Patrzę z
zaciekawieniem na nową dziewczynę. Chyba jest nowa. Uczelnia jest ogromna, ale
taka osoba na pewno rzuciłaby mi się w oczy. Chowam notatnik do torby i
podchodzę do niej.
-Hey,
wszystko w porządku?
-Nie…Tak..
Nie – dziewczyna plącze się w swoich słowach. Uśmiecham się do niej, aby trochę
się uspokoiła. –Chyba się zgubiłam.
-Spokojnie.
To da się załatwić – odpowiadam i patrzę na jej szalone oczy, które nadal
gorączkowo się rozglądają dookoła. Ciekawi mnie czy tylko jej chodzi o
zgubienie się na uniwerku. –Masz ze sobą swój plan zajęć? – pytam a ona szybko
kiwa głową i daje mi kartkę do ręki. –O sztuka. Nawet nie wiedziałam, że mamy
taki profil.
-No macie –
mówi i pierwszy raz na jej twarzy pojawia się uśmiech. Przeglądam dokładnie jej
plan zajęć. –Kto to? – pyta a ja odwracam głowę w stronę… Harrego. Idzie w
naszym kierunku pewnym krokiem. Ma na sobie czarne spodnie i podkoszulek oraz
koszulę w kratę. Na nosie ma czarne okulary. Jego włosy są nadal krótsze niż
zazwyczaj, ale grzywę ma zaczesaną do góry. Szeroko uśmiecha się do mnie.
-To jest
Harry Styles. Mój chłopak – odpowiadam i nie odwracam od niego wzroku.
-Och – tylko
tyle słyszę z ust nowej dziewczyny. Niestety jest mój! Po chwili Harry znajduję
się przy mnie i całuje mnie w policzek. Ściąga okulary i zawiesza na
podkoszulku.
-Harry
Styles – wyciąga dłoń w stronę nowej dziewczyny, której ja nawet imienia nie
znam.
-Ellie Smith
– podaje mu swoją szczupłą dłoń i wpatruje się w niego jak w obrazek.
Dostrzegam, że jej oczy się zmieniły. Nie są już szalonym niebem przed burzą, lecz
spokojnym błękitnym oceanem. To Harry tak działa na nią!
-A ja jestem
Bella Collins – mówię, a ona mruga kilka razy i w końcu kończy zjadać wzrokiem
mojego chłopaka i patrzy na mnie.
-Więc jesteś
nowa? – pyta Harry. Jego wyraz twarzy też się zmienił. Jest jakiś taki
niespokojny…
-Tak. To
wiecie, gdzie są zajęcia artystyczne?
-W tamtym
budynku – Harry wskazuje na drugi budynek. Nagle z obu wychodzą studenci. To
znak, że czas teraz na moje wykłady.
-Mógłbyś mi
pokazać, gdzie dokładnie? – pyta i przenosi wzrok z niego na mnie. – Jeśli oczywiście
nie masz nic przeciwko temu.
-Jasne.
Harry się tobą zajmie – mówię i uśmiecham się do niej. Staram się nie być zazdrosna,
ale słabo mi to idzie. –Ja idę. Do zobaczenia.
-Zaraz będę
kochanie – mówi Harry i całuje mnie w czoło. Poprawiam torbę na ramieniu i odchodzę
od Ellie żegnając się z nią. Odwracam się na pięcie i szybkim krokiem zmierzam
do budynku, gdzie mam zajęcia z psychologii. Idąc czuje na sobie wzrok, więc
odwracam się. Harry i Ellie wpatrują się mnie. O co im chodzi? Posyłam im
szybki uśmiech i znów przyspieszam.
Gdy znajduję
się już w Sali siadam na pierwszym lepszym krześle i łapię oddech. Po chwili
dociera do mnie cała sytuacja. Ellie, Harry i ich dziwne zachowanie. Ufam
Harremu, bo powiedział, że postara się mnie nie zdradzać. Nie! Gdyby miał taki
zamiar na pewno nie miałby takiej dziwnej miny. Nigdy nie widziałam go z taką
miną. O co chodzi?
Wyciągam
notatnik i długopis. Widzę, jak Harry wchodzi do Sali a wszystkie dziewczyny
zawieszają na nim wzrok. Zajmuje miejsce obok mnie i wbija we mnie wzrok.
-Wszystko w
porządku? – pytam, a on tylko kiwa głową. –Czemu nic nie mówisz?
