Zamykam oczy i już prawie odpływam, ale nagle zdaję sobie
sprawę, że wcale mi się nie chce spać. Gwałtownie otwieram oczy. Wygrzebuję się
z łóżka i włączam muzykę na telefonie. Chce mi się tańczyć.
-Bella wszystko w porządku? –Słyszę głos Perrie.
-Chcę potańczyć. –Uśmiecham się do niej i podkręcam głos
telefonu. Trzymam go w ręce i zaczynam tańczyć. –Perrie chodź do mnie!
-Bella idź się położyć. – Tym razem Danielle wychodzi z
łazienki i gani mnie.
-Ale ja chcę tańczyć. –Mamroczę pod nosem. Jestem na tyle
pijana, że nie mówię wyraźnie. Chyba, że tylko ja siebie nie rozumiem.
-Przed chwilą byłaś gotowa zasnąć a teraz tańczysz. –Dani
kręci głową i próbuje mi wyciągnąć telefon z ręki, ale ja cały czas się odsuwam
od niej i chichoczę pod nosem. Nagle potykam się o coś i z głośnym hukiem
ląduje na ziemi. Telefon wysuwa mi się z dłoni a ja leżę na podłodze czując
przeszywający ból w dłoni.
-Bella wszystko w porządku? –Perrie podbiega do mnie a
Danielle wyłącza muzykę. Niespodziewanie w pokoju robi się cisza. Nagle
dochodzi do mojej świadomości, co się przed chwilą wydarzyło. Otwieram oczy i
widzę dwie twarze osób, które patrząc na mnie z zatroskaniem.
-W porządku? –Słyszę trzęsący głos Danielle. Ja mrugam kilka
razy i zaczynam się śmiać.
-Wszystko jest okay. –Bełkotam i próbuję wstać, ale nie
mogę.
-Nic ci się nie stało?
-Raczej nie. –Siadam prosto i wpatruję się w ich twarze.
–Ale chyba zrobiłam coś z ręką, bo mnie strasznie boli.
-Jedziemy do szpitala.
-Czekaj! –Zaczynam protestować. –Jestem najebana, wy też
macie promile we krwi a na dodatek każda z nas łyknęła ekstazy.
-Masz rację. –Mówi Perrie.
-Po prostu upadłam na rękę i stukałam sobie. Do jutra mi
przejdzie. –Dziewczyny kiwają głową i pomagają wstać mi z podłogi. Ja powoli
odzyskuje równowagę, w głowie pojawiają mi się mroczki, więc na chwilę je
zamykam. Czuję jak dziewczyny prowadzą mnie w stronę łóżka. Nagle czuje się
taka zmęczona…
-Śpij Bella. –Słyszę głoś Danielle a po chwili czuję, jak
całuje mnie w czoło. –Odpocznij trochę. –Ja tylko coś mruczę pod nosem, bo nie
chce mi się już nic odpowiadać. Po chwili odpływam w odległą krainę…
Nagle budzi mnie wibracja. Na śpiąca sięgam po telefon i
odbieram.
-Bella. –Słyszę zachrypnięty głos i od razu do mojej głowy
dociera, kto dzwoni.
-Czego chcesz Harry? W sumie wiesz, co? Idę spać. –Nie daję
dojść mu do słowa i rozłączam się. Wiem, że będzie chciał dzwonić kolejny raz,
więc od razu wyłączam telefon. Czuję, że mam Saharę w ustach, więc wygrzebuję
się spod kołdry. Dreptam po cichu w stronę naszej niewielkiej kuchni i
odnajduję butelkę z wodą. Odkręcam i łapczywie piję wodę, która gasi moje
pragnienie. Biorę butelkę ze sobą i wracam do swojego łóżka.
Następnym razem budzi mnie dzwonek komórki jednej z
dziewczyn. Przekręcam się na drugą stronę i czekam, aż któraś odbierze.
-Harry daj sobie spokój i idź spać. –Słyszę zaspany głos
Danielle. Nie wiem ile minęło czasu odkąd zadzwonił do mnie, ale on jest
szalony. Dziwie się, że jeszcze go tu nie ma. –Harry przemyśl to, co
powiedziałeś i zrozumiesz dlaczego.
