Imagine: Liam Payne

Od dziecka byłaś filigranową, małą osóbką. Gdy miałaś sześć lat mama zapisała cię na balet. Na początku nie podobało ci się, ale jak nauczycielki zaczęły cię chwalić i stałaś się gwiazdą baletu pokochałaś to. Lubiłaś nawet muzykę klasyczną. Przyjaźniłaś się tylko z dziewczynami z twojej grupy tanecznej. W szkole byłaś inna od wszystkich dziewczyn. Nawet nie miałaś, z kim siedzieć w ławce. Nigdy ci to nie przeszkadzało, ale od pewnego czasu zaczęło. Na przerwach nie miałaś, z kim pogadać o tym, co się dzieje w twoim życiu. Brakowało ci przyjaciółki od serca. Nawet dziewczyny z baletu nie były takimi prawdziwymi przyjaciółkami.
Szłaś ulicami Londynu w stronę szkoły. Znów czekał cię cichy, nudny dzień. Z materiałem byłaś do przodu. Musiałaś przyznać, że w szkole szło ci bardzo dobrze. Pierwsza lekcja-psychologia. Och! To był twój ulubiony przedmiot. Weszłaś do klasy i zajęłaś swoje miejsce. Przy oknie. Weszła wasza nauczycielka z jakąś nową dziewczyną.
-Dzień dobry. To jest Melissa. Jest nowa, więc proszę żeby któraś z was wzięła ją pod swoje skrzydła. –Uśmiechnęła się pani Rose i popatrzyła ukradkiem na ciebie. Odpowiedziałaś uśmiechem i popatrzyłaś na nową dziewczynę. W twojej szkole nauczyciele nigdy nie mieli czasu, aby dawać 5 min. lekcji nowym uczniom, więc dziewczyna od razu musiała zając miejsce. Popatrzyłaś na Melissę i wskazałaś miejsce obok siebie.
-Cześć jestem [t.i] miło cię poznać. –Podałaś jej swoją rękę.
-Cześć… Moje imię już znasz. –Odparła i uśmiechnęła się. Była naprawdę miłą dziewczyną. Całą lekcję przyglądałaś się jej. Na każdej wolnej kartce miała zapisane One Direction. Coś słyszałaś o tym zespole, ale nigdy nie gustowałaś w takiej muzyce. Wszystkie przerwy spędziłaś z nową dziewczyną i poznawałyście się. Polubiłyście się i nawet ją zaprosiłaś po szkole do siebie. Lekcje minęły ci bardzo szybko. Nigdy tak nie minęły może, dlatego, że zawsze siedziałaś sama i nie miałaś się, do kogo odezwać. Weszłyście do twojego pokoju.
-Wydaje się taki delikatny. –Powiedziała Melissa dotykając twoich mebli. Zaśmiałaś się.
-Dlaczego?
-Sama nie wiem. –Odpowiedziała i uśmiechnęła się. Rozglądnęłaś się po swoim pokoju. Dla ciebie był normalny. –Interesujesz się baletem?
-Tak uwielbiam to robić. Kiedyś możesz iść ze mną na próbę. Teraz muszę dużo ćwiczyć, bo mamy przedstawienie „Jezioro łabędzi”. Gdy byłam mała tańczyłam już to, ale teraz będzie to poważniejszy spektakl.
-Świetnie. Na pewno przyjdę. –Uśmiechnęła się.                                                      
-A ty interesujesz się One Direction? –Popatrzyłaś na nią tajemniczo.
-Tak. –Na twarzy dziewczyny od razu zagościł promienny uśmiech. –Nie mów mi, że ich nie znasz?
-Znam, ale wiesz… Tak jak ty znasz Mozarta. –Uśmiechnęłaś się.
-Chcesz ich zobaczyć? –Spytała patrząc na ciebie z iskierką nadziei w oczach.
-Jasne. –Odparłaś. Nie chciałaś robić przykrości Melissie. Dziewczyna usiadła delikatnie na łóżku i wyciągnęła laptopa z plecaka. Włączyła You Tube i puściła piosenkę One Direction. Oglądałaś z zaciekawieniem teledysk. Za każdym razem, gdy widziałaś tego jednego chłopaka serce biło ci szybciej.
-A to, kto? –Spytałaś pokazując palcem.
-To jest Liam Payne. Podoba ci się?
-Nie… To znaczy tak. –Odpowiedziałaś. Nigdy nie byłaś zakochana w piosenkarzu ani nikim sławnym. Zawsze byłaś zakochana tylko w muzyce.
-Wiem jest słodki, ale mi się podoba Niall Horan… O ten tu. –Pokazała palcem na blondyna. Uśmiechnęłaś się. Wszyscy chłopacy byli przystojni i słodcy, ale Liam zamieszkał w twojej głowie. Gdy Melissa poszła usiadłaś wygodnie na łóżku i zaczęłaś oglądać filmiki z chłopcami. Nagle dostałaś jakiegoś bzika na ich punkcie a, gdy słyszałaś głos Liama miałaś motylki w brzuchu. Mieszkasz w Londynie a ci chłopcy są tacy znani. Czemu od razu nie chciałaś ich posłuchać? Pytałaś samą siebie o to, ale sama nie znałaś odpowiedzi. Bardzo głośno słuchałaś piosnki One Thing, gdy nagle weszła mama.
-[t.i] co to za hałas? –Popatrzyła na ciebie gniewnie. Od razu ściszyłaś piosenkę.
-Przepraszam. Melissa pokazała mi taki super zespół i bardzo spodobały mi się ich piosenki.
-[t.i] daj spokój. Zajmij się nauką i baletem. Teraz to jest najważniejsze. –Odparła i zamknęła drzwi. Nagle zrobiło ci się gorąco ze złości. Nigdy nie byłaś zła na mamę, bo zawsze robiłaś to, co ona chciała. Ale teraz nie wyobrażałaś sobie wyłączyć muzykę i zapomnieć o One Direction. Codziennie nuciłaś pod nosem ich piosenki a, gdy mama patrzyła na ciebie gniewnie zmieniałaś melodię na klasyczną. Dlaczego jej to przeszkadzało? Nie możesz lubić i klasykę i muzykę, której wszyscy słuchają?




*




Był piątek. Ostatni dzień szkoły i weekend, ale to będzie bardzo ciężki weekend. W sobotę masz praktycznie cały dzień prób.  Poszłaś do szkoły z Melissą. Teraz nie miałyście innych tematów niż One Direction. W twojej głowie był tylko jeden chłopak Liam. Nie wiedziałaś, że można się zakochać w osobie, której nawet nie znasz. Oczywiście przez te parę dni szukałaś informacji o Liamie, ale cały czas było ci za mało. Chciałaś go spotkać.
-Wiesz, że w tą sobotę chłopaki będą podpisywać płytę? –Popatrzyła na ciebie podekscytowana.
-Super!-Uśmiechnęłaś się. –Och nie… Tylko nie w tą sobotę. Mam całą zajętą…- Zrobiłaś smutną minę.
-Hey daj spokój przecież na pewno nie będziecie ćwiczyli cały dzień. –Uśmiechnęła się przyjaźnie Melissa.
-Mam nadzieję, bo jeśli nie to będę musiała wybierać między tym co kocham i tym kogo kocham… -Popatrzyłaś w jej kierunku i oczekiwałaś na rozsądną odpowiedź.
-No ja też mam taką nadzieję. –Odpowiedziała i uśmiechnęła się. Wcale ci nie pomogła tą odpowiedzią.
-Postaram się tańczyć jak najlepiej i potem poproszę moją panią, aby mnie zwolniła z zajęć.
-Tak to dobre wyjście. –Odparła Melissa.
-Dzięki za pomoc. –Powiedziałaś i zaśmiałyście się. –Moja mama nie może znieść tego, że lubię One Direction.
-Dlaczego?
-Sama nie wiem. –Powiedziałaś i popatrzyłaś na nią.
-Ja tym bardziej nie wiem. Ale tak czy siak musisz iść ze mną na i zobaczysz Liama. –Powiedziała podekscytowana. Obydwie zaczęłyście piszczeć, gdy dużo ludzi zwróciło na was uwagę przestałyście i poszłyście w stronę szkoły.




