Gdy opuszczamy budynek od razu robi mi się chłodniej. Wypiłam
kilka kieliszków wódki, więc jest mi dość ciepło.
-Gdzie się podziewa Harry?
-Sama chciałabym to wiedzieć – odpowiadam i patrzę w niebo.
Pierwszy raz widzę tyle gwiazd. –Ale piękna noc – idę patrząc się w niebo i
nagle tracę równowagę. Zataczam się, ale na szczęście Zayn mnie łapie.
-Chyba nie jestem aż tak pijany – mówi i śmiejemy się.
-Chyba nie – uśmiecham się do niego, a on wypuszcza mnie z
objęć. Idziemy do jego pokoju obijając się o siebie i chichoczemy pod nosem.
Gdy jesteśmy pod jego pokojem nie wiem, co zrobić. Czy
poczekać aż on pójdzie spać czy już odejść? Decyduję się na wejście do jego
pokoju. Zamykam za sobą drzwi.
-No to już jesteś bezpieczny – uśmiecham się do niego. Zamykam
drzwi i opieram się o nie. Zayn podchodzi do mnie i gładzi mnie po policzku.
Patrzę prosto w jego oczy, a on w moje. Zapewne obydwoje wiemy, że to nie jest
dobre. W jednej chwili Zayn całuje mnie i przyciska do drzwi i zaczyna mnie
całować. Ja odwzajemniam pocałunek i wplatam dłonie w jego włosy. Zayn unosi
moją nogę i gładzi mnie po udzie. Ja lekko odchylam głowę do tyłu, a on całuje
mnie po szyi.
Trochę dziwnie się czuje. W mojej głowie od razu pojawia się
Harry. Lekko odpycham Zayna od siebie.
-Zayn… Przestań – szeptam łapiąc powietrzę. –Nie możemy –odpycham
go mocniej niż poprzednio. Chłopak po chwili odrywa się ode mnie. Obydwoje mamy
przyspieszone oddechy.
-Przepraszam – mówi i patrzy prosto w moje oczy.
-Ja też przepraszam – odpowiadam i uśmiecham się do niego. –Całkiem
nieźle całujesz.
-Dzięki, ty też – uśmiecha się szeroko. –To zapominamy, że
coś takiego się wydarzyło.
-Tak, tak będzie najlepiej – mówię i obydwoje kiwamy głową. –To
ja już lepiej pójdę zanim dojdzie do czegoś gorszego.
-Lepiej już idź – kiwa głową. –Dzięki za odprowadzenie i
dobranoc.
-Trzymaj się Zayn. Kiedy się zobaczymy?
-Może dopiero na święta.
-Jeśli się będziesz dobrze sprawował to może wyjdziesz do
tego czasu – uśmiecham się.
-Mam nadzieję – odpowiada i mnie przytula. –Dziękuje za
wszystko.
-Nie ma, za co – odpowiadam i całuję go w policzek. –Do
zobaczenia – Zayn uśmiecha się do mnie, a ja w końcu opuszczam jego pokój.
Odchodzę trochę od jego pokoju i opieram się o ścianę. Boże, co ja narobiłam!
Całowałam się z Zaynem! Obydwoje mamy kogoś, na kim nam zależy. To wszystko
wina alkoholu… Nie mogę o tym powiedzieć Harremu, bo nie chcę go stracić. To
był jednorazowy pocałunek i więcej się nie powtórzy. Jestem tego pewna. Zayn
teraz idzie na odwyk i Perrie też jest. Obydwoje skończą i znów wrócą do
siebie. Ja jestem z Harrym i tak jest dobrze. Po prostu teraz musze o tym
przestać myśleć i będzie dobrze.
Opuszczam akademik i
wracam na imprezę, która nadal trwa w najlepsze. Rozglądam się, ale nadal nie
widzę Harrego. Podchodzę do naszej paczki… W sumie jest tylko Liam, Danielle i
Niall. To nawet nie jest połowa naszej paczki…
-Co tak długo? – Danielle patrzy na mnie z zaciekawieniem.
-Musiałam położyć go spać – odpowiadam i czuje, jak łomocze
mi serce. Jeszcze nigdy jej nie okłamałam. Biorę od niej kieliszek i opróżniam
go. Mój organizm zdążył już trochę wytrzeźwieć, więc muszę to naprawić. –Gdzie jest
moja torebka?
-Leży obok mnie – Dani podaje mi moją torebkę. Nie wiem, kto
normalny zostawia torebkę na akademickiej imprezie.
