ten rozdział jest niesamowity , masz wielki talent do pisania opowieści - myślę , że w przyszłości spokojnie twoje książki będą czytane przez wielu czytelników i czekam na next :D

    Olcia :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział jest bardzo, bardzo ciekawy.
    Fajnie, że Bella ma Alexa, że ma do kogo pójść w trudnych chwilach.
    Zapraszam do mnie:
    http://pisaneinpiracja.blogspot.com/2015/02/to-nie-czas-leczy-rany-to-my-uzdrawiamy.html
    Skomentuj. Będę wdzięczna.
    Życzę weny i do następnego :)
    Joasia

    OdpowiedzUsuń
  3. Już teraz nie wiem, na które konto sie zalogowałam, ale nie ważne. Cudowne. Zazdroszczę Ci weny i pomysłów. Czytałam to od razu po mejlu, ale komentarz sie nie dodał. Twoja wyobraźnia jest czasami przerażająca, ale w pozytywny sposób, co uwielbiam. nie mogę się doczekać co będzie dalej <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale sie porobiło.... Super rozdział, czekam na next!!

    OdpowiedzUsuń
  5. oooo... ale sie narobiolo. Harry pobil Alexa aby dostac sie do Belli.... niezle, chociaz spodziewalam sie tego, ze albo ona w koncu wyjdzie albo wlasnie Harry soe domysli z kim moze byc sprawdzi te osoby az w koncu trafi na nieszczesnego Alexa no i sprawi aby nia do siebie przyprowadzil czy cokolwiek... no i wlasnie tak sie stalo :( mam nadzieje ze Bella nie bedzie za bardzo wsciekla na Harrego za pobicie tylko go chociaz troche wyslucha. No ale tez zeby pozniej nie zaczela sie opiekowac jakos szczegolnie Alexem bo to zazwyczaj prowadzi do tego ze sie w nim zakochuje itd a zrozpaczony Harry nie mpgac bez niej zyc sie zabija czy cos takiego... wiec po prostu noech to bedzie troche melodramatyczne ale nie za bardzo (nie tak jak w Titanicu). Zycze mnostwa weny oraz z niecierpliwoscia czekam na nexta!!! <3

    OdpowiedzUsuń