niedziela, 14 grudnia 2014

Rozdział 32



Gdy opuszczamy budynek od razu robi mi się chłodniej. Wypiłam kilka kieliszków wódki, więc jest mi dość ciepło.
-Gdzie się podziewa Harry?
-Sama chciałabym to wiedzieć – odpowiadam i patrzę w niebo. Pierwszy raz widzę tyle gwiazd. –Ale piękna noc – idę patrząc się w niebo i nagle tracę równowagę. Zataczam się, ale na szczęście Zayn mnie łapie.
-Chyba nie jestem aż tak pijany – mówi i śmiejemy się.
-Chyba nie – uśmiecham się do niego, a on wypuszcza mnie z objęć. Idziemy do jego pokoju obijając się o siebie i chichoczemy pod nosem.
Gdy jesteśmy pod jego pokojem nie wiem, co zrobić. Czy poczekać aż on pójdzie spać czy już odejść? Decyduję się na wejście do jego pokoju. Zamykam za sobą drzwi.
-No to już jesteś bezpieczny – uśmiecham się do niego. Zamykam drzwi i opieram się o nie. Zayn podchodzi do mnie i gładzi mnie po policzku. Patrzę prosto w jego oczy, a on w moje. Zapewne obydwoje wiemy, że to nie jest dobre. W jednej chwili Zayn całuje mnie i przyciska do drzwi i zaczyna mnie całować. Ja odwzajemniam pocałunek i wplatam dłonie w jego włosy. Zayn unosi moją nogę i gładzi mnie po udzie. Ja lekko odchylam głowę do tyłu, a on całuje mnie po szyi. 

Trochę dziwnie się czuje. W mojej głowie od razu pojawia się Harry. Lekko odpycham Zayna od siebie.
-Zayn… Przestań – szeptam łapiąc powietrzę. –Nie możemy –odpycham go mocniej niż poprzednio. Chłopak po chwili odrywa się ode mnie. Obydwoje mamy przyspieszone oddechy.
-Przepraszam – mówi i patrzy prosto w moje oczy.
-Ja też przepraszam – odpowiadam i uśmiecham się do niego. –Całkiem nieźle całujesz.
-Dzięki, ty też – uśmiecha się szeroko. –To zapominamy, że coś takiego się wydarzyło.
-Tak, tak będzie najlepiej – mówię i obydwoje kiwamy głową. –To ja już lepiej pójdę zanim dojdzie do czegoś gorszego.
-Lepiej już idź – kiwa głową. –Dzięki za odprowadzenie i dobranoc.
-Trzymaj się Zayn. Kiedy się zobaczymy?
-Może dopiero na święta.
-Jeśli się będziesz dobrze sprawował to może wyjdziesz do tego czasu – uśmiecham się.
-Mam nadzieję – odpowiada i mnie przytula. –Dziękuje za wszystko.
-Nie ma, za co – odpowiadam i całuję go w policzek. –Do zobaczenia – Zayn uśmiecha się do mnie, a ja w końcu opuszczam jego pokój. Odchodzę trochę od jego pokoju i opieram się o ścianę. Boże, co ja narobiłam! Całowałam się z Zaynem! Obydwoje mamy kogoś, na kim nam zależy. To wszystko wina alkoholu… Nie mogę o tym powiedzieć Harremu, bo nie chcę go stracić. To był jednorazowy pocałunek i więcej się nie powtórzy. Jestem tego pewna. Zayn teraz idzie na odwyk i Perrie też jest. Obydwoje skończą i znów wrócą do siebie. Ja jestem z Harrym i tak jest dobrze. Po prostu teraz musze o tym przestać myśleć i będzie dobrze. 

