Imagine: Harry Styles 3

Od dziecka mieszkałaś we Włoszech, ale w wieku 15 lat przeprowadziłaś się z rodzicami do Londynu. Twoi rodzice byli typowymi Włochami i oczywiście świetnymi kucharzami. Bardziej z wyglądu przypominałaś swoją mamę. Tata był niski i gruby, miał czarne, kręcone włosy i ciemne oczy oraz był mulatem i miał 43 lat. A mama była wyższa od taty (oczywiście w młodości było inaczej. Obydwoje byli piękni i młodzi) miała także czarne, długie włosy, czekoladowe oczy oraz miała śniadą cerę i była w wieku twojego taty. A ty byłaś wysoka, szczupła miałaś ciemno brązowe oczy, kruczoczarne kręcone włosy oraz twoja skóra była jaśniejsza od twojego taty, ale ciemniejsza od mamy.  Nie miałaś problemu z językiem angielskim, ponieważ w twojej szkole uczyłaś się tego języka. Na początku nie chciałaś się przenosić, ponieważ miałaś tu swoich przyjaciół i bałaś się, że nie znajdziesz w Londynie. Ale okazało się, że jesteś bardzo towarzyską osobą i szybko się zaaklimatyzowałaś w szkole i znalazłaś nowe przyjaciółki. W szkole dużo chłopców interesowało się tobą, ale jakoś nie ujrzałaś tego jedynego. A dziewczyny często powtarzały, że jesteś bardzo ładną dziewczyną i chciałyby być tobą.  Często we wakacje twoje przyjaciółki z Włoszech odwiedzały cię w Londynie. Twoi rodzice otwarli tu włoską restaurację i w tym biznesie ty pracowałaś. Oczywiście po szkole. Nie lubiłaś tego. Twoi znajomi wychodzili gdzieś, spotykali się razem a ty musiałaś pracować. Miałaś wolne tylko piątki. W pracy pomagały ci piosenki One Direction. Gdy przyjechałaś pierwszy raz do Londynu nie znałaś chłopców, ale twoi nowe koleżanki pokazały ci świat Directioners. Mieszkałaś w Londynie od dwóch lat i jeszcze nie miałaś okazji ich spotkać.  Nareszcie był piątek, czyli dzień wolny od pracy. Postanowiłaś spotkać się z przyjaciółkami. Zaprosiłaś je do siebie. One zawsze lubiły przebywać u ciebie w domu, bo ładnie pachniało. Biznes był na dole a mieszkanie u góry. Często, gdy spotykałyście się u ciebie robiłaś pizzę dla was i razem zajadałyście ją. Tym razem nie było inaczej.
-Talent do gotowania i pieczenia na pewno odziedziczyłaś po swoich rodzicach. –Powiedziała Elizabeth zjadając pizzę.
-Tak Elizabeth ma rację. –Potwierdziła Rose.
-Dzięki. –Odparłaś i uśmiechnęłaś się. Gdy zjadłyście pizzę postanowiłyście sprawdzić, co nowego słychać u chłopaków.
-Nareszcie są w Londynie. –Uśmiechnęła się Rose.
-Tak. Mam nadzieję, że ich kiedyś spotkam. –Powiedziałaś patrząc na ekran laptopa.
-[t.i] to może nie warto czekać, ale warto ruszyć tyłek i spotkać ich. Chłopcy przecież często przechadzają się po Londynie.
-Może i tak, ale jakoś nie mam wyjścia. Rano szkoła a po szkole praca.
-Gadałaś z rodzicami o tym? –Spytała Elizabeth.
-Nie.
-To powiedz im żeby kogoś zatrudnili a ty możesz pomagać na przykład w poniedziałki, wtorki i tam, kiedy jeszcze sobie wymyślisz. –Uśmiechnęła się Elizabeth.
-Chciałabym żeby kogoś zatrudnili, ale to raczej odpada. –Posmutniałaś.
-Dlaczego? –Spytała Rose.
-Rodzice nie ufają nieznajomym. Wolą żebym ja pracowała.
-Ale nie masz wolnego czasu. –Dokończyła szybko Rose.
-Hey… Czekajcie. Moja ciocia Ingrid potrzebuje pracy. Skończyła studia i wszystko, co jest potrzebne, aby pracować w restauracji. –Uśmiechnęła się Elizabeth.
-Świetnie. –Odpowiedziałaś uśmiechnięta. –Porozmawiam z rodzicami przy niedzielnym obiedzie a ty powiedz swojej cioci, aby się przygotowała dobra?
-Oczywiście. –Odpowiedziała i zaśmiała się. Tęskniłaś za swoimi przyjaciółkami, ale te też były super i cieszyłaś się, że je poznałaś. Po paru godzinach dziewczyny musiały się zbierać. Gdy poszły pooglądałaś sobie zdjęcia chłopców z 1D a szczególnie jednego. Harry Styles. To on był miłością twojego życia. Wiedziałaś, że nigdy nie będziecie razem, ale jak większość dziewczyn masz prawo sobie pomarzyć, co by było gdyby. Gdy skończyłaś się odprężać zeszłaś na dół pomóc rodzicom. Mimo wolnego dnia wiedziałaś, że w piątki jest duży ruch, więc zeszłaś pomóc. Akurat zamykali.
-Hey. –Podeszłaś do mamy i pocałowałaś ją w policzek. –Duży był dziś ruch?
-Witaj córeczko. –Odparła twoja mama z uśmiechem na twarzy. –Tak dziś było bardzo dużo młodzieży. Cieszę się, że chcesz nam pomóc, choć masz wolny dzień. –Uśmiechnęła się ponownie.
-Mamo?
-Tak?
-Może pomyślisz o zatrudnieniu nowej osoby?
-[t.i] rozmawialiśmy już o tym.
-Ale ciocia Elizabeth szuka pracy. Skończyła wszystkie studia. A rodzinę Elizabeth znasz, więc…?
-Pomyślimy nad tym. –Odpowiedziała mama i uśmiechnęła się. Gdy zamknęliście restaurację wzięłaś prysznic i poszłaś spać, ponieważ jutro czekał cię kolejny dzień w restauracji.