-Wszystko
okay, kochanie – mówi i uśmiecha się. Czyli nie jest w porządku, bo to fałszywy
uśmiech. Kurczę! O co do cholery chodzi? Przewracam oczami i odwracam się od
niego. On dalej patrzy na mnie tym przenikliwym wzrokiem.
Po chwili do
Sali wchodzi profesor i wita się z nami. Jeszcze chwilę układa swoje notatki i
zaczyna lekcje. Nie mogę się skupić…
Cały czas w
mojej głowie kotłują się myśli. Nowa dziewczyna z obłąkanym wzrokiem, który
uspokoił mój chłopak. Potem Harry zaczął się dziwnie zachowywać… Delikatnie
zaciskam rękę w pięść aż bieleją mi knykcie. Przymykam oczy i po chwili je
otwieram. Tak bardzo chciałabym znaleźć się teraz gdzieś indziej niż w tej Sali.
Nie wiem,
ile mija czasu, ale postanawiam sprawdzić, co robi Harry. On nadal siedzi i
patrzy się na mnie. Serio? Nic innego nie masz do roboty?
-Panie
Styles, rozumiem, że panna Collins jest ładna, ale może pan się skupić na
wykładach? – wszyscy patrzą na nas. Patrzę na niego i nie wiem, co zrobić. On
oblizuje wargi i odwraca głowę w stronę profesora. –Dziękuje.
Dobra to
było dziwne! Zaraz mnie tutaj coś trafi. Mam ochotę wstać i wyjść. Liczę w
głowie do dziesięciu i uspokajam oddech. Gdy tylko na chwilę wszystko mija
staram się skupić swoją uwagę na wykładach.
Nie wiem,
jakim cudem, ale udało mi się skupić a wykładach i nawet coś notuje! Wyłączyłam
swoje problemy i zajęłam się zajęciami. Nawet nie wiem, kiedy mi czas zleciał.
-Dziękuję za
dzisiejszą uwagę! Proszę się podpisać na liście – kończy profesor i siada na
swoim krześle.
Ludzie zaczynają się zbierać. Pakuje swoje rzeczy do torby i
patrzę na Harrego.
-Idziesz? –
pytam a on łaskawie odwraca wzrok i wbija we mnie swoje niebiesko zielone oczy.
-Idę – Boże!
Harry mówi! Przewracam oczami i idę zostawić swój podpis.
Gdy
zostawiam swój podpis zamierzam opuścić salę, ale patrzę na Harrego, który
patrzy na mnie i kręci głową. To oznacza żebym nigdzie nie szła. Kurde, co mam
zrobić? Zanim decyduję, on zostawia podpis i podchodzi do mnie. Chwyta mnie za
rękę i wychodzimy na świeże powietrze. Nawet nie wiedziałam, jak bardzo tego
potrzebowałam. Ten dzień może być jeszcze bardziej pokręcony? Najpierw jakiś
mój napad czułości wobec Zayna a teraz ta cała niebieskooka Ellie.
Harry siada
na murku i ciągnie mnie za sobą.
-Więc
powiesz mi, co się do cholery dzieje? – warczę a on znów wbija wzrok we mnie. –Przeżyliście
cholerne ZING czy co?
-Jakie ZING
kurwa?
-Miłość na
całe życie… - szeptam i przypomina mi się bajka, którą oglądałam.
-Przecież
mam ciebie Bella – mówi i ujmuje moją dłoń. – Ty jesteś moim ZING czy jak tam
mówisz.
-Ale ty
podszedłeś i ona się uspokoiła… Potem ty zachowywałeś się dziwnie. Harry, co
się dzieje? – Boże w moim głosie jest tyle desperacji.
-Nic się nie
dzieje. Po prostu przypomina mi kogoś z dawnych czasów.
-Dawnych
czasów?
-Nie ważne
Bella.
-Własnie, że
ważne! – unoszę głos, a dziewczyna, która przechodzi obok nas patrzy się na nas
z zaciekawieniem. –Czyli ją znasz?
-Nie… Nie
wiem. Możemy o tym nie gadać? – nie kurwa nie możemy! Czemu zawsze musisz mieć
jakieś pieprzone sekrety, które prawie nas rozdzielają! Chcę mu to wszystko
wykrzyczeć prosto w twarz, ale z drugiej strony nie mam ochoty na kłótnie.
-Dobrze.
