sobota, 4 października 2014

Rozdział 24



-Idziemy. –Odpowiadam a on szczerzy się do mnie. –Z czego się tak cieszysz?
-Bo w końcu będę miał cię w nocy przy sobie. –Splata nasze dłonie i całuje mnie w czoło. Ach jak romantycznie! Czy to na pewno mój Harry Styles? 

Po krótkich czułościach wsiadamy do samochodu i jedziemy do akademika Harrego. Spokojnie moglibyśmy iść piechotą, ale Harry musi zaparkować na swoim parkingu. 

Tym razem zaczekałam, bo wiedziałam, że będzie chciał otworzyć mi drzwi. Nie chciałam wierzyć w to wszystko, co się dzisiaj wydarzyło. Najtrudniej było mi uwierzyć w jego miłość. Ale chyba będę musiała w to uwierzyć. 

Wysiadłam z samochodu i Harry od razu przyciągnął mnie do siebie.
-Muszę przyznać, że ten samochód jest naprawdę świetny.
-Cieszę się, że ci się podoba kochanie. –Mruczy mi do ucha i muska wargami moje policzki. Po moim ciele momentalnie przebiega gęsia skórka. 

Po chwili jesteśmy już w jego pokoju. Nic nie zmieniło się odkąd byłam tu po raz ostatni. Może jest większy bajzel niż zazwyczaj.
-Kiedy nauczysz się żeby sprzątać po sobie? –Siadam na łóżku i ściągam buty.
-Ale mi to nie przeszkadza.
-Wiesz, że jak będziemy mieszkali razem to będziesz musiał sprzątać. –Harry zaśmiał się.
-Możesz ty sprzątać a ja ci będę to wynagradzał. –Uśmiecha się szeroko i siada na łóżku.
-O nie, nie mój drogi. Ty też będziesz musiał sprzątać. –Podnoszę poduszkę i opieram się o nią. Harry dołącza do mnie i włącza telewizor. Przyciąga mnie do siebie a ja wtulam się w niego. Myślałam, że będzie miał zamiar przespać się ze mną. Ale taka sytuacja też mi się podoba. Nawet bardzo.
-Podoba mi się to, że myślisz o mieszkaniu ze mną. –Harry w jednej ręce trzyma pilot i skacze po kanałach a drugą głaska moją rękę. Zaraz chyba usnę.
-Chciałabym mieszkać z tobą, ale chyba jeszcze nie teraz.
-Chyba.. Proszę zmieniasz powoli decyzję. –Mogę się założyć, że teraz się uśmiecha.
-Uwielbiam spać z tobą. Nie w sensie uprawniana seksu, znaczy to też lubię. –Biorę głęboki oddech i kontynuuje. –Uwielbiam zasypiać przy tobie i się budzić. Czuje się bezpieczniejsza.
-Ja też lubię spać z tobą. Gdy cię nie ma obok mnie brakuje mi twojego spokojnego oddechu, przy którym spokojnie usypiam. –Podnoszę głowę i patrzę na niego. –Jak śpisz ze mną wiem też, że jesteś bezpieczna i nic ci ze mną nie grozi. –Harry przenosi wzrok z telewizora na mnie. –Dlatego właśnie chciałbym mieszkać z tobą.
-Daj jeszcze czas naszemu związkowi.
-Bella wiem, że często się kłócimy, ale potem właśnie są takie chwile jak te. –Uśmiecha się i delikatnie całuje mnie. –Wiem, że jestem jebanym dupkiem, ale nic na to nie poradzę. Taki właśnie jestem.
-I w tym dupku się zakochałam. –Odpowiadam i uśmiecham się szeroko. Harry zakłada mi kosmyk włosów za ucho i jeszcze raz mnie całuje. Tym razem ostrzej i dłużej. Ten pocałunek budzi we mnie wszystkie uśpione motyle.
-Kocham cię Bella. –Mówi swoim zachrypniętym głosem.
-Ja ciebie też kocham. –Odpowiadam mu pewnym głosem. Harry pociąga mnie jednym pewnym ruchem i ląduje na nim. Siedzę na nim okrakiem. Patrzę mu prosto w oczy. Styles nie czeka minuty dłużej i zaczyna mnie całować. Jego ręce na początku są na moich plecach. Po chwili przybliża mnie do siebie. Wplatam mu palce w jego krótsze włosy. 