Otwieram oczy i postanawiam szybko zakończyć ich rozmowę.
Znów wychodzę spod kołdry i kieruję się w stronę łóżka Danielle.
-Daj mi telefon. –Mówię zachrypniętym głosem. Danielle
niechętnie oddaje mi słuchawkę. –Harry to jest sprawa między nami i nie mieszaj
w to dziewczyn. Idź spać i pogadamy jak wytrzeźwiejesz. –Znów nie daję dojść mu
do słowa i rozłączam rozmowę.
-Pierwszy raz widzę, że jesteś taka stanowcza. –Dani
uśmiecha się a ja oddaje jej telefon.
-Zachęcam do wyłączenia go albo wyciszenia. –Uśmiecham się i
idę w kierunku Perrie. Dziewczyna śpi, jakby nic się nie działo. Sięgam po jej
telefon i wyciszam gdyby Harry znów zamierzał zakłócić nam sen. Następnie
wracam do łóżka i tym razem mam nadzieję, że już mnie nic nie obudzi.
Za trzecim razem nie budzi mnie żaden dzwonek, ale potrzeba
napicia się czegokolwiek. Z zamkniętymi oczami szukam butelki, która ostatnio
stała przy łóżku. Gdy ją wyczuwam ręką otwieram oczy i znów gaszę pragnienie.
Rozglądam się dokoła i w łóżkach nie ma dziewczyn. Okna są
pootwierane a łóżko Danielle zaścielone. Sięgam po telefon i sprawdzam godzinę.
12.54 mówi sama za siebie. Jak dawno dziewczyny wstały? Nagle rozlega się
gwałtowne pukanie do drzwi. Wygrzebuję się z łóżka i nagle robi mi się
niedobrze. Biorę dwa głębokie wdechy i na szczęście mija mi.
Podchodzę do drzwi i je otwieram. Moim oczom ukazuję się
Harry. Od razu chce je zamknąć, ale on powstrzymuje mnie.
-Wpuść mnie. –Harry mówi błagalnym tonem. –Miałem
wytrzeźwieć i zrobiłem to. Chcę pogadać.
-Harry źle się czuję. Nie mam ochoty gadać. –Dalej siłuję
się z nim.
-Kochanie…
-Nie mów tak do mnie. –Mamroczę pod nosem. Nagle znów
mdłości wracają i tym razem chyba zwymiotuję. Przykładam dłoń do ust i biegnę
do łazienki. Otwieram klapę od sedesu i wymiotuje. Słyszę, jak Harry wbiega za
mną do łazienki. –Odejdź. –Mówię w przerwie. Harry podchodzi do mnie i zbiera
moje włosy.
-Nie odejdę teraz. –Słyszę jego niski zachrypnięty głos. W
moim brzuchu od razu motylki wracają do życia. Wstrząsa mną i ponownie
wymiotuję. Harry delikatnie gładzi mnie, bo plecach. Chcę na niego nakrzyczeć i
wyrzucić go za drzwi, ale z jednej strony nie mogę a z drugiej nie chcę. Jestem gotowa mu wybaczyć i zapomnieć
wczorajsze zdarzenie.
Gdy już wiem, że nic więcej nie zwrócę, bo nie mam, co
powoli wstaję z podłogi. Mam znów mroczki przed oczami i na chwilę tracę
równowagę i łapię się Harrego. Gdy otwieram oczy i przyzwyczajam wzrok od razu
zabieram rękę z jego ciała, jakby mnie parzył. W jego oczach dostrzegam
zatroskanie. Podchodzę do kranu i przepłukuję buzię a następnie myje zęby.
-Dzięki za pomoc. –Mamroczę pod nosem.
-Zawsze ci pomogę Bella. –Odwracam się w jego stronę i
opieram o umywalkę.
-Harry jest chyba jeszcze za wcześnie na rozmowę. –Mówię i
patrzę na niego. –Wiem, że chcesz teraz rozmawiać, ale ja nie mam ochoty i
siły. –Harry podchodzi do mnie i staje naprzeciwko mnie, opiera dłonie o
umywalkę i zagradza mi ucieknięcie od niego.
