UWAGA!
Rozdział zawiera sceny erotyczne. Czytasz na
własną odpowiedzialność.
-Przeżyje… - powtarzam cicho po Harrym. Nagle odechciewa mi
się spać. Podnoszę się i popieram się łokciem. –Zobacz ile się zmieniło a minął
tylko miesiąc.
-Co masz na myśli? – Harry otwiera oczy i patrzy na mnie.
-Jesteśmy razem, Louis siedzi w więzieniu za handel
narkotykami, Perrie jest na zamkniętym odwyku a Zayn walczy o życie – kończę
wyliczanie i patrzę na mojego ukochanego.
-Masz rację – odpowiada. –Najbardziej podoba mi się pierwsza
zmiana –uśmiecham się.
-Mi też – muskam jego usta. –Kto by pomyślał, że ty i ja?
-Ja. Od początku wiedziałem, że będziesz moja – pomimo panujących
ciemności w pokoju mogę dostrzec jego wielki uśmiech.
-No tak. Przecież jesteś wszystkowiedzący – burczę pod
nosem.
-No, ale wiedziałem, że tak będzie. Nie wiedziałem tylko, że
ja też się w tobie zakocham.
-Tego akurat nie wiedziałeś? Myślałeś, że tylko dziewczyny
lecą na ciebie a ty nigdy się nie zakochasz? –jestem zaskoczona jego wyznaniem.
-Myślałem, że nigdy
tego nie poczuję. Pieprzyłem dużo dziewczyn, ale nigdy nie czułem czegoś
takiego, jak robię to z tobą.
-Tylko po tym czujesz, że się zakochałeś? – ponownie jego odpowiedź mnie szokuje.
Myślałam, że wiem o nim dużo.
-Nie – odpowiada i robi chwilę przerwy, po czym kontynuuje. –To
jest takie dziwne uczucie. Na przykład jak cię zranię mam coś takiego, że
dopiero jak to zrobię dociera do mnie, co zrobiłem i źle się z tym czuję – znów
mnie zaskoczył! –Nienawidzę cię ranić, ale często myślę dopiero potem… Jak już
to zrobię.
-Z tym akurat się zgodzę.
-Ale mam też coś takiego, że mógłbym spędzać z tobą cały
czas. Bez żadnych przerw i cały czas będę tęsknił za tobą. Nawet, jeśli idziesz
do łazienki to tęsknie za tobą, twoimi oczami, ustami, zapachem.
-Harry piłeś coś? – zaskoczy mnie czymś jeszcze?
-Nie kochanie. Nie piłem – odpowiada i śmieje się. –Mówię to,
co czuję.
-Podoba mi się to. Pomimo całego twojego wizerunku i tak
jesteś słodki i romantyczny.
-Dzięki tobie Bella. Ty sprawiasz, że jestem taki słaby. Tylko
ty potrafisz mnie osłabić – szepcze a moje oczy robią się większe. Harry Styles
to jedna wielka zagadka. Kto by pomyślał, że jakaś zwykła dziewczyna potrafi
zrobić coś takiego z twardzielem.
-Każdy ma swoją słabość – szeptam i patrzę prosto w jego
oczy. –Myślę, że moją słabością też jesteś ty. Nie wyobrażam sobie, że mogłabym
cię stracić. Nawet jeśli mnie zranisz i tak zawsze wrócę do ciebie.
-Nie zranię cię więcej… Obiecuję.
-Nie obiecuj. Zawsze ludzie obiecują sobie wiele i nie
potrafią tego dotrzymać.
-Dobrze, więc moim postanowieniem jest więcej nie krzywdzić
miłości mojego życia – mówi a ja uśmiecham się szeroko. –Jesteś moim wszystkim
Bella.
-Kocham cię – szeptam i znów muskam jego wargi.
-Ja ciebie też kocham – odpowiada i podnosi się, aby mnie pocałować.
Jego wargi lądują na moich. Teraz to ja się kładę a on wisi nade mną i czule
całuje moje usta. –Chciałbym robić z tobą wszystkie niegrzeczne rzeczy – mruczy
mi do ucha, a po moim ciele pojawia się gęsia skórka. –Ale nie dziś, bo wiem,
że jesteś zmęczona –mówi i delikatnie całuje mnie za uchem. Och! Jakie to
przyjemne.
-Wiesz, że jak tak robisz to… - łapię powietrze i kontynuuję.
–W ogóle nie mam ochoty iść spać –Harry odrywa się od mojego ciała i patrzy w
moje oczy. Jego oczy delikatnie błyszczą w mroku.
-Więc wracamy do tego, co nam przerwała Perrie? – pyta a na
moich ustach pojawia się wielki uśmiech.
-Tak. Chcę tego.
-Czego chcesz Bella?
-Żebyśmy się kochali – odpowiadam a na jego twarzy pojawia
się uśmiech.
-Kochali czy pieprzyli?
-Nie ważne – odpowiadam. –Pasuje mi jedno i drugie –
odpowiadam i obydwoje uśmiechamy się.
Nie muszę czekać sekundy dłużej, bo już język Harrego jest w
mojej buzi. Po chwili jego ciało wisi już nad moim.
-Uwielbiam jak nosisz moje podkoszulki – mówi zachrypniętym
głosem. Jak to możliwe, że jego głos już tak na mnie działa? Po moim ciele
przebiega dreszcz rozkoszy. Mój oddech momentalnie staje się cięższy. Harry
wkłada rękę pod bluzkę i delikatnie masuje moje piersi. Ja przymykam oczy i
cicho pojękuję. –Usiądź – mówi i wyciąga rękę spod bluzki a następnie schodzi
ze mnie.
Robię to, co mi każe. Siadam przed nim. Harry momentalnie
pozbywa się mojej bluzki i lekko popycha mnie tak, że ląduję na kołdrze i
poduszkach. Obydwoje mamy tylko na sobie dolną część bielizny. Harry delikatnie
kładzie się na mnie, ale nie całym ciężarem. Czuję, jak napiera na mnie swoim
twardym członkiem.
Ponownie jego miękkie wargi odnajdują moje. Harry delikatnie
przygryza moją wargę. Jego ręką już ląduje na moje piersi i delikatnie ją
ściska. Gdyby robił to przez dłuższy czas na pewno doprowadziłby mnie do
orgazmu.
Cicho pojękuję a Harry odrywa się od moich ust i zaczyna
całować moją szyję i schodzi coraz niżej. Dochodzi do piersi. Na każdej
zostawia mokrą ścieżkę pocałunków i schodzi coraz niżej. Zatrzymuje się przy
gumce od majtek.
Unoszę moje biodra a on ściąga je ze mnie i zaczyna całować
mnie tam. Och, jakie to przyjemne! Wplatam palce w jego włosy i delikatnie ciągnę
za nie. Harry wkłada powoli dwa palce we mnie a ja krzyczę z rozkoszy i mocniej
ciągnę go za włosy.
-Kurwa! – wyrywa się z ust Harrego. Otwieram szeroko oczy a
on oblizuje dwa palce, które przed chwilą były we mnie. –Idealnie smakujesz –
mruczy a ja czuję to wszystko tam, na dole. On mógłby samymi słowami zrobić ze
mną wszystko. Podnoszę się a on patrzy na mnie z zaciekawieniem.
-Chcę ci się odpłacić – mówię a on uśmiecha się szeroko.
Sięgam to tasiemki jego bokserek. Zanim je ściągam delikatnie dotykam jego
twardego członka przez materiał. Harry lekko przymyka oczy. Fajnie się go
ogląda takie poddanego i łagodnego.
-Bella… - mówi moje imię zachrypniętym głosem. Powoli
ściągam bokserki i masuję jego członka. Popycham Harrego żeby teraz on się
położył. Następnie powoli biorę jego członka do ust. –Kurwa! – ponownie przekleństwo.
Powoli wsuwam i wysuwam jego członka. Harry ciągnie mnie za włosy. Unoszę wzrok
i patrzę na mojego bezbronnego chłopaka.
–Bella zaraz dojdę.
Wyjmuję członka z ust. Harry sięga po foliową paczuszkę z
prezerwatywą i zakłada ją na sztywnego członka. Już ma się zamienić ze mną
miejscami, ale popycham go i siadam na nim. Jeszcze nie próbowaliśmy tak. Może akurat
dobrze się spiszę u góry!
-Jesteś pewna? – pyta a ja kiwam głową i szeroko się uśmiecham.
Chwilowe uczucie dyskomfortu zdążyło minąć, więc zaczynam powoli się poruszać.
Harry mocno ściska moje pośladki a z moich ust wydobywają się jęki. Otwieram
oczy i widzę, że jego wzrok utkwiony jest w moje piersi, więc zaczynam je
delikatnie masować. – Ja pierdolę! – oczy Harrego mają jeszcze większy rozmiar.
Przygryzam wargę żeby się nie roześmiać. Ma ciekawą minę. Jego dłonie mocno
zaciskają się na moich pośladkach. Mój oddech jest ciężki. Nagle jego dłonie lądują
na moich biodrach i przyspieszają moje wolne tempo.
Pomimo tego, że jestem u góry i tak on wszystko kontroluje.
-Harry – z moich ust wyrywa się jęk. Coraz bardziej
zwiększamy tempo a ja jestem przy granicy.
-Dojdź ze mną maleńka – jego zachrypnięty głos jeszcze
bardziej wszystko przyspiesza. Nagle wszystko we mnie eksploduje. Czuję, jak
wszystkie moje mięśnie powoli się rozluźniają. Och! To było idealne!
Harry delikatnie mnie obraca i to ja jestem pod nim. Patrzy
mi prosto w moje oczy.
-Kocham cię Bella – mówi i całuje moje usta. Zanim się
odsuwa zdążam lekko przygryźć jego wargę.
-Ja ciebie też kocham Harry – odpowiadam i szeroko uśmiecham
się. Harry wychodzi ze mnie i ściąga zużytą prezerwatywę.
Od razu odczuwam zmęczenie. Przyrzucam na siebie podkoszulek
Harrego, który leży na podłodze. Harry wyciąga z szafy czyste bokserki i
wchodzi pod kołdrę.
-Kto by pomyślał, że jesteś taka dobra?
-Uczę się od najlepszych – mówię i wtulam się w jego ciepły
tors. Jestem taka zmęczona…
-Śpij dobrze kochanie. Dobranoc – Harry całuje mnie w czoło
i mocno obejmuje. Chciałabym mu odpowiedzieć, ale nie mam siły i od razu
usypiam.
Budzę się rano z gorąca. Jest mi mega gorąco. Otwieram
powoli oczy i zaczynam się wiercić, ale Harry ma za wiele siły.
-Harry wypuść mnie.
-Mhm – mruczy pod nosem, ale uścisk dalej się nie rozluźnił.
-Harry jest mi gorąco – próbuję dalej. –Proszę cię.
-Co? – Styles otwiera oczy i wbija we mnie te swoje zielone
oczy.
-Jest mi gorąco, puścisz mnie? – pytam błagalnie a on się
śmieje. Poluźnia uścisk a ja odsuwam się od niego i podnoszę kołdrę. –Dziękuje –
odpowiadam a on uśmiecha się
-Jak się czujesz?
-Ja? – jestem zdziwiona jego pytaniem. –Bardzo dobrze.
Chociaż na chwilę zapomniałam o całym tym gównie.
-Cieszę się – odpowiada i ziewa. –Pospałbym jeszcze, jeśli
nie masz nic przeciwko.
-Jasne – odpowiadam i uśmiecham się szeroko. –Ja pójdę pod
prysznic. Chciałabym dzisiaj pojechać do Zayna.
-Zawiozę cię, jak wstanę – mówi i zamyka oczy.
Wyciągam z mojej torby świeżą bieliznę i idę do łazienki.
Odkręcam wodę i zdejmuje podkoszulek, bo tylko tyle mam na sobie.
Wchodzę pod prysznic, woda nie zdążyła się jeszcze nagrzać,
więc zimne kropelki dotykają moją skórę, na której pojawia się gęsia skórka.
Chwilę potem leci już ciepła wodę. Wchodzę pod strumień wody i zanurzam się
cała. Następnie biorę żel pod prysznic Harrego i wyciskam trochę na rękę a
następnie staram się jakoś rozprowadzić po moim ciele.
Nie przeszkadza mi, że to jest męski żel pod prysznic.
Przynajmniej będę pachniała jak Harry Styles, a akurat on – pachnie nieziemsko.
Gdy kończę z ciałem biorę jedyny szampon do włosów i także
wyciskam trochę a następnie delikatnie wmasowuje go w włosy. Następnie spłukuje
go z włosów i zakręcam wodę. Sięgam po ręcznik i owijam się nim. Wychodzę spod
prysznica i nachylam się tak, że włosy są nad brodzikiem a ja wycieram moje
ciało. Potem robię sobie turban na włosach i wkładam bieliznę. Wychodzę z
łazienki po ubrania. Harry już nie śpi.
-Mmm, co za widoki z samego rana – podchodzę do niego i
całuję go w czoło. –Mmm, a jak pachniesz!
-Pożyczyłam twojego żelu – odpowiadam i uśmiecham się
szeroko.
-Co moje to twoje kochanie – odpowiada a ja jeszcze szerzej
się uśmiecham. Biorę ubrania i wchodzę do łazienki. Wkładam czarne jeansy z
dziurami na kolanach i do tego podkoszulek z logiem Metallica. Rozczesuję włosy
i spinam je w kucyka. Następnie myje zęby i robię szybki makijaż. Nakładam
puder i tuszuję rzęsy. Na sam koniec rozpuszczam włosy i uśmiecham się do
lusterka. Jest pięknie!
Wychodzę z łazienki a Harry dalej leży w łóżku z telefonem w
rękach.
-Harry pospiesz się.
-Jest dopiero 11 – mamrocze pod nosem i wygrzebuje się spod
kołdry. Ma na sobie tylko bokserki. Poranny widok pół nagiego Stylesa
przyprawia o różne emocje. Mojego Stylesa!
-Wiem kochanie, ale chcę jechać do Zayna a o 13 mamy
zajęcia. Znaczy ja mam nie wiem jak ty.
-Ja muszę coś załatwić i chyba też mam o tej godzinnie
zajęcia, co ty. Podrzucę cię pod Zayna a potem odbiorę okay?
-Okay.
Harry zamyka drzwi od łazienki a mi zaczyna burczeć w brzuchu.
Sięgam po wodę, która stoi na stoliku i biorę sporego łyka żeby, chociaż na
chwilę zagłuszyć głód. Otwieram okno i ścielę łóżko. Przypomniałam sobie, że
Danielle zapewne nie wie nic o wczorajszych incydentach. Sięgam po telefon i
dzwonie do niej. Nie odbiera, więc piszę jej sms, że jak będzie miała czas żeby
zadzwoniła.
Siedzę jeszcze kilka minut na telefonie przeglądając Facebook,
gdy z łazienki wychodzi odświeżony mój chłopak. Ma na sobie czarne jeansy,
podkoszulek w tym samym kolorze i czerwono-czarną koszulę w kratę. Włosy ma
zaczesane do tyłu, a na ustach widnieje szeroki uśmiech.
-Gotowa?
-Jasne – odpowiadam i ubieram buty. Harry robi to samo, po
czym wychodzimy z pokoju.
Schodzimy na dół do samochodu a mi ponownie burczy w
brzuchu.
-Skoczymy gdzieś po jakieś jedzenie? – pytam a on kiwa
głową.
-Oczywiście. Sam jestem głodny – otwiera mi drzwi i wsiadam
do samochodu.
Zatrzymujemy się w jakiejś restauracji i bierzemy jedzenie
na wynos. Jemy w drodze do szpitala. Nawet nie wiem, kiedy, ale już znajdujemy
się pod nim.
-To zadzwoń, jak będziesz w drodze.
-Dobrze. Pozdrów go czy coś.
-Okay – odpowiadam i uśmiecham się. –Do zobaczenia.
-Pa kochanie – odpowiada i wysyła mi całusa. Och! Jakie to
urocze. Zamykam drzwi od samochodu a on odjeżdża.
Fajnie nawet nie wiem, gdzie teraz mam iść! Wybieram
najprostszą drogę. Wchodzę od budynku i kieruję się do recepcji.
-Przepraszam, gdzie leży Zayn Malik? – pani w recepcji stuka
coś na klawiaturze i po chwili podnosi wzrok.
-Czwarte piętro, pokój 203 – odpowiada starsza pani.
-Dziękuję – odpowiadam i uśmiecham się. Kieruję się do
windy. Przyciskam guzik przywołujący windę. Nie czekam długo. Metalowe drzwi
rozsuwają się, wchodzę do środka i przyciskam przycisk z czwórką. Drzwi się
zamykają a mi coraz bardziej wali serce. Sama nie wiem, czym się denerwuję.
Nawet nie wiem, czy mnie wpuszczą do niego.
Słyszę charakterystyczny dzwoneczek i drzwi rozsuwają się.
Jestem na czwartym piętrze. Wychodzę z metalowego pudełka i idę przed siebie
rozglądając się za salą 203. Nagle moim oczom ukazuję się starsza para. Ten pan
podobny jest do Zayna. Może to są jego rodzice? Podnoszę wzrok i patrzę na
numerek na drzwiach. 203. Biorę głęboki wdech i podchodzę do małżeństwa.
-Dzień dobry – zaczynam a oni odwracają wzrok i patrzą na
mnie. –Przepraszam, że pytam, ale państwo są rodzicami Zayna?
-Tak – odpowiada kobieta i patrzy na mnie z zaciekawieniem.
-Jestem Isabella. Bella – delikatnie uśmiecham się.
-Ach! To ty – odpowiada kobieta. No tak, to ja… Chyba… -Zayn
prosił żebyś weszła do niego.
-Odzyskał przytomność?
-Tak. Około trzeciej nad ranem – odparł tata Zayna. –Dziękuje
ci za uratowanie syna.
-Nie wiem, jak ci się odwdzięczymy – w oczach matki Zayna
pojawiają się łzy. Czuję się niezręcznie.
-Nie muszą państwo. Naprawdę. Wystarczy mi tylko to, że Zayn
żyje – uśmiecham się. Chcę wprowadzić trochę szczęścia.
-Dziękuje – kobieta szlocha i bierze mnie w objęcia. Jeszcze
bardziej czuję się niezręcznie. Nie wiem, co odpowiedzieć ani co zrobić, więc
odwzajemniam uścisk. Po chwili odsuwa się ode mnie. –Jesteś dziewczyną Harrego
prawda?
-Tak – odpowiadam. Nawet mama Zayna to wie?
-Szczęściarz z niego – odpowiada a ja uśmiecham się.
-Pójdę do niego – wskazuję na drzwi, a rodzice Malika kiwają
głową. Delikatnie naciskam klamkę i wchodzę do pokoju. Moim oczom ukazuję się
Zayn. Ma zamknięte oczy, jego policzki są trochę zapadnięte. Włosy ma w
nieładzie. Jest podpięty do różnych maszyn, które kontrolują jego oddech i tak
dalej. –Zayn – mówię półgłosem. Chłopak otwiera oczy. Podchodzę bliżej i widzę sińce
cienie pod jego oczami. –Hey – szeptam i uśmiecham się do niego. On odpowiada
tym samym i robi mi miejsce obok niego na łóżku. –Dobrze się czujesz? – pytam a
on przymyka oczy i lekko kiwa głową. Boże jest mi go tak żal!
-Dziękuję – jego głos nie przypomina głosu Zayna. Nie jest
już delikatny i melodyjny. Jest zachrypnięty i ciężki.
-Nie ma, za co. W końcu jestem twoją przyjaciółką, a
przyjaciele pomagają sobie – uśmiecham się do niego. Na jego twarzy też cały
czas jest uśmiech. Biorę jego dłoń i delikatnie ściskam. –Obiecasz mi, że jak
wyjdziesz z tego, co na pewno zrobisz, pójdziesz na odwyk?
-Bella…
-Obiecaj mi Zayn – patrzę prosto w jego oczy i mocniej
ściskam dłoń. –Obiecaj – nalegam a on się uśmiecha.
-Obiecuję – odpowiada i też ściska moją dłoń. Po chwili
dociera do mnie, że trzymam jego rękę, jak najważniejszą rzecz. Dziwnie się
czuję, więc powoli zabieram rękę udając, że coś mnie swędziało. –Perrie.
-Przyszła do nas wczoraj cała zdenerwowana i błagała o
zaszczyk z narkotykiem – mówię a Zayn zamyka oczy i robi grymas na twarzy. –Obecnie
chyba jest już w zamkniętym ośrodku odwykowym. Ma, dla kogo walczyć. Ty też –
Zayn uśmiecha się. –A poza tym, obiecałeś mi, że pójdziesz na odwyk. Już się
nie wywiniesz z tego – uśmiech na twarzy Zayna poszerza się. –Och!
Zapomniałabym. Masz pozdrowienia od Harrego.
-Też go pozdrów – bierze głęboki oddech. Widzę, jak się
męczy mówiąc proste słowa. Jest mi go tak żal. –Podziękuj mu – kiwam głową i
wstaję z łóżka.
-Pójdę już, a ty odpoczywaj – opuszkami palców dotykam, jego
zapadniętego policzka a on zamyka oczy. Nie wiem, dlaczego to zrobiłam. –Do zobaczenia.
Pamiętaj, co mi obiecałeś – mówię i całuję go w czoło. Zayn uśmiecha się i
zamyka oczy. Boże tym bardziej nie wiem, dlaczego pocałowałam go w czoło!
Szybko opuszczam salę Zayna i zamykam za sobą drzwi.
-Chyba się zmęczył i poszedł spać – tłumaczę i patrzę na
nich. Czuję, jak wibruje mi telefon. To zapewne Harry już jest w drodze. –Ja będę
się zbierała. Miło było państwa poznać. Do widzenia.
-Nawzajem Bella. Jeszcze raz dziękujemy – mówi mama Zayna i
dotyka mojego ramienia. Ja kiwam głową i uśmiecham się, po czym szybko odchodzę
od nich. Akurat ktoś wsiada do windy, więc szybko wskakuję do niej i drzwi
zamykają się.
Wychodzę na zewnątrz i uderza mnie chłodne powietrze. Od
razu dostrzegam samochód Harrego. Szybkim krokiem idę kieruję się i wsiadam do
samochodu.
-Coś się stało? – pyta Harry patrząc na mnie z
zaciekawieniem.
-Nie – odpowiadam. W sumie sama nie wiem, co się tam stało. –Zayn
kazał ci podziękować.
-Spoko – odpowiada i odjeżdża spod szpitala. Ja w duchu
dziękuje mu i kładę dłoń na jego udzie. Nie wiem, co sobie myślałam całując
Zayna w czoło, gładząc jego policzek i ściskając dłoń….
Nawet nie wiem, kiedy znajdujemy się na campusie.
-Mało mówisz.
-Ta sprawa z Zaynem mnie przytłoczyła… - odpowiadam i
uśmiecham się. –Do zobaczenia na wykładach – całuję go w policzek i wysiadam z
samochodu.
Idę do swojego pokoju. Oczywiście pusto, jak zawsze. W sumie
przywykłam do tego. Biorę mój notatnik i torbę, a następnie opuszczam pokój i
idę na uczelnie.
Mam jeszcze trochę czasu, więc siadam na murku i wyciągam
notatnik, ale mój wzrok przykuwa dziewczyna. Pierwsze, co rzucają mi się w oczy
jej włosy. Są fioletowo błękitne. Potem jej strój. Ma na sobie długą niebieską
spódnicę i luźną bluzkę na ramiączkach. Na włosach ma wianek z kwiatów.
Gorączkowo rozgląda się dookoła i dostrzega mnie. Ma przerażony wzrok.
________________________________
Nową postać możecie już zobaczyć w zakładce "Postacie". Zapraszam do komentowania! Byłabym bardzo wdzięczna ;*
5 kom=next!
Ojej. A tak sobie właśnie o Tobie myślałam. Boże, tyle się u mnie pozmieniało,a le kiedyś w wolnej chwili napiszę Ci mejla. Mam nieodparte wrażenie, że ta dziewczyna namiesza z życiu bohaterów. Nie wiem dlaczego, ale w pierwszym momencie pomyślałam, że ona przed czymś ucieka. Bardzo ciekawi mnie, co robi Harry jak znika. Twoja wyobraźnia nie ma końca. Jest tak samo niesamowita jak Ty. Kobieto, jesteś moim niedoścignionym autorytetem literackim. Nie wiem za bardzo, jak Ciebie dopingować, bo właściwie poza napisaniem komentarza nie mogę więcej nic zrobić, ale jestem z Tobą myślami. Wiem, że to może wydać się głupie, ale czuję z Tobą jakąś więź. Może dlatego, że podzieliłam się kiedyś z Tobą moją historią. Trzymaj się, Kochana :*
OdpowiedzUsuńHej, pamiętasz mnie? To ja JoasiaG19980926 z kotka.pl
UsuńWłaśnie ponownie założyłam bloga i byłabym wdzięczna, gdybyś zostawiła jakiś komentarz :)
Jeśli nie, to sorry za spam.
Wspaniale piszesz, z rozdziału na rozdział coraz bardziej mnie zaskakujesz. I to +18... mega <3
OdpowiedzUsuńRozdział jest niesamowity. Życzę weny i zapraszam do mnie do komentowania i czytania mojego opowiadania:
http://pisaneinpiracja.blogspot.com/
Wspaniałe - zielona.com
OdpowiedzUsuńWow super!! Ciekawa jestem co to za dziewczyna na koncu rozdzialu... a i wydaje mi sie ze Bella zaczyna tak jakby cos czuc do Zayna ... nie wiem :)
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwoscia czekam na nexta <3