 Opuszczam akademik i wracam na imprezę, która nadal trwa w najlepsze. Rozglądam się, ale nadal nie widzę Harrego. Podchodzę do naszej paczki… W sumie jest tylko Liam, Danielle i Niall. To nawet nie jest połowa naszej paczki…
-Co tak długo? – Danielle patrzy na mnie z zaciekawieniem.
-Musiałam położyć go spać – odpowiadam i czuje, jak łomocze mi serce. Jeszcze nigdy jej nie okłamałam. Biorę od niej kieliszek i opróżniam go. Mój organizm zdążył już trochę wytrzeźwieć, więc muszę to naprawić. –Gdzie jest moja torebka?
-Leży obok mnie – Dani podaje mi moją torebkę. Nie wiem, kto normalny zostawia torebkę na akademickiej imprezie.
-Dzięki – odbieram ją od niej i wyjmuję telefon. Zero połączeń, zero wiadomości… Nawet nie daje znaku życia. Dobra mam tego dość. Nie będę się nim przejmowała. Jestem na imprezie. –Idę się coś napić, będziesz tu?
-Jasne. Muszę odpocząć trochę. Jestem cała mokra od tańczenia.
-Chcesz coś pić?
-Możesz zrobić drinka. Ale słabego… - śmieję się. Nic na to nie poradzę, że zawsze naleję za dużo wódki.
-Okay. Zaraz wracam. A tak po za tym to seksownie wyglądasz – mówię i całuję ją w policzek.
-Dziękuję. Ty też – odpowiada i klepie mnie w tyłek. Chichotamy przez chwilę, a następnie odchodzę do niej w stronę alkoholu. Biorę dwa kubki. Do jednego nalewam samą wódkę do drugiego mniej niż pół wódki i biorę jakiś sok. Chyba może być. 

Wracam do Danielle. Daje jej drinka. Sama wypijam spory łyk wódki. Kurde mogłam wziąć coś do przepicia. Czuję, jak przepala mi przełyk. Rozglądam się dookoła i dostrzegam jakieś picie na stoliku. Szybko popijam.
-Masz samą wódkę? – Danielle patrzy na mnie zdziwiona, a ja kiwam głową. –Szalona – mówi a ja wzruszam ramionami. Biorę jeszcze kilka łyków i idę na parkiet. Nie mogę się od razu opić, muszę trochę wypocić. Wtapiam się w tłum i daję się ponieść muzyce.
Po jakimś czasie jestem już zmęczona i wracam do Danielle, która dalej siedzi przy stoliku.
-Gdzie Liam? – siadam obok niej i piję moją wódkę małymi łyczkami.
-Poszedł do ubikacji, zaraz wróci. A Harry?
-Nie wiem. Nie obchodzi mnie to – odpowiadam i biorę moją torebkę. Podchodzę do studentów, którzy rywalizują ze sobą, kto wypije najszybciej alkohol z kieliszków.
-Chcesz spróbować? – ktoś trąca mnie w ramię.
-Jasne, czemu nie – odpowiadam i przerzucam torebkę przez ramię. Siadam naprzeciwko jakiegoś chłopaka. Mam przed sobą dziesięć kieliszków z jakimś alkoholem.
-Dobra zasady są jasne. Kto wypije wszystko w jak najszybszym czasie zwycięża – mówi jakiś chłopak. Wokół mnie tłoczy się wiele ludzi. Zazwyczaj dziewczyny nie biorą udziału w takich zabawach. Mi się nudzi, bo mój chłopak podziewa się nawet nie wiem, gdzie. 

Chłopak, który spytał się czy chcę spróbować odlicza do startu zabawy. Patrzę prosto na mojego przeciwnika i uznaję, że jest dość przystojny. Uśmiecham się do niego i w mojej głowie rozbrzmiewa głośne „START!”. Od razu sięgam po kieliszki i wlewam napój do buzi. Czuję, jak alkohol przepala mi przełyk. Zapewne wódka. Odstawiam ostatni kieliszek i unoszę rękę w górę.
-Wygrałaś! – krzyczy chłopak w moją stronę. Ja się uśmiecham do niego uroczo.
-Gratuluję – podchodzi do mnie chłopak, z którym rywalizowałam.
-Dzięki – odpowiadam i uśmiecham się szeroko. Wow jestem już chyba dobrze wstawiona.
-Grasz dalej?
-Gram – odpowiadam i przygotowuję się do kolejnej rundy. Naprzeciwko mnie siada kolejny chłopak, znów kieliszki są pełne i znów słyszę „START”. Opróżniam kieliszek po kieliszku i szybko unoszę rękę ku górze.
-Wygrałaś! – wstaję od stołu i unoszę dwie ręce ku górze. Wokół stolika zbiera się coraz więcej ludzi. Zaczyna być coraz bardziej tłoczno. Zajmuje moje miejsce i przygotowuję się do kolejnej rundy. Naprzeciwko mnie siada kolejna osoba. Znów powtarza się cały proces, ale tym razem ludzie dopingują mnie. Jakimś cudem znów wygrywam. 

Kolejną rundę też wygrywam. Jest coraz więcej ludzi. Klaszczę w dłonie z zadowolenia i czekam na kolejnego przeciwnika. Nagle wszyscy się rozsuwają i naprzeciwko mnie zasiada Harry. Jestem już pijana, więc jakoś się nim nie przejmuje. Kolejny rywal do pokonania. Uśmiecham się do niego najpiękniej jak potrafię. Harry rzadko piję alkohol z tego, co widziałam. Muszę go pokonać dla własnej satysfakcji. 

