Imagine: Harry Styles 2

Właśnie skończyłaś szkołę. Czekały cię wspaniałe wakacje z przyjaciółmi. Wszystko byłoby świetnie tylko właśnie rzucił cię chłopak dla innej. Okazało się, że od dawna cię zdradzał. Po zakończeniu ostatnich lekcji poszłaś do knajpki z przyjaciółkami. Wróciłaś późnym wieczorem. W salonie siedziała twoja mama.
-Cześć. –Powiedziałaś zamykając drzwi.
-Cześć. Usiądź tu ze mną na chwilkę.
-Coś się stało?
-Nie tylko pomyślałam sobie, że chcesz jechać do cioci do Paryża na wakacje.
-Z chęcią. –Odparłaś. –A kiedy?
-No właśnie jutro. Nie mamy za wiele czasu, ale ciocia już kupiła bilet.
-Myślałam, że będę mogła, chociaż pożegnać się z moimi przyjaciółkami…-Zrobiłaś smutną minę.
-Hmm nie ukrywam, że ten wyjazd dobrze ci zrobi. O mało nie zostałaś w tej klasie przez twoje przyjaciółki a wiem, że jesteś mądrą dziewczyną.
-Dobra nie ważne idę się spakować. –Odparłaś i poszłaś do swojego pokoju trzaskając drzwiami. Zaczęłaś się pakować. Nie wiedziałaś, jaka tam jest pogoda. Gdy miałaś zły dzień po prostu słuchałaś One Direction. To oni pomogli przetrwać ci ciężki rok w szkole. Gdy byłaś już spakowana byłaś tak zmęczona, że usnęłaś. Obudziłaś się następnego ranka bardzo wcześnie, bo usłyszałaś jak mama krząta się w kuchni. Popatrzyłaś na zegarek była 6.15 nie wiedziałaś, o której masz samolot. Nic cię wiedziałaś. Po chwili mama weszła do twojego pokoju.
-O dobrze, że już się obudziłaś. Wstawaj i ubieraj się za półtorej godziny masz samolot.
-Ok. –Odparłaś i zwlekłaś się niechętnie z łóżka. Ubrałaś się i zniosłaś walizki na dół. Zjadłaś śniadanie i pojechałyście z mamą na lotnisko. Tam się pożegnałyście i wsiadłaś do samolotu.




*




 Lot był długi. Mieszkałaś w Ameryce. Na lotnisku odebrała cię ciocia, której nie znałaś. Ale była młoda, więc miałaś nadzieję, że się z nią dogadasz. Paryż okazał się cudownym miejscem. Dojechałyście do mieszkania cioci. Byłaś trochę zmęczona lotem i zmianą strefy czasowej, ale chciałaś jeszcze zwiedzić trochę miasta. Mieszkanie cioci było urządzone nowocześnie, nawet dostałaś swój pokój. A ciocia okazała się super osobą.
-To jak pierwsze wrażenia? –Spytała patrząc na ciebie.
-Tu jest cudownie. –Odparłaś. –Jeszcze ten pokój… Z widokiem na wieże Eiffla.
-Tak… Zawsze, gdy się budzę widzę tą cudowną wieże a nocą…. Nocą wygląda cudownie.
-Na pewno. –Odparłaś i uśmiechnęłaś się. Rozpakowałaś ubrania. Przyleciałaś na miesiąc, więc miałaś dość dużo ubrań. W Ameryce chodziłaś na tenis, więc i tu chciałaś kontynuować. –Jest tu gdzieś kort tenisowy, albo, chociaż coś żebym mogła trenować?
-Oczywiście. Chcesz jechać dziś?
-Tak chciałabym, ale jeśli to problem to raczej nie.
-Żaden. –Odparła twoja ciocia i uśmiechnęła się. –Przygotuj się a jak będziesz gotowa to na pojedziemy.
-Ok. –Odpowiedziałaś. Ubrałaś sobie różową koszulkę piłkarską, którą dostałaś od swojego byłego chłopaka. Chciałaś ją wyrzucić, ale tak się do niej przywiązałaś, że było ci trudno. Do tej bluzki ubrałaś sobie rurki i Converse. Wzięłaś rakietę i wyszłaś z pokoju.