*




Budzik zadzwonił o 8.15. Niechętnie zwlekłaś się z łóżka, ubrałaś się, uczesałaś i umyłaś twarz oraz zęby. Dzień w restauracji ogólnie szybko leciał. Często rozwoziłaś zamówienia. Teraz także czekała cię przejażdżka. Spakowałaś cztery pudełka pizzy i pojechałaś pod adres. Gdy się zatrzymałaś pod domem zobaczyłaś tłumy ludzi, którzy stali pod tym domem. Ponownie sprawdziłaś adres. Nie pomyliłaś się. Poprawiłaś się i ruszyłaś w stronę drzwi. Ledwo przedarłaś się przez tłumy… Fanek, które trzymały plakaty i zdjęcia 1D. Niechętnie zadzwoniłaś do drzwi. Miałaś nadzieję, że to nie żaden z chłopców. Nie byłaś przygotowana na to spotkanie. Odczekałaś chwile i drzwi otwarł… Harry Styles. Zamrugałaś dwa razy i uśmiechnęłaś się.
-To pana zamówienie. – Podałaś mu pudełka z pizzami oraz swój piękny uśmiech.
-Dziękuję damo o imieniu…. –Harry wbił w ciebie wzrok i ukazał swoje dołeczki w policzkach.
-Ymm [t.i].- Odpowiedziałaś jąkając się.
-Pochodzisz z Włoch? –Spytał anioł z loczkami.
 -Tak pochodzę z Włoch. –Odpowiedziałaś i uśmiechnęłaś się. Harry dał ci 50 funtów.
-To o wiele za dużo. Nie mam, z czego wydać. –Zaczęłaś mamrotać pod nosem.
-Weź i nie marudź. –Odpowiedział Hazza i zaśmiał się.
-Stary idziesz z tą pizzą? –Usłyszałaś głos Zayna.
-Idę! –Okrzyknął Harry. –To ja idę.
-Ja też. –Odpowiedziałaś.
-Do zobaczenia. –Powiedział i uśmiechnął się. Ty nic nie odpowiedziałaś, ale uśmiechnęłaś się. Wróciłaś na swój pojazd i zdałaś sobie sprawę, że rozmawiałaś z Harrym Stylesem. Jadąc do restauracji zdałaś sobie sprawę, że odpowiadałaś jak człowiek chory na głowę. I na pewno myśli sobie, że jesteś jakąś jąkającą się laską.




*




Po całym dniu pracy miałaś chwilę na siebie. Weszłaś na Twitter Harrego i dostrzegłaś słodki wpis: „Słodka dostarczycielko pizzy proszę cię odezwij się do mnie”. Zamurowało cię.  
Nie wierzyłaś własnym oczom. Czy to na pewno było skierowane do ciebie? Domyślałaś się, że tak, ale nie miałaś pewności. Do tweeta Harrego było już tak wiele odpowiedzi. Nie miałaś szans, że Harry przeczyta twój wpis, więc nawet się nie wysilałaś. Zamknęłaś laptopa i patrzyłaś się w ścianę. Uśmiechałaś się do siebie, gdy nagle weszła twoja mama. Podskoczyłaś na krześle.
-Co ty taka rozmarzona siedzisz? –Spytała wchodząc do pokoju i uśmiechała się.
-Nie ja tylko…
-Powiedz mi. –Zachęcała mama. Usiadła na łóżku.
-Ja tak często narzekam na tą pracę a teraz jestem jej bardzo wdzięczna i mogę pracować codziennie.
-No właśnie chciałam z tobą o tym porozmawiać. –Uśmiechnęła się.
-Dobra… Możemy porozmawiać. –Odpowiedziałaś i popatrzyłaś na mamę.
-Zadzwoniłam dziś to tej cioci Ingrid i powiedziałam żeby przyszła na obiad do nas jutro.
-Świetnie. –Uśmiechnęłaś się szeroko. –To znaczy, że będę miała więcej wolnego czasu?
-Na to wygląda…. No chyba, że pani Ingrid się nie sprawdzi. –Odpowiedziała. Podbiegłaś do niej i przytuliłaś ją. Dopiero parę minut temu mówiłaś, że możesz pracować codziennie a teraz skaczesz z radości, ponieważ będziesz miała o wiele więcej czasu wolnego dla siebie. –Nie rozumiem cię dziecko. Przed sekundą chciałaś pracować codziennie.- Twoja mama przyjrzała się tobie dokładniej. –Jesteś zakochana?
-Nie ja… -Aż tak to widać czy po prostu twoja mama jest świetnym obserwatorem. –Tak zakochałam się, ale nie wiem czy z wzajemnością.
-A mogę wiedzieć, kto to? –Spytała uśmiechając się serdecznie.
-To Harry Styles. –Popatrzyłaś niechętnie na mamę.
-Ach! To ten piosenkarz. Tak jest naprawdę przystojny, ale nie wiem czy to odpowiednia partia dla ciebie. Nawet pewnie nie masz szans u niego, ale wiesz… Marzenia nic nie kosztują.
-Wręcz przeciwnie. –Powiedziałaś szybko. –Pojechałam dziś zawieźć pizzę i akurat do niego. A następnie na Twitter napisał do mnie, ale tyle odpisało mu dziewczyn, że ja już się nie trudziłam.
-Ale ten cały Harry się stara, więc… Może jednak coś z tego będzie?
-Tak myślisz?
-Oczywiście. –Mama wstała z łóżka i pocałowała cię w głowę. –Śpij dobrze. Dobranoc.
-Dobranoc. –Odpowiedziałaś i uśmiechnęłaś się promiennie. Twoja mama była bardzo nowoczesna. Dlatego nie musiałaś jej tłumaczy, co oznacza Twitter. Znała się bardzo dobrze na komputerach nawet chyba troszkę lepiej od ciebie. Wzięłaś prysznic i położyłaś się spać. Miałaś nadzieję, że jutro Harry zadzwoni po pizzę, ponieważ to jest jedyny sposób spotkania się ponownie.




