sobota, 22 listopada 2014

Rozdział 29




Patrzę z zaciekawieniem na nową dziewczynę. Chyba jest nowa. Uczelnia jest ogromna, ale taka osoba na pewno rzuciłaby mi się w oczy. Chowam notatnik do torby i podchodzę do niej.
-Hey, wszystko w porządku?
-Nie…Tak.. Nie – dziewczyna plącze się w swoich słowach. Uśmiecham się do niej, aby trochę się uspokoiła. –Chyba się zgubiłam.
-Spokojnie. To da się załatwić – odpowiadam i patrzę na jej szalone oczy, które nadal gorączkowo się rozglądają dookoła. Ciekawi mnie czy tylko jej chodzi o zgubienie się na uniwerku. –Masz ze sobą swój plan zajęć? – pytam a ona szybko kiwa głową i daje mi kartkę do ręki. –O sztuka. Nawet nie wiedziałam, że mamy taki profil.
-No macie – mówi i pierwszy raz na jej twarzy pojawia się uśmiech. Przeglądam dokładnie jej plan zajęć. –Kto to? – pyta a ja odwracam głowę w stronę… Harrego. Idzie w naszym kierunku pewnym krokiem. Ma na sobie czarne spodnie i podkoszulek oraz koszulę w kratę. Na nosie ma czarne okulary. Jego włosy są nadal krótsze niż zazwyczaj, ale grzywę ma zaczesaną do góry. Szeroko uśmiecha się do mnie.
-To jest Harry Styles. Mój chłopak – odpowiadam i nie odwracam od niego wzroku.
-Och – tylko tyle słyszę z ust nowej dziewczyny. Niestety jest mój! Po chwili Harry znajduję się przy mnie i całuje mnie w policzek. Ściąga okulary i zawiesza na podkoszulku.
-Harry Styles – wyciąga dłoń w stronę nowej dziewczyny, której ja nawet imienia nie znam.
-Ellie Smith – podaje mu swoją szczupłą dłoń i wpatruje się w niego jak w obrazek. Dostrzegam, że jej oczy się zmieniły. Nie są już szalonym niebem przed burzą, lecz spokojnym błękitnym oceanem. To Harry tak działa na nią!  
-A ja jestem Bella Collins – mówię, a ona mruga kilka razy i w końcu kończy zjadać wzrokiem mojego chłopaka i patrzy na mnie.
-Więc jesteś nowa? – pyta Harry. Jego wyraz twarzy też się zmienił. Jest jakiś taki niespokojny…
-Tak. To wiecie, gdzie są zajęcia artystyczne?
-W tamtym budynku – Harry wskazuje na drugi budynek. Nagle z obu wychodzą studenci. To znak, że czas teraz na moje wykłady.
-Mógłbyś mi pokazać, gdzie dokładnie? – pyta i przenosi wzrok z niego na mnie. – Jeśli oczywiście nie masz nic przeciwko temu.
-Jasne. Harry się tobą zajmie – mówię i uśmiecham się do niej. Staram się nie być zazdrosna, ale słabo mi to idzie. –Ja idę. Do zobaczenia.
-Zaraz będę kochanie – mówi Harry i całuje mnie w czoło. Poprawiam torbę na ramieniu i odchodzę od Ellie żegnając się z nią. Odwracam się na pięcie i szybkim krokiem zmierzam do budynku, gdzie mam zajęcia z psychologii. Idąc czuje na sobie wzrok, więc odwracam się. Harry i Ellie wpatrują się mnie. O co im chodzi? Posyłam im szybki uśmiech i znów przyspieszam. 

Gdy znajduję się już w Sali siadam na pierwszym lepszym krześle i łapię oddech. Po chwili dociera do mnie cała sytuacja. Ellie, Harry i ich dziwne zachowanie. Ufam Harremu, bo powiedział, że postara się mnie nie zdradzać. Nie! Gdyby miał taki zamiar na pewno nie miałby takiej dziwnej miny. Nigdy nie widziałam go z taką miną. O co chodzi? 

Wyciągam notatnik i długopis. Widzę, jak Harry wchodzi do Sali a wszystkie dziewczyny zawieszają na nim wzrok. Zajmuje miejsce obok mnie i wbija we mnie wzrok.
-Wszystko w porządku? – pytam, a on tylko kiwa głową. –Czemu nic nie mówisz?
-Wszystko okay, kochanie – mówi i uśmiecha się. Czyli nie jest w porządku, bo to fałszywy uśmiech. Kurczę! O co do cholery chodzi? Przewracam oczami i odwracam się od niego. On dalej patrzy na mnie tym przenikliwym wzrokiem. 

Po chwili do Sali wchodzi profesor i wita się z nami. Jeszcze chwilę układa swoje notatki i zaczyna lekcje. Nie mogę się skupić… 

Cały czas w mojej głowie kotłują się myśli. Nowa dziewczyna z obłąkanym wzrokiem, który uspokoił mój chłopak. Potem Harry zaczął się dziwnie zachowywać… Delikatnie zaciskam rękę w pięść aż bieleją mi knykcie. Przymykam oczy i po chwili je otwieram. Tak bardzo chciałabym znaleźć się teraz gdzieś indziej niż w tej Sali. 

Nie wiem, ile mija czasu, ale postanawiam sprawdzić, co robi Harry. On nadal siedzi i patrzy się na mnie. Serio? Nic innego nie masz do roboty?
-Panie Styles, rozumiem, że panna Collins jest ładna, ale może pan się skupić na wykładach? – wszyscy patrzą na nas. Patrzę na niego i nie wiem, co zrobić. On oblizuje wargi i odwraca głowę w stronę profesora. –Dziękuje.
Dobra to było dziwne! Zaraz mnie tutaj coś trafi. Mam ochotę wstać i wyjść. Liczę w głowie do dziesięciu i uspokajam oddech. Gdy tylko na chwilę wszystko mija staram się skupić swoją uwagę na wykładach. 

Nie wiem, jakim cudem, ale udało mi się skupić a wykładach i nawet coś notuje! Wyłączyłam swoje problemy i zajęłam się zajęciami. Nawet nie wiem, kiedy mi czas zleciał.
-Dziękuję za dzisiejszą uwagę! Proszę się podpisać na liście – kończy profesor i siada na swoim krześle. 

Ludzie zaczynają się zbierać. Pakuje swoje rzeczy do torby i patrzę na Harrego.
-Idziesz? – pytam a on łaskawie odwraca wzrok i wbija we mnie swoje niebiesko zielone oczy.
-Idę – Boże! Harry mówi! Przewracam oczami i idę zostawić swój podpis.
Gdy zostawiam swój podpis zamierzam opuścić salę, ale patrzę na Harrego, który patrzy na mnie i kręci głową. To oznacza żebym nigdzie nie szła. Kurde, co mam zrobić? Zanim decyduję, on zostawia podpis i podchodzi do mnie. Chwyta mnie za rękę i wychodzimy na świeże powietrze. Nawet nie wiedziałam, jak bardzo tego potrzebowałam. Ten dzień może być jeszcze bardziej pokręcony? Najpierw jakiś mój napad czułości wobec Zayna a teraz ta cała niebieskooka Ellie. 

Harry siada na murku i ciągnie mnie za sobą.
-Więc powiesz mi, co się do cholery dzieje? – warczę a on znów wbija wzrok we mnie. –Przeżyliście cholerne ZING czy co?
-Jakie ZING kurwa?
-Miłość na całe życie… - szeptam i przypomina mi się bajka, którą oglądałam.
-Przecież mam ciebie Bella – mówi i ujmuje moją dłoń. – Ty jesteś moim ZING czy jak tam mówisz.
-Ale ty podszedłeś i ona się uspokoiła… Potem ty zachowywałeś się dziwnie. Harry, co się dzieje? – Boże w moim głosie jest tyle desperacji.
-Nic się nie dzieje. Po prostu przypomina mi kogoś z dawnych czasów.
-Dawnych czasów?
-Nie ważne Bella.
-Własnie, że ważne! – unoszę głos, a dziewczyna, która przechodzi obok nas patrzy się na nas z zaciekawieniem. –Czyli ją znasz?
-Nie… Nie wiem. Możemy o tym nie gadać? – nie kurwa nie możemy! Czemu zawsze musisz mieć jakieś pieprzone sekrety, które prawie nas rozdzielają! Chcę mu to wszystko wykrzyczeć prosto w twarz, ale z drugiej strony nie mam ochoty na kłótnie.
-Dobrze. Możemy teraz odpuścić ten temat, ale wiedz, że wrócę do niego.
-Dziękuje – Harry zamyka oczy i uspokaja swój oddech. –Chciałem… - zaczyna, ale nagle przed nami wyrasta dziewczyna z kolorowymi włosami o imieniu Ellie. Obydwoje wbijamy w nią wzrok, a ona uśmiecha się do nas szeroko.
-Chciałam wam podziękować za pomoc – mówi i uśmiecha się do nas. Ja odwzajemniam uśmiech, chociaż już mam ochotę zmyć go z jej twarzy.
-W porządku, choć Harry pomógł ci bardziej.
-Tobie też dziękuje, bo podeszłaś do mnie – patrzy na mnie swoimi błękitnymi oczami.
-Zawsze służę pomocą. Jeśli chcesz mogę dać ci mój numer w razie gdybyś czegoś potrzebowała – sama nie wiem, dlaczego to robię. Zanim dociera to, co powiedziałam już jest za późno żeby to odwrócić. Harry ma minę, „Co ty odpierdalasz?”
-Jasne. Z chęcią – odpowiada i wyciąga telefon z kieszonki. Dyktuje jej mój numer a ona uśmiecha się. –W takim razie dziękuje jeszcze raz i zmykam na zajęcia. Do zobaczenia!
-Ellie! – krzyczę zanim zdąży zniknąć mi z zasięgu wzroku. Dziewczyna szybko odwraca się. – Masz brudną spódnicę, chyba farbą.
-Nie ważne, ale i tak dziękuje za informacje. Cześć! – macha nam wesoło, uśmiecham się do niej i także macham.
-Co to było? Dlaczego do chuja dałaś jej swój numer?
-Dobrze już się tak nie bulwersuj. To był przypływ chwili, a zanim ja pomyślałam, to słowa już opuściły moje usta – mówię i chowam twarz między jego ramię a twarz. Jak bardzo mi brakowało jego bliskości! –Chciałeś mi coś powiedzieć?
-Umm taa – Harry obejmuje mnie w talii. – Chciałem zaprosić cię na randkę. Dawno nie byliśmy nigdzie razem, a chciałbym spędzić z tobą trochę czasu sam na sam.
-Robisz to praktycznie każdego dnia.
-Czyli nie chcesz iść? – odsuwa mnie od siebie.
-Oczywiście, że chcę Harry. To słodkie z twojej strony – odpowiadam i całuje go delikatnie w usta z obawą, że mnie odtrąci. Na szczęście Harry odpowiada pocałunkiem i delikatnie wpycha język do mojej buzi. Jego ręce z pleców wędrują na pupę i delikatnie ściska mój pośladek.
-Mam ochotę przelecieć cię na tym murku – Harry mówi niskim, zachrypniętym głosem.
-Harry – przewracam oczami i zaczynam się śmiać. Czy już wszystko może wrócić do normy? Może ta Ellie okaże się całkiem spoko? Może po prostu sobie coś mówiłam? Nic sobie nie wmówiłaś, Harry uspokaja szaloną Ellie – moja podświadomość jednak wie lepiej. –Dobra ja wracam na zajęcia.
-Nie możemy wrócić do mnie i się pieprzyć i leżeć w łóżku? – Harry patrzy na mnie błagalnie.
-Nie Harry. Idę na zajęcia. Ty też chodź – ciągnę go, aby wstał. Styles wstaje i przyciąga mnie do siebie.
-Kocham cię Bella. Ty jesteś moim pieprzonym ZING – uśmiecham się na jego ostatnie słowa.
-Słodko to brzmi z twoich ust. Ty też jesteś moim kochanym ZING – odpowiadam i staję na palcach, aby go pocałować. Och! On jest taki wysoki. Opieram się dłońmi na jego torsie i delikatnie muskam jego miękkie wargi. –Lecę na zajęcia – biorę moją torbę, która leży strzelona przy murku. Idąc w stronę budynku odwracam się do niego i z ręki robię słuchawkę od telefonu, przykładam do ucha i szeptam „Call me baby”. Harry śmieje się mrużąc swoje oczy i ukazując swoje kochane dołeczki. Och! Jak ja go ubóstwiam! Odwracam się z powrotem i idę na zajęcia z położnictwa. 

W sumie nie wiem czy chce to robić. Nie wiem czy dam sobie radę z tym wszystkim. Najwyżej potem zrezygnuję z zajęć. 

Na zajęciach myślę o dzisiejszym dniu. Znów do mojej głowy wraca Zayn i dziwne zachowanie Harrego. Nie chciał mi odpowiedzieć na pytanie czy zna Ellie czy nie. Tak wiele sekretów… Odganiam od siebie te wszystkie myśli i skupiam się na zajęciach. 

Wykłady kończą się szybko. Nawet nie wiem, kiedy ten czas mi tak szybko zleciał. Pakuję notatnik i wychodzę z Sali. Po tych zajęciach zachciało mi się mieć dziecko. Wiem, że jeszcze na jest na to odpowiedni czas, ale na pewno w przyszłości bym chciała mieć dziecko. 

Podchodzę do automatu i wpatruję się w niego. Nawet nie wiem czy jestem głodna czy nie. Wrzucam kilka monet i przyciskam przycisk. Wybieram M&M’s. Odwracam się i dostrzegam Danielle.
-Danielle! – krzyczę a ona odwraca się w moją stronę i po chwili uśmiecha się do mnie szeroko. Poprawiam torbę na ramieniu i biegnę w jej stronę.
-Hey. Właśnie odebrałam od ciebie sms. Co się stało? –opowiadam jej wszystko po kolei. Chyba jest trochę zła, że dopiero teraz się dowiaduje. –Nie mogłaś mi wcześniej powiedzieć?!
-Przepraszam. Nie mogłam się do ciebie dodzwonić. Ale już wszystko jest pod kontrolą. Zayn jest w szpitalu a Perrie na odwyku.
-Co się z nami dzieje? – Danielle kręci głową i patrzy na mnie.
-Nie wiem… - odpowiadam i patrzę na nią. –Minął dopiero miesiąc, a połowa naszych przyjaciół już jest w coś zamieszana…
-Boże tak mi głupio, że nic nie zauważyłam.
-Nie miałaś, jak zauważyć. Perrie w ogóle nie było w naszym pokoju… W sumie mnie też. Zaniedbałyśmy siebie… - Dani kiwa głową i przytula mnie do siebie. Brakowało mi tego… Inaczej jest przytulic się do chłopaka a inaczej do przyjaciółki.
-Masz rację. Wybrałyśmy chłopaków… - szepcze Dani. –Jak ci się układa z Harrym?
-Całkiem dobrze – mówię szczerze. Pominę to, że jakaś Ellie zakłóca mój porządek… -Dzisiaj zabiera mnie na randkę.
-Słucham? Druga randka w waszym związku? –Danielle robi wielkie oczy i uśmiecha się.
-Zmienia się.
-Ty go zmieniasz kochanie – dziewczyna uśmiecha się, a ja kręcę głową. Dlaczego wszyscy mi to wmawiają? –Tak Bella. Uwierz w to, w końcu. Gdzie leży Zayn? – podaję jej adres i żegnam się z nią. Na dzisiaj kończę wykłady. Wyciągam telefon z torby. Dwie wiadomości od Harrego.
„Bądź gotowa o 18.30. Kocham cię xx”.
„Tęsknie za tobą… Moje łóżko też tęskni xx”.
Szybko odpisuję:
„Będę gotowa. Ja też za tobą tęsknie kotku. Kocham cię xx”. Sprawdzam godzinę, 17.28. Mam jeszcze trochę czasu. Blokuję telefon i chowam go do torby, a wyciągam moje M&M’s.

Szybkim krokiem idę do swojego pokoju. Nie lubię chodzić sama. Przeważnie zawsze ktoś ze mną jest. Wchodzę do pokoju, w którym jest pusto. Jak zawsze. Rzucam torbę na łóżko i podchodzę do szafy. Wyciągam czarną bawełnianą sukienkę z szafy i idę do łazienki. Zmywam mój prawie nie widoczny makijaż i wskakuję pod prysznic. 

Po prysznicu owijam się ręcznikiem i wychodzę z łazienki. Biorę świeżą bieliznę i czarne rajstopy. Wracam do łazienki i wycieram mokre ciało. Następnie ubieram bieliznę i rajstopy. Suszę mokre włosy a potem zakładam na siebie sukienkę. Wyciągam kosmetyczkę i robię mój stały makijaż. Nakładam podkład maskujący niedoskonałości, robię kreskę na oku, tuszuję rzęsy i nakładam puder. Dzisiaj nie decyduję się na szminkę. Patrzę na siebie w lustrze i zastanawiam się, co jeszcze mogę zrobić. Postanawiam wyprostować włosy. 

Końcowy efekt jest całkiem w porządku. Na szyi zawieszam dwa wisiorki. Jeden na krótszym sznurku drugi na dłuższym. Wychodzę z łazienki i ubieram ciężkie buty. Wyciągam z szafy kurtkę ciemnozieloną. Przeglądam się w dużym lustrze w drewnianej obudowie, które stoi obok mojego łóżka. Jest w porządku. Wracam do łazienki. Psikam się perfumami i biorę telefon, wkładam go do kieszonki w kurtce. Nagle rozlega się pukanie do drzwi. 

Idę wolnym krokiem i otwieram je. Przede mną stoi mój Harry. Ma na sobie czarne spodnie do tego biały podkoszulek i czarną marynarkę. Pod podkoszulkiem ma jakiś wisiorek a na wierzchu wisi krzyżyk. Patrzę na jego twarz, na której jest już szeroki uśmiech. Cały dla mnie!
-Ślicznie wyglądasz – mówi i wyciąga różę zza pleców. Ach ten mój romantyk! Ciągnę go za podkoszulek do pokoju. Harry uśmiecha się szeroko a ja skłaniam go do tego żeby się schylił i mnie pocałował. –Taka niecierpliwa – mówi i całuje mnie.
-Dziękuję za róże – odpowiadam i uśmiecham się do niego. Odbieram prezent i kładę na swoim biurku. –Możemy już iść.
-Chodźmy – mówi i wychodzi z pokoju. Zamykam na klucz i chowam do koperty na drzwiach. Nadal mnie to zadziwia, że nikt nie wpadł na to, że klucz do naszego mieszkania może się tam znajdować. 

Na zewnątrz czeka już samochód Harrego. Oczywiście mój mężczyzna otwiera mi drzwi. Wsiadam i zapinam się pasem. Po chwili on zajmuje miejsce obok mnie i także zapina pasy, po czym odjeżdża spod campusu.
-Ty też wyglądasz pięknie Harry – mówię i uśmiecham się do niego.
-Dziękuje kochanie – odpowiada, a ja przygryzam wargę. Nie wiem, dlaczego, ale denerwuję się. Idziemy dopiero drugi raz na randkę, ale zawsze czułam się przy nim normalnie. Nie spinałam się ani nie denerwowałam… Dziwne. Włączam radio i staram się uspokoić.
-To gdzie mnie zabierasz? – pytam z zaciekawieniem. Co mógłby wybrać niebezpieczny Harry Styles?
-Do wesołego miasteczka – odpowiada a ja uśmiecham się szeroko. –Pomyślałem, że spodoba ci się ten pomysł.
-Oczywiście – mówię i całuję go w policzek. –Od lat nie byłam w wesołym miasteczku i nigdy nie było okazji żeby skoczyć. Jestem super podekscytowana.
-To się cieszę – odpowiada a ja splatam jego palce z moimi. Idealnie nasze dłonie pasują do siebie, jakby były stworzone wprost dla siebie.
Po jakimś czasie dostrzegam migoczące, kolorowe światełka. To znak, że jesteśmy już na miejscu. Harry parkuje samochód i otwiera mi drzwi. Wyskakuje z samochodu i splatam nasze dłonie. 

W wesołym miasteczku jest multum młodzieży, dzieci. Mam ochotę iść na każdą rzecz! Harry kupuje nam takie bilety, z których będziemy mogli korzystać cały czas nie dokupując cały czas. Są droższe, ale bardziej opłacalne.
-Chodźmy na młyńskie koło – Harry rzuca a ja nieruchomieje. Wszystko byleby nie to… Jest takie wielkie, a tam na górze… -Coś nie tak?
-Musimy?
-Proszę, chodź – Harry wyciąga dłoń w moim kierunku. –Będę przecież przy tobie – jeszcze przez krótką chwile się waham, ale jednak wyciągam w jego kierunku dłoń. Harry obejmuje mnie w tali idziemy w stronę kolorowego koła młyńskiego. 

