sobota, 5 grudnia 2015

Rozdział 52

Czy kiedykolwiek wydawało wam się, że wasze życie obróciło się o sto osiemdziesiąt stopni i nie przypomina waszego dawnego życia? Nawet w najmniejszym stopniu? Jeśli nie, to macie po prostu szczęście. Ja nadal nie rozumiem, jak moje normalne, nudne życie mogło zmienić się w coś takiego. Minęły zaledwie cztery miesiące, a ja odkryłam tyle "brudnych" sekretów mojej rodziny, że gdy tylko o tym pomyślę robi mi się słabo. Mam siostrę, ja byłam dzieckiem które jednak zawsze chcieli i to mnie obdarowali całą swoją miłością. Mam chłopaka, którego kocham najmocniej na świecie i nie wyobrażam sobie życia bez niego, jednak coś jest w nim nie tak. Czasem zastanawiam się czy wszystkie dziewczyny podczas kłótni są poniżane tak jak ja, albo po prostu traktowanie jak przedmiot?
Nie wspomnę już o moich przyjaciołach. Louis jest w więzieniu, Zayn i Perrie zaliczyli odwyk narkotykowy, Niall coraz mniej odzywa się do nas, Danielle ma szansę zaistnieć dzięki swoim umiejętnościom tanecznym, o których ja nawet nie wiedziałam... Jestem na siebie cholernie zła za to, że tak traktuje ludzi, którzy wiele mi pomogli. Czy to aby nie jest też sprawa Harrego?
Ostatnio coraz więcej nad tym wszystkim myślę. Przez ten natłok wrażeń, nawet nie miałam czasu zastanowić się, co tak właściwie wydarzyło się w moim życiu. Właśnie mam taką okazję, bo Harry wiezie mnie na spotkanie z moimi przyjaciółkami, którym zaczęłam poświęcać zbyt mało czasu przez tego chłopaka, który odwrócił moje życie do góry nogami.
-Bella - słyszę jego głos i czuję, jak jego dłoń wędruje na moje udo. Mrugam kilka razy i przenoszę na niego wzrok - znów się wyłączyłaś, wszystko w porządku skarbie? - Harry przenosi dłoń na moją twarz i delikatnie ją gładzi. Ja wtulam się w nią i przymykam oczy, a na moje usta wkrada się uśmiech.
-W jak najlepszym skarbie - odpowiadam i nachylam się żeby go pocałować. Harry pogłębia pocałunek i już chce mnie przysunąć do siebie, ale ja nie daję mu wygrać. - Jestem umówiona, spóźnię się - mówię i odsuwam się od niego z wielkim uśmiechem.
-Nienawidzę, gdy spędzamy czas osobno.
-Ja też, ale to tylko kilka godzin.
-Daj znać, kiedy mam po ciebie przyjechać. Miłej zabawy - Harry nachyla się i jeszcze raz całuje moje usta.
-Dziękuje, do zobaczenia skarbie - odpowiadam i wysiadam z samochodu. Harry cały czas patrzy na mnie tęskniącym wzrokiem. Posyłam mu uśmiech i zamykam za sobą drzwi od samochodu po czym odwracam się i wchodzę do galerii handlowej.
Rozumiem, że trudno jest rozstać się z drugim człowiekiem, ale gdybym miała spędzać z nim każdą wolną chwilę to nie miałabym nikogo więcej prócz niego. Kocham go, ale każdy potrzebuje chwilę oddechu od drugiej osoby. Poza tym Harrego zawsze jest pełno. Jeszcze za niedługo zamieszkamy razem, więc takie chwilowe przerwy będą dobre, bo wiem że po jakimś czasie on zacząłby mi działać na nerwy. Czasem wydaje mi się, że Harry chciałby mnie mieć tylko dla siebie. A przecież na czymś takim związek nie polega i on musi to zrozumieć.