Możemy teraz odpuścić ten temat, ale wiedz, że wrócę do niego.
-Dziękuje –
Harry zamyka oczy i uspokaja swój oddech. –Chciałem… - zaczyna, ale nagle przed
nami wyrasta dziewczyna z kolorowymi włosami o imieniu Ellie. Obydwoje wbijamy
w nią wzrok, a ona uśmiecha się do nas szeroko.
-Chciałam
wam podziękować za pomoc – mówi i uśmiecha się do nas. Ja odwzajemniam uśmiech,
chociaż już mam ochotę zmyć go z jej twarzy.
-W porządku,
choć Harry pomógł ci bardziej.
-Tobie też dziękuje,
bo podeszłaś do mnie – patrzy na mnie swoimi błękitnymi oczami.
-Zawsze służę
pomocą. Jeśli chcesz mogę dać ci mój numer w razie gdybyś czegoś potrzebowała –
sama nie wiem, dlaczego to robię. Zanim dociera to, co powiedziałam już jest za
późno żeby to odwrócić. Harry ma minę, „Co ty odpierdalasz?”
-Jasne. Z
chęcią – odpowiada i wyciąga telefon z kieszonki. Dyktuje jej mój numer a ona
uśmiecha się. –W takim razie dziękuje jeszcze raz i zmykam na zajęcia. Do
zobaczenia!
-Ellie! –
krzyczę zanim zdąży zniknąć mi z zasięgu wzroku. Dziewczyna szybko odwraca się.
– Masz brudną spódnicę, chyba farbą.
-Nie ważne,
ale i tak dziękuje za informacje. Cześć! – macha nam wesoło, uśmiecham się do
niej i także macham.
-Co to było?
Dlaczego do chuja dałaś jej swój numer?
-Dobrze już
się tak nie bulwersuj. To był przypływ chwili, a zanim ja pomyślałam, to słowa
już opuściły moje usta – mówię i chowam twarz między jego ramię a twarz. Jak
bardzo mi brakowało jego bliskości! –Chciałeś mi coś powiedzieć?
-Umm taa –
Harry obejmuje mnie w talii. – Chciałem zaprosić cię na randkę. Dawno nie byliśmy
nigdzie razem, a chciałbym spędzić z tobą trochę czasu sam na sam.
-Robisz to
praktycznie każdego dnia.
-Czyli nie
chcesz iść? – odsuwa mnie od siebie.
-Oczywiście,
że chcę Harry. To słodkie z twojej strony – odpowiadam i całuje go delikatnie w
usta z obawą, że mnie odtrąci. Na szczęście Harry odpowiada pocałunkiem i
delikatnie wpycha język do mojej buzi. Jego ręce z pleców wędrują na pupę i
delikatnie ściska mój pośladek.
-Mam ochotę
przelecieć cię na tym murku – Harry mówi niskim, zachrypniętym głosem.
-Harry –
przewracam oczami i zaczynam się śmiać. Czy już wszystko może wrócić do normy? Może
ta Ellie okaże się całkiem spoko? Może po prostu sobie coś mówiłam? Nic sobie
nie wmówiłaś, Harry uspokaja szaloną Ellie – moja podświadomość jednak wie
lepiej. –Dobra ja wracam na zajęcia.
-Nie możemy
wrócić do mnie i się pieprzyć i leżeć w łóżku? – Harry patrzy na mnie
błagalnie.
-Nie Harry.
Idę na zajęcia. Ty też chodź – ciągnę go, aby wstał. Styles wstaje i przyciąga
mnie do siebie.
-Kocham cię
Bella. Ty jesteś moim pieprzonym ZING – uśmiecham się na jego ostatnie słowa.
-Słodko to
brzmi z twoich ust. Ty też jesteś moim kochanym ZING – odpowiadam i staję na
palcach, aby go pocałować. Och! On jest taki wysoki. Opieram się dłońmi na jego
torsie i delikatnie muskam jego miękkie wargi. –Lecę na zajęcia – biorę moją
torbę, która leży strzelona przy murku. Idąc w stronę budynku odwracam się do
niego i z ręki robię słuchawkę od telefonu, przykładam do ucha i szeptam „Call
me baby”. Harry śmieje się mrużąc swoje oczy i ukazując swoje kochane dołeczki.
Och! Jak ja go ubóstwiam! Odwracam się z powrotem i idę na zajęcia z
położnictwa.