Chwilę stoimy w kolejce i czekamy aż poprzednie osoby wysiądą. Harry daje nasze bilety i po chwili już pan z obsługi zabezpiecza nas.
-Gotowa? – pyta podekscytowany Harry.
-Mhm – lekko kiwam głową i wtulam się w niego. Och, jak ślicznie pachnie! Nagle ruszamy a moje serce przyspiesza. Jak to przeżyję to będzie dobrze.

Nawet nie wiem, kiedy jesteśmy prawie na górze.
-Bella otwórz oczy – mówi Harry z rozbawieniem. To, dlatego nie wiedziałam, że jesteśmy już na górze. Nieświadomie zamknęłam oczy, które teraz niechętnie otwieram. –Otwórz, bo warto – patrzę najpierw w stronę całego wesołego miasteczka. Wow! Jest naprawdę ogromne. Następnie odwracam głowę w drugą stronę i dostrzegam panoramę miasta. Boże jak pięknie! Świat nocą też jest piękny… 

Harry wierci się i wyciąga coś z kieszeni marynarki i daje mi. Teraz w dłoni trzymam niewielkie pudełeczko.
-Otwórz – mówi i uśmiecha się. Moje serce jeszcze bardziej przyspiesza. Harry nigdy nic mi nie dał. Otwieram czarne pudełeczko i dostrzegam w nim srebrną literkę „H”. –Chcę żebyś to zawsze nosiła przy sobie. Literka jest niewielka, ale naprawdę piękna. Harry wyciąga spod podkoszulka drugi wisiorek. Na jego torsie spoczywa literka „B”. –Zastanawiałem się czy B czy I, ale w końcu i tak mówię do ciebie Bella.
-No tak – w końcu coś mówię. –Jest piękna. Dziękuję – jakoś udaje mi się go pocałować. –Kocham cię Harry.
-Ja ciebie też kocham Bella. Najbardziej na świecie i, dlatego zrobiłem sobie dzisiaj tatuaż na twoją cześć.
-Słucham? – patrzę na niego ze zdziwieniem. Już raz sobie żartował i wtedy rozmawialiśmy o tym… Nie rozbiłby czegoś tak głupiego. –Żartujesz, prawda?
-Tym razem nie. To tylko cztery słowa, ale zawsze będę sobie to z tobą kojarzył.
-Jakie słowa? – nadal jestem w szoku. Wisiorek, tatuaż, co jeszcze?
-„Jesteś moim ZING” – mówi a na moją twarz wkrada się uśmiech. Jakie to kochane!
_______________________________

Mam nadzieję, że się podoba? Dajcie znać, co myślicie w komentarzach. Pozdrawiam!
 
5 kom=next!

5 komentarzy:

  1. W życiu, ale tow życiu, nie wytatuowałabym sobie imienia nawet mojego męża. Zawsze uważałam to za szczyt głupoty. Ale w końcu to opowiadanie. Ciekawi mnie powiązanie Harrego z Ellie. Może to jego dziewczyna z czasów szkolnych. Naprawdę, to jest niesamowite, jak Twoja wyobraźnie pracuje. Kobieta niesamowita. Ja jestem tak padnięta po całym dniu, że nie jestem w stanie kiwnąć palcem, a Ty jeszcze znajdujesz siły na napisanie opowiadania.Jestem pod ogromnym wrażeniem Twojej determinacji. zwłaszcza, że jesteś w pierwszej klasie LO. Wiem, jaki się zapieprz zaczyna w liceum. jesteś tak jakby moim bohaterem. Pisz, pisz, bo muszę wiedzieć co dalej xoxo

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeju, on jest taki kochany i słodki. Świetny rozdział, czekam na nexxta i życzę weny ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Oooo Harry romantyk <3
    Ale ta Ellie... boje sie ze bedzie prubowala zniszyc zwiazek jego i Belli i moze sie jej to uda ...bylabym wtedy bardzo...hmmm...zawiedziona,zalamana nie wiem...
    Z niecierpliwoscia czekam na nexta.<3

    OdpowiedzUsuń
  4. boskie - zielona.com

    OdpowiedzUsuń
  5. świetny rozdział :) czekam na kolejny ;*

    OdpowiedzUsuń