UWAGA!
Rozdział zawiera sceny erotyczne. Czytasz na własną odpowiedzialność.
Harry mnie całuje, więc odwzajemniam pocałunek. Uśmiecham się, ponieważ wygrałam. Nie wiem czy kiedykolwiek z nim wygrałam w czymś. Ach no tak...W "piwnym ping-pongu".
Odganiam od siebie te myśli i skupiam się na moim chłopaku, który napiera na mnie.
Nie czekam dłużej tylko od razu pozbywam się jego podkoszulka.
Gładzę jego wytatuowany tors i chłonę cudowne widoki.
-Wystarczy tego - głos Harrego wyrywa mnie z małego amoku. Chłopak popycha i upadam na łóżko. Pozbywa się mojej bluzki i spodni. Jest taki szybki i agresywny. Dawno taki nie był. Już zapomniałam, jak to jest.
Harry pozbywa się mojego biustonosza i całuje moje piersi, a następnie je masuje. Mój oddech jest przyspieszony i urwany. Jest mi tak dobrze! Nie mogę nabrać powietrza. Z moich ust wydobywają się ciche jęki.
Harry schodzi z pocałunkami coraz niżej. Całuje moją kobiecość przez materiał. Rozchyla moje nogi i teraz całuje moje wnętrze ud. Odruchowo je ściskam.
-Spokojnie kochanie - mówi lekko zachrypniętym głosem, co doprowadza mnie do jeszcze większego szaleństwa. Przymykam oczy z przyjemności.
Harry pozbywa się majtek i zaczyna wkłada we mnie dwa palce. Z moich ust wydobywa się głośny jęk. Nie wiem, dlaczego tak bardzo pragnę jego dotyku. Przecież niedawno się kochaliśmy...
Harry wyciąga palce ze mnie i widzę, jak je oblizuje. Nie czeka długo tylko od razu zaczyna ssać moją łechtaczkę. Na początku robi to wolno i zmysłowo, jednak po chwili przyspiesza.
Gdy tylko przyspiesza odruchowo chwytam go za włosy i ciągnę. Słyszę, jak Harry mruczy i nie przestaje robić tego, co robił.
-Zaraz dojdę - mówię urywanym głosem, bo nie mogę się skupić na niczym innym tylko na Harrym między moimi nogami.
Po moich słowach Harry nie przestaje tego robić. Jestem już naprawdę przy granicy. Nie wiem czy taki jest jego zamiar.
Coraz bardziej ciągnę za jego włosy i coraz głośniej jęczę.
Po chwili czuję, jak po moim ciele rozchodzi się fala przyjemności, a moje mięśnie się rozluźniają.
-Harry - dyszę z zamkniętymi oczami. Czuję, jak on odsuwa się ode mnie. Powoli otwieram oczy i widzę, jak się oblizuje. Chłopak pochyla się nade mną i całuje mnie w usta.
Czuję jeszcze słony smak mnie. Po pocałunku Harry delikatnie ciągnie moją wargę.
-Podobało się? - pyta zachrypniętym głosem.
-Mhm - uśmiecham się szeroko - będę musiała się odwdzięczyć - mówię gładząc jego policzek.
-Nie musisz. To wszystko z miłości do ciebie - odpowiada i posyła mi uśmiech. -To teraz idziemy pod prysznic - zakłada kosmyk moich włosów za ucho i zostawia pocałunek na czole.
Następnie schodzi ze mnie i bierze mnie na ręce i zanosi do łazienki. Jestem całkiem naga, więc nawet nie muszę się rozbierać.
Bierzemy niedługi prysznic, bo obydwoje jesteśmy zmęczeni, a jutro czeka nas ciężki dzień.
Po odświeżeniu idziemy prosto do łóżka. Wtulam się w ciepłe ciało Harrego i odpływam...
Rano budzi mnie dźwięk budzika. Niechętnie wyplątuję się z objęć Harrego i sięgam po telefon, aby wyłączyć budzik. Jest 11, ale i tak czuję się zmęczona. Słyszę, jak Harry mamrocze coś pod nosem, ale nie jestem w stanie to zrozumieć.
Postanawiam napisać sms do mamy, aby wzięła mi jakieś cieplejsze ubrania, bo chcąc nie chcąc mamy już grudzień.
Wysyłam sms i idę do łazienki. Robię poranną toaletę i nakładam niewielki makijaż. Nawet nie chce mi się malować. W sumie nie wyglądam aż tak źle bez niego.
Wychodzę z łazienki, nachylam się i całuję Harrego w czoło.
-Wstawaj śpiochu - szepczę do niego, gdy on nagle chwyta mnie i upadam na niego. Chichoczę pod nosem.
-Nie mam ochoty wstawać - odpowiada i otwiera oczy - pięknie wyglądasz - komplementuje mnie.
-Dziękuje - odpowiadam i jakimś cudem udaje mi się wyplątać z jego mocnego uścisku. Chyba wychodzi mi to coraz lepiej.
