poniedziałek, 16 lutego 2015

Rozdział 40

Harry popycha Alexa tak, że on wpada na mnie.
-Przepraszam - szepta chłopak w moją stronę. Okay jestem zła. Naprawdę zła.
-Idź do łazienki - mówię do niego, jak do małego dziecka. Alex posłusznie idzie w stronę łazienki - zaraz tam przyjdę.
-Nigdzie się nie wybierasz - Harry przechodzi przez próg i patrzy prosto w moje oczy. Znów mojego kochanego chłopaka zastąpił ten inny Harry. Ugh jak ja nienawidzę tego Harrego!
-Nie będziesz mi rozkazywał - mówię przez zęby - nie mogłeś po prostu przyjść tylko musiałeś zrobić to po swojemu, prawda?!
-Jestem Harry i robię to po swojemu - odpowiada i uśmiecha się. Mam go dość! Odwracam się na pięcie i już mam iść do łazienki, gdy nagle łapie mnie za rękę i przyciąga do siebie. -Powiedziałem coś.
-Ja też coś powiedziałam - szeptam i patrzę prosto w jego oczy. Czasem nie mam już siły w stosunku do niego. -Puść mnie Harry... - obydwoje mamy przyspieszone oddechy ze złości. Gdybym nie była na niego zła na pewno teraz bym go pocałowała. Pomimo tego, że zawsze mnie oszukuje i rani i tak wrócę do niego. Tak już będzie zawsze. Nic na to nie poradzę.
-Ale wróć do mnie - mówi niskim głosem. Czuję, jak po moim ciele przechodzą ciarki. Chłopak mnie puszcza i tym razem udaje mi się odejść od niego.
Wchodzę do łazienki i zamykam za sobą drzwi. Alex stoi nad zlewem, do którego kapie krew. Podchodzę do niego bliżej i widzę, że już sporo nakapało krwi. Zlew z koloru białego zmienił się w czerwony.
-Usiądź - mówię. Chłopak posłusznie siada na sedesie, a ja podaję mu chusteczkę. Alex przykłada ją do nosa, a ja pochylam jego głowę i biorę ręcznik. Oblewam go zimną wodą i daje go na kark chłopaka. -Przepraszam za to. Gdybym tu nie przyszła nie wyglądałabyś tak, jak teraz.
-Daj spokój - odpowiada. Nagle drzwi się otwierają i widzę w nich Harrego. Mój chłopak obrzuca nas swoim wściekłym wzorkiem. Potem siada na sofie i patrzy na nas. Och Boże...
Wiem, że Harry obserwuje każdy mój ruch. Nie czuję się nieswojo, bo często to robi.
Biorę kolejny ręcznik i znów oblewam go lodowatą wodą. Kucam przy Alexie i delikatnie dotykam jego napuchniętego oka. Chłopak cicho syczy pod nosem, ale nie łapie mnie za nadgarstek, jak robi to Harry. Kolejny kontrast między Alexem, a Harrym. Wydaję mi się, że Alex nigdy nie skrzywdził by mnie fizycznie. Psychicznie zapewne też.

Po kilku minutach kończę opiekowanie się moim przyjacielem, którego  pobił mój chłopak. Czemu zawsze wszyscy ranią nie tylko mnie, ale moje najbliższe osoby?
Wychodzimy z łazienki. Alex trzyma lodowaty ręcznik przy oku.
-Dziękuje - mówi, a ja tylko się uśmiecham.
-Tylko tak mogę ci się odwdzięczyć za pomoc - odpowiadam najciszej, jak potrafię.
-Wychodzimy - Harry rzuca w moją stronę trzymając mój telefon - ale w sumie zmień ubrania, bo w tym nie pozwolę ci wyjść.
Przewracam oczami i biorę moje ubrania, w których tutaj przyszłam. Nie mam z nimi najlepszych wspomnień. Wszystko od nowa do mnie wraca. Ellie to moja pieprzona siostra o której dowiedziałam się kilka dni wcześniej. Teraz czekają mnie same rozmowy z wyjaśnieniem tego wszystkiego. Chciałabym żeby to nigdy się nie wydarzyło...
Znów wchodzę do łazienki i zmieniam ubrania. Składam odzież Alexa i zostawiam w łazience.
-Nie wydaje mi się, że nadają się już do prania, więc poskładałam je i zostawiłam na półce.
-Spoko - odpowiada i uśmiecha się do mnie. Między nami jest dziwnie. Na pewno nie jest tak zanim Harry go pobił i mnie odnalazł. Zanim rzeczywistość mnie dopadła.
-Chodź już - Harry ponagla mnie. Jak byłam w łazience nie usłyszałam żadnych słów. Czyli nawet nie gadali. Mój chłopak nawet nie był w stanie podziękować mu za to, że Alex się mną zaopiekował wtedy gdy kogoś potrzebowałam najbardziej. Wydaje mi się, że przez to wydarzenie zbliżyliśmy się do siebie. Od teraz na pewno będę częściej utrzymywała kontakt z Alexem.
Podchodzę do niego i całuję go w czoło. Ryzykownie, ale teraz nie obchodzi mnie Harry.
-Dziękuje za wszystko Alex.
-Nie ma sprawy. W końcu od czego są przyjaciele - odpowiada i uśmiecha się. Ja te z posyłam w jego stronę wdzięczny uśmiech. Ubieram buty i Harry dosłownie wyciąga mnie z mieszkania Alexa.
-Przespaliście się?
-Co? - patrzę na niego ze zdziwieniem - masz mnie za szmatę? - pytam, ale Harry odchodzi ode mnie. Biegnę za nim i szarpię go za ramię. - Odpowiedz mi! Mam dość tego, że nikt mi nic nie mówi i wszyscy mnie oszukują! - krzyczę i nagle coś we mnie pęka i zaczynam płakać. Nigdy bym nie pomyślała, że właśnie przed Harrym okaże moją słabość. Jestem zdzwiona reakcją Stylesa. Chłopak przyciąga mnie do siebie i mocno obejmuje. Właśnie tego potrzebowałam od kilku dni.
-Nie uważam tak kochanie - szepcze, a moje ciało zaczyna się trząść. -Przepraszam za to wszystko - Harry odsuwa się ode mnie i ujmuje moją twarz. Delikatnie scałuje moje słone łzy, a następnie całuje moje suche wargi. Czuję, jak w środku rozpadam się. Rozpadam się na małe kawałeczki. Nie wiem czy kiedykolwiek poskładam je w całość. -Kocham cię i przepraszam za to wszystko...
-Ja ciebie też kocham i jest mi przykro, że wiedziałeś o wszystkim - mówię i patrzę w jego niebiesko zielone oczy. Chłopak ponownie mnie przytula, a ja wtulam się w jego ciepły tors.
Stoimy na korytarzu akademika. Nie przeszkadza nam to. Mogłabym teraz stać w jego objęciach cały czas. Odkąd dowiedziałam się o Ellie marzyłam tylko o tym...

Gdy kończymy niechętnie odsuwam się do niego. Harry trzyma mnie mocno za rękę i idziemy do jego pokoju. Chcę dowiedzieć się wszystkiego. Chcę wiedzieć, co on wie...
Jego pokój wygląda, jakby przeszedł tutaj huragan. Jak zawsze ubrania leżą wszędzie, pudełka po pizzy i kilka butelek piw. Wdrapuję się na jego łóżko. Jest jednym z czystszych miejsc.
-Ogarnę to - mówi i zaczyna sprzątać w pokoju.
-Przestań - szeptam i patrzę na niego - potrzebuję cię teraz - mówię i czuję, jak po moim policzku znów płynął łzy. Myślałam, że to już mam za sobą, ale niestety myliłam się... Harry siada na łóżku, a ja wdrapuję się na jego kolana. Chłopak całuje mnie w czoło i mocno obejmuje. Potem delikatnie zaczyna mnie kołysać. Znów rozpadam się w jego ramionach... Może to właśnie on będzie zdolny to sklejenia mnie w jedną kupę? Alex mnie tylko poskładał i starał się utrzymać lichą konstrukcję mnie...
-Opowiem ci wszystko, co o niej wiem dobrze?
-Dobrze - szeptam i wtulam się w niego. Harry bierze głęboki wdech. Czuję, jak jego serce delikatnie przyspiesza. Denerwuje się?
-Pewnego dnia, jak już owinęła mnie sobie wokół wszystkich palców, jakie były możliwe powiedziała mi, że całkowicie mi ufa i musi mi coś powiedzieć. Dała zapalić mi blanta, więc nie odmówiłem i zaczęła coś pierdolić, że jest z domu dziecka i, że ma siostrę.
-Chodziło jej o mnie?
-Tak - odpowiada i kontynuuje - mówiła, że chce odszukać twoją rodzinę i ciebie i chce żebym jej pomógł. Ja wtedy nie myślałem jasno, bo byłem trochę najarany, ale się zgodziłem.
-A reszta naszej, waszej paczki?
-Oni nic o tym nie wiedzieli, więc bez sensu odpychałaś teraz Danielle - Harry mówi, a ja przymykam oczy. Człowiek, gdy jest zły nie da sobie nic wytłumaczyć. Ale w sumie nie żałuje, że byłam u Alexa te kilka dni. Okazało się, jaki jest w stosunku do mnie. Najlepszy, ale ja i tak go odpycham i biegnę do tego dupka, który zawsze mówi, że mnie kocha i rani mnie.
-Dobra, co było dalej?
-Na drugi dzień, gdy trzeźwo myślałem ona wpadła do mnie z kartkami i znów coś bredziła o tobie. Ja niewiele pamiętałem, ale coś mi tam prześwitywało w głowie. Ona znów mi to nakreśliła i postanowiliśmy pojechać. Jakimś cudem zdobyła twój adres, więc pojechaliśmy. Zajęło nam trochę czasu, ale gdy w końcu znaleźliśmy się pod twoim domem i zobaczyłem ciebie... Jezus od razu poczułem to w całym moim ciele.
-Co? - o czym on mówi?
-Zakochałem się w tobie... Miałaś wtedy na sobie czarną sukienkę i skórzaną kurtkę do tego te swoje ulubione ciężkie buty. Wiatr rozwiewał twoje włosy w każdą stronę wyglądałaś słodko ze swoją wkurzoną minką starającą się trzymać włosy i sukienkę.
-Pamiętam to... Mieliśmy jechać do babci na urodziny. Tak bardzo wiało i byłam zła, że wszystko popsuje - szeptam i uśmiecham się na wspomnienia, które są tak odległe...
-Potem chyba wyszła za tobą twój tata i wsiedliście do samochodu. Na sam koniec wyszła twoja mama. Ellie była pewna, że to jesteście wy. Potem cały czas kazała mi jeździć pod twój dom, bo chciała was obserwować. Chciała chyba zrozumieć, dlaczego ty masz lepsze życie od niej...A ja za każdym razem coraz bardziej się w tobie zakochiwałem.
-Jak to wszystko się skończyło?
-Ellie poszła na odwyk ja też byłem blisko tego wszystkiego. Ale jedyną rzeczą, która powstrzymywała mnie od sięgnięcia dna byłaś ty. Możesz się teraz śmiać, ale gdy Ellie odeszła ja nadal codziennie cię obserwowałem i zapamiętywałem każdy szczegół twojego życia...
-Czyli tylko ty mnie znałeś?
-Tak. Odsunąłem się trochę od naszej paczki, ale tego właśnie potrzebowałem. Odwyku od nich wszystkich... To takie śmieszne, że się w tobie zakochałem nie znając ciebie.
-Czyli obracasz się z dwoma siostrami Collins?
-No tak... Ale nigdy bym nie powiedział, ze jesteście siostrami. Jesteście całkiem inne.
-To dobrze. Nie chcę być podobna do mojej zakłamanej rodziny... Harry, a co jeśli to ja nie jestem ich prawdziwą córką?
-Nie mów tak - szybko karci mnie - masz nos swojej mamy i w ogóle jesteś do niej bardzo podobna. Zauważyłem to na obiedzie świątecznym - uśmiecham się. Jest jakaś nadzieja.
-A co ze studiami? Specjalnie złożyłeś papiery tutaj gdzie ja?
-A to, to czysty przypadek - odpowiada, ale mu nie wierze.
-Jakoś trudno w to uwierzyć.
-Ellie miała dużo informacji na twój temat. Chyba obracała się w twoim towarzystwie, więc wiedziałem trochę o tobie. O twoich zamiarach także, więc masz racje, że to nie był przypadek. Chciałem cię poznać bliżej, więc zaciągnąłem tutaj całą naszą paczkę.
-A pokoje?
-A to wierz mi lub nie, ale to już naprawdę czysty przypadek - Harry cicho chichocze - gdy pierwszy raz wszedłem do twojego pokoju i zobaczyłem ciebie... Chciałem ci wszystko powiedzieć, ale potem się okazało, że nic o tym nie wiesz i w ogóle byłaś inną osobą niż Ellie. Osobą wartą wszystkiego.
-Kocham cię - odsuwam się od niego i całuje jego miękkie wargi. -Nie chcę już mieszkać w tamtym pokoju.
-Więc, co zrobisz?
-Zamieszkam z tobą. Nie tutaj. Poszukamy mieszkania - oczy Harrego rozszerzają się z zadowolenia - spotkam się, jak najszybciej z rodzicami i porozmawiam z nimi o tym całym gównie, a potem powiem im o moich zamiarach. Nie chcę słyszeć od nich nawet słowa sprzeciwu i chcę żebyś tam był ze mną.
-Będę. Zawsze będę z tobą - szepta i zaczyna mnie całować.
______________________________
Przepraszam, że tak późno. Lenistwo mnie przezwyciężyło, ale rozdział już jest i zapraszam do komentowania.
I dziękuję za te 8 tys. wejść <3
Życzę także udanych ferii, jeśli ktoś ma :)
7 kom=next!

9 komentarzy:

  1. Haha, pierwszy dzień ferii za mną! To było niesamowite, nagle tyle się wyjaśniło, ale nadal dużo nie wiemy. Chociażby dlaczego oni ją oddali, czy są bliźniaczkami, bo jakby inaczej wytłumaczyć to, że są na tym samym roku? Dlaczego właśnie Bella została. Tyle pytań. Dziewczyno, jesteś jak enigma, jesteś niesamowita. Ty i Twoja wyobraźnia. Czekam na dalszą część i mam nadzieję, że pozostałe 6 komentarzy pojawi się szybko xx

    OdpowiedzUsuń
  2. jjejku jak słodko, w końcu bd mieszkali razem <3

    OdpowiedzUsuń
  3. ooo jak slodko iiii.... nareszcie wszystlo wiemy!! jest!! ;) na prawde juz nie moge sie doczekac nexta!! kraz oczywiscie zycze mnostwa weny!! <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Czekam na wiecej :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Oby wszystko sie im ulozylo ^^

    OdpowiedzUsuń
  6. Doskonale ci idzie ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Matko juz nie moge sie doczekac nastepnego rozdzialu ;*

    OdpowiedzUsuń