Teraz jego ręce przenoszą się na moje uda. Zaczyna je gładzić a ja coraz bardziej się nakręcam. A myślałam, że dzisiaj się nie będziemy kochali. 

Harry odrywa się od moich ust i zostawia delikatnie pocałunki na mojej szyi. Z moich ust wydobywa się cichy jęk. Nagle ktoś z hukiem wpada do pokoju Harrego. Otwieram oczy i patrzę na tajemniczą osobę. Eleanor! Co ona tutaj robi?!
-Harry. –Mówi dławiąc się łzami. Harry marszczy brwi i delikatnie spycha mnie z nóg. Mój chłopak wstaje z łóżka i wyciąga Eleanor za drzwi. Co do cholery?! W szybkim tempie schodzę z łóżka i wkładam buty. Otwieram drzwi i pierwsze, co widzę to ręka na plecach tej szmaty a potem dopiero to, że Harry, mój Harry ją przytula. Eleanor podnosi wzrok i mogę przysiąc, że uśmiecha się perfidnie!
-Co, do cholery? –Mówię i staram się nie rozpłakać. A jednak było zbyt idealnie. Harry odsuwa dziewczynę od siebie.
-Bella to nic przecież nie znaczy. –Kiwam głową i powoli zaczynam się cofać. Odwracam się na pięcie i wybiegam z akademika. Słyszę jeszcze głos Harrego, który mnie woła. Czemu zawsze coś musi pójść nie tak?

Wybiegam na zewnątrz akademika i od razu uderza mnie zimne powietrze. Gładzę moje ramiona. Nagle ktoś pociąga mnie za ramię. Odwracam się i dostrzegam Harrego.
-Puść mnie. –Mówię a mój głos się załamuje.
-Bella proszę cię posłuchaj mnie. –Harry niestety ma więcej siły. Staram się mu wyrwać, ale tylko marnuję siłę. Styles teraz zamyka mnie w mocnych objęciach. W moich myślach od razu przebiega obraz tego, jak mój Harry ją przytula. –Proszę cię posłuchaj mnie. –Szepcze mi do ucha i wyciera płynącą łzę.
-Słucham. –Staram się brzmieć stanowczo, ale niestety mój głos nie chce współpracować ze mną.
-Ona dla mnie nic nie znaczy. Muszę jechać i coś załatwić.
-Z nią?
-Tak niestety z nią. –Harry patrzy mi prosto w oczy i delikatnie gładzi mój policzek. –Ale proszę cię nie płacz. Wiesz, że kocham ciebie.
-Wiem. –Odpowiadam automatycznie. Staram się w to wierzyć, ale teraz tym bardziej mi to nie wychodzi.
-Kocham cię Bella i nie zamierzam cię zdradzać z pierwszą lepszą.
-Ale na imprezie flirtowałeś z nią. –Mamroczę pod nosem. Zawiał delikatny zimny wiatr. Odruchowo przybliżyłam się do Harrego.
-Nieświadomie. –Dalej patrzy prosto w oczy, co mnie dekoncertuje. –Wrócisz do mojego pokoju?
-Chyba tak.
-Chyba czy na pewno?
-Na pewno. –Odpowiadam a on delikatnie muska moje usta. –Kocham cię i zrozum to. Nie oszukuję cię.
-Mam nadzieję, bo ja cię naprawdę kocham Harry. –Odwracam wzrok i staram się odwrócić twarz.
-Popatrz na mnie. –Nakazuje. Nie mam niestety innego wyboru.
-Wrócisz do mojego pokoju i poczekasz na mnie. Wrócę za niedługo. –Kiwam głową a on całuje mnie namiętnie. Czuję się jakbym była pod jego urokiem. W sumie to chyba jestem pod urokiem Harrego Stylesa. 