*




Obudził cię piękny zapach. Wstałaś i poszłaś prosto do kuchni.
-Mm, co to będzie? –Spytałaś półśpiąca.
-Nasza specjalność tortellini. –Odpowiedziała mama i uśmiechnęła się.
-Ach! Jak ja tego dawno nie jadłam. –Uśmiechnęła się i zrobiłaś wielkie oczy. Mama zostawiła danie w piekarniku i w naczyniu żaroodpornym, aby nie wystygło, bo teraz szliście do kościoła. Byliście po prostu typową normalną rodziną. Po powrocie nakryłaś do stołu i przyszła ciocia twojej przyjaciółki. Okazała się bardzo inteligentną i miłą kobietą. Rodzice bardzo ją polubili i postanowili zatrudnić. Po obiedzie mieliście wolną godzinę czasu, ponieważ otwieraliście restaurację.
-[t.i] chodź tu na chwilkę. –Usłyszałaś głos taty. Posłusznie podeszłaś do niego.
-Coś się stało?
-Od jutra pani Ingrid zacznie prace, więc będziesz pracowała tylko w niedzielę i środy pasuje?
-Naprawdę? –Uśmiechnęłaś się szeroko i przytuliłaś się do swojego taty. –Dziękuje ci bardzo. Oczywiście, że pasuje. –Powiedziałaś i pocałowałaś tatę w policzek.

Po godzinie mieliście już pierwszy telefon.
- Słucham restauracja Ratatuj?
-Czy jest przy telefonie urocza dziewczyna, która dostarczała mi wczoraj pizzę? –Usłyszałaś ten głos, który budził motylki w twoim brzuchu.
-Tak to ta sama dziewczyna. –Odpowiedziałaś i uśmiechnęłaś się sama do siebie. –To chce pan coś zamówić? –Spytałaś usłyszałaś, że Hazza zaśmiał się.
-Tylko nie pan czuję się tak oficjalnie. Mów mi Harry. Tak poproszę dostarczycielkę pizzy na ten sam adres, co wczoraj.  –Tym razem ty się zaśmiałaś.
-Niestety mnie nie ma w Menu Harry. –Powiedziałaś i ponownie się uśmiechnęłaś.
-To samo, co wczoraj. Czekam. –Powiedział i rozłączył się. Zaśmiałaś się i w rekordowym tempie zrobiłaś pizzę, wsiadłaś na swój pojazd i ruszyłaś. Właśnie teraz zdałaś sobie sprawę, że nie jesteś ubrania na skuter. Miałaś beżową spódniczkę i luźnie wprawioną łososiową bluzkę. Jakoś dojechałaś do domu Harrego. Było parę dziewczyn. Wzięłaś pizzę i podbiegłaś pod drzwi. Miałaś pukać, ale Harry był szybszy.
-I spotkaliśmy się. –Uśmiechnął się i pocałował cię w policzek.
-Tak to twoja pizza. –Podałaś mu pudełko. – Przepraszam, że nie odpisałam na Twitter, ale wiele ludzi podawało się za mnie, więc…
-Jasne… Rozumiem.
-Muszę lecieć. –Popatrzyłaś na niego.
-Hey czekaj.- Chwycił cię za rękę. –Jak chcesz to możemy dziś wieczorem spotkać się w Funky Buddha. Tu jest mój numer daj mi znać. –Podał ci kawałek karteczki.
-Ok. –Odpowiedziałaś i uśmiechnęłaś się. Pożegnaliście się a ty wróciłaś do restauracji. Reszta dnia zleciała ci bardzo szybko, ale miałaś czas, aby zastanowić się czy iść do klubu czy nie. Rodzice ci pozwolili. Dla niektórych pewnie wydawałoby się to śmieszne, że pytasz rodziców, ale dla ciebie była ważna harmonia w rodzinie. Dałaś znać Harremu, że będziesz w klubie. Ubrałaś sobie biały gorset, brązową spódniczkę w jakieś wzorki i pasek oraz dodatki. Rozpuściłaś włosy i pomalowałaś oczy. Po chwili byłaś gotowa. Mama podwiozła cię pod klub. Weszłaś do środka, ale nie mogłaś spotkać Harrego, więc usiadłaś przy barze. Po chwili dosiadł się do ciebie jakiś chłopak i zaczął z tobą flirtować. Chłopak był bardzo pewny siebie i podał ci rękę, aby się przedstawić. Nagle ktoś wszedł przed ciebie.
-Cześć a ja jestem Harry Styles. Jej chłopak. –Powiedział i podał mu rękę. Siedziałaś i patrzyłaś na tył Harrego.
Chłopak odszedł od was speszony.
-Nie musiałeś go aż tak kłamać. –Powiedziałaś i uśmiechnęłaś się. –Wystarczyło powiedzieć żeby sobie poszedł.
-Moja wersja bardziej mi się podoba. –Odpowiedział i obrócił się w twoją stronę całując się w policzek. –Ślicznie wyglądasz. –Powiedział i uśmiechnął się szeroko.
-Dziękuję. Ty też. –Odpowiedziałaś i zaśmiałaś się.
-Przepraszam, że się spóźniłem, ale czekałem na nich. –Wskazał na chłopaków z One Direction wraz ze swoimi dziewczynami. Tylko biedny Niall siedział sam, ale jego śmiech i tak było słychać.
-Jasne. –Uśmiechnęłaś się. Trochę się wstydziłaś iść do nich. Nigdy nie byłaś w towarzystwie pięciu przystojnych chłopaków.
-Chodź pójdziemy do nich. –On także się uśmiechnął. Przy nim twój uśmiech nie schodził ci z twarzy. Harry chwycił cię za twoją dłoń i ruszyłaś za nim. W sumie to nie wiedziałaś, co jest między wami. Harry zachowywał się jakbyście byli parą a ty nawet nie wiedziałaś czy on coś czuje do ciebie. Wiedziałaś tylko jedno. Styles był wielkim flirciarzem, więc może tylko z tobą chce trochę poflirtować. Postanowiłaś trochę poczekać na bieg wydarzeń.
-To jest [t.i].
-Cześć. –Uśmiechnęłaś się do wszystkich. Czułaś się trochę jakbyś się wpraszała do nich. Nikt cię nie znał a ty znałaś ich tylko z Internetu.
-Och nowa dziewczyna Harrego miło cię poznać. –Wstała Eleanor Calder i przytuliła cię.
-Nawzajem. –Odpowiedziałaś chciałaś jeszcze dodać, że nie jesteście razem, ale wszyscy zaczęli się z tobą witać. Popatrzyłaś na Harrego, ale on siedział zadowolony i patrzył na ciebie jak na obrazek.
-Mi też cię miło poznać. –Uśmiechnął się szeroko Loui. Wszyscy przywitali się z tobą i od razu cię polubili, przynajmniej sprawiali takie wrażenie, więc trochę się rozluźniłaś.
-Pochodzisz z Włoch? –Spytała Perrie.
-Tak. –Odpowiedziałaś i uśmiechnęłaś się.
-Widać po twojej urodzie. Jesteś bardzo ładną dziewczyną, więc nie dziwię, że Harry cię zagarną. –Odpowiedziała Perrie i uśmiechnęła się.
-My nie jesteśmy z Harrym. –Sprostowałaś szybko. Wszyscy popatrzyli się na ciebie. –Ledwo, co się poznaliśmy. Chciałam to powiedzieć na początku, ale nie daliście mi dojść do słowa. –Uśmiechnęłaś się niepewnie.
-Oj Hazza. Na pewno każdy by chciał z nią być, ale jeśli ona cię nie chcę to nie narzucaj się jej na siłę. –Powiedział Louis i się zaśmiał. Zaraz za nim Niall i reszta osób.