-Dzięki – odbieram ją od niej i wyjmuję telefon. Zero
połączeń, zero wiadomości… Nawet nie daje znaku życia. Dobra mam tego dość. Nie
będę się nim przejmowała. Jestem na imprezie. –Idę się coś napić, będziesz tu?
-Jasne. Muszę odpocząć trochę. Jestem cała mokra od
tańczenia.
-Chcesz coś pić?
-Możesz zrobić drinka. Ale słabego… - śmieję się. Nic na to
nie poradzę, że zawsze naleję za dużo wódki.
-Okay. Zaraz wracam. A tak po za tym to seksownie wyglądasz –
mówię i całuję ją w policzek.
-Dziękuję. Ty też – odpowiada i klepie mnie w tyłek.
Chichotamy przez chwilę, a następnie odchodzę do niej w stronę alkoholu. Biorę
dwa kubki. Do jednego nalewam samą wódkę do drugiego mniej niż pół wódki i
biorę jakiś sok. Chyba może być.
Wracam do Danielle. Daje jej drinka. Sama wypijam spory łyk
wódki. Kurde mogłam wziąć coś do przepicia. Czuję, jak przepala mi przełyk.
Rozglądam się dookoła i dostrzegam jakieś picie na stoliku. Szybko popijam.
-Masz samą wódkę? – Danielle patrzy na mnie zdziwiona, a ja
kiwam głową. –Szalona – mówi a ja wzruszam ramionami. Biorę jeszcze kilka łyków
i idę na parkiet. Nie mogę się od razu opić, muszę trochę wypocić. Wtapiam się
w tłum i daję się ponieść muzyce.
Po jakimś czasie jestem już zmęczona i wracam do Danielle,
która dalej siedzi przy stoliku.
-Gdzie Liam? – siadam obok niej i piję moją wódkę małymi
łyczkami.
-Poszedł do ubikacji, zaraz wróci. A Harry?
-Nie wiem. Nie obchodzi mnie to – odpowiadam i biorę moją
torebkę. Podchodzę do studentów, którzy rywalizują ze sobą, kto wypije
najszybciej alkohol z kieliszków.
-Chcesz spróbować? – ktoś trąca mnie w ramię.
-Jasne, czemu nie – odpowiadam i przerzucam torebkę przez
ramię. Siadam naprzeciwko jakiegoś chłopaka. Mam przed sobą dziesięć kieliszków
z jakimś alkoholem.
-Dobra zasady są jasne. Kto wypije wszystko w jak
najszybszym czasie zwycięża – mówi jakiś chłopak. Wokół mnie tłoczy się wiele
ludzi. Zazwyczaj dziewczyny nie biorą udziału w takich zabawach. Mi się nudzi,
bo mój chłopak podziewa się nawet nie wiem, gdzie.
Chłopak, który spytał się czy chcę spróbować odlicza do
startu zabawy. Patrzę prosto na mojego przeciwnika i uznaję, że jest dość
przystojny. Uśmiecham się do niego i w mojej głowie rozbrzmiewa głośne „START!”.
Od razu sięgam po kieliszki i wlewam napój do buzi. Czuję, jak alkohol przepala
mi przełyk. Zapewne wódka. Odstawiam ostatni kieliszek i unoszę rękę w górę.
-Wygrałaś! – krzyczy chłopak w moją stronę. Ja się uśmiecham
do niego uroczo.
-Gratuluję – podchodzi do mnie chłopak, z którym
rywalizowałam.
-Dzięki – odpowiadam i uśmiecham się szeroko. Wow jestem już
chyba dobrze wstawiona.
-Grasz dalej?
-Gram – odpowiadam i przygotowuję się do kolejnej rundy. Naprzeciwko
mnie siada kolejny chłopak, znów kieliszki są pełne i znów słyszę „START”.
Opróżniam kieliszek po kieliszku i szybko unoszę rękę ku górze.
-Wygrałaś! – wstaję od stołu i unoszę dwie ręce ku górze.
Wokół stolika zbiera się coraz więcej ludzi. Zaczyna być coraz bardziej
tłoczno. Zajmuje moje miejsce i przygotowuję się do kolejnej rundy. Naprzeciwko
mnie siada kolejna osoba. Znów powtarza się cały proces, ale tym razem ludzie
dopingują mnie. Jakimś cudem znów wygrywam.
Kolejną rundę też wygrywam. Jest coraz więcej ludzi.
Klaszczę w dłonie z zadowolenia i czekam na kolejnego przeciwnika. Nagle
wszyscy się rozsuwają i naprzeciwko mnie zasiada Harry. Jestem już pijana, więc
jakoś się nim nie przejmuje. Kolejny rywal do pokonania. Uśmiecham się do niego
najpiękniej jak potrafię. Harry rzadko piję alkohol z tego, co widziałam. Muszę
go pokonać dla własnej satysfakcji.