-Wyglądasz jak słodka dziewczynka. –Popatrzyła na ciebie ciocia i się zaśmiała. Ty też zaśmiałaś się. W sercu czułaś ból, ale musiałaś udawać, że wszystko w porządku. Pojechałyście tam, gdzie mogłaś wyżyć się grając w tenisa. Gdy miałaś przerwę weszłaś na Internet na swoim telefonie zobaczyłaś, że chłopaki z One Direction mają przyjechać do Paryża. Uśmiechnęłaś się. Dobrze, że już tu przyjechałaś może ich spotkasz.




*




 Gdy skończyłaś trening musiałaś osobno wrócić do domu, bo ciocia musiała coś załatwić. Postanowiłaś, że się przespacerujesz. Nie znałaś dobrze Londynu, ale zawsze mogłaś kogoś zapytać o drogę. Cały czas myślałaś o tym, kiedy chłopaki odwiedzą Paryż. Szłaś uliczkami Paryża i zobaczyłaś, że ktoś stoi z tabliczką „Free Hugs” pomyślałaś, że go przytulisz żeby nie czuł się samotny. Wyglądał jak jakiś człowiek, który mieszka pod mostem, ale go przytuliłaś. Dostrzegłaś kogoś znajomego, ale nie wiedziałaś, kogo ci przypomina ta osoba, ale posłałaś temu chłopakowi swój uroczy uśmiech. On odpowiedział tym samym. Poszłaś w stronę wieży Eiffla i usiadłaś rozmyślając. Po chwili zobaczyłaś wpis na oficjalnej stronie 1D, że poszukują dziewczyny, która przytuliła dziś chłopaka z tabliczką „Free Hugs”, która miała rurki, różową bluzkę piłkarską oraz rakietkę do tenisa. Przeczytałaś to parę razy i napisałaś do nich, że to ty. Okazało się, że zrobili konkurs. I okazało się, że to był Harry Styles z 1D. I miałaś iść z nim na kolację. Przeczytałaś to parę razy i nie mogłaś uwierzyć, że to cię spotyka. Z jednej strony cieszyłaś, że, bo to jest Harry Styles. A z drugiej miałaś dość chłopaków. Po chwili wahań zgodziłaś się na randkę z członkiem One Direction.
Wracałaś w stronę domu cioci cała w skowronkach. Po chwili zadzwonił do ciebie nieznajomy numer. Odebrałaś.
-Słucham?
-Hey tu Harry Styles. Mamy dziś ze sobą randkę. Mam nadzieję, że się zgodziłaś. –Powiedział.
-Jasne. Zgodziłam się. Dlaczego miałabym nie?
-Hmm no wiesz może chciałaś z kimś innym. –Odparł a ty zaśmiałaś się.
-Odpowiadasz mi jak najbardziej. –Odpowiedziałaś. Prawda była taka, że właśnie Hazza podobał ci się najbardziej. Był już wieczór a wy mieliście mieć randkę jutro. Nie wiedziałaś skąd Harry ma już twój numer i dlaczego akurat ty, ale miałaś nadzieję, że dowiesz się od niego. Umówiliście się jutro na godzinę 16 pod wieżą Eiffla. Wracając do domu musiałaś pytać parę razy o drogę. Na dodatek nie wiedziałaś dokładnie, gdzie ma mieszkanie twoja ciocia i musiałaś dzwonić do niej. Gdy szczęśliwie dotarłaś do domu twoja ciocia stała przed domem.
-Myślałam, że już nie dotrzesz do mnie. –Powiedziała i się zaśmiała.
-Może w ciągu tego miesiąca bym dotarła. –Odpowiedziałaś i zaśmiałaś się. Weszłaś do domu i zdjęłaś buty. –Ciociu znasz zespół One Direction?
-Oczywiście. Może mam swoje lata, ale znam. Mają świetne piosenki.
-No wiem i właśnie jutro idę na randkę z jednym chłopakiem z zespołu.
-Ale jak? –Spytała zaciekawiona ciocia.
-No spotkałam po drodze kogoś, kto stał z tabliczką „Free Hugs” nie wyglądał za dobrze. Wyglądał trochę jak menel, ale go przytuliłam. I okazało się, że to był Harry Styles.
-Ten z loczkami?
-Tak to ten. –Odparłaś i uśmiechnęłaś się.
-Ale masz szczęście. Widzisz… Dobrze, że przyjechałaś do mnie.