Chłopak nalewa nam wódki do kieliszków. Harry patrzy na mnie i chyba jest zły. Uśmiecham się do niego ponownie i staram się nie roześmiać. Muszę się skupić na pokonaniu go. Chłopaki rozlewają wódkę do kieliszków. Cały tłum zaczyna odliczać i gdy słyszę magiczne słowo „START!” jak najszybciej sięgam po kieliszki. Wszyscy wokół mnie krzyczą moje imię. To dodaje mi skrzydeł. 

Odstawiam ostatni kieliszek i unoszę szybko rękę. Wszyscy krzyczą i klaszczą.
-Wygrałaś! – znów słyszę to magiczne słowo. Wygrałam z nim! –Dosłownie kilkoma sekundami – chichotam pod nosem. -Grasz dalej?
-Nie. Jej już wystarczy – Harry wstaje od stołu i podchodzi do nas. Chłopak odsuwa się od nas, a ja chichoczę.
-Wystarczy mi – mówię i uśmiecham się do wszystkich. –Dziękuję za miłą zabawę – mamroczę pod nosem, a Harry ciągnie mnie za rękę. Ludzie zaczynają się rozchodzić. Nie wiedziałam, że zrobiłam taką sensacje. –W końcu się pojawiłeś – mówię i obejmuję go. Staję na palcach i go chcę pocałować, ale on odsuwa się ode mnie. –Coś się stało? – marszczę brwi.
-Nie uważasz, że przesadziłaś?
-Co? – patrzę na niego ze zdziwieniem i chce mi się śmiać. –Harry to jest impreza. Nudziło mi się, a ciebie nie było…
-Idziemy do domu – mówi ostro a ja odsuwam się od niego.
-Jak chcesz to możesz iść. Ja jestem na imprezie i bardzo dobrze się bawię. Nie zamierzam nigdzie iść – patrzę na niego z taką samą miną, jak on na mnie. Oczywiście musiało się wszystko zepsuć, a tak dobrze się bawiłam. Kręci mi się trochę w głowie i jest mi nie dobrze. Zaraz chyba zwymiotuję. Wybiegam na zewnątrz i wymiotuję na trawnik. Bleh! Co ja jadłam? Podnoszę się i odwracam.
-Dalej zamierzasz zostać? – Harry stoi z założonymi rękami. Jego złość wyczułby nawet ktoś z końca świata.
-Zostaję – mówię i wchodzę z powrotem do budynku. Nie patrzę czy Harry idzie za mną. Jest na mnie bardzo zły, więc może pójść do pokoju. Nie zdziwię się. Szukam jakieś toalety żeby się poprawić. Gdy jakąś znajduje wchodzę do niej i już mam zamykać drzwi, gdy ktoś je przytrzymuje. To Harry. Wchodzi za mną i zamyka je. Przepłukuje buzię i poprawiam makijaż. Nie wyglądam już tak dobrze, ale nie dziwie się. –Masz zamiar chodzić taki naburmuszony?
-Możliwe – odpowiada i otwiera mi drzwi. Przewracam oczami i idę w stronę piwnej beczki. Ustawiam się w kolejne. –Chyba sobie żartujesz.
-Już ci mówiłam. Jestem na imprezie i zamierzam się bawić. Ty możesz wrócić do domu, jak ci coś nie odpowiada.
-Ja pierdolę – Harry wypuszcza powietrze z płuc i stara się kontrolować. Nie mam zamiaru odpuścić. Przyszłam na imprezę i zamierzam się bawić. Dziewczyna odchodzi od beczki i teraz moja kolej. Chłopaki, którzy stali przy beczce do trzymania osoby patrzą to na mnie to na Harrego. Zapomniałam, że jestem Harrego…
-Teraz moja kolej – mówię stanowczo i podchodzę do nich. Oni nadal patrzą na Harrego, a po chwili pomagają mi zawisnąć nad nią. Nie pamiętam, kiedy ostatnio tak dobrze się bawiłam. Czuję, jak obniża mi się mój strój. Nagle ktoś go przytrzymuje. To z pewnością Harry. Wkładam rurkę do ust i już czuję znajomy smak w ustach. Znów chyba jestem ciekawym widowiskiem, bo mam wrażenie, że coraz więcej ludzi jest wokół mnie. 