-Hey nie uciekaj ode mnie - odwracam się w jego stronę i widzę, jak robi smutna minę. Uśmiecham się do niego szeroko i ściągam z siebie piżamę. -Mmm kuszące widoki - mina Harrego momentalnie się zmienia. Widzę, jak patrzy na moje nagie ciało.
Zakładam bieliznę i ubrania.
-Koniec widoku - mówię do niego i wystawiam mu język. On wygrzebuje się z łóżka i podchodzi do mnie pewnym krokiem. Przyciska mnie do komody i zachłannie całuje.
-Kocham budzić się przy tobie i oglądać takie poranne pokazy - odsuwa się ode mnie i całuje mnie w nos - kocham cię Bella.
-Ja ciebie też kocham Harry - odpowiadam i staję na palcach, aby go pocałować - już za niedługo będziemy w swoim mieszkaniu.
-Nie mogę się doczekać - mówi i opiera czoło o moje - jak się w ogóle czujesz?
-Trochę się denerwuje tym spotkaniem.
-Jestem z tobą i wieczorem też będę.
-Dziękuję - odpowiadam i uśmiecham się.
Harry odsuwa się ode mnie i idzie do łazienki. Gdy tylko znika, ścielę łóżko i przeglądam telefon.
Gdy Harry opuszcza łazienkę wychodzimy z pokoju i idziemy na śniadanio-lunch. Potem idziemy na zajęcia.
Gdy tylko rozstaje się z Harrym zaczynam odczuwać niepokój. Denerwuję się tym spotkaniem z rodzicami, sama nie wiem dlaczego. Czy kiedykolwiek ktoś się denerwował spotkaniem ze swoimi rodzicami? Zabawne!
Nic nie wiem z wykładów. Cały czas tylko w głowie mam rodziców i nawet pojawiła się Ellie.
W sumie o niej najmniej myślałam, a to przez nią jest to całe zamieszanie...
Wychodzę pierwsza z zajęć i przypadkiem wpadam na Harrgo.
-Zawsze mnie odnajdziesz - uśmiecha się do mnie i przyciąga mnie do siebie.
-Widocznie jesteśmy sobie pisani - odpowiadam i staję na palcach, a następnie całuje jego miękkie wargi.
-Gotowa?
-Nie, ale chodźmy - mówię i chwytam jego dłoń oraz splatam nasze palce. Harry daje mi dużą pewność siebie oraz bezpieczeństwo.
Prosto z uczelni idziemy na parking, gdzie wsiadamy do samochodu.
Zapinam pasy i włączam muzykę mając nadzieję, że zagłuszy wszystkie moje myśli. Splatam moje dłonie i zaczynam je nerwowo wyginać.
Harry zajmuje miejsce za kierownicą i spogląda na mnie.
-Hey spokojnie - rozdziela moje palce - to tylko rozmowa z twoimi rodzicami. Poza tym będę cały czas przy tobie.
-Mhm - kiwam głową i staram się unormować oddech. Harry nachyla się i całuje mnie w czoło.
-Będzie dobrze tylko daj mi jeszcze adres - uśmiecha się do mnie. Wyciągam telefon i podsuwam mu pod nos adres, gdzie mamy się z nimi spotkać.
Harry wbija adres w GPS i odjeżdżamy spod campusu.
Przez całą drogę myślę o tym, co ich zapytać... Nawet nie wiem, jak zacząć rozmowę.
Chyba zaraz zwariuję przez to wszystko... Chcę być już po tej rozmowie. Niczego innego nie pragnę!
Po jakimś czasie Harry parkuje pod knajpką. Nie widzę nigdzie samochodu moich rodziców, więc może ich jeszcze nie ma. Odpinam pas, otwieram drzwi i wyskakuję z wysokiego samochodu.
Harry momentalnie znajduje się obok mnie i obejmuje mnie w tali.
-Kocham cię - mruczy mi do ucha.
-Ja ciebie też - odpowiadam i uśmiecham się do niego.
Nawet nie wie, jak bardzo podniósł mnie tym na duchu. Jestem pełna podziwu, że on potrafi tak sam z siebie powiedzieć mi co czuje. Nie kryje się z tym.
Naprawdę widzę, że się zmienił.
Splatam nasze palce i ruszamy w stronę drzwi. Gdy się znajdujemy przed nimi, nabieram dużo oddechu i popycham zdecydowanym ruchem drzwi.
Wzrokiem szukam rodziców, ale na szczęście nigdzie ich nie widzę. Zajmujemy miejsce przy oknie.
Harry obejmuje mnie ramieniem, a ja wtulam się w niego.
-Chcesz coś zjeść?
-Nie mam ochoty - odpowiadam - możesz zamówić wodę albo cokolwiek do picia.
-Oczywiście - kiwa głową i gdy tylko podchodzi kelner zamawia dla nas dwie szklanki wody.