Nagle z budynku wychodzi ta szmata.
-Harry jedźmy. Nie mamy czasu. –Słyszę jej irytujący głos. Odsuwam się od Harrego. Wkurwia mnie ta laska. Dla mnie Harry zawsze ma czas.
-Wzięłaś kluczyki? –Pyta wciąż patrząc na mnie.
-Tak. Twoją kurtkę też wzięłam. –Ta suka była w jego pokoju! Będę musiała wszystko odkazić.
-Pamiętasz, co ci mówiłem?
-Tak. Pamiętam. –Odpowiadam i całkowicie odsuwam się od niego. Znów jest mi zimno.
-Wracaj do środka. Kocham cię.
-Ja ciebie też kocham Harry. –Podkreślam słowo kocham i delikatnie uśmiecham się do niego. Harry puszcza moją dłoń i bierze kluczyki oraz kurtkę od tej suki.
-Wrócę za niedługo. –Całuje mnie w czoło i odchodzi z Eleanor. Na początku myślałam, że całkiem spoko z niej dziewczyna, ale teraz na pewno nie zmienię zdania. W ogóle mam nadzieje, że Louis się z nią rozstanie. Nawet nie wiem, co w niej widzi? 

Wracam do pokoju Harrego. Telewizor cicho mówi sam do siebie, więc od razu go wyłączam. Patrzę na godzinę, dochodzi właśnie 24. Siadam na łóżku i rozglądam się po pokoju. Na pewno teraz nie usnę wiedząc, że Harry jest sam na sam z nią.

Wstaje z łóżka i zaczynam ogarniać pokój Harrego. Składam jego ubrania do szafek, w których i tak panuje większy bałagan niż w pokoju. Następnie podchodzę do łóżka i poprawiam kołdrę i poduszki. Odsuwam szufladę, aby schować słuchawki i pierwsze, co widzę to dwa zdjęcia. Pierwsze przedstawia nas i naszą paczkę a na drugim jestem ja. Nawet pamiętam, kiedy robił mi to zdjęcie. 

Pod koniec pierwszej klasy nikt z naszej paczki nie poszedł na zajęcia tylko zrobiliśmy sobie taki mini piknik, na którym praktycznie nie było jedzenia, ale nie ważne. W tym dniu więcej paliliśmy marihuany niż jedliśmy. Wtedy ja i Harry byliśmy już bliżej. Pamiętam, że nie chciałam, aby ktoś robił mi zdjęcia, ale akurat pozwoliłam na to jemu.   

Nie wiedziałam, że Harry wywołał to zdjęcie i trzyma w szafce obok łóżka. Odłożyłam w to samo miejsce i tak samo jak leżały. Obok zdjęć były też dwie prezerwatywy. Jak zawsze przygotowany! 

Zasunęłam szufladę i zostawiłam słuchawki w tym samym miejscu. Wstałam z łóżka i poszłam w stronę szafki z podkoszulkami Harrego. Wyciągnęłam jeden i wyszłam z jego pokoju. Nie chciałam być teraz sama. 

Po chichu weszłam do pokoju. Danielle jeszcze nie spała. Gdy zobaczyła moją minę od razu podeszła do mnie i przytuliła mnie.
-Co znów zrobił? –Spytała gładząc mnie po plecach a ja kurczowo ściskałam podkoszulek Harrego.
-Powiedział, że mnie kocha i prawie się przespaliśmy ze sobą i weszła Eleanor.
-Dziewczyna Lou? –Dani zmarszczyła brwi.
-Ta sama suka. –Odburknęłam i objęłam ją. –I oni wyszli za drzwi i gdy ja wyszłam za nimi Harry ją przytulał i ja wybiegłam i on wybiegł za mną, ale powiedział, że tylko mnie kocha i pojechał gdzieś z nią i wróciłam do jego pokoju i znalazłam dwa zdjęcia. Na jednym jestem ja i to było takie słodkie. –Mówiłam to, co przyszło mi na myśl. Nie wiem nawet czy to, co powiedziałam ma sens.
-Gdzie z nią pojechał?
-Nawet nie wiem. –Odpowiedziałam i poczułam, jak po moich policzkach spływają łzy. I znów się rozpłakałam…
-Idź weź kąpiel a ja zrobię ci gorącą czekoladę okay?
-Okay. –Kiwam głową i kieruję się w stronę łazienki dalej ściskając bluzkę Harrego. Zamykam drzwi i puszczam wodę.

Stopniowo zdejmuje ubrania, zmywam makijaż i wchodzę pod prysznic. Moją skórę parzy woda, więc trochę skręcam. Ustawiam odpowiednią temperaturę i rozkoszuję się prysznicem. 

Po jakimś czasie w końcu wychodzę i pierwsze, co to dostrzegam w lustrze całkiem inną osobę. Muszę przyznać, że chyba trochę schudłam. W sumie teraz niewiele jem. Zawsze się coś dzieje i nie mam czasu na jedzenie.  

Szczotkuję zęby, ubieram podkoszulek Harrego i świeżą bieliznę. Rozpuszczam spięte włosy i wychodzę z łazienki.
-Zsunęłam nasze łóżka żebyś nie spała sama.
-Dziękuje, kochana jesteś. –Podchodzę i mocno ją przytulam.
-Zrobiłam ci też gorącą czekoladę. –Wskazuje na kubek, który stoi na stoliku. Podchodzę do stolika i zabieram kubek do łóżka. Wchodzę pod kołdrę i upijam niewielki łyk. Smak jest beznadziejny. Pasta i czekolada nie pasują do siebie. Odstawiam kubek. –Idę pod prysznic i zaraz wracam do ciebie.
-Dobra. –Mówię i uśmiecham się blado. Danielle znika za drzwiami a ja staram się nie rozkleić. Boże ile ja już wypłakałam łez przez człowieka, który mnie kocha a ja jego. Tak nie powinno być. Coś jest nie tak… Może po prostu nie pasujemy do siebie? 

Sięgam po telefon z nadzieją, że będzie tam jakiś sms… Niestety nic tam nie ma. Odkładam telefon na jego miejsce i znów biorę kubek. Tym razem smak jest lepszy. Powoli piję słodki napój. 

Po jakimś czasie Dani wychodzi z łazienki. W tym czasie ja zdążyłam opróżnić kubek i prawie usnąć. Dziewczyna wchodzi pod kołdrę i opiera się na łokciu patrząc na mnie.
-To nie jest normalne Bella. –Mówi gładząc moje włosy. Zaraz usnę.
-Wiem. Nie powinno tak być.
-Ale i tak zawsze wracasz do tego dupka.
-Bo mi zależy na nim.
-Nawet jeśli cię rani? –Pyta wbijając wzrok we mnie.
-A ty byś potrafiła od tak odejść od Liama gdyby cię zranił? Nie chciałabyś dać mu drugiej szansy?
-Bella, ale ty mu dajesz chyba dziesiątą szansę a nie drugą. To nie jest normalne.
-Zdaję sobie z tego sprawę, ale i tak nie wiem, co z tym zrobić. Za bardzo mi na nim zależy żeby zapomnieć o nim.
-Po prostu go kochasz. –Stwierdza. Masz rację. Kocham go i nigdy z nim nie skończę.
-Tak Danielle kocham go i zależy mi na nim. Jestem zmęczona idę spać. –Odpowiadam i gaszę lampkę. Danielle głośno wypuszcza powietrze i także gasi lampkę. Przytulam się do niej i od razu usypiam.