Odnajduję miejsce, gdzie mam zobaczyć się z dziewczynami. Nie muszę długo się rozglądać. Przy stoliku widzę dwie dziewczyny. Danielle i Perrie rozmawiają i śmieją się. Wyglądają na szczęśliwe, a mnie przypomina się początek gdy przyjechałam na campus. Wtedy dziewczyny były razem i też były rozbawione. Nikt wtedy nie myślał o tym, co wydarzy się potem. Wydawało się, że to będzie wspaniały czas spędzony na campusie i oczywiście razem z wieloma idealnymi wspomnieniami. Jednak to wszystko totalnie się zmieniło i można tylko wspominać te dobre momenty.
Podchodzę do dziewczyn, które odwracają głowę w moją stronę i patrzą na mnie z wielkim uśmiechem. Ja w oczach mam łzy. Sama nie wiem dlaczego. Pewnie moja tęsknota za Perrie w końcu wypłynęła ze mnie, bo wcześniej nawet nie miałam czasu się nad tym zastawiać. Dziewczyna podchodzi do mnie i mocno mnie przytula.
-Nie płacz głupia! - Perrie gładzi moje plecy, a ja wtulam się w jej ciało. Przybrała trochę na wadze. Nie jest już wygłodzona jak miesiąc temu.
-Przepraszam - mówię i odsuwam się od niej po czym wycieram mokre policzki i przyglądam się jej. Oczy dziewczyny są jasne, pełne nadziei, jej uśmiech jest szczery i prawdziwy, jej cała twarz jest inna. Nie ma cieni pod oczami i wystających kości. Perrie wygląda w końcu jak zdrowa dziewczyna, która nigdy nie miała problemów z narkotykami.
-Pachniesz Stylesem - Perrie marszczy nos i uśmiecha się do mnie - poza tym schudłaś i jesteś jakaś blada, wszystko w porządku? - dziewczyna jak zawsze bombarduje mnie pytaniami, a ja na razie potrafię się tylko uśmiechnąć.
-Cieszę się, że wróciłaś - mówię i siadam przy stoliku witając się z Danielle.
Nawet nie wiedziałam, jak bardzo brakowało mi takich rozmów z moimi przyjaciółkami. Nasza rozmowa porusza wszystkie możliwe tematy. Opowiadam im o tym, co zrobiła moja mama, kim jest dla mnie Ellie. Dzielę się z nimi moimi obawami związanymi z Harrym, a one momentalnie zmieniają miny i zaczynają mnie przekonywać, że on nie jest dla mnie i mnie zniszczy. Nie mam siły się z nimi kłócić, więc tylko wszystko przyjmuję do siebie. Przemyślę to. Ostatnio wiele myślę, więc z pewnością poruszę ten temat w mojej głowie. Poza tym już i tak sporo myślę o tym związku  wiele więcej niż wcześniej.
Po jakimś czasie rozmów postanawiamy iść na zakupy. W końcu ja nadal nie mam nic dla Harrego i muszę kupić drobne, symboliczne prezenty dla każdego kto będzie na naszej niewielkiej Wigilii.
Wchodzimy do kolejnego sklepu, a ja totalnie nie wiem, co kupić dla mojego ukochanego. On prawie wszystko ma. Mogłabym mu kupić jakiś nowy podkoszulek, ale wolę nie ryzykować. Jednak myślę, że zwykły czarny podkoszulek byłby dla niego idealny. Rozglądam się wokół i dostrzegam różne zegarki. Może właśnie kupie dla niego zegarek. To totalnie nie będzie w jego stylu jednak w tej chwili nic innego nie przychodzi mi do głowy. Podchodzę do gablotki i rozglądam się.
-Zegarek? - Danielle podchodzi do mnie.
-Nie wyobrażam sobie tego dupka w czymś tak eleganckim - Perrie dorzuciła swoje "trzy grosze".
-Ej! On nie jest dupkiem - mówię i uśmiecham się do nich. W sumie to tylko zegarek, więc albo mu się spodoba albo nie. -Poza tym nic innego nie przychodzi mi do głowy, a on mi wcale nie chce pomóc. Mówi, że nic nie chce i ja mu wystarczam.
-Od kiedy on jest taki romantyczny?
-Od kiedy jest ze mną - odpowiadam i dostrzegam zegarek w którym już się zakochałam. Jest zwykły, klasyczny. Ma czarny skórzany pasek, dużą czarną tarcze i srebrne wskazówki. Myślę, że ten będzie idealny. Akurat podchodzi do nas sprzedawca, więc proszę o niego. Dziewczynom też się podoba, więc myślę że i Harremu się spodoba. W końcu on nie lubi niczego z przesadą. Zawsze podobają mu się klasyczne rzeczy, więc taki zegarek z pewnością mu się spodoba.
-Możemy też wygrawerować jakiś napis z tyłu na tarczy - mówi sprzedawca i podaje mi zegarek. W sumie ciekawa propozycja.
-Ile to zajmie?
-Półtorej godziny - odpowiada sprzedawca i uśmiecha się do nas. Przypominam sobie cokolwiek, co mogłoby się nadać na grawer. Coś tam w głowie mam, więc decyduję się na to. Sprzedawca podaje mi karteczkę, abym zapisała co chcę. Podnoszę długopis i starannie piszę: "Don't spare time to be happy. -Bella". Oddaję karteczkę i mam nadzieję, że zdążę odebrać prezent.
Gdy wchodzimy do kolejnego sklepu Perrie nagle zatrzymuje się.
-Muszę wam coś powiedzieć - zaczyna chyba od najgorszych słów, jakie ktokolwiek może usłyszeć. Od razu w mojej głowie pojawia się milion rzeczy, które mogły się wydarzyć - rozstałam się z Zaynem - mówi po chwili dziewczyna i uśmiecha się do nas blado. Ja patrzę na Danielle, a potem na Perrie.
-Jak to? - pytam i podchodzę do niej. Chwytam ją za dłoń i delikatnie ją gładzę.
-Uznaliśmy, że tak będzie lepiej. Widocznie nie jest nam dane przebywać w tym samym towarzystwie. Ostatnio jak się widzieliśmy to skończyliśmy na odwykach.
-To będzie niezręcznie jutro, na naszej Wigilii?
-Nie przejmuj się tym - Perrie kręci głową - rozstaliśmy się w przyjaznych okolicznościach, więc raczej dziwnie i sztywno nie będzie - mówi na co ja ją przytulam. Po chwili dołącza do mnie Danielle. Ja sobie nie wyobrażam, że rozstaję się z Harrym. Nie mogłoby do mnie dotrzeć to, że nigdy nie będę mogła chwycić jego dłoni czy przytulić się do niego. Wszystkie moje poranki wyglądałyby dziwnie. Nie widziałabym jego twarzy, która podczas snu wygląda zupełnie inaczej niż gdy się obudzi. Nie słyszałabym jego porannego zachrypniętego głosu...Nie. Zdecydowanie sobie tego nie wyobrażam.
Odsuwam się od niej i szczerze zaczynam ją podziwiać. Pomimo tego, że miała problemy z narkotykami - prawie sobie z tym poradziła, teraz jeszcze rozstała się ze  swoją miłością - dla dobra ich obojgu. Ja już wiem, że nie potrafiłabym odejść od Harrego i nawet nie muszę się nad tym zastawiać. Ale wiem, że można zmienić swoje życie w tak krótkim czasie zdecydowanie na dobre.
Chodzenie po centrum handlowym jest idealnym pożeraczem czasu. Półtorej godziny mija tak szybko, a my na szczęście kończymy zakupy i możemy spokojnie odebrać mój prezent dla Harrego. Jestem tak wykończona, że mam ochotę wrócić na campus i rzucić się do łóżka. Wyciągam telefon i widzę kilka wiadomości. Wszystkie od Harrego. Głównie pyta się co teraz robimy, czemu nie odpisuję, że bardzo tęskni i mnie kocha. Ostatnia jest ciekawa: "Wróć z Danielle i Liamem na campus, ja muszę coś załatwić". Mam nadzieję, że nie idzie na kolejną walkę, bo ja dłużej tego nie zniosę. Dopiero jako tako zaczyna goić się jego łuk brwiowy, a nie daj Boże on poleci już na kolejną walkę. Doceniam to, co robi dla Louisa jednak ja mam tego już serdecznie dość. Poza tym miał już z tym skończyć...
Po kilkugodzinnym chodzeniu po sklepach w końcu wracamy na campus. Jest już po 16, więc mam prawo być totalnie padnięta. Dobrze, że zjadałam coś w centrum handlowym, bo raczej mi by się nie chciało już nic robić do jedzenia. Poza tym gotowanie na campusie to żadna przyjemność, dlatego tak niewiele jem, albo żywię się fast foodem.
Tak jak prosił Harry, wracam z Danielle i Liamem, Perrie także wraca z nami. W końcu po nią też nie bardzo ma kto przyjechać, więc wracamy wszyscy razem. Cieszę się, że chociaż Danielle trafiła na swojego idealnego chłopaka. Z tego, co wiem to Liam i Danielle nie kłócą się za wiele, chłopak zawsze ją we wszystkim wspiera i tak samo moja przyjaciółka wspiera swojego chłopaka. Obydwoje tworzą miłą i spokojną atmosferę. Po prostu chce się z nimi przebywać. Teraz widzę, jak Liam sięga po jej dłoń i mocno zaciska, gdy dziewczyna opowiada co dokładnie dzisiaj robiła. Jestem ciekawa czy Liam leci z Danielle na jej warsztaty taneczne. Mam nadzieję, że ich związek się nie rozpadnie, bo akurat jak dla mnie oni są idealnie stworzeni dla siebie.
Znów przyłapuje się nad tym, że ciągle myślę. W samochodzie nie muszę się za wiele odzywać, więc mogę wrócić do mojej ostatnio ulubionej czynności. Jestem ciekawa gdzie podziewa się mój chłopak, który tak bardzo za mną tęsknił, ale nie mógł po mnie przyjechać. Staram się być spokojna i nie denerwować jednak to jest silniejsze ode mnie. Gdy tylko sobie pomyślę, że Harry znów jest w tej cholernej knajpie i walczy w jakiejś klatce dla pieprzonej mafii to po prostu aż wszystko w środku mnie się gotuje. Będzie mi się musiał porządnie wytłumaczyć. Jutro jest nasza wspólna wigilia i nie chcę żeby ktoś był na siebie pogniewany. Poza tym w końcu muszę zdecydować, co zrobię w tą prawdziwą Wigilię, która jest za trzy dni. Na dodatek nawet nie wiem w jakim stanie jest nasze mieszkanie, a mam zamiar przyjąć tam jutro gości. Będę musiała pojechać tam jeszcze dzisiaj, ale to jak wróci mój chłopak.
Gdy jesteśmy już na campusie Liam pomaga nam z wszystkimi zakupami. Jestem mu bardzo wdzięczna, bo moje zakupy jednak okazały się większe niż powinny. Wpadam do pokoju i rzucam wszystko na łóżko. Już mam zamiar wyciągnąć telefon, jednak widzę na półce obok łóżka białą karteczkę i niedbałe pismo Harrego. Unoszę ją i czytam "Ubierz sobie coś seksownego i bądź gotowa na 19. Kocham - Harry". Pewnie będzie chciał mnie jakoś udobruchać przez to, że zniknął. Nie mam siły na dąsanie się, więc po prostu zrobię tak, jak on będzie chciał. Rozpakowuję zakupy i wszystko segreguję. Pudełko z zegarkiem chowam głębiej w szafie z moimi ubraniami i kładę się na łóżko. Mam jakąś godzinę na sen, więc postanawiam tego nie zmarnować. Gdy tylko zamykam oczy od razu odpływam...
Wibrowanie mojego telefonu wybudza mnie z cudownego snu. Z zamkniętymi oczami sięgam po urządzenie i wyłączam go. Jest 17.40 więc na spokojnie będę mogła sobie coś przygotować. Zwlekam się z łóżka i podchodzę do szafy, gdzie znajduje się część moich ubrań. Nie mam za wiele do wyboru. Moja garderoba składa się z dziewięćdziesięciu procent czarnych ubrań, więc wyciągam pierwszą lepszą czarną sukienkę. Biorę świeżą bieliznę i idę do łazienki. Odkręcam kurki z wodą i zdejmuję ubrania po czym wchodzę pod ciepły strumień. Szybko opłukuję moje ciało i staram się pobudzić do życia, ale zmęczenie i tak daje o sobie znać.
Zakręcam kurki i wychodzę spod prysznica, osuszam swoje ciało i zakładam świeżą bieliznę a na to czarną sukienkę z koronkowymi rękawami. Spinam włosy i robię prosty makijaż. Potem spięte włosy - rozpuszczam i przeczesuję. Włosy układają się w proste pasma. Całość zajmuje mi więcej czasu niż myślałam. Jest kilka minut przed 19. Wychodzę z łazienki i zakładam rajstopy i na sam koniec buty na obcasie. Nagle słyszę jak drzwi ustępują i do pokoju wchodzi Harry z wielkim bukietem czerwonym róż. Uśmiecham się szeroko i przyglądam mu się. Harry założył zwężane czarne dżinsy do tego białą koszulę i czarną marynarkę. Na to wszystko przyrzucił czarny płaszcz. Jego włosy znacznie urosły, więc ma w nich czarną bandanę.
-Wyglądasz ślicznie - podchodzi do mnie i przyciągam mnie do siebie po czym zatapia się w moich ustach. Od razu w moje nozdrza wdziera się cudowny zapach jego perfum.
-Dziękuję. Ty wyglądasz bardzo przystojnie - odpowiadam i uśmiecham się do niego, zerkam na jego usta na których zostało trochę mojej czerwonej szminki, więc po prostu ją ścieram.
-Och i to dla ciebie - chłopak podaje mi duży bukiet czerwonych róż. -Przepraszam, że nie mogłem cię odebrać, ale coś mnie zatrzymało.
-Dziękuje i nie przejmuj się, Liam nas bezpiecznie przywiózł - odpowiadam a on wyciąga coś z kieszeni. Zerkam na jego rękę i widzę opaskę na oczy. -Harry?
-Spokojnie, muszę ci to założyć bo tam gdzie cię zabieram to niespodzianka - chłopak wygląda na zdenerwowanego, ale skoro tak wiele robi to muszę mu po prostu zaufać.
-No dobrze - odpowiadam i oddaję się w jego ręce.
Po chwili nie widzę już nic. Harry trzymając mnie za rękę wyprowadza mnie z naszego pokoju. Następnie czuję, jak zimne grudniowe powietrze wdziera się w każdy zakamarek mojego ciała. Przylegam do chłopaka, jednak na nie długo. Harry otwiera drzwi i pomaga mi wsiąść do samochodu, które także nim pachnie.
Nie wiem ile jedziemy, ale przez całą drogę mam zasłonięte oczy, a Harry nie chce nic powiedzieć. Mówi, że niespodzianka to niespodzianka i śmieje się ze mnie. Chociaż on ma z tego jakąś rozrywkę. Doceniam to, że się stara ale mnie jako kobietę po prostu zżera ciekawość.
W końcu po jakimś czasie samochód zatrzymuje się i mój chłopak pomaga wysiąść mi ze swojego wielkiego samochodu. Ja jak głupia mocno ściskam bukiet, który mogłam zostawić w pokoju. Po chwili wchodzimy do jakiegoś pomieszczenia i znów wychodzimy po schodach. Nagle zatrzymujemy się i chłopak ściąga mi przepaskę z oczu.
Mrugam kilka razy, by przyzwyczaić wzrok do jasności. Stoję przed drewnianymi drzwiami z wielką, czerwoną kokardą. Zerkam na Harrego, a on tylko uśmiecha się szeroko. Właśnie stoimy przed naszym mieszkaniem. Chłopak podaje mi klucze.
-Wesołych świąt skarbie - uśmiecha się do mnie i owija moje ciało całując mnie w czoło.
-To jest prezent dla mnie?
-No tak - odpowiada - zająłem się naszym mieszkaniem tak jak obiecałem - dodaje i nie przestaje się uśmiechać - no, otwieraj - ponagla mnie.
Wkładam kluczyk w dziurkę i słyszę jak mechanizm klika. Naciskam na klamkę i powoli otwieram drzwi. Zawsze to ja chciałam urządzić mieszkanie, albo mieć jakiekolwiek słowo. Trochę zaczynam się martwić, że mieszkanie wcale mi się nie spodoba i będę musiała udawać szczęśliwa.
Przechodzę przez próg i od razu się zakochuje. Po wejściu od razu wchodzi się do salonu. Podłoga pokryta jest ciemnym drewnem. Ściany są kremowe jednak główna ściana pokryta jest ciemno-czerwoną cegłą, na której znajduję się telewizor i obok niego duży drewniany regał na książki. Ogólnie w salonie panują ciepłe kolory i drewniane meble, co sprawia że salon jest przytulny i chciałoby się w nim spędzić wieczność. Już mam wejść do kuchni, jednak Harry ciągnie mnie na prawo, gdzie znajduje się łazienka.
-I jak pierwsze wrażenia? - Harry staje przed drzwiami do łazienki i widzę na jego twarzy zdenerwowanie.
-Jest cudownie - mówię i całuję go w usta. Jego oczy momentalnie się rozpromieniają, zdenerwowanie z jego twarzy znika i wraca mój szczęśliwy Harry. Wchodzimy do łazienki, która jest tak samo idealna jak salon. W łazience królują czarne kolory. Podłoga pokryta jest białymi płytkami w kolorze ecru natomiast ściany pokryte są szarą farbą. Na prawo znajdują się na całej długości ściany czarne blaty. Ogólnie mieszkanie nie jest duże więc wszędzie jest przytulnie. Na blacie stoi zlew w kształcie misy a nad nim znajduje się duże lustro, które oświetlone jest wbudowanymi światłami w sufit. Na przeciwko znajduje się duży, przeszklony prysznic, który w niczym nie przypomina campusowego prysznicu. Oraz czarny sedes.
-Czemu nic nie mówisz? - chłopak chwyta mnie za ręke.
-Bo tu jest tak pięknie, że aż nie wiem co powiedzieć. Na początku się obawiałam, ale teraz wszystko minęło. Tu jest po prostu idealnie.
-Nawet ne wiesz, jak bardzo się cieszę - odpowiada i ciągnie mnie do sypialni z tego, co pamiętam. Harry idzie pierwszy i otwiera mi drzwi. Moim oczom ukazuje się sypialnia marzeń. Główną ścianę znów zdobi ciemno-czerwona cegła oraz nasze czarno białe zdjęcie z pierwszej randki, które jest powiększone i oświetlone wbudowanymi światełkami. Uśmiecham się pod nosem. Natomiast tutaj królują czarne dodatki. Na głównej ścianie znajduje się duże, metalowe łóżko z wieloma poduszkami. Obok pięknego łóżka znajdują się czarne nakastliki na których stoją lampki. Po lewej stronie w ścianę wbudowana jest szafa, a na przeciwko łóżka znajduję się wielkie, masywne biurko na którym stoi komputer i nasze zdjęcia w ramkach.
-Aż chce mi się spać - mówię i chwytam go za rękę, chłopak splata nasze palce i przyciąga mnie do siebie.
-Później, teraz jeszcze kuchnia - mówi i ciągnie mnie do ostatniego pomieszczenia. Wchodzimy do ostatniego pomieszczenia i to, co tam widzę totalnie mnie zaskakuje. Pierwsze co dostrzegam biały drewniany stół, a na nim świeczki, talerze, szampan oraz płatki róż.
-Co się stało z moim chłopakiem? - pytam i trącam go biodrem. Harry wygląda na trochę zawstydzono, przeczesuje swoje włosy i poprawia je.
-Gemma mi pomagała - mówi i niepewnie patrzy na mnie - ale pomysł był cały mój - szybko dodaje, jakby chciał się obronić.
-Jest idealnie, naprawdę - odpowiadam szybko i wtulam się w niego. Czuję jak pod moim dotykiem spięte ciało chłopaka powoli się rozluźnia. -Wspaniały prezent na święta, kocham cię skarbie i bardzo ci dziękuję za to wszytko. Jest idealnie - patrzę w jego oczy i gładzę po policzku, a potem zatapiam się w jego miękkich ustach. Chłopak przenosi dłoń na mój pośladek i delikatnie go ściska.
-Podziękowania potem - odsuwam się od niego i przygryzam swoją wargę. Harry unosi dłoń do moich ust i uwalnia wargę. Odwracam się od niego i rozglądam po kuchni. W niej też główna ściana jest z cegły. Jednak tym razem z jaśniejszej niż w poprzednich pomieszczeniach. W kuchni króluje białe drewno z jasno-brązowymi dodatkami. Cały dom jest tak idealnie urządzony, że mam ochotę nigdy z niego nie wychodzić. Nawet nie chcę wiedzieć ile to wszystko kosztowało... Będę musiała mu oddać te pieniądze, jednak na razie nie będę poruszała tego tematu, bo wiem że się zdenerwuje i cała miła atmosfera pryśnie, jak bańka mydlana.
-Więc siadaj królewno, ja podam do stołu - mówi i odsuwa mi krzesło. Idę w stronę stołu z wielkim uśmiechem. Nigdy bym nie pomyślała, że Harry zrobi coś takiego właśnie dla mnie.
___________________________
Dziękuje za cierpliwość. Kolejny rozdział będzie na pewno bardziej świąteczny. Jeśli pojawi się odpowiednia ilość komentarzy to może zdążę z publikacją akurat w święta. Mam nadzieję, że ten rozdział nie był zbyt nudny. Dziękuje za wszystko i zapraszam do komentowania oraz udostępniania swoim znajomym!
 4 kom=next!

5 komentarzy:

  1. Super. Niedługo i ja się wprowadzę na studia i zamieszkam z chłopakiem. Jest coś, co mi się bardzo podoba, mianowicie to, że że podejmujesz różne problemy w swoim opowiadaniu. Że nie jest to sielanka, bo ona nie ma odzwierciedlenia w rzeczywistości. Mam tylko dwa "ale":
    1. Jeżeli coś się obraca o 360 stopni to wraca do punktu wyjścia, więc nic się nie zmienia. Zeby coś się zmieniło musi być 180 stopni.
    2. To hasło po angielsku oznacza 'nie marnuj czasu na bycie szczęśliwym'. Chyba nie o to chodzi ;) powinno być "Don't waste your time to be sad"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, już się poprawia! :) A co do napisu głównie chodziło mi o "Nie szczędź czasu na bycie szczęśliwym". Dziękuję i pozdrawiam! :)

      Usuń
  2. Kolejny wspaniały rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Doskonale ci idzie

    OdpowiedzUsuń