-Wcale się nie narzuca. –Powiedziałaś szybko i uśmiechnęłaś się w stronę Harrego.
-To dobrze.- Odparł Tomlinson i uśmiechnął się do ciebie. Czułaś się jakbyś ich wszystkich znała od dawna a nie od dwudziestu minut. Niall już poszedł sobie zamówić jedzenie, Zayn i Perrie już poszli, bo chcieli cię tylko poznać, Louis i Eleanor gruchali sobie razem tak samo jak Liam i Danielle. Miło było ich wszystkich spotkać i miałaś nadzieję, że jeszcze kiedyś ich wszystkich ujrzysz, ale chciałaś zostać sam na sam z Harrym.
-Pójdziemy już? –Spytałaś patrząc na Harrego.
-Jasne.- Odpowiedział i wstał od stołu robiąc ci miejsce. –Ludzie my będziemy się zbierali. Do zobaczenia.
-Cześć. –Uśmiechnęłaś się do nich. Oni odpowiedzieli to samo. Harry odruchowo chwycił cię za rękę.
-Przepraszam. –Zaśmiał się.
-Nic nie szkodzi. –Odparłaś i tak samo chwyciłaś jego rękę. Harry odwrócił się do ciebie i uśmiechnął ciepło. Czułaś się taka pewna siebie, że nie wiedziałaś czy nadal ty to jesteś ty. Spacerowaliście po Londyńskich uliczkach trzymając się za rękę. Nadal nie wiedziałaś, co jest między wami, ale jeśli Stylesa uszczęśliwiał to, że trzymasz go za rękę to tak robiłaś. –Nigdy nie myślałam, że poznam twoich przyjaciół. –Powiedziałaś i uśmiechnęłaś się. –Są wspaniali.
-Tak są wspaniali w końcu moi przyjaciele. –Odparł i zaśmiał się. Usiedliście na jakiejś ławce. Naprzeciwko oświetlonego London Bridge. Oparłaś się o ramię Harrego. –Nie jest ci zimno? –Spytał dotykając twojego zimnego ramienia.
-Nie… No troszkę. –Odpowiedziałaś i zaśmiałaś się. Harry ściągnął marynarkę i narzucił na ramiona. Poczułaś zapach męskich perfum. –Dziękuję. –Odpowiedziałaś i wtuliłaś się w jego ciepłe ciało. Harry przyciągnął cię tylko jak się dało i zaczął śpiewać Little Things. Nigdy chłopak nie śpiewał dla ciebie jeszcze takiej piosenki, że i tak cię kocha… Popatrzyłaś na niego ukradkiem. Harry patrzył na London Bridge. Wyrwałaś się z jego objęć i dotknęłaś opuszkami palców jego policzek. Hazza przestał śpiewać i uśmiechnął się delikatnie i ujął twoją twarz w dłonie, zimny wiatr rozwiewał twoje włosy na wszystkie możliwe strony. Wasze usta były coraz bliżej, aż w końcu złączyły się w jedność. Poczułaś miły dreszczyk, który przeszedł po twoim ciele. Po chwili oderwałaś się od niego i uśmiechnęłaś. Harry Styles właśnie wyznał ci miłość poprzez zaśpiewanie swojej nowej piosenki. Tylko ty ją usłyszałaś w wersji bez podkładu i na żywo.
-Ja też cię kocham Harry. Mam nadzieję, że dobrze zrozumiałam ten przekaz piosenki. –Popatrzyłaś na niego.
-Jak najbardziej. –Odparł i pocałował cię w czoło. –Kiedy pierwszy raz cię zobaczyłem myślałem, że ujrzałem anioła, ale to byłaś ty. Dziewczyna moich marzeń. –Uśmiechnął się.
-Harry… Chcę żebyś wiedział, że… Kocham prawdziwego Harrego Stylesa. Nie tego Harrego z One Direction. –Powiedziałaś i uśmiechnęłaś się słodko.
-Nawet nie wiesz jak się cieszę. – Uśmiechnął się pokazując słodkie dołeczki w policzkach.
-Śliczna jest ta piosenka. –Powiedziałaś.
-Tak…Jeszcze, jeśli śpiewa się dla kogoś wyjątkowego nabiera innego sensu. –Uśmiechnął się i ty także. Miałaś rację, że będąc przy nim uśmiech nie opuszcza cię. Harry dawał ci dużo szczęścia i nie chciałaś go stracić.
-Odprowadzisz mnie do domu? –Spytałaś patrząc na niego.
-Jasne, co za pytanie. –Odparł, wstał z ławki i podał ci rękę. Chwyciłaś jego dłoń i pocałowałaś go w policzek. Harry objął cię ramieniem i szliście w stronę twojego domu. Ten dzień był najcudowniejszym dniem w twoim życiu. Nie chciałaś go zamienić na żaden inny. Po jakimś czasie doszliście pod twój dom.
-Harry dziękuję za ten wieczór. Wiele dla mnie znaczył. –Powiedziałaś opierając się o drzwi.
-Dla mnie też. –Odparł i przybliżył się do ciebie. Twoje serce zaczęło bić coraz szybciej i szybciej. Oparłaś się o drzwi a Harry cię pocałował. To był kolejny cudowny pocałunek. Chciałaś skakać ze szczęścia, ale musiałaś się jakoś przy nim zachowywać.  –Spotkamy się jutro? –Spytał opierając się o drzwi tak, że blokował ci wyjście. Ty opierałaś się o drzwi a on praktycznie o ciebie.
-Jutro mam szkołę, ale po szkole mam wolny czas. –Uśmiechnęłaś się.
-Będę czekał. –Odpowiedział i pocałował cię. –Dobranoc i kocham cię.
-Ja ciebie też Harry. –Uśmiechnęłaś się. –Dobranoc.
-Napisz mi sms jak będziesz szła spać.
-Dobrze.- Odpowiedziałaś i zaśmiałaś się. Zamknęłaś drzwi i zaczęłaś skakać. Popatrzyłaś na zegarek. Była 23.45 Rodzice na pewno już spali, więc postanowiłaś pójść w ciszy do swojego pokoju. Gdy wzięłaś prysznic i położyłaś się do łóżka napisałaś do Harrego, że leżysz już w łóżku. Harry odpisał: „Już się martwiłem, że nie napiszesz. Trochę długo ci zeszło. Dobranoc kochanie xxx” Uśmiechnęłaś się i odłożyłaś telefon na półkę i po chwili usnęłaś.




*




Obudziła cię straszna burza. Na zewnątrz błyskało się, padało i grzmiało. Nagle zadzwonił twój telefon. Był to Harry. Odebrałaś.
-Słucham? –Cisza. –Harry? –Dalej nic. Nie wiedziałaś, co się dzieje. Rozłączyłaś się i podeszłaś do okna. Nagle błyskawica przecięła niebo odskoczyłaś od okna. Wpadłaś na kogoś. –Aaaa!! –Krzyknęłaś i skuliłaś się. Po chwili dostrzegłaś Harrego. Stał i patrzył na ciebie.
-Harry przestraszyłeś mnie. –Powiedziałaś wstając.
-Przepraszam. –Odparł i przekręcił lekko głowę w bok. Jego oczy zabłyszczały.
-Wszystko w porządku?
-Oczywiście. –Odpowiedział i podszedł do ciebie. Pocałował cię w policzek.
-A mogę wiedzieć, co tu robisz…? Dzwoniłeś i się nie odzywałeś?
-Przyszedłem cię odwiedzić. –Wbił w ciebie wzrok.
-Ale… Drzwi były zamknięte… -Popatrzyłaś na niego jeszcze raz. Tak to był Harry, ale zachowywał się jak nie Harry. Ponownie mocno zagrzmiało. Podskoczyłaś w miejscu. Twoje serce przyspieszyło. Nie wiedziałaś, co zrobić. Chłopak patrzy się tak na ciebie jakby chciał cię zjeść. Podeszłaś do niego bliżej i chwyciłaś jego ręce były lodowate. –Dlaczego nie mówisz, że ci zimno? –Spytałaś. On tylko wzruszył ramionami. Pociągnęłaś go za rękę i weszłaś pod ciepłą kołdrę. Harry zrobił to samo. Przytuliłaś się do niego. Ale czułaś, że od niego bije zimno. Ale jakoś usnęłaś, pomyślałaś, że jesteś w ciepłych krajach.
Ponownie się obudziłaś Harrego nie było. Na zewnątrz nadal padał deszcz. Ubrałaś sobie długie spodnie i ciepły sweter. Wyszłaś ze swojego pokoju. Twoja mama była taka blada.
-Mamo coś cię boli? –Spytałaś podchodząc do niej.
-Nie. Wszystko w porządku. Jesteś głodna?
-Nie… -Odparłaś kręcąc głową. Wyszłaś na zewnątrz ludzie patrzyli się na ciebie jak na smakowity kąsek. Nagle ktoś cię poklepał od tyłu. Obróciłaś się i wpadłaś w objęcia Harrego. –Cześć. –Powiedziałaś przyglądając mu się. Chłopak uśmiechnął się i pocałował cię czule a następnie złożył pocałunek na twojej szyi. Przeszedł cię miły dreszczyk. –Odprowadzisz mnie do szkoły?
-Naturalnie. –Odpowiedział i chwycił cię za rękę. Nadal była zimna.
-Harry masz jakieś złe krążenie krwi? –Popatrzyłaś na niego z zaciekawieniem.
-Oczywiście, że nie. Po prostu jest dziś zimno nieprawdaż?
-Tak… -Pokiwałaś głową i schowałaś do kieszonki rękę Harrego i swoją. Doszliście do szkoły, ale szkoła była zamknięta. –Dziwne… -Powiedziałaś patrząc przez szybę, ale nikogo nie było.
-Więc mogę cię wziąć, gdzie chcę prawda?
-Tak myślę, że tak. –Popatrzyłaś na niego. Nie chciałaś z nim zostać sam na sam. Był dziwny a jego oczy się świeciły. Pomyślałaś, że może ma gorączkę i majaczy itd., ale jego czoło było chłodne. Nie wiedziałaś, co się dzieje. Poszliście na cmentarz. Nagle zrobiło się ciemno a deszcz się wzmocnił. Zrobiło ci się zimno, więc odruchowo przytuliłaś się do Stylesa, ale on był chłodny. Cały czas chłodny… Przecież ma ubrania… Nie wiedziałaś, o, co chodzi. Szliście środkiem cmentarza. Nagle się zatrzymaliście.
-Dobrze tu możemy się zatrzymać.
-Ale, dlaczego? –Spytałaś patrząc na niego. Powoli się oddalałaś od niego. Nagle dostrzegłaś jakieś postacie idące także w twoją stronę. Potknęłaś się o kamień i upadłaś. Rozdarłaś swoje ulubione spodnie, ale szybko się pozbierałaś i zaczęłaś uciekać.
-Nie uciekniesz…- Usłyszałaś głos Harrego. Nagle stanął przed tobą.
-Harry, co ty wyprawiasz? –Popchnęłaś go. Chłopak podszedł do ciebie a ty upadłaś na ziemię. Skuliłaś się obejmując swoje nogi i zakrywając oczy. –Chcę starego Harrego… -Wyszeptałaś. Poczułaś zimną dłoń na swoim ciele. Podniosłaś wzrok. Był to ten sam Harry. Chciałaś zacząć płakać. To nie był ten prawdziwy Harry, który teraz wziąłby i przytulił cię.  Zaczęłaś robić się coraz mniejsza a Hazza zaczął znikać, zaczęłaś spadać w nicość w pustkę… Słyszałaś jak ktoś woła twoje imię.

-[t.i] obudź się!- Otworzyłaś gwałtownie oczy i zobaczyłaś przerażoną mamę. Przytuliłaś się do niej. Miała tą samą ciemną cerę, pachniała mamą. –To tylko zły sen. –Powiedziała i pocałowała cię w czoło. –Śpij już… Spokojnie jestem przy tobie… -Szeptała a ty od nowa usnęłaś. Obudziłaś się. Na zewnątrz słońce przebijało się przez ciemne chmury. Przypomniałaś sobie wczorajszy koszmar… Cieszyłaś się, że to był tylko koszmar. Ubrałaś sobie swoje ulubione spodnie oraz inny sweterek niż ze snu. Wyszłaś z pokoju. Na stole leżały tosty. Uśmiechnęłaś się.
-Jak spałaś? –Spytała mama podchodząc do ciebie.
-Najpierw śnił mi się straszny koszmar… A potem dobrze mi się spało.- Odpowiedziałaś i ugryzłaś kawałek tostu.
-To dobrze. W nocy bardzo krzyczałaś, więc poszłam sprawdzić, co u ciebie się dzieje. I potem wiesz, coc się działo.
Wyszłaś z domu. Pożegnałaś się z rodzicami. Szłaś w stronę szkoły. Bałaś się, że Harry zajdzie cię od tyłu, ale na szczęście nikt nie przyszedł a szkoła była otwarta.




*




Lekcje leciały ci szybko, ponieważ twoje przyjaciółki umilały ci ciężkie godziny w szkole. Dziś miałaś lekcje do 16.45. Gdy siedziałaś na Matematyce to ukradkiem zerknęłaś przez okno. Dostrzegłaś Harrego jak coś rysuje na ścianie naprzeciwko twojej szkoły. Zaczęłaś czytać. Napis głosił: „Kocham [twoje imię i nazwisko]”. Zaśmiałaś się na głos.
-Coś cię bawi panno [t.n]? –Spytała nauczycielka.
-Nie. Przepraszam. –Powiedziałaś i uśmiechnęłaś się. Po chwili ktoś zapukał do drzwi.
-Proszę. –Powiedziała nauczycielka.
-Dzień dobry. Chciałbym zwolnić tą o to dziewczynę. –Do Sali wszedł Harry Styles. Wszystkie dziewczyny zaczęły szeptać między sobą i popatrzyły się na ciebie. A niektóre o mało nie zemdlały.
-A ma pan jakieś pozwolenie? –Spytała ściągając swoje okulary.
-Tak to jest pozwolenie od dyrektorki szkoły. –Styles podszedł do nauczycielki i dał jej jakiś papierek.
-Dobrze. –Przyjrzała się. –Panno [t.n] możesz iść z tym młodzieńcem. –Odpowiedziała. Spakowałaś swoje rzeczy i podbiegłaś do Harrego. Niektóre dziewczyny pozieleniały z zazdrości. Jeszcze Harry złapał cię za rękę. Wyszliście na korytarz. Oparłaś się o ścianę. Chłopak podszedł do ciebie i pocałował cię. Od tego Harrego biło ciepło, wiec wszystko było w porządku. Odetchnęłaś z ulgą.
-Coś się stało? –Spytał zakładając ci niesforny kosmyk włosów za ucho.
-Nie nic. –Odpowiedziałaś i chwyciłaś jego rękę.
-Idziemy dziś na Halloween?
-Halloween to ja miałam dziś w nocy. –Odpowiedziałaś.
-Dlaczego? –Spytał i się zaśmiał. Opowiedziałaś mu swój dziwny sen w drodze do twojego domu. –Obiecuje ci, że ten wieczór nie będzie taki straszny jak w twoim śnie. –Odparł i pocałował cię.
-Mam nadzieję. –Odpowiedziałaś i uśmiechnęłaś się. Harry odprowadził cię do domu i poczekał aż zamkniesz drzwi. Miałaś godzinę na skombinowanie przebrania.
Weszłaś do restauracji przywitać się z rodzicami.
-Cześć mamo- Powiedziałaś i pocałowałaś ją w policzek.
-A ty, co tu robisz tak wcześnie?
-Harry zwolnił mnie z lekcji. –Odpowiedziałaś i uśmiechnęłaś się.
-Harry? To on jest twoim opiekunem? –Popatrzyła na ciebie mama i uśmiechnęła się.
-Nie. Jest opiekunem mojego serca. –Odparłaś i poszłaś na górę. Słyszałaś jak mama się śmieje. Usiadłaś przy laptopie i zaczęłaś szukać szybkiego stroju na Halloween. Nawet nie wiedziałaś, w, co przebierze się Harry i czy wasze stroje się zgrają. Postanowiłaś, że będziesz kotem. Przypomniałaś sobie, że w domu masz uszy i ogon. Ubrałaś sobie czarne leginsy. Na twoje szczęście miałaś szczupłe nogi. Oraz czarną tunikę. Zrobiłaś sobie czarną kredką nosek oraz wąsy, na powiekach zrobiłaś kreskę eyelinerem i pomalowałaś rzęsy, przypięłaś ogon do leginsów oraz włożyłaś uszy we włosy. Uśmiechnęłaś się do lusterka. Musiałaś przyznać, że wyglądasz słodko. Zeszłaś na dół i zaczęłaś szukać dla siebie odpowiednich butów. Zadecydowałaś sobie ubrać czarne balerinki. Będą wygodne to tańców, lub nawet do chodzenia. Spojrzałaś na zegarek. Harry powinien być za jakieś 15 minut, więc zdążyłaś popsikać się jeszcze perfumami, ubrać kurtkę i powiedzieć, co zmierzasz robić z Harrym. 