W sumie nie
wiem czy chce to robić. Nie wiem czy dam sobie radę z tym wszystkim. Najwyżej
potem zrezygnuję z zajęć.
Na zajęciach
myślę o dzisiejszym dniu. Znów do mojej głowy wraca Zayn i dziwne zachowanie
Harrego. Nie chciał mi odpowiedzieć na pytanie czy zna Ellie czy nie. Tak wiele
sekretów… Odganiam od siebie te wszystkie myśli i skupiam się na zajęciach.
Wykłady
kończą się szybko. Nawet nie wiem, kiedy ten czas mi tak szybko zleciał. Pakuję
notatnik i wychodzę z Sali. Po tych zajęciach zachciało mi się mieć dziecko.
Wiem, że jeszcze na jest na to odpowiedni czas, ale na pewno w przyszłości bym
chciała mieć dziecko.
Podchodzę do
automatu i wpatruję się w niego. Nawet nie wiem czy jestem głodna czy nie.
Wrzucam kilka monet i przyciskam przycisk. Wybieram M&M’s. Odwracam się i
dostrzegam Danielle.
-Danielle! –
krzyczę a ona odwraca się w moją stronę i po chwili uśmiecha się do mnie
szeroko. Poprawiam torbę na ramieniu i biegnę w jej stronę.
-Hey. Właśnie
odebrałam od ciebie sms. Co się stało? –opowiadam jej wszystko po kolei. Chyba
jest trochę zła, że dopiero teraz się dowiaduje. –Nie mogłaś mi wcześniej
powiedzieć?!
-Przepraszam.
Nie mogłam się do ciebie dodzwonić. Ale już wszystko jest pod kontrolą. Zayn
jest w szpitalu a Perrie na odwyku.
-Co się z
nami dzieje? – Danielle kręci głową i patrzy na mnie.
-Nie wiem… -
odpowiadam i patrzę na nią. –Minął dopiero miesiąc, a połowa naszych przyjaciół
już jest w coś zamieszana…
-Boże tak mi
głupio, że nic nie zauważyłam.
-Nie miałaś,
jak zauważyć. Perrie w ogóle nie było w naszym pokoju… W sumie mnie też.
Zaniedbałyśmy siebie… - Dani kiwa głową i przytula mnie do siebie. Brakowało mi
tego… Inaczej jest przytulic się do chłopaka a inaczej do przyjaciółki.
-Masz rację.
Wybrałyśmy chłopaków… - szepcze Dani. –Jak ci się układa z Harrym?
-Całkiem
dobrze – mówię szczerze. Pominę to, że jakaś Ellie zakłóca mój porządek…
-Dzisiaj zabiera mnie na randkę.
-Słucham?
Druga randka w waszym związku? –Danielle robi wielkie oczy i uśmiecha się.
-Zmienia
się.
-Ty go
zmieniasz kochanie – dziewczyna uśmiecha się, a ja kręcę głową. Dlaczego
wszyscy mi to wmawiają? –Tak Bella. Uwierz w to, w końcu. Gdzie leży Zayn? –
podaję jej adres i żegnam się z nią. Na dzisiaj kończę wykłady. Wyciągam
telefon z torby. Dwie wiadomości od Harrego.
„Bądź gotowa
o 18.30. Kocham cię xx”.
„Tęsknie za
tobą… Moje łóżko też tęskni xx”.
Szybko
odpisuję:
„Będę
gotowa. Ja też za tobą tęsknie kotku. Kocham cię xx”. Sprawdzam godzinę, 17.28.
Mam jeszcze trochę czasu. Blokuję telefon i chowam go do torby, a wyciągam moje
M&M’s.
Szybkim
krokiem idę do swojego pokoju. Nie lubię chodzić sama. Przeważnie zawsze ktoś
ze mną jest. Wchodzę do pokoju, w którym jest pusto. Jak zawsze. Rzucam torbę
na łóżko i podchodzę do szafy. Wyciągam czarną bawełnianą sukienkę z szafy i
idę do łazienki. Zmywam mój prawie nie widoczny makijaż i wskakuję pod
prysznic.
Po prysznicu
owijam się ręcznikiem i wychodzę z łazienki. Biorę świeżą bieliznę i czarne
rajstopy. Wracam do łazienki i wycieram mokre ciało. Następnie ubieram bieliznę
i rajstopy. Suszę mokre włosy a potem zakładam na siebie sukienkę. Wyciągam
kosmetyczkę i robię mój stały makijaż. Nakładam podkład maskujący
niedoskonałości, robię kreskę na oku, tuszuję rzęsy i nakładam puder. Dzisiaj
nie decyduję się na szminkę. Patrzę na siebie w lustrze i zastanawiam się, co
jeszcze mogę zrobić. Postanawiam wyprostować włosy.
Końcowy
efekt jest całkiem w porządku. Na szyi zawieszam dwa wisiorki. Jeden na krótszym
sznurku drugi na dłuższym. Wychodzę z łazienki i ubieram ciężkie buty. Wyciągam
z szafy kurtkę ciemnozieloną. Przeglądam się w dużym lustrze w drewnianej obudowie,
które stoi obok mojego łóżka. Jest w porządku. Wracam do łazienki. Psikam się
perfumami i biorę telefon, wkładam go do kieszonki w kurtce. Nagle rozlega się
pukanie do drzwi.
Idę wolnym
krokiem i otwieram je. Przede mną stoi mój Harry. Ma na sobie czarne spodnie do
tego biały podkoszulek i czarną marynarkę. Pod podkoszulkiem ma jakiś wisiorek
a na wierzchu wisi krzyżyk. Patrzę na jego twarz, na której jest już szeroki
uśmiech. Cały dla mnie!
-Ślicznie
wyglądasz – mówi i wyciąga różę zza pleców. Ach ten mój romantyk! Ciągnę go za
podkoszulek do pokoju. Harry uśmiecha się szeroko a ja skłaniam go do tego żeby
się schylił i mnie pocałował. –Taka niecierpliwa – mówi i całuje mnie.
-Dziękuję za
róże – odpowiadam i uśmiecham się do niego. Odbieram prezent i kładę na swoim
biurku. –Możemy już iść.
-Chodźmy –
mówi i wychodzi z pokoju. Zamykam na klucz i chowam do koperty na drzwiach.
Nadal mnie to zadziwia, że nikt nie wpadł na to, że klucz do naszego mieszkania
może się tam znajdować.
Na zewnątrz
czeka już samochód Harrego. Oczywiście mój mężczyzna otwiera mi drzwi. Wsiadam
i zapinam się pasem. Po chwili on zajmuje miejsce obok mnie i także zapina pasy,
po czym odjeżdża spod campusu.
-Ty też
wyglądasz pięknie Harry – mówię i uśmiecham się do niego.
-Dziękuje
kochanie – odpowiada, a ja przygryzam wargę. Nie wiem, dlaczego, ale denerwuję
się. Idziemy dopiero drugi raz na randkę, ale zawsze czułam się przy nim
normalnie. Nie spinałam się ani nie denerwowałam… Dziwne. Włączam radio i
staram się uspokoić.
-To gdzie
mnie zabierasz? – pytam z zaciekawieniem. Co mógłby wybrać niebezpieczny Harry Styles?
-Do wesołego
miasteczka – odpowiada a ja uśmiecham się szeroko. –Pomyślałem, że spodoba ci
się ten pomysł.
-Oczywiście –
mówię i całuję go w policzek. –Od lat nie byłam w wesołym miasteczku i nigdy
nie było okazji żeby skoczyć. Jestem super podekscytowana.
-To się cieszę
– odpowiada a ja splatam jego palce z moimi. Idealnie nasze dłonie pasują do
siebie, jakby były stworzone wprost dla siebie.
Po jakimś
czasie dostrzegam migoczące, kolorowe światełka. To znak, że jesteśmy już na
miejscu. Harry parkuje samochód i otwiera mi drzwi. Wyskakuje z samochodu i
splatam nasze dłonie.
W wesołym
miasteczku jest multum młodzieży, dzieci. Mam ochotę iść na każdą rzecz! Harry kupuje
nam takie bilety, z których będziemy mogli korzystać cały czas nie dokupując
cały czas. Są droższe, ale bardziej opłacalne.
-Chodźmy na
młyńskie koło – Harry rzuca a ja nieruchomieje. Wszystko byleby nie to… Jest
takie wielkie, a tam na górze… -Coś nie tak?
-Musimy?
-Proszę,
chodź – Harry wyciąga dłoń w moim kierunku. –Będę przecież przy tobie – jeszcze
przez krótką chwile się waham, ale jednak wyciągam w jego kierunku dłoń. Harry
obejmuje mnie w tali idziemy w stronę kolorowego koła młyńskiego.