-Tak bardzo się cieszę. Jutro mam się z nim spotkać pod wieżą Eiffla.
-Mmm romantycznie. –Uśmiechnęła się do ciebie. Poszłaś do swojego pokoju. Twoja ciocia miała rację z tym widokiem. W nocy wieża Eiffla wyglądała cudownie. Wzięłaś gorący prysznic i położyłaś się do łóżka. Na początku nie mogłaś usnąć z wrażenia, ale po parunastu minutach usnęłaś.




*




Rano przebudziłaś się, bo słyszałaś jak ciocia krząta się po domu. Popatrzyłaś na budzik, który stał obok łóżka. Była godzina 11.23 Pospałaś sobie jak zawsze. Musiałaś mieć dużo energii na randkę z Harrym. Nie wiedziałaś, w, co się ubrać, ale nie chciałaś iść do sklepu kupić ubrania, bo z twoich też można było coś skombinować. Wstałaś i pościeliłaś łóżko. Poszłaś do kuchni. Tam ciocia jadła śniadanie.
-Dzień Dobry. –Powiedziałaś uśmiechając się.
-Witaj. Jak się spało?
-Cudownie. –Odparłaś i zrobiłaś sobie płatki. Po śniadaniu ubrałaś sobie jakieś luźne ubrania i zaczęłaś szukać razem z ciocią ubrania na dzisiejszą kolację. Wybrałyście czarną koszulę z ozdobnymi guziczkami oraz krótkie spodenki. Koszulę postanowiłaś wprawić. Nie mogłaś doczekać się godziny 16. Chodziłaś bezczynnie po domu. W końcu wybiła godzina 15, więc mogłaś zacząć się stroić. Ubrałaś sobie przygotowane ubranie. Miałaś swoją łazienkę. Rozpuściłaś swoje bujne, długie włosy, które opadły na ramiona. Podkreśliłaś oczy kredką i pomalowałaś tuszem do rzęs. W końcu była już godzina bliska 16, więc ciocia zamówiła dla ciebie taksówkę i pojechałaś w umówione miejsce. Nie wiedziałaś jak się ubrać, ale miałaś nadzieję, że to nie będzie nic poważnego. Znałaś Harrego bardzo dobrze no chyba, że fakty, które czytałaś na Internecie były fałszywe. Miałaś teraz wątpliwości. Taksówka zatrzymała się i wysiadłaś. Harry od razu podszedł do ciebie i pocałował cię w policzek.
-Cześć. –Uśmiechnęłaś się uroczo.
-Hey… -Odparł i wlepił w ciebie wzrok. Czułaś się dziwnie. Nagle jesteś na randce z gwiazdą i to jeszcze, w której się zakochałaś. –Och przynajmniej nie krzyczysz i mogę z tobą rozmawiać. –Powiedział i zaśmiałaś się. W uśmiechu pokazałaś swoje dziurki w policzkach.
-Tak. Zupełnie nie wiem, dlaczego one tak głośno krzyczą. –Odpowiedziałaś i uśmiechnęłaś się. Czułaś się dziwnie idąc obok Stylesa i na dodatek paparazzi robili wam zdjęcia.
-Mieszkasz tu?
-Nie. Przyleciałam na wakacje z Ameryki.
-Długi lot prawda?
-Tak niestety, ale naprawdę było warto. Paryż jest cudowny.- Powiedziałaś i uśmiechnęłaś się ponownie.
-Tak ja też uwielbiam to miejsce. Jest takie magiczne. –Uśmiechnął się.
-Dlaczego akurat wybrałeś mnie?
-Bo mnie zauroczyłaś. –Odparł i popatrzył prosto w twoje oczy. Zawstydziłaś się, więc posłałaś mu uroczy uśmiech.
-Miło to usłyszeć. Jeśli bym była nie przyjemna to mi wybacz… Rozstałam się z chłopakiem i… Dobra nie ważne przecież nie będziemy o tym rozmawiać.
-Widocznie nie był ciebie wart. Ale dobrze… Znaczy przykro mi. –Popatrzyłaś na niego i się uśmiechnęłaś. Nie wiedziałaś czy mu w końcu przykro czy nie. –Może przejedziemy się na rowerach?