Chłopak nalewa nam wódki do kieliszków. Harry patrzy na mnie
i chyba jest zły. Uśmiecham się do niego ponownie i staram się nie roześmiać.
Muszę się skupić na pokonaniu go. Chłopaki rozlewają wódkę do kieliszków. Cały
tłum zaczyna odliczać i gdy słyszę magiczne słowo „START!” jak najszybciej sięgam
po kieliszki. Wszyscy wokół mnie krzyczą moje imię. To dodaje mi skrzydeł.
Odstawiam ostatni kieliszek i unoszę szybko rękę. Wszyscy
krzyczą i klaszczą.
-Wygrałaś! – znów słyszę to magiczne słowo. Wygrałam z nim! –Dosłownie
kilkoma sekundami – chichotam pod nosem. -Grasz dalej?
-Nie. Jej już wystarczy – Harry wstaje od stołu i podchodzi
do nas. Chłopak odsuwa się od nas, a ja chichoczę.
-Wystarczy mi – mówię i uśmiecham się do wszystkich. –Dziękuję
za miłą zabawę – mamroczę pod nosem, a Harry ciągnie mnie za rękę. Ludzie zaczynają
się rozchodzić. Nie wiedziałam, że zrobiłam taką sensacje. –W końcu się pojawiłeś
– mówię i obejmuję go. Staję na palcach i go chcę pocałować, ale on odsuwa się
ode mnie. –Coś się stało? – marszczę brwi.
-Nie uważasz, że przesadziłaś?
-Co? – patrzę na niego ze zdziwieniem i chce mi się śmiać. –Harry
to jest impreza. Nudziło mi się, a ciebie nie było…
-Idziemy do domu – mówi ostro a ja odsuwam się od niego.
-Jak chcesz to możesz iść. Ja jestem na imprezie i bardzo
dobrze się bawię. Nie zamierzam nigdzie iść – patrzę na niego z taką samą miną,
jak on na mnie. Oczywiście musiało się wszystko zepsuć, a tak dobrze się
bawiłam. Kręci mi się trochę w głowie i jest mi nie dobrze. Zaraz chyba
zwymiotuję. Wybiegam na zewnątrz i wymiotuję na trawnik. Bleh! Co ja jadłam?
Podnoszę się i odwracam.
-Dalej zamierzasz zostać? – Harry stoi z założonymi rękami. Jego
złość wyczułby nawet ktoś z końca świata.
-Zostaję – mówię i wchodzę z powrotem do budynku. Nie patrzę
czy Harry idzie za mną. Jest na mnie bardzo zły, więc może pójść do pokoju. Nie
zdziwię się. Szukam jakieś toalety żeby się poprawić. Gdy jakąś znajduje
wchodzę do niej i już mam zamykać drzwi, gdy ktoś je przytrzymuje. To Harry.
Wchodzi za mną i zamyka je. Przepłukuje buzię i poprawiam makijaż. Nie wyglądam
już tak dobrze, ale nie dziwie się. –Masz zamiar chodzić taki naburmuszony?
-Możliwe – odpowiada i otwiera mi drzwi. Przewracam oczami i
idę w stronę piwnej beczki. Ustawiam się w kolejne. –Chyba sobie żartujesz.
-Już ci mówiłam. Jestem na imprezie i zamierzam się bawić.
Ty możesz wrócić do domu, jak ci coś nie odpowiada.
-Ja pierdolę – Harry wypuszcza powietrze z płuc i stara się kontrolować.
Nie mam zamiaru odpuścić. Przyszłam na imprezę i zamierzam się bawić.
Dziewczyna odchodzi od beczki i teraz moja kolej. Chłopaki, którzy stali przy
beczce do trzymania osoby patrzą to na mnie to na Harrego. Zapomniałam, że
jestem Harrego…
-Teraz moja kolej – mówię stanowczo i podchodzę do nich. Oni
nadal patrzą na Harrego, a po chwili pomagają mi zawisnąć nad nią. Nie
pamiętam, kiedy ostatnio tak dobrze się bawiłam. Czuję, jak obniża mi się mój
strój. Nagle ktoś go przytrzymuje. To z pewnością Harry. Wkładam rurkę do ust i
już czuję znajomy smak w ustach. Znów chyba jestem ciekawym widowiskiem, bo mam
wrażenie, że coraz więcej ludzi jest wokół mnie.