*




Lekcje zleciały ci szybko. I zaczął się weekend. Dziś po szkole poszłaś do domu Melissy. Jej rodzice są bardzo przyjaźni. A pokój dziewczyny wcale nie przypomina twojego. W jej pokoju panuje tak zwany artystyczny bałagan. Melissa jest naprawdę uzdolniona artystycznie. Nie raz widziałaś jak maluje w zeszytach podobizny chłopaków lub inne rzeczy. Musisz się kiedyś tym zająć. Jej talent nie może się zmarnować. Zobaczyłaś w jej pokoju sztalugę.
-Malujesz? –Popatrzyłaś na nią i uśmiechnęłaś się.
-Tak trochę. Kupiłam za swoje oszczędności.
-Rodzice ci nie zapłacili?
-Nie. Sama chciałam kupić. Od dawna o tym marzyłam a jak sama to sobie kupiłam to czuje się jakoś lepiej nie wiem, dlaczego. –Powiedziała i zaśmiała się. Odrobiłyście razem lekcje. Nie miałyście dużo zadania, ponieważ zrobiłyście w szkole na lekcjach. Po wysiłku umysłowym postanowiłyście sobie odpocząć słuchając One Direction i czytając o nich różne rzeczy. Czas leciał tak niesamowicie szybko, że nawet nie wiedziałaś, że jest już 20.
-Będę się zbierała. Muszę już być w domu o tej porze. –Powiedziałaś i zaczęłaś niechętnie zbierać swoje rzeczy. –Pewnie pomyślisz, że moi rodzice są surowi, ale nie są.
-Wcale tak nie pomyślałam. –Powiedziała szybko i odprowadziła cię do połowy drogi. –To zdzwonimy się jeszcze jutro dobra?
-Jasne. –Uśmiechnęła się. –Cześć! –Pomachałaś jej na pożegnanie a ona zrobiła to samo. Szłaś uśmiechnięta od ucha do ucha, gdy nagle zakręciło ci się w głowie. Oparłaś się o murek, musiałaś usiąść, bo miałaś czarne plamy przed oczami.
-Przepraszam wszystko w porządku? –Usłyszałaś jakiś głos kobiety.
-Tak… Tylko zakręciło mi się w głowie. Dziękuję. –Odpowiedziałaś i wstałaś, ale zachwiałaś się.
-Może odprowadzę cię do domu.
-Nie dam sobie radę. –Odpowiedziałaś szybko.
-No dobrze. Jak chcesz. –Powiedziała.
-Dziękuję za troskę i dobranoc. –Odparłaś i uśmiechnęłaś się. Kobieta zrobiła to samo i poszła w swoją stronę. Przypomniałaś sobie, że nie jadłaś nic od godziny, 12 czyli posiłku w szkole. To pewnie, dlatego zakręciło ci się w głowie.  Doszłaś do domu swoim wolnym tempem, aby nie zakręciło ci się w głowie. Otworzyłaś drzwi i od razu przybiegła do ciebie mama.
-Dziecko… Myślałam, że coś ci się stało… -Pocałowała cię w czoło i ściągnęła plecak. Twoja mama często uważała cię jeszcze za małe dziecko, choć miałaś już 16 lat. –Zrobiłam kolację. Sałatkę wegetariańską.
-Dziękuję. –Odparłaś i poszłaś do kuchni. Musiałaś dbać o linię, aby nie przytyć do swojego stroju, w którym wystąpisz. Po kolacji wzięłaś prysznic i poszłaś spać. Jutro czekał cię ciężki dzień.




*




Wstałaś o godzinie 8.30 i zjadłaś śniadanie. Spakowałaś potrzebne rzeczy i prawie pobiegłaś w stronę Sali treningowej, ponieważ próbę miałaś o 9. Wbiegłaś na salę.
-Przepraszam. –Powiedziałaś i zaczęłaś się przebierać.
-Panno [twoje nazwisko] proszę się pośpieszyć i dołączyć do reszty osób.
-Oczywiście. –Odpowiedziałaś i szybkim tempem ubrałaś sobie baletki i dołączyłaś do grupy. Na próbie dawałaś z siebie wszystko. Gdy mieliście przerwę spojrzałaś na telefon. Miałaś sms od Melissy „Mam nadzieję, że wyrobisz się na godzinę 16, bo o tej jest podpisywanie płyt.”. Spojrzałaś na zegarek była 14.40. Podeszłaś do nauczycielki baletu.
-Przepraszam…
-Tak?
-Mogłabym wyjść wcześniej? Chyba stukałam sobie palec u nogi i wolałabym go już dziś nie nadwyrężać?
-Oczywiście. Mogę zobaczyć?
-Tak. –Powiedziałaś i zaczęłaś ściągać baletkę. To nie było kłamstwo. Czułaś ból i pieczenie. Gdy ujrzałaś swój palec o mało nie krzyknęłaś. Paznokieć u nogi był pęknięty przez pół a cały palec napuchł.
-Dobrze. Opatrzę ten palec a następnie cię zwolnię. –Uśmiechnęła się serdecznie pani Jones i poszła po apteczkę. Po 10 min, palec był owinięty bandażem. –Mam nadzieję, że ma, kto po ciebie przyjechać.
-Jasne. –Skłamałaś. Rodzice byli w pracy a tobie się spieszyło, postanowiłaś biec. Była godzina 15.25 Jak byłaś w domu. Wzięłaś szybki prysznic i ubrałaś sobie jakieś rurki i sweterek. Dochodziła godzina 16 Melissa napisała, że jej tata was odwiezie. Zbiegłaś ze schodów, zamknęłaś starannie dom i pojechałyście w stronę Galerii Handlowej, ponieważ właśnie tam mają być chłopcy.
-Kupiłam ci płytę żebyś mogła z czymś iść.
-Dziękuję jesteś wielka. –Powiedziałaś i przytuliłaś ją.
-Jak urwałaś się z próby?
-Zwolniłam, bo mam rozwalonego palca.
-Nie za dobrze. A jadłaś coś?
-Nie zdążyłam, ale spokojnie nie jestem głodna. –Odpowiedziałaś szybko. Weszłyście do centrum handlowego. Fanki piszczały jak opętane. Stałaś w kolejce prawie 3 godziny zanim doszłaś do chłopaków. W ciągu tych 3 godzin zrobiło ci się słabo 4 razy, ale udawałaś, że wszystko jest ok. Nareszcie! Zaraz spotkasz się z Liamem oko w oko. Nie na zdjęciach tylko naprawdę go spotkasz! Miałaś motylki w brzuchu. Byłyście prawie na samym końcu kolejki za tobą szła jedna dziewczyna. Przeszłaś obok Nialla, Zayna, Louisa i Harrego. Nareszcie zobaczysz Liama. Uśmiechnęłaś się do niego. Nagle zakręciło ci się w głowie. Oparłaś się o stół i zamknęłaś na chwilę oczy.
-Hey wszystko w porządku? –Usłyszałaś głos Liama.
-Nie… To znaczy tak. –Poprawiłaś się szybko. Akurat teraz musiałaś zasłabnąć?! Widziałaś tylko jak Liam podszedł do ciebie i… Nagle film się urwał….Wiedziałaś tylko, że Liam cię złapał, ale co było dalej??
Przebudziłaś się, ale jeszcze nie otwarłaś oczu. Usłyszałaś tylko głosy jakichś chłopaków.
-Liam my będziemy się zbierali, idziesz?
-Nie. Poczekam aż się obudzi. –Usłyszałaś odpowiedź. Prawdopodobnie to był Liam. Otwarłaś niepewnie oczy. Pierwsze, co to rzucił ci się w oczy Liam siedzący przy tobie ze zmartwioną miną, potem obok stała Melissa, która prawie skakała z radości, ale chciała się zachowywać jak przystało na sytuacje a za nią siedziała zdenerwowana i poważna matka. Popatrzyłaś na Liama. Uśmiechnął się, ty zrobiłaś to samo.
-Przepraszam… -Wyszeptałaś.
-Za, co? –Usłyszałaś szybką odpowiedź.
-Za to, że narobiłam tylko kłopotów.
-Jakich kłopotów? –Odpowiedział pytaniem Liam.
-No to, że jestem tu a ty zapewne masz coś innego do roboty a nie siedzenie przy swojej fance. –Odpowiedziałaś i uśmiechnęłaś się lekko. Dopiero parę dni temu zostałaś ich fanką a teraz Liam siedzi przy tobie ze zmartwioną miną.
-Widocznie jesteś wyjątkową fanką. –Odparł i uśmiechnął się lekko, trochę się zawstydziłaś.
-Co mi się stało?- Spytałaś patrząc na wszystkie twarze w pokoju.
-Raczej, co ci dolega. –Odpowiedziała szybko Melissa.
-A, co mi dolega?
-[t.i] dziewczyno nie widzisz, co się dzieję z twoim ciałem…, Dlaczego ja tego nie widziałam… Wszystko przez to, że nosisz te bluzy. –Popatrzyła na ciebie Melissa kręcąc głową.
-Ale ja nadal nie wiem, co mi dolega?
-Masz anoreksję. –Odparł Liam. Zaśmiałaś się.
-Że niby, co mam?
-Anoreksję. –Powtórzył Liam. Popatrzyłaś na mamę, ale ona siedziała i patrzyła w ziemię. Jak to możliwe? Byłaś zawsze szczupła. Fakt, że ostatnio ostro trenowałaś i zaostrzyłaś dietę, aby jeszcze zrzucić trochę kilo i niedawno przestałaś miesiączkować, ale to jakoś to ci nie przeszkadzało.
-To niemożliwe. –Powiedziałaś i popatrzyłaś na Liama. Chłopak, którego nie znasz wie teraz nawet, że masz anoreksję. Wgl. Siedzi tu z tobą jak najlepszy przyjaciel.
-Przepraszam, ale będę musiał się zbierać. Tu jest mój numer. –Zaczął grzebać w kieszonkach. Po chwili wyciągnął świstek papieru.- Proszę cię zadzwoń do mnie dobrze? –Popatrzył na ciebie.
-Jasne. –Odpowiedziałaś. Byłaś w szoku. Chłopak znikł w drzwiach a ty leżałaś na łóżku i patrzyłaś się na Melisse. Ta z jednej strony była podekscytowana tym, że dostałaś numer od Liama a z drugiej strony była wkurzona na samą siebie. Po chwili wszedł doktor.
-Mógłbym zostać z tymi paniami? –Zwrócił się do Melissy. Dziewczyna pokiwała głową i pożegnała się z wszystkimi. Ciebie przytuliła na pożegnanie.
-Czy pani wiedziała coś niepokojącego w wyglądzie u córki? –Zwrócił się do twojej mamy.
-Tak widziałam, że ostatnio schudła, ale dla mnie teraz wygląda perfekcyjnie.
-Czy wystające kości, które można policzyć oznaczają, że córka jest zdrowa?! –Oburzył się doktor.
-Nie dla wszystkich. Dla mnie i dla mojej córki są.
-Proszę tam zadzwonić. –Podał mamie jakąś wizytówkę i wyszedł. Gdy kroplówka już się skończyła poprosiłaś abyś wróciła do domu. Doktor niechętnie się zgodził, ale cię wypisali. Mama musiała jechać do pracy. Jak zawsze. Weszłaś do pokoju i uśmiechnęłaś się. Twój pokój był cały w kwiatach- różach i balonach z napisem witaj w domu. Nagle zza balonów, które były wszędzie wyszedł Liam. Uśmiechnęłaś się ponownie.
-Cześć. –Powiedziałaś patrząc na niego, byłaś trochę zawstydzona.
-Hey. –Odparł i się uśmiechnął. –Jak się czujesz?
-Lepiej. –Odpowiedziałaś i podeszłaś do niego. –Dziękuję za to wszystko. Uratowanie mnie, kwiaty, balony i sam ty. –Popatrzyłaś na niego.
-Nie przesadzaj. Po prostu polubiłem cię.
-Nawet mnie nie znasz.- Odpowiedziałaś szybko. Rozmawiałaś z nim jak ze swoim przyjacielem, którego znasz od dzieciństwa.
-Tak nie znam cię, ale… To jakieś dziwne uczucie. Tak jakbym cię znał od dawna. Nie zmieniłem z tobą dużo słów, ale polubiłem cię z samego wyglądu. Wydajesz się taka delikatna. –Popatrzył ci prosto w oczy.
-Tak ja też mam takie dziwne uczucie. Nie znam cię, ale sama się sobie dziwię, że nie krzyczę na twój widok. –Zaśmialiście się.
-Mamy wiele czasu, bo dziś mam wolny dzień i chcę go spędzić z tobą.
-Naprawdę? –Spytałaś patrząc na niego z zachwytem.
-Oczywiście. –Odparł i zaśmiał się. Kazał ci się położyć, ale ty niechętnie to zrobiłaś. Leżałaś na łóżku a Liam obok ciebie.
-Przyjdziesz na mój występ?
-Oczywiście z miłą chęcią. –Odparł i uśmiechnął się.
-Dziękuję. –Odparłaś i pocałowałaś go w policzek. Resztę dnia spędziłaś jak nigdy. Melissa dzwoniła do ciebie dwa razy i pytała jak się czujesz. Wieczorem wpadli chłopcy z One Direction. Przynieśli tyle jedzenia… Zeszliście na dół z Liamem. Chłopaki tak cię wyściskali, że aż brakło ci tchu.
-Ej ty coś jesz? –Spytał Niall patrząc na ciebie.
-Tak. Przeważnie sałatki. –Odparłaś i uśmiechnęłaś się. Rodzice zazwyczaj wracali o 23 z pracy a była dopiero 20, więc chłopcy mogli zachowywać się jak chcą. W sumie to czuli się jak u siebie. Graliście na wii i świetnie się bawiliście. Po 22 chłopcy pożegnali się z tobą, ale Liam wyszedł ostatni.
-Spotkamy się jutro? –Spytał patrząc na ciebie.
-Jasne. Możesz iść ze mną na próbę a potem pójdziemy tam gdzie będziesz chciał. –Odpowiedziałaś i uśmiechnął się.
-Super. –Odpowiedział i uśmiechnął się. W oczach miał iskierki. –Dobranoc. –Powiedział i pocałował cię w usta.
-Dobranoc. –Odparłaś i uśmiechnęłaś się promiennie. Przygryzłaś wargę i zamknęłaś drzwi.
Gdy pożegnałaś się z Liamem i chłopcami, posprzątałaś puste opakowania po chipsach. Nie chciałaś już widzieć się z mamą ani z tatą, więc poszłaś do swojego pokoju. Wzięłaś prysznic i położyłaś się spać. Byłaś bardzo zmęczona. W sumie nic dziś nie robiłaś, ale byłaś zmęczona. Gdy leżałaś i już usypiałaś twój telefon się zaświecił. Sięgnęłaś po niego i zobaczyłaś sms od Liama: „Dobranoc. Kolorowych snów xx.”. Uśmiechnęłaś się i odpisałaś mu to samo. Słyszałaś tylko jak rodzice otwarli drzwi frontowe a następnie zasnęłaś.




*




Właśnie zaczęła wam się przerwa świąteczna. Nie było cię w szkole parę dni, ponieważ lekarz kazał ci odpoczywać i musiałaś również opuścić próby. Nie miałaś zaległości w szkole, ponieważ sama sobie świetnie radziłaś z materiałem oraz byłaś trochę w przodzie. Gdy się obudziłaś właśnie padał śnieg. Lubiłaś tą porę roku. Może nie przepadałaś za mrozem, ale lubiłaś śnieg, świąteczną atmosferę. Ale teraz będzie zupełnie inaczej niż rok temu, ponieważ teraz poznałaś Liama. Usiadłaś na skraju łóżka i popatrzyłaś na telefon. Miałaś sms: „Nie chciałem dzwonić, bo nie wiem ile śpisz. Chciałem napisać Dzień Dobry i spytać, o której masz próbę?” Odpisałaś mu, że próbę masz o 12. Liam odpisał, że niestety nie zdąży, ale na pewno się dziś spotkacie tak jak obiecywał. Zrobiło ci się smutno, ponieważ chciałaś żeby Liam spędził z tobą cały dzień, ale jeśli musi to, co mu zrobisz? Nic. Ubrałaś sobie czarną bluzkę na szelkach i czarne leginsy. Stanęłaś przed lustrem i popatrzyłaś na swoje ciało. Wszędzie wystawały kości, nie miałaś piersi ani pupy. Co w tobie widział Liam? Nie wiedziałaś, ale cieszyłaś się, że coś ujrzał. Może patrzy, co mam wewnątrz a nie na zewnątrz- pomyślałaś. Ubrałaś sobie na bluzkę biały, wełniany sweterek i spakowałaś rzeczy na próbę. Zeszłaś na dół i ubrałaś buty emu, płaszczyk oraz nauszniki. Wyszłaś bez śniadania. Miałaś jeszcze dużo czasu, więc postanowiłaś iść spacerkiem na próbę. W końcu doszłaś. Było już parę osób. Przebrałaś się i zaczęłaś się rozgrzewać. Przyszła wasza nauczycielka i podeszła do ciebie.
-Wszystko w porządku już z twoim zdrowiem oraz palcem?
-Tak wszystko w porządku. Mogę już tańczyć. –Odpowiedziałaś i uśmiechnęłaś się do niej. Totalnie zapomniałaś o chorym palcu u nogi, ale miałaś nadzieję, że już jest wszystko ok. Zaczęliście tańczyć. Gdy właśnie teraz chłopak, z którym tańczysz podniósł cię zobaczyłaś siedzącego Liama. Od razu na twojej twarzy zagościł uśmiech. Liam odesłał uśmiech do ciebie. Gdy miałaś przerwę podbiegłaś do niego i przytuliłaś się. Chłopak pocałował cię w usta.
-Mówiłeś, że nie przyjdziesz… -Popatrzyłaś na niego.
-Chciałem ci zrobić niespodziankę i chyba mi wyszła.
-Oczywiście. –Odpowiedziałaś i posłałaś mu promienny uśmiech.
-Mam dla ciebie twoją ulubioną sałatkę.
-Dziękuję. –Odparłaś i pocałowałaś go w policzek. Usiadłaś obok niego i zaczęłaś jeść ulubioną zieleninę.
-Jesz coś innego niż sałatę?
-Tak. Czasem coś jem innego, ale ogólnie jem sałatę. –Odpowiedziałaś i zaśmiałaś się. Po próbie wzięłaś prysznic żeby nie śmierdziało od ciebie i wyszłaś przed budynek. Liam już czekał na ciebie w bukietem czerwonych róż. Uśmiechnęłaś się promiennie.
-Dla mnie? –Spytałaś.
-Oczywiście a dla kogo innego? –Spytał dając ci je.
-Dziękuję. Są prześliczne. –Odpowiedziałaś i pocałowałaś go.
-Chodź moja tancerko. –Uśmiechnął się i chwycił cię za rękę. Szliście przez London a ty nawet nie wiedziałaś gdzie idziecie. Doszliście do kina. –Mam nadzieję, że cię nie rozczarowałem?
-Oczywiście, że nie. –Odpowiedziałaś i uśmiechnęłaś się. –Przecież jesteś normalnym chłopakiem i właśnie o tym marzyłam. Żeby pójść z chłopakiem do kina… -Uśmiechnęłaś się i weszliście do środka. Poszliście na jakiś romantyczny film. Liam kupił popcorn, ale ty prawie nie jadłaś.
-Choć zjedz dwa. –Wyszeptał Liam.
-No dobrze. Dla ciebie mogę zjeść. –Odszeptałaś i uśmiechnęłaś się. Przez cały film siedzieliście obok siebie trzymając się za ręce. Następnie po filmie poszliście do jakiejś knajpki. Usiedliście przy wielkim oknie. W Sali był wielki kominek, w którym żarzył się ogień a na zewnątrz płatki śniegu radośnie wirowały. Zamówiłaś sobie ryż z fasolką szparagową a Liam frytki i hamburgera.
-Nie chcesz zjeść czegoś innego niż te wszystkie dania sałatkowe albo warzywne? –Spytał patrząc na ciebie.
-Nie. Już się przyzwyczaiłam jeść takie dania. Wiesz, że nigdy nie jadłam hamburgera?
-Nigdy? –Popatrzył na ciebie zdumiony.
-Nigdy. –Odpowiedziałaś i zaśmiałaś się. Liam uśmiechnął się i pokręcił głową. Gdy kelner przyniósł wam wasze zamówienia Liam spytał się ciebie, czy na pewno nie chcesz spróbować. Pozostałaś przy swojej odpowiedzi.
-Przyjdziesz na mój występ?
-Oczywiście a kiedy będzie?
-Za dwa dni. –Odpowiedziałaś uśmiechnięta.
-No pewnie, że przyjdę jeszcze wezmę chłopaków jak będą chcieli, ale nie wiem czy ich kręcą chłopaki w rajstopach. –Zaśmiał się.
-Hey to wcale nie jest śmieszne. –Odpowiedziałaś i uśmiechnęłaś się. –To nie ich wina, że musza być w rajstopach. –Zaśmiałaś się. Na zewnątrz zrobiło się już ciemno a ty byłaś już zmęczona. Liam postanowił cię odprowadzić. Szliście trzymając się za rękę. Nie lubiłaś wracać do pustego domu, ale co mogłaś zrobić. Doszliście do twojego domu.
-Liam…- Chwyciłaś go za rękę. -Zostaniesz dziś ze mną? Nie lubię być sama.
-Jasne. –Odpowiedział i uśmiechnął się promiennie. Weszliście do środka, wstawiłaś kwiaty do wazonu a Liam zapalił w kominku. Usiadłaś obok niego i wtuliłaś się w jego ramię.
-Tak mogłabym spędzać każdy wieczór. –Powiedziałaś patrząc na roztańczone iskierki w kominku.
-Ja też… I to jeszcze z wyjątkową osobą. –Uśmiechnął się i pocałował cię czule. Siedzieliście i rozmawialiście o wszystkim i o niczym. Aż w końcu usnęłaś. Liam wziął cię na ręce i zaniósł do twojego łóżka. Położył cię i przykrył. Pocałował cię w czoło i powiedział:
-Kocham cię… -Myślał pewnie, że tego nie usłyszałaś, ale jednak… Twój sen nie był zawsze twardy, więc otwarłaś oczy.
-Ja ciebie też kocham Liam. –Odpowiedziałaś i pocałowałaś go namiętnie. Potem pożegnaliście się i Liam powiedział żebyś go nie odprowadzała, bo jesteś zmęczona i żebyś położyła się spać. Jak i kazał tak zrobiłaś.




*




DWA DNI PÓŹNIEJ.
Nadszedł dzień twojego występu. Bardzo się stresowałaś. Miało przyjść bardzo dużo ludzi. Wczoraj rozmawiałaś tylko przez telefon z Liamem, bo byłaś u psychologa z mamą a Liam był zajęty z chłopakami, więc nie widziałaś się z nim. Przebrałaś się i rozgrzałaś się. Za 10 min, miał odbyć się twój występ. Bardzo się stresowałaś. Koleżanki dodawały ci otuchy. Melissa nawet przyszła zza kulisy.
-Dasz radę. –Powiedziała i przytuliła cię.
-Dzięki. –Odpowiedziałaś i uśmiechnęłaś się. Poczułaś się pewniej wiedząc, że masz, dla kogo to zatańczyć. Cały czas w głowie miałaś tą myśl i udało ci się. Dostałaś owację na stojąco. Zeszłaś ze sceny i po 5 min, Liam, chłopaki i rodzice byli przy tobie. Gratulowali ci występu. Następnie zostałaś sama z Liamem.
-Jesteś cudowną tancerką wiesz o tym?
-Z twoich ust brzmi to cudownie. –Odpowiedziałaś i uśmiechnęłaś się. Liam ujął twoją twarz w swoje ręce i pocałował cię czule.
-Kocham cię Liam. –Wyszeptałaś.
-Ja ciebie też [t.i]. –Odparł i wtuliłaś się w niego. Ustaliliście, że wigilijną kolację zjecie wszyscy wspólnie. Rodzice Liama i twoi oraz chłopaki z zespołu ze swoimi rodzinami. To na pewno będzie cudowny wieczór jak każdy inny spędzony z Liamem.

1 komentarz:

  1. Fajny imagin. Melisa jest miłą osobą.Romantycznie było w tym imaginie.

    OdpowiedzUsuń