Czuję, jak ktoś wchodzi do łóżka. Obracam na bok i otwieram oczy. To nie jest Danielle!
-Bella. –Słyszę zachrypnięty znajomy głos. Harry.
-Przestraszyłeś mnie idioto. –Szeptam i przyzwyczajam oczy do ciemności. Nie wiem, która jest godzina.
-Przepraszam kochanie. Czemu nie odbierałaś i czemu nie czekałaś na mnie w moim pokoju? Przestraszyłem się jak cię nie było. I potem jeszcze nie odbierałaś telefonu.
-Przepraszam. –Mówię szeptem. –Miałam wyciszony telefon i spałam. –Czuję od niego papierosy pomieszane z damskimi perfumami. Oczywiście perfumami Eleanor. Nie chcę nawet myśleć, jak blisko siebie byli i co robili…
-Czego nie zrozumiałaś w „wróć do mojego pokoju i poczekaj na mnie”? –Harry mówi niskim głosem. Jest zdenerwowany. Widzę, jak jego oczy błyszczą w ciemności.
-Nie chciałam być sama. –Mamroczę pod nosem. –Przepraszam, że nie chciałam zaczekać w twoim pokoju i zostać sam na sam z myślami, co możesz z nią teraz robić. –Warczę pod nosem. Słyszę, jak Danielle przekręca się na drugi bok.
-Jezus Bella mówiłem ci, że to ty jesteś najważniejsza. –Harry wychodzi z łóżka i mnie też wyciąga. Następnie ciągnie mnie w stronę łazienki i zamyka drzwi. Mam nadzieję, że nie chce mnie zabić.-Myślałem, ze wszystko sobie wyjaśniliśmy pod akademikiem.
-Dobra. –Kiwam głową. –To pomyśl sobie, jakbym gdzieś pojechała z Alexem. Wróciłbyś spokojnie do pokoju i czekał na mnie?
-Rozpierdoliłbym mu łeb. –Warczy pod nosem i widzę, jak zaciska pięści.
-To do cholery postaw się w mojej sytuacji! –Unoszę głos, bo już mnie to wszystko zdenerwowało. Klatka piersiowa Harrego unosi się i opada w szybkim tempie. Styles zamyka oczy i po chwili otwiera je ponownie.
-Przepraszam. To wina Louisa.
-Coś z nim nie tak? Dlatego musiałeś jechać?
-Aresztowali Louisa. –Moje oczy robią się trzy rozmiary większe a szczęka dosłownie opada. To nie możliwe! Louis przecież nigdy nie miał nic wspólnego z policją…
-Dlaczego? –Pytam i czekam na odpowiedź… 
___________________________
Bardzo dziękuję tym 7 osobom, które coś po sobie zostawiły. Jednak jeszcze komuś zależy na tym opowiadaniu... Mam nadzieję, że rozdział się Wam podobał? :)


5 kom=next!

5 komentarzy:

  1. Hyhy, jaki wierny fan będę pierwsza. KOCHAM TO OPOWIADANIE. Tak właśnie wygląda milość. No, moja tak wygląda. przez ostatnie dwa dni będziłam z moim chłopakiem 18h, z czego we dwójkę przepłakaliśmy jakieś 10. Rozstajemy się, ale jakoś nie potrafimy. Tak wygląda nasza miłość. Ktos się ciągle obraża (głównie on), ktoś przeprasza (w tej roli ja) i tak caaaaały czas. Ale chyba tak musi być. Prawda, to nie jest zdrowe. Szansy… kto by je zliczył. Jak się ludzie kochają to to nie jest ważne. Nie wiem, który raz to powiem, ale znowu mam wrażenie, jakbyś opisywała moje życie. To jest kurwa (przepraszam) niesamowite. Czekam na to, co będzie dalej. Może mi powiesz, co się u mnie wydarzy ;P

    OdpowiedzUsuń
  2. Rewelacje . Czekam na NEXT <Zielona.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Boskie ;) Czekam z niecierpliwością na nexxta.
    Joanna

    OdpowiedzUsuń