Chwilę
stoimy w kolejce i czekamy aż poprzednie osoby wysiądą. Harry daje nasze bilety
i po chwili już pan z obsługi zabezpiecza nas.
-Gotowa? –
pyta podekscytowany Harry.
-Mhm – lekko
kiwam głową i wtulam się w niego. Och, jak ślicznie pachnie! Nagle ruszamy a
moje serce przyspiesza. Jak to przeżyję to będzie dobrze.
Nawet nie
wiem, kiedy jesteśmy prawie na górze.
-Bella
otwórz oczy – mówi Harry z rozbawieniem. To, dlatego nie wiedziałam, że
jesteśmy już na górze. Nieświadomie zamknęłam oczy, które teraz niechętnie otwieram.
–Otwórz, bo warto – patrzę najpierw w stronę całego wesołego miasteczka. Wow!
Jest naprawdę ogromne. Następnie odwracam głowę w drugą stronę i dostrzegam panoramę
miasta. Boże jak pięknie! Świat nocą też jest piękny…
Harry wierci
się i wyciąga coś z kieszeni marynarki i daje mi. Teraz w dłoni trzymam
niewielkie pudełeczko.
-Otwórz –
mówi i uśmiecha się. Moje serce jeszcze bardziej przyspiesza. Harry nigdy nic
mi nie dał. Otwieram czarne pudełeczko i dostrzegam w nim srebrną literkę „H”. –Chcę
żebyś to zawsze nosiła przy sobie. Literka jest niewielka, ale naprawdę piękna.
Harry wyciąga spod podkoszulka drugi wisiorek. Na jego torsie spoczywa literka „B”.
–Zastanawiałem się czy B czy I, ale w końcu i tak mówię do ciebie Bella.
-No tak – w końcu
coś mówię. –Jest piękna. Dziękuję – jakoś udaje mi się go pocałować. –Kocham cię
Harry.
-Ja ciebie
też kocham Bella. Najbardziej na świecie i, dlatego zrobiłem sobie dzisiaj
tatuaż na twoją cześć.
-Słucham? –
patrzę na niego ze zdziwieniem. Już raz sobie żartował i wtedy rozmawialiśmy o
tym… Nie rozbiłby czegoś tak głupiego. –Żartujesz, prawda?
-Tym razem
nie. To tylko cztery słowa, ale zawsze będę sobie to z tobą kojarzył.
-Jakie
słowa? – nadal jestem w szoku. Wisiorek, tatuaż, co jeszcze?
-„Jesteś
moim ZING” – mówi a na moją twarz wkrada się uśmiech. Jakie to kochane!
_______________________________
Mam
nadzieję, że się podoba? Dajcie znać, co myślicie w komentarzach. Pozdrawiam!
5 kom=next!
W życiu, ale tow życiu, nie wytatuowałabym sobie imienia nawet mojego męża. Zawsze uważałam to za szczyt głupoty. Ale w końcu to opowiadanie. Ciekawi mnie powiązanie Harrego z Ellie. Może to jego dziewczyna z czasów szkolnych. Naprawdę, to jest niesamowite, jak Twoja wyobraźnie pracuje. Kobieta niesamowita. Ja jestem tak padnięta po całym dniu, że nie jestem w stanie kiwnąć palcem, a Ty jeszcze znajdujesz siły na napisanie opowiadania.Jestem pod ogromnym wrażeniem Twojej determinacji. zwłaszcza, że jesteś w pierwszej klasie LO. Wiem, jaki się zapieprz zaczyna w liceum. jesteś tak jakby moim bohaterem. Pisz, pisz, bo muszę wiedzieć co dalej xoxo
OdpowiedzUsuńJeju, on jest taki kochany i słodki. Świetny rozdział, czekam na nexxta i życzę weny ;)
OdpowiedzUsuńOooo Harry romantyk <3
OdpowiedzUsuńAle ta Ellie... boje sie ze bedzie prubowala zniszyc zwiazek jego i Belli i moze sie jej to uda ...bylabym wtedy bardzo...hmmm...zawiedziona,zalamana nie wiem...
Z niecierpliwoscia czekam na nexta.<3
boskie - zielona.com
OdpowiedzUsuńświetny rozdział :) czekam na kolejny ;*
OdpowiedzUsuń