Gdy mam dość klepię jednego chłopaka w nogę. Od razu mnie stawiają na ziemi i wpadam w ramiona Harrego. Rozpoznaję kilka osób z tłumu. Wszyscy biją mi brawo.
-Pobiłaś rekord w najdłuższym picu z beczki! – krzyczy ktoś. Ja zaczynam chichotać. Mam w swoim organizmie tyle promili… Jestem totalnie zalana. Czuję, że zaraz urwie mi się film…
Otwieram niechętnie oczy i nie mogę rozpoznać, gdzie jestem. Nagle czuję, że zaraz zwymiotuję. Zbieram się z łóżka i biegnę prosto do toalety. Wymiotuję. Ugh! Nienawidzę tego… Opieram się o muszę i rozglądam. Jestem w łazience Harrego. Nawet tego nie pamiętam, jak się tu dostałam. Zapewne Harry mnie przyniósł. W ogóle nie pamiętam za wiele z poprzedniego wieczoru. Wiem, że pęka mi głowa. Resztkami sił wstaję z podłogi i przepłukuję usta. Przemywam też twarz. Kurwa. Mogłam tego nie robić. Na twarzy mam makijaż i wyglądam jeszcze gorzej. 

Pamiętam, że Harry gdzieś miał coś do zmywania makijażu. Często śpię u niego, więc takie rzeczy muszą być. Staram się być cicho, bo on zapewne jeszcze śpi. Znajduję waciki i mleczko. Zmywam makijaż, przemywam jeszcze raz twarzy i wracam do łóżka. Głowa mi pęka. Czuję się jakby przejechał po mnie dwa razy czołg i spadł na mnie meteoryt. Odwracam się w stronę Harrego, jego klatka piersiowa powoli unosi się i upada, ma lekko otwarte usta. Wtulam się w niego i staram się usnąć. 

Nie wiem, która jest godzina, ale znów budzą mnie mdłości. Biegnę do toalety i znów wymiotuję. To była impreza mojego życia. Nie pamiętam, kiedy ostatnio tak się zalałam. Wymiotuję kolejny raz. Moja głowa pęka jeszcze bardziej. Boże chce mi się pic! 

Ledwo unoszę się z podłogi i podchodzę do kranu. Przepłukuję buzię i piję wodę z kranu. Na chwile może ugasi moje pragnienie. Siadam znów na podłodze. Nagle ktoś wstaje w drzwiach. Unoszę głowę. Harry opiera się o framugę drzwi i patrzy na mnie. Ma na sobie spodnie dresowe, które wiszą mu na biodrach. Skanuję jego idealne ciało i chłonę piękne widoki z samego rana.
-I jak tam? – pyta i zakłada ręce. Chyba nadal jest zły.
-W porządku – odpowiadam, ale chce mi się śmiać. Wcale nie czuję się w porządku. Mam ochotę położyć się i spać cały dzień.
-Pamiętasz coś z wczoraj?
-Coś pamiętam, ale niewiele – odpowiadam i nagle do mojej głowy wraca pocałunek mój i Zayna. Z nerwów znów robi mi się nie dobrze i czołgam się do sedesu, a następnie wymiotuję.
-Zayn już pojechał. Pożegnałem się z nim rano – mówi a ja odsuwam się od sedesu.
-To dobrze. Ja to zrobiłam wczoraj na imprezie, bo to w sumie była jego pożegnalna…
-Kazał ci podziękować, za odprowadzenie do pokoju – kiwam głową i czuje, jak robi mi się gorąco. Moja głowa pęka. Zaczynam się stresować.
-No nie był w najlepszym stanie, więc odprowadziłam go.
-Ale za to ty byłaś w doskonałym – warczy. Boże! Jaki on ma znów problem?
-Jak go odprowadzałam byłam tylko po paru drinkach – wstaję i patrzę prosto w jego oczy. Czuję się fatalnie i jeszcze on musi mnie denerwować rana. –Po za tym mógłbyś mnie bardziej kontrolować gdybyś tam był ze mną.
-Musiałem coś załatwić.
-Zawsze musisz coś załatwić – odpowiadam i wychodzę z łazienki trącając go w ramię. Niespodziewanie czuję, jak ktoś szarpie mnie za rękę. Nagle jestem już przy Harrym. Jego zielone oczy patrzą w moje. Tak bardzo go kocham…
-A ty zawsze musisz mnie denerwować – mówi a ja uśmiecham się. Harry obejmuje mnie w tali i kładzie głowę na moim ramieniu. –Przepraszam za wczoraj.
-Ja też – odpowiadam. W sumie nie wiem, za co przepraszam. Bardzo dobrze się bawiłam. –Coś się stało na siłowni?
-No można tak powiedzieć – odsuwa się ode mnie i całuje mnie w czoło. Niespodziewanie przynosi mi to ulgę. –Idź się lepiej połóż. Masz chyba porządnego kaca.
-Nawet nie wiesz, jak bardzo… - szeptam i wchodzę pod kołdrę. Dociera do mnie to, że nie mam już na sobie sukienki tylko podkoszulek Harrego.
-Przebrałem cię wczoraj, żeby ci było wygodniej – wskazuje na mój wczorajszy strój, który leży teraz na krześle.
-Dziękuję. Jesteś najlepszym chłopakiem na świecie – odpowiadam i zamykam oczy. Z jakiegoś powodu czuję się lepiej i szybciej zasypiam. 

Gdy budzę się kolejnym razem patrzę na zegarek. Dochodzi 14.30. Chyba pora wstać. Rozglądam się po pokoju, ale nigdzie nie dostrzegam Harrego. Postanawiam wziąć prysznic. Wygrzebuję się spod kołdry i podchodzę do szafki Harrego, gdzie mogę znaleźć kilka moich rzeczy. W ostatnich dniach postanowiliśmy zrobić coś takiego żebym nie musiała za każdym razem nosić ubrań do niego. 

Biorę świeżą bieliznę, moje leginsy i jakiś podkoszulek Harrego. Wchodzę do łazienki i rozbieram się. Wyglądam naprawdę tragicznie. Odkręcam kurek z wodą i czekam aż poleci ciepła. Po jakimś czasie wchodzę pod prysznic i nagle chce mi się pić. Nie chce mi się wychodzić. 

Słyszę, jak ktoś wchodzi do pokoju i mam nadzieję, że to jest Harry. Potem otwierają się drzwi od łazienki.
-Kochanie to ja – słyszę głos Harrego i znów spokojnie oddycham. Nie wiem, dlaczego się zdenerwowałam… Nagle kabina się odsuwa i Harry dołącza do mnie. –Jak się czujesz? Kupiłem ci cos do jedzenia i do picia.
-Dziękuję. Jesteś cudowny – mówię i całuję go.
-Wiem – odpowiada a ja uśmiecham się szeroko. –Kocham cię.
-Ja ciebie też kocham Harry – chłopak ujmuje moją twarz i delikatnie mnie całuję. Lubię jak jest taki delikatny.
Gdy kończymy całowanie Harry postanawia mnie umyć. Nawet i lepiej, bo dalej czuje się źle. Harry delikatnie myje moje włosy i ciało. Czuję się dobrze i bezpiecznie. Gdy Harry zakręca kurek z kranem nie chce mi się wychodzić, ale mój kochany chłopak mnie wypycha spod prysznica. Przewracam oczami i wycieram mokre ciało. Następnie ubieram się w świeże ubrania i od razu czuję się lepiej. Nie czekam na Harrego tylko wychodzę z łazienki i zaczynam jeść. Nie wiedziałam, że byłam taka głodna. 

Po chwili z łazienki wychodzi Harry i siada obok mnie.
-Gadałem rano z Zaynem – połykam jedzenie, które staje mi w przełyku.
-I?
-Powiedział mi, że się całowaliście – wstrzymuję oddech i czekam na jego reakcję. 
___________________
A jaka jest Wasza reakcja na ten rozdział? :) 
5 kom=next!  

5 komentarzy:

  1. Wspaniały rozdział! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oooo to się narobiło.... pocałunek z Zaynem... mam nadzieję że Harry nie zerwie z nią za to że jakoś to sobie wytłumaczą.... Z niecierpliwością czekam na nexta. <3

    OdpowiedzUsuń
  3. O Jezu! Skończyć w takim momencie to zbrodnia! Cudo! Aż nie wiem co napisać. Jedyna rzecz, jaka mi przychodzi do głowy to to, że nie rozumiem ludzi, którzy popijają wódkę. Czekam na ciąg dalszy <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Jezu!! Piękny <33 Harry był taki boski i męski w tym rozdziale :D w takim momencie skończyć :/
    Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy.
    Weny, weny!

    OdpowiedzUsuń
  5. Juz drugi raz czytam ten rozdzial i nadal nie moge sie doczekac nastepnego co bedzie pozniej... mam nadzieje ze sie nie rozstana przez ten pocalunek z zaynem... Zycze weny i z coraz wieksza niecierpliwoscia czekam na nexta. <3

    OdpowiedzUsuń