Gdy mam dość klepię jednego chłopaka w nogę. Od razu mnie
stawiają na ziemi i wpadam w ramiona Harrego. Rozpoznaję kilka osób z tłumu.
Wszyscy biją mi brawo.
-Pobiłaś rekord w najdłuższym picu z beczki! – krzyczy ktoś.
Ja zaczynam chichotać. Mam w swoim organizmie tyle promili… Jestem totalnie
zalana. Czuję, że zaraz urwie mi się film…
Otwieram niechętnie oczy i nie mogę rozpoznać, gdzie jestem.
Nagle czuję, że zaraz zwymiotuję. Zbieram się z łóżka i biegnę prosto do
toalety. Wymiotuję. Ugh! Nienawidzę tego… Opieram się o muszę i rozglądam. Jestem
w łazience Harrego. Nawet tego nie pamiętam, jak się tu dostałam. Zapewne Harry
mnie przyniósł. W ogóle nie pamiętam za wiele z poprzedniego wieczoru. Wiem, że
pęka mi głowa. Resztkami sił wstaję z podłogi i przepłukuję usta. Przemywam też
twarz. Kurwa. Mogłam tego nie robić. Na twarzy mam makijaż i wyglądam jeszcze
gorzej.
Pamiętam, że Harry gdzieś miał coś do zmywania makijażu. Często
śpię u niego, więc takie rzeczy muszą być. Staram się być cicho, bo on zapewne
jeszcze śpi. Znajduję waciki i mleczko. Zmywam makijaż, przemywam jeszcze raz
twarzy i wracam do łóżka. Głowa mi pęka. Czuję się jakby przejechał po mnie dwa
razy czołg i spadł na mnie meteoryt. Odwracam się w stronę Harrego, jego klatka
piersiowa powoli unosi się i upada, ma lekko otwarte usta. Wtulam się w niego i
staram się usnąć.
Nie wiem, która jest godzina, ale znów budzą mnie mdłości.
Biegnę do toalety i znów wymiotuję. To była impreza mojego życia. Nie pamiętam,
kiedy ostatnio tak się zalałam. Wymiotuję kolejny raz. Moja głowa pęka jeszcze
bardziej. Boże chce mi się pic!
Ledwo unoszę się z podłogi i podchodzę do kranu. Przepłukuję
buzię i piję wodę z kranu. Na chwile może ugasi moje pragnienie. Siadam znów na
podłodze. Nagle ktoś wstaje w drzwiach. Unoszę głowę. Harry opiera się o
framugę drzwi i patrzy na mnie. Ma na sobie spodnie dresowe, które wiszą mu na
biodrach. Skanuję jego idealne ciało i chłonę piękne widoki z samego rana.
-I jak tam? – pyta i zakłada ręce. Chyba nadal jest zły.
-W porządku – odpowiadam, ale chce mi się śmiać. Wcale nie
czuję się w porządku. Mam ochotę położyć się i spać cały dzień.
-Pamiętasz coś z wczoraj?
-Coś pamiętam, ale niewiele – odpowiadam i nagle do mojej
głowy wraca pocałunek mój i Zayna. Z nerwów znów robi mi się nie dobrze i
czołgam się do sedesu, a następnie wymiotuję.
-Zayn już pojechał. Pożegnałem się z nim rano – mówi a ja
odsuwam się od sedesu.
-To dobrze. Ja to zrobiłam wczoraj na imprezie, bo to w
sumie była jego pożegnalna…
-Kazał ci podziękować, za odprowadzenie do pokoju – kiwam głową
i czuje, jak robi mi się gorąco. Moja głowa pęka. Zaczynam się stresować.
-No nie był w najlepszym stanie, więc odprowadziłam go.
-Ale za to ty byłaś w doskonałym – warczy. Boże! Jaki on ma
znów problem?
-Jak go odprowadzałam byłam tylko po paru drinkach – wstaję i
patrzę prosto w jego oczy. Czuję się fatalnie i jeszcze on musi mnie denerwować
rana. –Po za tym mógłbyś mnie bardziej kontrolować gdybyś tam był ze mną.
-Musiałem coś załatwić.
-Zawsze musisz coś załatwić – odpowiadam i wychodzę z łazienki
trącając go w ramię. Niespodziewanie czuję, jak ktoś szarpie mnie za rękę. Nagle
jestem już przy Harrym. Jego zielone oczy patrzą w moje. Tak bardzo go kocham…
-A ty zawsze musisz mnie denerwować – mówi a ja uśmiecham
się. Harry obejmuje mnie w tali i kładzie głowę na moim ramieniu. –Przepraszam za
wczoraj.