Słyszę charakterystyczny dzwoneczek, który oznacza, że przybyli nowi goście do knajpy.
Unoszę głowę i dostrzegam moich rodziców.
-O Boże - mówię tylko jedno słowo i czuję, jak wszystko mi się wraca.
Kelner przynosi nam napoje.
Moi rodzice podchodzą do nas z wielkimi uśmiechami na twarzach. Nie wiem nawet dlaczego tak się cieszą.
-Bella - mama szepcze i siada na przeciwko mnie. Chwyta moją dłoń. Właśnie miałam zamiar ją cofnąć, ale się powstrzymałam.
-Cześć mamo, tato - uśmiecham się do nich.
-Strasznie zmizerniałaś - mama ilustruje mnie wzrokiem, a ja tylko przewracam oczami.
-Wydaje ci się - odpowiadam i szukam dłoni Harrego. Chłopak splata nasze palce pod stołem i mocno je ściska. -Więc co macie mi do powiedzenia?
-No tak... - mama szepta - więc dokładnie co chcesz wiedzieć?
-Dlaczego oddaliście Ellie? Jest ode mnie o rok młodsza...
-Zaszłam w ciąże zanim wzięliśmy ślub z tatą i nasi rodzice uznali, że nie damy sobie rady - mama spogląda na mojego tatę - nie chciałam usuwać dziecka, nawet w tamtych czasach nie było to za bardzo rozpowszechnione. Trudno było o coś takiego - mówi na co kiwam głową - gdy tylko urodziła się Ellie oddaliśmy ją do domu dziecka.
-A co ze mną?
-Gdy tylko oddaliśmy Ellie do adopcji byłam w bardzo złym stanie... Tak bardzo pragnęłam mieć dziecko - w oczach mamy pojawiły się łzy, zauważyłam, jak tata chwyta dłoń mamy - więc od razu zaplanowaliśmy ślub i jeszcze miesiąc przed byłam już w ciąży z tobą.
-Szybko - skomentowałam i popatrzyłam na nią - nie chciałaś znów mieć Ellie?
-Było już za późno, ponieważ ktoś ją wtedy zaadoptował. Była bardzo piękną dziewczynką, wiec się nie dziwie, że od razu znalazła dom. Poprosiliśmy tą rodzinę o zdjęcia z jej okresu dorastania. Do pewnego wieku widywaliśmy się z nią, ale gdy tylko zaczęła dużo rozumieć od razu przestaliśmy. Musieliśmy skończyć udawać ciocię i wujka.
-Gdyby ona całkiem przypadkiem nie znalazła się w moim college nigdy nie powiedzielibyście mi o niej?
-Nie wiemy - odparła mama. Przeniosłam wzrok na tatę. Wyczekiwałam jakiegokolwiek słowa od niego. -Tato?
-Chcieliśmy ci to wszystko powiedzieć, ale nie wiedzieliśmy jak... - powiedział i zobaczyłam smutek w jego oczach. Bolało mnie to, że przez to wszystko oni najbardziej cierpią. Przybliżyłam się do Harrego.
-Przepraszam, że tak na to wszystko zareagowałaś.
-Nie dziwie ci się, nie każdy dowiaduje się po 21 latach, że ma siostrę - mówi mama i mocno ściska moją dłoń - kocham cię Bella i nigdy nie chciałam cię skrzywdzić. Wiem, że teraz nie będzie nam wszystkim łatwo, ale chciałabym to naprawić.
-Ja też cię kocham córeczko - słyszę głos taty, więc odwracam się w ich stronę.
-Dziękuje, że mi to wszystko powiedzieliście. Ja też mam wam coś do powiedzenia - wzrok moich rodziców wierci mi dziurę w twarzy. -Spokojnie nie jestem w ciąży - mówię szybko, na co ich wzrok od razu łagodnieje. Ukradkiem zerkam w na Harrego, który się uśmiecha.
-Będziemy mieszkali razem.
-Ty i Harry?
-No tak - odpowiadam. - Już wybraliśmy mieszkanie.
-Nie za wcześnie?
-To jest nasza decyzja i nie wydaje mi się żeby było za wcześnie - odpowiadam i patrzę na nich.
-No dobrze. Wszystko już ustalone? Kto będzie płacił i tak dalej?
-Obydwoje będziemy płacili. Wyniesie prawie tyle samo, co za akademik. A będą o wiele lepsze warunki - mówię stanowczo.
-Jeśli tylko tego chcesz.
-Tak tego chcemy obydwoje - Harry w końcu się odzywa. Gdyby nie trzymał mnie za rękę zapomniałabym, że on tutaj jest. Nagle znów słyszę dzwoneczek, który brzęczy przy otwieranych drzwiach. Unoszę głowę i dostrzegam Ellie.
-To są żarty? - pytam i patrzę na nich.
______________________________
8 kom=next!
Dziękuje za cierpliwość i mam nadzieję, że bardzo Was nie zawiodłam z tym rozdziałem :)