-Powiedz mi tylko czy kiedykolwiek pogadasz jeszcze ze mną…
-Pogadam, ale na pewno nie teraz. –Unoszę głowę i patrzę mu
prosto w oczy. –Wczoraj wiele się zdarzyło.
-Wiem Bella. –Przymyka oczy i za chwilę je otwiera.
-Chcę zostać teraz sama i to przemyśleć. –Odpowiadam. Harry
kiwa głową i ma zamiar wyjść z łazienki. Gdy już przed samymi drzwiami wraca do
mnie i gładzi mnie po policzku. Ja odruchowo przymykam oczy i wtulam się w jego
wielką dłoń… Bella nie rób tego! –Mój głos w podświadomości krzyczy.
-Bella… Chcę żebyś wiedziała, że zależy mi na tobie. Jeszcze
na nikim mi tak nie zależało i będę walczył o ciebie do końca, bo… -Czuję jak
moje oczy napełniają się łzami. Harry przez chwilę nic nie mówi. –Bo zależy mi
na tobie. –Szczerze to myślałam, że powie coś innego, ale… Ach nie ważne. Kiwam
głową.
-Będę o tym pamiętać. –Odsuwam się od niego. Harry nachyla
się i zostawia pocałunek na moim czole. Nagle zostaję sama a po moich
policzkach płyną gorzkie łzy. Sama nie wiem dlaczego. Mi też na nim zależy.
Nawet bardzo. Możliwe, że go kocham…
Osuwam się na podłogę i podciągam kolana pod brodę. Patrzę w
ścianę a samotnie łzy nadal spływają po moich policzkach…Chciałabym żeby to
nigdy się nie wydarzyło. To wszystko, co zdarzyło się wczoraj. Żałuję tego, że
go uderzyłam, żałuję wszystkiego. Ale czy on naprawdę żałuje?
Słyszę, jak ktoś wchodzi do naszego pokoju. Ja pociągam
nosem i wycieram mokre policzki ręką.
-Bella? –Słyszę głos Danielle.
-W łazience. –Odpowiadam. Dziewczyna od razu wpada do
łazienki i gdy tylko odnajduje mnie wzrokiem otacza mnie swoimi ramionami.
-Minęłam się z tym draniem. Co ci zrobił?
-Powiedział, że będzie walczył o mnie i, że zależy mu na
mnie. –Łkam.
-To chyba dobrze nie? –Pyta ja tylko kiwam głową. –Ale nie
przeprosił, prawda?
-Nie. –Odpowiadam i patrzę na nią. –Ale taki jest Harry
prawda?
-Wierzysz w to, że cię przeprosi?
-Wierzę. –Mówię i patrzę jej w oczy. –Wierze też w to, że
zależy mu na mnie.
-To drugie jest niewątpliwe. Pierwszy raz widzę, żeby Harry
po kłótni był taki nachalny. Zazwyczaj czekał aż dziewczyna się pierwsza
odezwie.
-Chociaż tyle. –Odpowiadam. Danielle podaje mi chusteczkę i
wycieram mokre policzki od łez.
-Chyba należy ci się długi prysznic. –Uśmiecha się do mnie i
pomaga mi wstać. Nawet nie chcę patrzeć w lustro. Wychodzę z pokoju i biorę
świeże ubrania.
Po długim, gorącym prysznicu pełnym przemyśleń kładę się do
łóżka. Do tych wszystkich zmartwień dochodzi też kac. Staram się usnąć, ale nie
zupełnie mi to wychodzi. Włączam telefon i od razu dostaję kilkanaście sms, że
Harry chciał się ze mną połączyć. Usuwam wszystkie i zamykam oczy. Chciałabym
żeby był przy mnie i mnie przytulał i całował. Ale z drugiej strony chcę żeby
tego żałował, że flirtował z Eleonor i potem mnie nazwał szmatą. Zabolało. Znów
czuję jak w moich oczach pojawiają się łzy. Mrugam i czuję już jak łza płynie
po mojej twarzy.
Jestem sama w pokoju i akurat teraz potrzebuję, aby ktoś
przy mnie był. Ale niestety sama zaproponowałam Danielle żeby poszła do Liama,
bo ja nie nadaję się dzisiaj do niczego. Jedyne, co mam w głowie to, wczorajszą
kłótnię.
Nagle dostaję sms.
„Kochanie jak się czujesz? Bardzo tęsknie za tobą i twoim
wspaniałym uśmiechem. Xxx” –Wiadomość jest od Harrego. Chciałabym żeby zawsze
tak było. Żeby zawsze był wobec mnie miły i uprzejmy, ale niestety taki nie
jest. W sumie za to mi się podoba, że jest na swój sposób uroczy. Jest trochę
chamski i zarozumiały, ale chyba właśnie za to go… kocham? Obecnie mam taki
mętlik w głowie, że już sama nie wiem co do niego czuję… Jedno wiem na pewno:
cholernie tęsknie za nim.
„Nie wiem, jak się czuję. Wiem tylko, że potrzebuję cię.”
–Klikam wyślij i od razu tego żałuje. Ten sms oznacza moje poddanie się.
Zaczynam być zła na siebie, że tak łatwo mu wszystko wybaczam. Nie dostaję
żadnej odpowiedzi. Odkładam telefon, zamykam oczy i staram się ponownie nie
rozpłakać.
Mija kilka minut i słyszę, jak otwierają się drzwi. Odwracam
się i od razu dostrzegam Harrego. Mogłam się domyślić.
-Harry… -Szeptam przez łzy. On pewnym krokiem podchodzi do
mojego łóżka, zdejmuje buty i kładzie się obok mnie.
-Proszę cię nic nie mów. –Uśmiecha się do mnie i przeciera
kciukiem mokrą ścieżkę, którą przed chwilą płynęła łza. –Chciałbym cię
pocałować, ale nie posunę się tak daleko. Przytule cię teraz najmocniej jak
potrafię a ty nie będziesz protestowała. –Mówi mi a ja tylko patrzę na jego malinowe
usta, które jeszcze wczoraj mnie całowały. –Możesz się na mnie nadal gniewać,
możemy być dalej na siebie obrażeni, ale teraz chcę żebyś już nie płakała.
-Harry…-Szeptam, bo tylko tyle może wydobyć się z moich ust
na chwilę obecną.
-Cii. –Przykłada mi palec do ust i uśmiecha się. Po chwili
jestem już w jego silnych i ciepłych ramionach. Tego właśnie było mi trzeba.
–Nie chcę żebyś płakała przeze mnie. Nie chcę cię ranić, ale jakoś samo zawsze
tak wychodzi. –Jego głos jest zachrypnięty i kojący. –Obiecasz mi, że jeśli
jeszcze raz będziesz płakała przeze mnie po prostu zakończysz nasz związek? –Wyrywam
się z jego objęć i obracam żeby być twarzą w twarz.
-Harry nie mogę ci tego obiecać. –Kręcę głową. –Nie wiem, co
ze mną zrobiłeś, ale nawet po tym jak mnie traktujesz nie potrafiłabym przejść
obok ciebie obojętnie.
-Bella obiecaj mi.
-Nie Harry. –Mój głos zaczyna się trząść a do oczu napływają
kolejne łzy.
-Spokojnie Bella. Spokojnie. –Przyciąga mnie do siebie i
całuje w czoło. Jestem z nim twarzą w twarz. Mam wielką ochotę pocałować go w
te malinowe wargi. Patrzę raz w jego oczy raz na jego usta. Muszę być
silniejsza.
-Harry lepiej będzie, jeśli sobie pójdziesz. –Szeptam. Nie
chcę być taka słaba i ulegać jego słowom.
-Jak chcesz. –Odpowiada i praktycznie spycha mnie ze mnie.
Wstaje z łóżka, ubiera buty i wychodzi z pokoju trzaskając drzwiami. Zapewne
stracił już cierpliwość i myślał, że już mu ulegnę, ale na szczęście
powstrzymałam się.
Może się gniewać na mnie, ale dalej nie usłyszałam od niego
słowa przepraszam. Chcę żeby on pierwszy to powiedział, bo w sumie on zaczął.
Uśmiechnęłam się sama do siebie i znów położyłam.
Resztę dnia spędziłam w łóżku walcząc z kacem i wszystkimi uczuciami,
które kumulują się we mnie. W mojej głowie tylko krążył Harry i już miałam tego
wszystkiego dość, więc przygotowałam się na jutrzejsze zajęcia i poszłam spać.
Gdy obudził mnie budzik żadnej z dziewczyn nie było w
pokoju. Chyba bardzo dosłownie potraktowały to, że chciałam zostać na trochę sama…
Wypełzłam spod kołdry i zaczęłam przygotowywać się na
zajęcia. Dziwnie było budzić się i nie widzieć żadnego sms. Tak bardzo
tęskniłam za Harrym. Chciałabym teraz żeby przyciągnął mnie do siebie i
pocałował mnie… Zapewne tak by było gdybym wczoraj go pocałowała i zapomniała o
tym wszystkim.
Spakowałam notatnik do torby, zgarnęłam telefon z półki i
poszłam na zajęcia. Na szczęście nigdzie po drodze nie spotkałam Harrego, więc
odetchnęłam z ulgą.
Zajęłam swoje miejsce i czekałam aż zjawi się profesor.
Zapomniałam, że Harry także zapisał się na psychologię, co do dziś jest dla
mnie bardzo dziwne. Styles usiadł ławkę dalej i pozwolił żeby dzieliła nas
przestrzeń. Nagle zjawił się profesor i zaczęły się zajęcia. Cały czas czułam
wzrok na sobie. Za każdym razem, gdy się odwróciłam Harry patrzył się na mnie.
Zaczęło mnie to krępować. Nagle ktoś zapukał do drzwi. Co zdarza się bardzo,
bardzo rzadko. Do Sali wszedł kurier z wielkim bukietem czerwonych róż.
-Przepraszam czy tu znajduję się Isabella Collins? –Wszystkie
pary oczu skierowały się na mnie.
-Tak to ja. –Uniosłam rękę a kurier podszedł do mnie.
-Proszę podpisać. –Podał mi kartkę. Podpisałam imieniem i
nazwiskiem i już byłam właścicielką ogromnego bukietu czerwonych róż. Nagle
Harry wyszedł ze swojej ławki i chwycił moją dłoń. Moje serce przyspieszyło i poczułam,
jak pocą mi się ręce.
-Isabella chciałem cię przeprosić za to wszystko, co
powiedziałem. –Usłyszałam, jak z niektórych ust dziewczyn wydobywa się „aww”.
Harry zrobił tak wiele. Wystarczyło tylko przyjąć przeprosiny i zapomnieć o
całej sytuacji.
____________________________
Chyba wyszedł jakiś chaotyczny, ale... W sumie sama nie wiem :) Oceńcie go sami! Pozdrawiam xx
5 kom=next!
AAAA!! Boski, boski, cudowny :* Kocham twoje pióro, a to jak Harry ją przeprosił było takie awww :)
OdpowiedzUsuńŻyczę weny i czekam na nexxta :)
Joanna
Gdzie Ty tu widzisz chaos? Bo ja tu widzę perłę. Może jestem niepoprawną romantyczką, ale marzy mi się coś takiego. Twoje opowiadanie podnosi mnie na duchu, bo ostatnio jest kiepsko. Mam nadzieję, że nie porzucisz go, bo będzie mi przykro! Dzisiaj z moim chłopakiem mamy jakby rocznice, w którą jesteśmy razem 5 miesięcy, więc to już coś :D Musiałam to powiedzieć xd Buziaki xoxo
OdpowiedzUsuńChaotycznie ? W to już nie uwierzę :) Aż sama pod koniec opowiadania wyrwało mi się AWW :)
OdpowiedzUsuńBoskie i czekam na kolejną część :D
Zielona.com
Szybko sie pogodzili :) ale nie mogę doczekac sie tego co będzie dalej xxx
OdpowiedzUsuń