-Ja też – odpowiadam. W sumie nie wiem, za co przepraszam.
Bardzo dobrze się bawiłam. –Coś się stało na siłowni?
-No można tak powiedzieć – odsuwa się ode mnie i całuje mnie
w czoło. Niespodziewanie przynosi mi to ulgę. –Idź się lepiej połóż. Masz chyba
porządnego kaca.
-Nawet nie wiesz, jak bardzo… - szeptam i wchodzę pod
kołdrę. Dociera do mnie to, że nie mam już na sobie sukienki tylko podkoszulek
Harrego.
-Przebrałem cię wczoraj, żeby ci było wygodniej – wskazuje na
mój wczorajszy strój, który leży teraz na krześle.
-Dziękuję. Jesteś najlepszym chłopakiem na świecie –
odpowiadam i zamykam oczy. Z jakiegoś powodu czuję się lepiej i szybciej
zasypiam.
Gdy budzę się kolejnym razem patrzę na zegarek. Dochodzi
14.30. Chyba pora wstać. Rozglądam się po pokoju, ale nigdzie nie dostrzegam
Harrego. Postanawiam wziąć prysznic. Wygrzebuję się spod kołdry i podchodzę do
szafki Harrego, gdzie mogę znaleźć kilka moich rzeczy. W ostatnich dniach
postanowiliśmy zrobić coś takiego żebym nie musiała za każdym razem nosić ubrań
do niego.
Biorę świeżą bieliznę, moje leginsy i jakiś podkoszulek Harrego.
Wchodzę do łazienki i rozbieram się. Wyglądam naprawdę tragicznie. Odkręcam
kurek z wodą i czekam aż poleci ciepła. Po jakimś czasie wchodzę pod prysznic i
nagle chce mi się pić. Nie chce mi się wychodzić.
Słyszę, jak ktoś wchodzi do pokoju i mam nadzieję, że to
jest Harry. Potem otwierają się drzwi od łazienki.
-Kochanie to ja – słyszę głos Harrego i znów spokojnie
oddycham. Nie wiem, dlaczego się zdenerwowałam… Nagle kabina się odsuwa i Harry
dołącza do mnie. –Jak się czujesz? Kupiłem ci cos do jedzenia i do picia.
-Dziękuję. Jesteś cudowny – mówię i całuję go.
-Wiem – odpowiada a ja uśmiecham się szeroko. –Kocham cię.
-Ja ciebie też kocham Harry – chłopak ujmuje moją twarz i
delikatnie mnie całuję. Lubię jak jest taki delikatny.
Gdy kończymy całowanie Harry postanawia mnie umyć. Nawet i
lepiej, bo dalej czuje się źle. Harry delikatnie myje moje włosy i ciało. Czuję
się dobrze i bezpiecznie. Gdy Harry zakręca kurek z kranem nie chce mi się wychodzić,
ale mój kochany chłopak mnie wypycha spod prysznica. Przewracam oczami i
wycieram mokre ciało. Następnie ubieram się w świeże ubrania i od razu czuję
się lepiej. Nie czekam na Harrego tylko wychodzę z łazienki i zaczynam jeść.
Nie wiedziałam, że byłam taka głodna.
Po chwili z łazienki wychodzi Harry i siada obok mnie.
-Gadałem rano z Zaynem – połykam jedzenie, które staje mi w
przełyku.
-I?
-Powiedział mi, że się całowaliście – wstrzymuję oddech i
czekam na jego reakcję.
___________________
A jaka jest Wasza reakcja na ten rozdział? :)
5 kom=next!
Wspaniały rozdział! :)
OdpowiedzUsuńOooo to się narobiło.... pocałunek z Zaynem... mam nadzieję że Harry nie zerwie z nią za to że jakoś to sobie wytłumaczą.... Z niecierpliwością czekam na nexta. <3
OdpowiedzUsuńO Jezu! Skończyć w takim momencie to zbrodnia! Cudo! Aż nie wiem co napisać. Jedyna rzecz, jaka mi przychodzi do głowy to to, że nie rozumiem ludzi, którzy popijają wódkę. Czekam na ciąg dalszy <3
OdpowiedzUsuńJezu!! Piękny <33 Harry był taki boski i męski w tym rozdziale :D w takim momencie skończyć :/
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na ciąg dalszy.
Weny, weny!
Juz drugi raz czytam ten rozdzial i nadal nie moge sie doczekac nastepnego co bedzie pozniej... mam nadzieje ze sie nie rozstana przez ten pocalunek z zaynem... Zycze weny i z coraz wieksza niecierpliwoscia czekam na nexta. <3
OdpowiedzUsuń