-Z chęcią. –Odpowiedziałaś. Harry chwycił cię za rękę i poszliście w stronę wypożyczalni rowerów. Gdy cię złapał za rękę poczułaś miłe dreszcze na ciele. Hazza uśmiechał się cały czas do ciebie. Jeżdżąc na rowerach rozmawialiście i o wszystkim i o niczym. Często wasze wzroki spotykały się. Dojechaliście do jakiegoś parku. Był bardzo ładny. Wokół były piękne drzewa i kolorowe kwiaty. Ujrzałaś stolik ze świecami i jedzeniem na stole.
-Zgaduję, że tu mamy zjeść kolację?
-Tak dobrze zgadujesz.- Odparł i pociągnął cię w stronę stolika z kolacją. Zrobiło się już trochę ciemniej, więc wieża Eiffla była już oświetlona. Zjedliście pyszną kolację i Hazza rozłożył kocyk na trawie i usiadł. Poklepał miejsce obok siebie, więc usiadłaś. Potarłaś ręce, bo trochę zrobiło się chłodno. Hazza przysunął się do ciebie i objął cię ramieniem.
-Dziękuję. –Odparłaś i położyłaś głowę na jego ramieniu. Harry pogłaskał cię po policzku. Ta chwila mogła trwać dla ciebie cały czas.
Ta chwila nie trwała za długo, bo Hazza zdjął twoją głowę z jego ramienia. Nie wiedziałaś, o, co chodzi. Czy masz za ciężką głowę? A może śmierdziało od ciebie? Nie wiedziałaś, ale Harry przybliżył swoją twarz do twojej, patrzyłaś chłopakowi głęboko w oczy on tobie też. Po chwili dotknął twoich warg swoimi. Jego usta były ciepłe i miękkie. Nigdy byś nie pomyślała, że pocałujesz się z Harrym Stylesem i to w Paryżu na pierwszej randce. Odsunęłaś się od niego trochę.
-Przepraszam. –Wyszeptał patrząc ci głęboko w oczy.
-Nie masz, za, co przepraszać Harry. Świetnie całujesz. –Powiedziałaś i uśmiechnęłaś się uroczo. Hazza dotknął opuszkami palców twój policzek. Wstałaś z kocyka. –Zrobiło się późno muszę iść.
-Hmm no nie wiem. –Odparł i pociągnął cię za rękę. Upadłaś prosto na niego.
-Przepraszam. –Wyszeptałaś zawstydzona.
-Teraz ty nie masz, za, co przepraszać. Właśnie o to mi chodziło. –Zaśmiał się. Popatrzyłaś na niego.
-Chciałeś żeby grubas upadł na ciebie i zmiażdżył twoje ciało? –Chłopak zaśmiał się na głos.
-Wcale nie jesteś gruba. Czuję każdą twoją kość kochanie. –Uśmiechnął się i przejechał po twoim ciele opuszkiem palców. Przez całe twoje ciało przeszedł miły dreszcz.
-Tak na pewno! –Odparłaś i zaśmiałaś się. –Mam trochę nadwagi.
-Hey nie mów tak, bo jeszcze mi wpadniesz w anoreksję. –Skarcił cię Harry. Nie wiedziałaś nawet, od kiedy chłopak na pierwszej randce całuje dziewczynę i mówi do niej kochanie. Nie obchodziło cię to. Chłopak, z którym teraz spędzałaś czas i całowałaś się był to Harry Styles. Miliony dziewczyn zabiłoby cię za to. Ale teraz nie obchodziło cię to.
-Dobrze Harry teraz możesz mnie puścić chyba, że chcesz siedzieć tu ze mną cały czas.
-Chciałbym. –Odpowiedział i uśmiechnął się słodko.
-Ok. Idę. –Chciałaś wyrwać się z jego objęć, ale Hazza przytrzymał cię jeszcze mocniej.
-Zrobisz coś dla mnie?
-Zależy, co? –Odparłaś i zaśmiałaś się.
-Chodź ze mną do mojego domu.
-Chyba raczej hotelu. –Odpowiedziałaś i uśmiechnęłaś się.
-Nie. Kupiłem tu mały domek i przyleciałem razem z chłopakami i mamą, bo się uprała. –Uśmiechnął się.
-Do twojej mamy?
-Yhy a to coś złego? –Spytał patrząc na ciebie.
-Czytałam, że niektóre dziewczyny bały się twojej mamy. – Harry zaśmiał się.
-Zupełnie nie wiem, dlaczego.
-Ja też.