Wyszłaś na zewnątrz i dostrzegłaś Harrego.
-Hey kochanie. –Podszedł do ciebie i pocałował cię. –Raczej powinienem powiedzieć kotku. –Uśmiechnął się.
-Hey. –Odpowiedziałaś i zmierzyłaś go wzrokiem od dołu do góry. Harry przebrał się za wampira. Wyglądał świetnie. Miał rozczochrane włosy, biały puder na twarzy, sztuczne kły jak w „Pamiętnikach Wampirów” z kącików ust spływała mu sztuczna krew. I miał jakieś tam szaty.
-Wyglądasz słodko. –Powiedział i chwycił cię za rękę.
-A ty strasznie. –Odpowiedziałaś i uśmiechnęłaś się. –W sensie upiornie.
-Wiem, o, co ci chodzi kotku. –Powiedział i także się uśmiechnął.
-Będą twoi przyjaciele?
-Jasne. Mam nadzieję, że nie masz mi tego za złe?
-Oczywiście, że nie. Przecież wiesz, że ja ich lubię. –Odpowiedziałaś. Po 20 minutach doszliście na miejsce. Dostałaś pieczątkę na rękę i mogłaś wejść się bawić. Reszta chłopaków z One Direction siedzieli już ze swoimi dziewczynami. Nawet dziś Niall nie był sam.
-Z, kim przyszedł Niall? –Spytałaś zanim doszliście do nich.
-Chyba jakaś jego koleżanka ze szkoły. –Odpowiedział patrząc na nią. Pewnie sam jej jeszcze nie znał. Doszliście do stolika.
-Cześć. –Powiedziałaś uśmiechając się do wszystkich. Twoi nowi przyjaciele oraz przyjaciółki uśmiechnęli się i odpowiedzieli to samo. Dziś siedziałaś obok Perrie a Harry obok ciebie.
-Co tam u ciebie? –Spytała.
-U mnie nic ciekawego się nie wydarzyło. –Odpowiedziałaś i uśmiechnęłaś się. Co u ciebie mogło się wydarzyć? Byłaś w szkole? –Lepiej mów, co u ciebie. Na pewno masz ciekawsze zajęcia niż ja. –Perrie się zaśmiała.
-Hmm no może są ciekawe, ale nie wiem, co ty robisz po szkole. –Uśmiechnęła się. –Dziś nagrywałyśmy z dziewczynami teledysk do „DNA” może słyszałaś?
-Jasne, że tak. Mam to ustawione na budzik. No wiesz ten początek piosenki jest jak taka kołysanka… Ach nie ważne. –Odpowiedziałaś i zaśmiałyście się.
-Harry, co ty taki nie napatrzony? –Spytał Zayn. Obróciłaś się w stronę Harrego. Chłopak oczywiście wbił wzrok w ciebie.
-Nie widzieliśmy się jakąś godzinę. –Odpowiedział i uśmiechnął się. Chwyciłaś go za rękę.
-To jak ty śpisz w nocy jak nie ma jej obok ciebie? –Spytał ponownie Zayn.
-No właśnie nie mogę spać. –Odpowiedział i się zaśmiał. Zayn pokręcił głową.
-Chodź zatańczymy. –Powiedział Harry wyciągając się.
-Ok. –Odparłaś i poszliście zatańczyć. Gdy skończyliście tańczyć Harry oznajmił, że idzie po jakieś napoje a ty zostałaś sama na parkiecie. Miałaś już iść, ale ktoś pociągnął cię za rękę. Był to jakiś chłopak.
-Możesz mnie puścić? –Spytałaś grzecznie.
-Skoro ten chłopak odszedł od ciebie to znaczy, że mogę z tobą zatańczyć.
-To, że sobie poszedł nic nie znaczy. –Odburknęłaś i zaczęłaś się wyrywać. Nagle Harry podszedł do was.
-Wszystko w porządku [t.i]? –Spytał patrząc na ciebie.
-Mówię żeby mnie puścił, ale on chyba nie rozumie. –Powiedziałaś.
-Nie rozumiesz, co ona mówi do ciebie? –Spytał zdenerwowany Styles.
-Słyszę, ale ja zawsze dostaje to, czego chcę. –Odpowiedział i zaśmiał się głupkowato.
-No to dziś tak nie będzie. –Powiedział Harry i walną go z pięści w twarz. Nagle żelazny uścisk się poluzował i nagle zniknął. Chłopak upadł na ziemię a ty chwyciłaś dłoń Harrego. Tańczące obok was osoby zatrzymały się i patrzyły na bieg wydarzeń. Podbiegł do was Zayn. Nieznajomy podniósł się z podłogi i chciał uderzyć Harrego, ale ten zrobił unik.
-Hey! Dajcie spokój nie będziecie bić. –Powiedziałaś.
-[t.i] ma rację. –Poparł cię Zayn, ale nieznajomy nie dawał za wygraną i w końcu uderzył Harrego. Zayn wbiegł między nich a ty pociągnęłaś Harrego za rękę w stronę łazienki. Weszłaś do damskiej toalety. Był to chyba ekskluzywny klub, bo w łazience nawet były siedzenia. Posadziłaś Harrego na jednych z nich.
-Dlaczego nie mogliśmy po prostu odjeść? –Spytałaś mocząc chusteczkę.
-Jeszcze powinien dostać za swoje. Tak się nie traktuje damy. –Odpowiedział Harry. Przyłożyłaś mu chusteczkę do przeciętej wargi. Pokręciłaś głową.
-Zaraz skombinuje lód. –Powiedziałaś.
-Jesteś zła? –Spytał chwytając cię za rękę.
-Nie jestem, ale bałam się o ciebie Harry. –Popatrzyłaś na niego. Chłopak wstał i przyciągnął cię do siebie.
-Ale jestem cały. –Uśmiechnął się i pocałował cię czule.
-No dobrze mój bohaterze chodź, skombinujemy lód. –Uśmiechnęłaś się i chwyciłaś go za rękę. Ochrona właśnie wyprowadzała nieznajomego z klubu a ty podeszłaś z Harrym do baru. –Mogę dostać dwie kostki lodu? –Spytałaś barmana.
-Jasne. –Podał ci je.
-Dzięki. –Odpowiedziałaś i włożyłaś w chusteczkę lód i przyłożyłaś ponownie do rozciętej wargi. Harry znów wbił w ciebie wzrok. –A ty, na, co tak patrzysz?
-No mojego anioła. –Odpowiedział i uśmiechnął się. Zaśmiałaś się i pokręciłaś głową. Gdy zrobiłaś, co mogłaś z rozciętą wargą Harrego postanowiliście iść już stąd. Było jeszcze wcześnie, ale postanowiliście iść się przespacerować. Wyszliście z zatłoczonego klubu. Wiatr od razu wdarł się między twoje włosy i rozwiał je na wszystkie strony. Szliście trzymając się za rękę.
-Kocham cię wiesz? –Spytał Harry zatrzymując się.
-Oczywiście głuptasku. –Odpowiedziałaś i pocałowałaś go w policzko. –Ja ciebie też kocham Harry wiesz o tym prawda?
-Oczywiście, że wiem kotku. –Odparł i zaśmiał się. Ujął twoją twarz w swoje dłonie i złożył na twoich ustach delikatny pocałunek. Wiatr rozwiewał włosy oraz szaty Harrego we wszystkie strony. Teraz nic was nie zdołało rozdzielić nawet wiatr.

1 komentarz: