-To ja się przebiorę, bo na zewnątrz zrobiło się ciepło.
–Powiedziałam i podeszłam do szafy szukając odpowiednich ubrań.
Gdy się przebrałam wyszłam z łazienki. Harry zachowywał się,
jak nie on. Mama rozmawiała z Danielle.
-Gotowa? –Spytała mama.
-Jasne. –Odpowiedziałam i uśmiechnęłam się. Harry podszedł
do mnie. –To, gdzie masz ochotę wyskoczyć?
-Widziałam po drodze McDonald a wiem, że wy młodzi lubicie
takie restauracje.
-Może być. –Odpowiedziałam.
-Mi też pasuje. –Przytaknął Harry.
Pożegnaliśmy się z Danielle i wyszliśmy z mojego pokoju.
Poszliśmy prosto na parking, gdzie stał samochód mamy. Usiadłam razem z Harrym
na tylnym siedzeniu. Podczas drogi do McDonalda tylko ja i mama rozmawiałyśmy a
Harry siedział cicho, jak nigdy.
Po jakimś czasie dotarliśmy na miejsce. Wybraliśmy siedzenia
na zewnątrz, bo było ciepło. Trzeba korzystać póki jest słońce. Mama poszła
zamówić nam jedzenie a ja zostałam sam na sam z Harrym.
-Coś się stało? –Spytałam szukając jego dłoni, żeby go
chwycić.
-Nie. –Odpowiedział i splótł nasze palce. –Tylko nie
wiedziałam, że twoja mama przyjeżdża.
-Ja też nie wiedziałam. –Odparłam. On tylko pokiwał głową.
–Jesteś zły, że zgodziłam się na to wyjście z moją mama?
-Nie. Przecież to twoja mama. Czemu miałbym być zły?
-Chciałam się tylko upewnić. –Powiedziałam i pocałowałam go
w policzek. Na jego twarz od razu wkradł się uśmiech.
-Jak było na zajęciach?
-Umm w porządku. Spotkałam Perrie przed wykładami. Mówiła
coś o mieszkaniu z Zaynem.
-Mhm… I będą razem mieszkali?
-Nie wiem. Znaczy oni jeszcze nie są pewni, ale chyba
bardziej Perrie.
-Kobiety. –Mruknął Harry pod nosem. Uśmiechnęłam się i
dostrzegłam mamę idącą z tacką. Zeskoczyłam z wysokiego krzesełka i pomogłam
jej. Harry zanim się zorientował zdążył tylko nie potrzebnie wstać. Zajęłam
swoje poprzednie miejsce. Mama usiadła naprzeciwko nas.
-Ile jestem pani winien? –Spytał Harry.
-Daj spokój. –Odpowiedziała moja mama. –Nie wiem, kiedy się
zobaczymy a to tylko kosztowało parę dolarów.
-Ale mogę oddać.
-Harry jesteś studentem. –Uśmiechnęła się mama. –Tobie się
bardziej przydadzą.
-No dobrze. –Odpuścił Harry a mama uśmiechnęła się.
-Więc, jak wam jest razem?
-Całkiem dobrze. –Odpowiedziałam i uśmiechnęłam się do
Harrego. –Jest nam trochę łatwiej pielęgnować związek, bo znamy się już ponad
rok.
-No tak. –Uśmiechnęła się mama. –Och Harry, przykro mi z
powodu straty rodzica.
-Dziękuje. –Odparł i ugryzł swojego hamburgera.
-Jak tata? –Spytałam zmieniając temat.
-Bardzo dobrze. Kazał was wszystkich pozdrowić.
-Podziękuj i przekaż mu pozdrowienia. –Uśmiechnęłam się i
napiłam się Pepsi.
-Więc widzę Harry, że ty też lubisz tatuaże. Zamierzasz
zrobić sobie jeszcze jakieś?
-Umm mam zamiar, ale jeszcze nie wiem kiedy.
-A te tatuaże mają dla ciebie znaczenie?
-Umm taa większość tak. –Odpowiedział. Mama bawi się w sto
pytań do miliona?
-A kim chciałbyś zostać?
-Myślałem coś w kierunku sportu, albo całkiem odwrotnie…
Dziennikarstwo.
-Wow. –Powiedziałam i uśmiechnęłam się. Nigdy jeszcze nie
gadaliśmy z Harrym o przyszłości. W ogóle zaskoczył mnie z tym dziennikarstwem.
-Widzę, że jeszcze nie dyskutowaliście o swojej przyszłości.
–Powiedziała mama. –A.. –Już miała zadać kolejne pytanie, ale jej przerwałam.
-Mamo daj mu zjeść. –Powiedziałam przewracając oczami. Harry
popatrzył na mnie z ulgą na twarzy.
-Och no tak…A ty Bella? Chcesz być psychologiem?
-Taa myślałam o tym. –Odparłam i wzięłam odłożyłam pudełko
po hamburgerze. –Ale we wakacje zastanawiałam się także nad położnictwem.
-Wow. –Teraz Harry wydawał się zaskoczony. Odwróciłam głowę
w jego stronę i uśmiechnęłam się do niego, on zrobił to samo.
-Hmm nigdy mi o tym nie mówiłaś. –Odpowiedziała mama. –A nie
jest jeszcze za późno?
-Raczej nie. Mój drugi rok dopiero się zaczął. Może jeszcze
zdążę załatwić sobie coś w tym kierunku.
-To się bardzo cieszę. Byłabym z ciebie bardzo dumna gdybyś
była psycholożką oraz położniczką. Może się to nie powiązuje, ale to świetnie,
że chcesz się rozwijać.
-Ja też tak uważam. –Powiedział Harry i uśmiechnął się
ukazując swoje dołeczki.
-Robisz cos po zajęciach Harry? Chodzisz na jakieś
spotkania?
-Chodzę na treningi piłki nożnej. W ogóle za dwa tygodnie
mam swój pierwszy mecz i jeśli pani by chciała to może pani wpaść.
-Z chęcią. –Odpowiedziała i uśmiechnęła się.
-Ja też wpadnę, jeśli nie masz nic przeciwko. –Powiedziałam
a on się zaśmiał.
-Oczywiście, że mam. –Odparł i teraz ja się zaśmiałam.
Odnalazłam dłoń Harrego i splotłam nasze palce.
-Pasujecie do siebie. –Usłyszałam głos mamy. Na chwilę
zapomniałam, że ona siedzi naprzeciwko nas.
-To chyba dobrze.
-Oczywiście. –Odpowiedziała i uśmiechnęła się. –Dobra ja
będę się zbierała. Podwieźć was na campus?
-Jeśli byś mogła. –Harry wziął tackę i wyrzucił do kosza. Ja
wzięłam swoje picie i podeszłam do Harrego. On przyciągnął mnie do siebie i
uszczypnął minę w tyłek.
-Harry. –Pisnęłam. Mama idąca przed nami odwróciła się w
naszą stronę. Ja machnęłam ręką na znak, że nic się nie dzieje. –Głupek.
–Uśmiechnęłam się i pocałowałam go w policzek.
-Jesteś dzisiaj urocza. –Powiedział i wsiadł do samochodu.
Usiadłam obok niego i wtuliłam się w niego.
-Zapnijcie pasy dzieciaki. –Usłyszałam głos mamy. Poczułam
się, jak dziecko. Odsunęłam się od niego i zapięłam się pasem. Włożyłam picie w
specjalnie miejsce na napoje.
W drodze powrotnej Harry znów nie odzywał się za wiele, więc
głownie ja opowiadałam jak jest w szkole i co do tej pory zrobiliśmy na
zajęciach. Dopiero minęły jakieś trzy tygodnie, więc nie wydarzyło się za
wiele.
Gdy dotarliśmy na miejsce wszyscy wysiedliśmy z samochodu.
-Miło było cię poznać Harry.
-Panią również. –Mama przytuliła Harrego. –To zapraszam na
mój mecz.
-Dobrze. Postaramy
się dotrzeć. Niech tylko Bella napisze mi dokładnie, kiedy i o której godzinie.
-Oczywiście mamo. –Powiedziałam. –To pozdrów tatę i uściskaj
go ode mnie. –Przytuliłam mamę. –Fajnie, że mnie odwiedziłaś.
-Ja też się cieszę. Przynajmniej poznałam twojego chłopaka.
–Wskazała na Harrego.
-To uważaj na siebie i jedź bezpiecznie.
-Oczywiście. –Powiedziała i wsiadła do samochodu. Zanim
odjechała jeszcze pomachaliśmy sobie nawzajem a potem znikła zza zakrętem.
Harry wypuścił powietrze i przyciągnął mnie do siebie.
-Aż tak źle było? –Spytałam uśmiechając się.
-Nie. Tylko tak z zaskoczenia. Nie miałem czasu się na to
przygotować psychicznie. –Zaśmiałam się. –Ale myślę, że poszło dobrze.
-Idealnie.
–Odpowiedziałam, stanęłam na palcach i pocałowałam go.
-Tęskniłem za twoimi ustami. –Powiedział i zacieśnił uścisk
wokół mnie i jeszcze raz pocałował mnie tylko dłużej niż ja jego. –Cały dzień
bez nich.
-Straszne. –Zaśmiałam się i wtuliłam się w jego tors. –W
ogóle, kiedy zamierzałeś mi powiedzieć, że masz mecz za dwa tygodnie?
-Umm pewnie powiedziałbym ci to za tydzień. –Uśmiechnął się
i położył dłonie na moich biodrach. –Nie chciałem niczego ukrywać przed tobą,
ale wyleciało mi to po prostu z głowy.
-Okay. Wybaczone. –Uśmiechnęłam się. –Usiądziemy gdzieś?
-Mhm. –Harry pokiwał głową i pociągnął mnie w stronę ławki.
Usiadłam na nim okrakiem.
-I co dziś ciekawego porabiałeś?
-Byłem w salonie tatuaży i zrobiłem sobie twoje imię na
żebrach.
-Co?! Ale Harry nie powinieneś robić takich rzeczy! Nie
rozmawialiśmy o tym… Nie chcę żebyś potem żałował…
-Kotku spokojnie. –Harry musnął moje usta. –Żartowałem. Cały
dzień praktycznie spałem. –Uśmiechnął się. –A po za tym nie żałowałbym tego.
-Podwiń koszulkę. –Harry podniósł koszulkę. Popatrzyłam na
jego tors i na szczęście nie wzbogacił swojej kolekcji tatuaży w moje imię.
-Udowodnione. –Zaśmiał się. –Mogłem to nagrać. Miałaś
zajebiście przestraszoną minę, jakbym zabił prezydenta.
-Na pewno nie. –Powiedziałam i przybliżyłam się do niego.
Wtuliłam się w jego zagłębienie między szyją a ramieniem. Nagle Harremu
przyszedł sms. Wyciągnął telefon z kieszeni i sprawdził.
-Coś ważnego?
-Nie. –Powiedział czytając. –To uhm Gemma.
-Mhm. –Powiedziałam i ponownie wtuliłam się w niego. Mam
nadzieję, że mnie nie oszukał, bo zanim mi kto do niego napisał chwilę się
zastanowił.
Resztę dnia spędziliśmy obijając się. Tak jak kolejny
tydzień. Można powiedzieć, że zaczęłam wpadać w rutynę. Codziennie zajęcia,
spędzanie czasu z Harrym i mało, co z przyjaciółmi. Harry powiedział mi, że
lubi mieć mnie na wyłączność. Udawałam, że nie słyszałam tych słów…
W tym tygodniu załatwiłam sobie dodatkowe zajęcia związane z
położnictwem. Nie wiem, co mnie tak natchnęło na ten kierunek, ale zdałam sobie
sprawę, że chciałabym to robić. A, co jeśli mnie nie przyjmą do pracy, bo mam
tatuaże? Nie… Teraz nie mogę o tym myśleć.
Właśnie teraz przygotowywuję się na pierwszy mecz Harrego
tutaj. Poprosiłam żeby wszyscy nasi przyjaciele przyszli. W ogóle zdziwiłam
się, że wyjdzie w pierwszym składzie. Na pytanie, jak tego dokonał powiedział,
że przespał się z trenerką… Na szczęście to był żart. Sprawdziłam już, że
trenuje ich mężczyzna, więc kamień spadł mi z serca.
Okazało się, że moja mama nie może przyjechać, więc
przyjechał tylko tata. Właśnie siedział na moim łóżku i czekał aż skończę się
malować.
-Wiesz, że ładnie wyglądasz bez tego makijażu?
-Taa wiem. –Powiedziałam i przypudrowałam policzki. Wyszłam
z łazienki. –No już jestem gotowa.
-To możemy iść. –Uśmiechnął się i wstał z mojego łóżka.
Wyszłam, jako ostatnia z naszego pokoju. Perrie i Dani poszły wcześniej do
swoich chłopaków. Harry musiał zjawić się wcześniej, więc przed meczem dostał
tylko buziaka żeby miał motywację.
Zamknęłam pokój i wzięłam kluczyk. Ruszyliśmy z tata na
pierwszy mecz mojego chłopaka.
____________________
5 kom=next!
I tym pozytywnym akcentem zakończyłaś rozdział. podoba mi się jak najbardziej. Na razie nic się nie dzieje, ale zdaje sobie sprawę, że to cisza przed burza. Trzymam kiuki za następne rozdziały :D
OdpowiedzUsuńciekawe kto wygra mecz x
OdpowiedzUsuńUmm ciekawie co będzie podczas meczu ?
OdpowiedzUsuńZielona.com
czekam na nn bo uwielbiam mecze i mam przeczucie ze cos sie tam stanie
OdpowiedzUsuńczekam na nn
OdpowiedzUsuń