-Więc chodź poznasz ją. Na pewno cię polubi. –Powiedział i chwycił cię za rękę.
-No nie wiem. Tak wypada żeby na pierwszej randce nocować u chłopaka?
-Hey nie przejmuj się kochanie. –Odpowiedział i pocałował cię czule. –To jak będzie?
-Jak przestaniesz mnie całować to się zgodzę.
-No dobrze. –Odpowiedział i się zaśmiał. Wstaliście z kocyka i ruszyliście w stronę domu Hazzy. Zadzwoniłaś do cioci, że przenocujesz u chłopaka żeby się nie martwiła. Na początku nie chciała się zgodzić, ale powiedziałaś, że Hazza mieszka z mamą, więc szybko się zgodziła. Doszliście do domku. W salonie siedziała mama Harrego i oglądała telewizję.
-Dobry wieczór. –Zagaiłaś.
-O dobry wieczór. –Odpowiedziała mama Harrego. Popatrzyła na ciebie i uśmiechnęła się szeroko. –Ty jesteś tą dziewczyną, która wygrała randkę z moim synkiem?
-Tak to ja. –Odpowiedziałaś i uśmiechnęłaś się. –Mam na imię [t.i]
-Piękne imię. –Wtrącił Hazza zapatrzony w ciebie.
-Tak Harry ma rację. Mam nadzieję, że nie muszę o niczym z wami rozmawiać.
-Mamo… -Harry upuścił wzrok na dół. A ty uśmiechnęłaś się. –Spokojnie nie będziemy robili nieprzyzwoitych rzeczy. –Odparł i pociągnął cię za rękę do jego pokoju. Zdałaś sobie sprawę, że nawet nie masz piżamy. Usiadłaś na wielkim łóżku.
-Harry ja nawet nie mam piżamy. –Powiedziałaś i uśmiechnęłaś się. Hazza zaśmiał się i dał ci jego podkoszulek. –Hm dzięki. –Powiedziałaś i wzięłaś od niego koszulkę. Pachniała Stylesem.
-Jak chcesz to idź się umyć. –Wskazał łazienkę. Wzięłaś koszulkę. –A dostanę coś na dół?- Wskazałaś na nogi.
-Ach jasne. –Odparł i zaśmiał się. Dał ci jego spodnie od piżamy. Wzięłaś gorący prysznic i ubrałaś bluzkę Hazzy. Chłopak był wyższy od ciebie o jakieś 10 cm, więc koszulka wisiała na tobie jak worek a spodnie prawie cały czas spadały. Wyszłaś z łazienki i Hazza zaśmiał się na głos.
-Tak bardzo śmieszne. –Powiedziałaś wchodząc do jego pokoju.
-Wyglądasz słodko…- Odparł i przyciągnął cię do siebie.
-Dziękuję. –Odpowiedziałaś i usiadłaś na wielkim łóżku. Hazza wziął szybki prysznic i przyszedł w samych spodenkach.
-Masz zamiar tak spać?
-A, dlaczego nie?
-Bo nie będę mogła usnąć. Będziesz mnie rozpraszał swoim nagim ciałem. –Uśmiechnęłaś się.
-Nie myślę, że nie będzie tak źle.- Odparł i położył się na łóżku. –Jak ja uwielbiam to łóżko. Chyba sobie wezmę do Londynu, albo kupię takie samo.
-Tak jest bardzo wygodne. –Odpowiedziałaś i weszłaś pod kołdrę. Rzeczywiście było wygodne a tobie zrobiło się ciepło. Hazza wszedł tak samo jak ty pod kołdrę.
-Wiesz jak dawno nie spałem z dziewczyną w sensie leżeć w łóżku?
-Nie wiem. –Odpowiedziałaś.
-Ja też. Nie pamiętam już. –Zaśmialiście się. Hazza objął cię ramieniem i rozmawialiście cały czas.
Gdy rozmawiałaś z Harrym leżąc w łóżku wydawało ci się, że znasz go od dawna. Mieliście takie same zdania. Różniły się o tylko o opinii osobistej. Ty uważałaś, że jesteś gruba jak każda dziewczyna a on mówił ci, że jesteś cudowna i masz się nie zmieniać. Hazza też miał tak jakieś swoje kompleksy. Jak każdy człowiek. Gdy byliście zmęczeni usnęliście wtuleni w siebie.




*




Obudziły cię promienie słońca. Obudziłaś się nie w swoim pokoju w Ameryce ani w pokoju u cioci w Paryżu. Najpierw się przestraszyłaś a potem poczułaś, że ktoś prawie śpi na tobie. Zobaczyłaś Harrego, który był tak do ciebie przytulony, że trudno było ci się ruszyć. Chyba naprawdę dawno nie miał dziewczyny-Pomyślałaś i uśmiechnęłaś się. Chłopak tak słodko spał, że nie chciałaś go budzić, ale zachciało ci się iść do toalety. Jakoś wyswobodziłaś się z objęć Hazzy i poszłaś do łazienki. Zachowywałaś się cicho. Nawet nie wiedziałaś, która godzina. Gdy załatwiłaś swoją potrzebę to przemyłaś twarz wodą i umyłaś zęby. Harry miał nawet nową szczoteczkę dla gości. Wróciłaś do sypialni Stylesa i usiadłaś cicho na łóżku, aby go nie obudzić. Sięgnęłaś po telefon i sprawdziłaś, która godzina. Nagle poczułaś ręce na swoich biodrach i po chwili leżałaś już na łóżku patrząc Hazzie w oczy.
-Myślałam, że śpisz. –Powiedziałaś uśmiechając się.
-Obudziłem się już jak chciałaś wstać z łózka. Uwierz mi, że jakbym spał to był nie wyszła do toalety. –Odparł a ty zaśmiałaś się. –Myślałem, że chcesz już wyjść bez pożegnania.
-Rzadko, kiedy wychodzę bez pożegnania. –Odpowiedziałaś i uśmiechnęłaś się.
-Jesteś głodna?
-Tak, ale jak chcesz jeszcze sobie pospać to śpij. –Powiedziałaś i pocałowałaś go czule.
-Nie. Jeśli ty nie śpisz to nie chcę tracić cennego czasu. Bo przecież w końcu będę musiał wrócić do Londynu a ty do Ameryki.
-Tak….-Zrobiłaś smutną minę. Teraz pożałowałaś, że pozwoliłaś swoim uczuciom wziąć górę i zakochałaś się w Harrym.
-Hey nie przejmuj się. Za każdym razem jak się spotkamy to nasze spotkanie będzie cudowne. –Odparł i pocałował cię namiętnie.
-Mam nadzieję. –Odparłaś i pogłaskałaś go po policzku. Wstałaś z łóżka i spodnie Harrego spadły na ziemię. Na szczęście miałaś bieliznę. –Ups przepraszam. –Harry zaśmiał się na głos a ty szybko podciągnęłaś spodenki od piżamy.
–Nie ukrywam, że trochę się w nich męczyłam. Muszę sobie przebrać na moje spodenki.-Powiedziałaś. Hazza usiadł na łóżku i patrzył na ciebie. –Nie musisz patrzeć na mnie jak na obrazek.
-Oczywiście, że nie muszę, ale nie mogę się oprzeć. –Odpowiedział i zaśmiał się. Ubrałaś spodenki a te od piżamy rzuciłaś w stronę Harrego. Zjedliście śniadanie z mamą Harrego, która zdążyła iść rano do sklepu i kupić świeże produkty.
-Dziękuję za śniadanie. –Odpowiedziałaś. Przez cały posiłek trzymałaś się z Harrym za rękę pod stołem. Gdy wam była potrzebna druga ręka po prostu musieliście rozłączyć dłonie. Po śniadaniu uznałaś, że pójdziesz do domu. Otwarłaś drzwi i od razu rzucili się na ciebie paparazzi. Szybko zamknęłaś drzwi.
-Coś się stało? –Spytał Harry patrząc na twoją przestraszoną twarz.
-Chyba ktoś powiedział im, że nocowałam u ciebie. –Powiedziałaś.
-Och no tak krwiożercze bestie czekają. –Odpowiedział. –Spokojnie zadzwonię zaraz po Paula.
-Dobra daj spokój sama sobie poradzę. –Uśmiechnęłaś się.
-No chyba żartujesz.- Odpowiedział i wbił w ciebie wzrok. –Taksówka czeka na ciebie?
-Tak a co?
-Odprowadzę cię. –Odparł i podszedł do ciebie.
-A jak ciebie zaatakują?
-Mam jeszcze mamę. –Odpowiedział i zaśmialiście się. Po chwili zgodziłaś się. Chłopak pocałował cię w domu i chwycił cię za rękę. Gdy otwarliście drzwi mężczyźni z aparatami zaczęli robić wam zdjęcia. Z tego wszystkiego zapomniałaś swojej czarnej koszuli i zostałaś w bluzce chłopaka a on zapomniał ubrać sobie podkoszulka. Wiedziałaś, że fotki zrujnują wam życie, ale nic nie mogłaś poradzić. Harry wsadził cię do taksówki i pocałował w policzek a sam wbiegł do domu.




*



Samochód zatrzymał się pod domem twojej cioci tam też czekali na ciebie paparazzi. Tym razem pomógł ci taksówkarz.
-Dziękuję. –Powiedziałaś i dałaś mu więcej niż powinnaś. Zatrzasnęłaś szybko drzwi i zamknęłaś.
-Witaj…-Uśmiechnęła się ciepło twoja ciocia. –Coś się stało?
-Tak… Lepiej nie otwieraj drzwi. –Odpowiedziałaś i weszłaś do salonu. Opowiedziałaś wszystko cioci. Dla niej to wszystko było takie szalone i super! Sama chciała żeby chodzili za nią paparazzi. Zaśmiałaś się i pokręciłaś głową. Bałaś się otworzyć laptopa i wejść na Internet. Ciocia siedziała obok ciebie.
-Dobra ja to zrobię. –Powiedziała i włączyła laptopa. Weszła na swojego Twittera w trendach było „Tajemnicza dziewczyna i Harry”, „Kim jest dziewczyna Stylesa”, „Koniec Larry?”. W Internecie zawrzało od waszych zdjęć. Na każdej twojej ulubionej stronie plotkarskiej byłaś ty tematem głównym. Nigdy byś nie pomyślała, że będziesz znana z niczego.
-Trochę ci zazdroszczę. –Zrobiła smutną minę ciocia.
-Uwierz mi, że nie masz, czego. Na Twitter na pewno dostaję pogróżki.
-Przecież nikt cię nie zabije.
-No mam nadzieję. –Odpowiedziałaś i oparłaś się o oparcie skórzanej sofy.
-Jeszcze na zdjęciach on nie ma bluzki a ty jesteś w jego. –Zaśmiała się.
-Z tego wszystkiego tak się stało. –Odpowiedziałaś i położyłaś się na sofie.
-Będzie dobrze.
-Mam nadzieję. –Odpowiedziałaś. W Paryżu miałaś w każdej wolnej chwili spacerować po Paryżu, ale niestety nawet nie mogłaś wyjść z domu. Po dwóch godzinach nudzenia się jak mops zadzwonił twój telefon. Był to Harry.
-Hey kochanie. Jak sobie radzisz?- Spytał
-Jakoś. –Odpowiedziałaś patrząc się w sufit. –A ty dałeś radę?
-Oczywiście. Trochę mnie poturbowali, ale mama wyszła w porę. –Odpowiedział i zaśmialiście się.
-Szalone życie. –Skwitowałaś na koniec.
-Trochę. Chcesz dziś wpaść do mnie?
-Nie wiem czy wyjdę z domu. –Odpowiedziałaś, ale Hazza szybko zapewnił cię, że załatwił, aby Paul(ich ochroniarz) przypilnował cię w drodze do niego. Zgodziłaś się. Umówiliście się o 19. Ubrałaś się w rurki oraz koszulę w kratę. O 19 przyjechała po ciebie taksówka z Paulem. Pomógł ci dojść do samochodu tak, aby paparazzi nie zrobili ci krzywdy to samo zrobił pod domem Harrego. Podziękowałaś mu ogromnie i przytuliłaś w domu czekał na ciebie Hazza. Na powitanie dał ci ogromnego buziaka.
-Tęskniłem. –Powiedział i uśmiechnął się.
-Ja też. –Odpowiedziałaś. Resztę wieczoru spędziliście oglądając „Bambi” Leżałaś na kolanach Stylesa a on głaskał cię po włosach.
-Kocham cię wiesz? –Powiedział.
-Ja ciebie też kocham Harry. –Odpowiedziałaś. –I wiesz, co? Wszystko przetrwamy razem. –Powiedziałaś i odwróciłaś głowę w jego stronę. Podniosłaś wyżej i pocałowałaś go. Na pewno wam się uda.

1 komentarz: