Proszę o przeczytanie notki
pod rozdziałem!
Miałam wrażenie, że wszyscy wstrzymują oddech i czekają na moją odpowiedź. Harry patrzył prosto w moje oczy a ja poczułam jak zaczynają mi się pocić ręce.
-Przyjmuję przeprosiny. –Mówię półgłosem. Słyszę, jak
niektórzy wypuszczają wstrzymywane powietrze i ktoś zaczyna bić brawo. Po
chwili cała sala bije brawo a Harry przyciąga mnie do siebie i mocno przytula.
–Wybaczam, ale nie zapominam. –Szepcę mu do ucha.
-Przepraszam kochanie. –Harry odpowiada a ja odsuwam się od
niego.
-Dobrze. Proszę już siadać. –Słyszę głos profesora. Wszyscy
milkną, więc i my zajmujemy swoje miejsca. No w sumie ja zajmuje swoje miejsce,
bo Harry siada miejsce bliżej.
Przez resztę zajęć nie myślę o niczym innym tylko o tej
sytuacji. Nie myślałam, że Harry mógłby posunąć się aż do czegoś takiego.
Możliwe, że naprawdę zależy mu na mnie… Już sama nie wiem. Chciałabym żeby
zależało mu na mnie i okazywał to w trochę inny sposób, ale taki jest już Harry
i albo go zaakceptuję, albo po prostu z nim skończę.
Wszystko we mnie się zaśmiało na myśl, że to ja z nim
skończę. Niestety już za późno żebym to ja mogła z nim zerwać. Nigdy bym nie
pomyślała, że tak uzależnię się od chłopaka.
-Kochanie? –Wyrywa mnie głos Harrego i sprowadza na ziemię.
-Co? –Popatrzyłam na niego.
-Nie słuchałaś mnie prawda?
-Przepraszam, zamyśliłam się. –Automatycznie się
uśmiechnęłam.
-Idziesz odnieść bukiet do pokoju czy będziesz chodziła z
nim cały dzień aż do końca zajęć?
-Chodźmy zanieść do pokoju. –Odpowiadam. Harry podaje mi
bukiet i chce złapać mnie za rękę a ja odruchowo ją cofam. Harry marszczy brwi
i ma pytający wyraz twarzy.
-Coś nie tak?
-Wszystko w porządku. –Uśmiecham się i podaję mu moją dłoń.
Harry ją ujmuje i przyciąga mnie do siebie.
-Wiem, że kłamiesz. –Jego druga dłoń wędruje na mój policzek
i delikatnie go gładzi. –Nie chcę żebyś była zdystansowana do mnie. To mnie
boli.
-A ja nie chcę żebyś flirtował z dziewczyną swojego kumpla.
–Mówię odruchowo.
-Więc to cię najbardziej zabolało? –Zdałam sobie sprawę, że
jeszcze jesteśmy w klasie, ale na szczęście nikogo nie było. Harry zdjął rękę z
mojego policzka i usiadł na ławce a następnie przyciągnął mnie do siebie.
-Tak to mnie najbardziej zabolało. Bo… -Mój głos zawisł w powietrzu.
-Bo?
-Bo wydaje mi się, że ja ci nie wystarczam, że jestem
brzydsza, że jednak ci na mnie tak bardzo nie zależy… -Moje wyliczanie zostaje
przerwane pocałunkiem Harrego. Chciałabym go odepchnąć i dalej być
zdystansowaną do niego, ale moje uczucia wobec niego przeważają.
Po chwili odrywam się od niego i na moją twarz od razu
wkrada się uśmiech.
-Nie chcę żebyś tak myślała Bella. –Mówi, ponownie gładząc
mój policzek. –Jesteś dla mnie najważniejszą dziewczyną na świecie, ale nie
jestem przyzwyczajony do czegoś takiego, że nie mogę flirtować z dziewczyną.
Ale zmienię się dla ciebie.
-Nie chcę żebyś się zmieniał. Chcę tylko żebyś trochę się
opanował i powstrzymał, albo nie robił tego na moich oczach.
-Obiecuję ci, że nigdy tego nie zrobię. –Mówi i całuje mnie
w czoło. –Chodźmy do tego pokoju.
-Chodźmy. –Odpowiadam. Tym razem splatam dłoń z jego dłonią
i idziemy przez cały campus z wielkim bukietem róż.
Dopiero teraz idąc z Harrym przez campus zdałam sobie
sprawę, że już jest październik i leżą wszędzie liście. Chodziłam tą samą drogą
praktycznie miesiąc i nie zwracałam uwagi na takie szczegóły. Za niedługo
pewnie zacznie się zima a ja nawet o tym nie będę wiedziała.
Weszliśmy do pokoju i zaczęłam szukać jakiegokolwiek wazonu.
Już myślałam, że nie znajdę, ale na szczęście znalazłam.
-Nalejesz wody? –Spytałam.
-Jasne. –Odparł i uśmiechnął się.
Po chwili wielki bukiet stał już w wazonie na naszym
stoliku. Harry podszedł od mnie.
-Chciałem cię zaprosić na randkę.
-Słucham? –Popatrzyłam na nim ze zdziwieniem. –Harry Styles
zaprasza dziewczynę na randkę?
-Wyjątkową dziewczynę. –Uśmiechnął się szeroko. –To bądź
gotowa na 19.
-Ale jeszcze się nie zgodziłam.
-I tak się zgodzisz, bo nie masz wyjścia. –Powiedział i pocałował
mnie w czoło. –To będzie taka typowa chujowa randka.
-Z tobą na pewno nie będzie taka. –Odparłam a on zaśmiał się
ukazując swoje dołeczki. –Wracajmy na zajęcia.
-Oczywiście.
Po powrocie z uczelni w pokoju była tylko Danielle. W sumie
jak zawsze. Perrie mogłaby już zmienić miejsce zamieszkania.
-Jak Harry chce to potrafi. –Ledwo wchodzę do pokoju a
Danielle już zaczyna temat. –Cała uczelnia huczy o tym, że Harry zmiękł.
-Co? –Spytałam.
-Wszyscy mówią o tych przeprosinach. Nawet ktoś to nagrał.
–Zaczęłam się śmiać.
-Co? –Powtórzyłam. –Widzę, że studenci jednak są dziećmi.
-Wiesz to dla niektórych był szok, że Harry kupił
dziewczynie kwiaty i przeprosił ją publicznie.
-Bo to Harry.
-No tak. Potrzebuje rozgłosu. –Danielle kiwa głową
potwierdzając swoje słowa.
-Dzisiaj zabiera mnie
na randkę. –Siadam obok niej.
-Słucham?
-No tak. O 19 idziemy na randkę. Też w to nie mogę uwierzyć.
–Uśmiecham się do niej i Dani odwzajemnia uśmiech.
-Boże Harry Styles się zakochał. Pierwszy raz zabiera
dziewczynę na randkę. Bella dokonałaś niemożliwego.
-Przestań. –Odparłam i skryłam twarz w dłoniach. To nie
możliwe żebym się zaczerwieniła. Danielle zaśmiała się.
-Nie chowaj się. Świat musi poznać dziewczynę, która
zmieniła twardego Harrego Stylesa.
-Dobra już przestań. –Lekko trącam ją w ramię. –Ma tu być o
19 a ja nie wiem, co na siebie włożyć.
-Wiesz, że jeszcze wczoraj byłaś gotowa z nim skończyć?
-Taa wiem. –Przymykam oczy i wstaję z łóżka. –To jest mocno
pokręcone.
-Właśnie widzę… Nie za bardzo mi się to podoba.
-Wiem. Pogadamy o tym kiedyś indziej. –Uśmiecham się do niej
i podchodzę do szafy. Kompletnie nie mam pomysłu, co na siebie włożyć. Nawet
nie wiem, gdzie idziemy. –Pomożesz mi?
-Jasne. –Danielle wstała z łóżka i podeszła do mnie.
–Rozumiem, że mniej rockowo niż zawsze?
-Oczywiście. –Kiwam głową i uśmiecham się.
Muszę przyznać, że chcąc nie chcąc i tak wyszło na moje.
Wybrałam czarną, skórzaną spódniczkę i do tego czarną zapinaną koszulę z
białymi ptaszkami. Danielle powiedziała żebym ubrała sobie rajstopy, bo jest
już chłodno, więc do tego dołączyły także czarne rajstopy.
Pomimo, że byłam ubrana cała na czarno i tak wyglądałam
lepiej niż zazwyczaj. Zrobiłam cienką kreskę na oku, wytuszowałam rzęsy, ale
nie malowałam ust. Włosy spięłam w „niechlujnego” koka, z którym męczyłam się
jakieś 20 min. Umyłam zęby, psiknęłam się perfumami i w końcu wyszłam z
łazienki.
-Wow, co to za dziewczynka?
-Jasne. Już nigdy nie będę wyglądała jak dziewczynka.
–Odparłam i uśmiechnęłam się. Na stopy założyłam creepersy i już całkowicie
byłam gotowa.
-Ślicznie wyglądasz Bella. –Danielle uśmiechnęła się
szeroko. Nagle ktoś zapukał. To z pewnością był Harry. Boże zaczęłam się
denerwować!
Podeszłam do drzwi i otworzyłam je. W drzwiach stał prawie
ten sam Harry. Miał swoje czarne spodnie z dziurami na kolanach, biały
podkoszulek i czarną skórzaną kurtkę. Ale cos mi nie pasowało na jego głowie.
Dopiero po chwili dotarło do mnie, że Harry znacznie skrócił włosy. Ostatnio
mógł je spiąć w kucyka a teraz po bokach miał loczki a grzywkę miał zaczesaną
ku górze.
-Hey Bella. –Och i ten zachrypnięty głos!
-Cześc Harry. –Uśmiechnęłam się do niego a on wyciągnął zza
pleców kolejną czerwoną różę.
-Dla ciebie. –Podał mi ją.
-Dziękuje. –Odpowiedziałam i wróciłam do pokoju żeby włożyć
ją do wazonu. Danielle i Harry wymienili kilka zdań, które głównie składały się
z dogryzania.
-Chodźmy kochanie. –Harry chwyta moją dłoń i wychodzimy z
pokoju. Na zewnątrz nigdzie nie mogę znaleźć jego samochodu.
-Gdzie twój Mustang?
-Sprzedałem. –Uśmiechnął się. –Ale to jest to czego zawsze
chciałem. –Harry wskazuje na wielki, czarny samochód z przyciemnianymi szybami.
–BMW x6.
-Wow! Nie chcę wiedzieć ile kosztował. –Dopiero dociera do
mnie, że stoję z otwartą buzią, więc szybko ją zamykam.
-Chodź, jedziemy. –Styles podchodzi do samochodu i otwiera
mi drzwi. Uderza mnie zapach nowości pomieszany z perfumami Harrego i można też
wyczuć papierosy. Siadam na miękkim, skórzanym fotelu. Po chwili Harry zajmuje
miejsce obok mnie. –Sprzedałem Mustanga i mam to.
-Nie wierzę, że nie musiałeś nic dołożyć.
-Nie martw się tym. –Odparł.
–Moje pieniądze i mój samochód.
-No tak. –Uśmiechnęłam się do niego. –A, co cię skusiło żeby
kupić taki samochód?
-Teraz możesz siedzieć mi na kolanach a na tylnym siedzeniu
mogę cię pieprzyć.
-Serio? –Przewróciłam oczami.
-Panno Collins, bo będę musiał panią ukarać.
-Co ty bawisz się w Greya?
-W sumie… Mógłbym być takim Greyem a ty mogłabyś być moją
podwładną.
-Harry… -Ponownie przewróciłam oczami a on się zaśmiał.
-Dobra jedziemy już. –Uśmiechnął się i w końcu pojechaliśmy.
Chwilę potem byliśmy pod kinem. Chciało mi się śmiać. Harry
Styles zabrał dziewczynę na randkę do kina!
Nie mogłam się zaśmiać. Nie chciałam urazić jego uczuć. Był
taki kochany, jak się starał.
Wysiadł z samochodu, otwarł drzwi i podał mi rękę. Tak. Był
na sto procent uroczy i kochany jak się starał.
-Zapomniałem ci powiedzieć, że wyglądasz najpiękniej na
świecie.
-Dziękuje. Ty też niczego sobie. –Harry uśmiechnął się
ukazując swoje dołeczki.
-Dziękuje. –Powiedział.
Następnie poszliśmy do kina. Oczywiście wybrał Horror.
Mogłam się tego spodziewać. Jakby wybrał komedię romantyczną wtedy na pewno
zaczęłabym się śmiać.
Na salę weszliśmy praktycznie, jako ostatni. Szczególnie
mnie nie zdziwiło, bo Harry lubi się spóźniać. Zajęliśmy nasze miejsca i film
się zaczął.
Na początku było spoko dopóki nie zaczęli się zabijać. Film
był dość mocny, więc na krwawych scenach kryłam twarz w dłoniach albo opierałam
się o ramie Harrego. Pewnie specjalnie wybrał ten film żebym się zbliżyła do
niego.
W połowie filmu Styles chwycił moją dłoń i trzymał ją do
końca filmu. W czasie seansu dostałam jeszcze buziaczka w policzek. Chciałabym
żeby był taki zawsze. Kochany, romantyczny i żeby się starał. Nie musimy
chodzić, co weekend na randki, ale chciałabym żeby był właśnie taki jak jest
teraz.
Na ekranie zaczęły pojawiać się napisy końcowe i nagle
zaświeciło się światło.
-Nareszcie. –Odetchnęłam z ulgą i wstałam z fotela.
-Aż tak było źle? –Zaśmiał się.
-Film był bardzo dobry… Aż za dobry. Ale dobrze, że byłeś ze
mną.
-Zawsze do usług kochanie. –Uśmiechnął się i pocałował mnie
w czoło. –To wracamy?
-Zgłodniałam. Możemy skoczyć do McDonalda po drodze?
-Jasne. –Odpowiedział i zaśmiał się.
Tak jak obiecał po drodze do akademika wstąpiliśmy do
McDonalda. Wzięliśmy na wynos. Byłam zdziwiona, że pozwolił mi jeść w jego
nowym samochodzie. Podczas jazdy dopiero teraz zwróciłam uwagę na jego knykcie.
Znajdowały się tam niewielkie ranki.
-Biłeś się?
-Co? –Harry wyglądał… Na zdenerwowanego? Może zmieszanego?
-Twoje knykcie.
-Uh nie. Nie biłem się z nikim. –Uśmiechnął się nerwowo. Co
znów ukrywa?
-Jesteś pewny?
-Tak kochanie. Jestem w stu procentach pewny.
-To skąd się wzięły?
-Rozbiłem szybę. –Uśmiechnął się nie tak jak zawsze. Tak,
jak kłamał. Pokiwałam głową i postanowiłam nie ciągnąć tego dalej. Może sam mi
powie a może znów wszystko mi się wydaje i sama doszukuję się czegoś, czego nie
ma?
W czasie jazdy zaczęłam robić mu zdjęcia. Wyglądał tak
seksownie a zarazem słodko.
-Co robisz? –Harry odwrócił się w moją stronę i uśmiechnął w
idealnym momencie.
-Zdjęcia.
-Czemu?
-Bo wyglądasz dziś inaczej. Byłeś u fryzjera? –Spytałam i
uśmiechnęłam się.
-No tak. Skróciłem trochę włosy, bo były już za długie.
Podoba ci się?
-Jest idealnie. –Nachyliłam się i dałam mu całusa.
-Nie chcesz na kolanka do mnie?
-Harry! Skup się na drodze. –Skarciłam go a on zaśmiał się.
Cały samochód wypełnił jego melodyjny śmiech.
Jakiś czas jeszcze się przekomarzaliśmy. Mogłabym zatrzymać
tą chwilę na zawsze. Jest dosłownie idealnie… Dzisiejszego wieczoru nie
pokłóciliśmy się, Harry nie naciskał na mnie, był delikatny i kochany. Wprost
idealnie!
Nawet nie wiem, kiedy byliśmy już pod moim akademikiem.
Wysiadłam z samochodu.
-Hey miałaś poczekać aż ci otworzę drzwi. –Zaśmiałam się.
-Następnym razem. Teraz wiem, że miałeś, chociaż taki
zamiar. –Powiedziałam i uśmiechnęłam się.
-Więc idziesz do siebie?
-Tak Harry. Na pierwszej randce każdy wraca do siebie.
-Ale i tak się już pieprzyliśmy, więc?
-Nie psuj tego. Proszę cię. –Harry kiwa głową i przyciąga
mnie do siebie. Ujmuje moją twarz i zaczyna całować. Nogi mi miękną. Znów używa
tego pocałunku abym poszła z nim. Boże ten pocałunek jest zawsze idealny! Po
prostu zwala z nóg.
-Bella muszę ci coś powiedzieć. –Zaczyna a moje serce
zaczyna coraz szybciej bić. Zamierza zerwać ze mną?
-Słucham? –Uśmiecham się do niego, ale zaraz zwariuję.
-Bella… Zależy mi na tobie jak na nikim innym. Nie chcę cię
nigdy stracić. Uwielbiam w tobie wszystko. Po prostu wszystko. Uwielbiam to, że
jak się śmiejesz pojawia się taki malutki dołeczek w twoim policzku a twój nos
śmiesznie się marszczy. Uwielbiam twoje włosy, usta, oczy, twój nosek. Po
prostu wszystko w tobie kocham. Bella… Kocham cię. –Nagle wszystko wokół mnie
przestaje istnieć. Dopiero po chwili dociera do mnie to, co on powiedział.
„Kocham cię” dociera do mnie, jako ostatnie i nie mogę w to uwierzyć. –Bella?
-Ja… -Na moje usta wkrada się uśmiech. –Wow. To powoli
dociera do mnie, co powiedziałeś.
-Kocham cię Bella. Mogę ci to powtarzać cały czas. –Ponownie
uśmiecham się szeroko.
-Ja ciebie też kocham Harry. –Z moich ust wypływają słowa.
-Jestem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. –Szepce mi
do ucha. –Jesteś całym moim światem.
Nie mogę uwierzyć w to wszystko. Teraz jest idealnie.
-To, co idziemy do mnie? –Pyta i czeka na moją odpowiedź.
__________________________________
Chciałam tylko napisać, że ostatnio pod rozdziałem nie pojawiło się 5 komentarzy. Moim zdaniem 5 komentarzy nie jest dużo, ale akurat mnie taka ilość cieszy i motywuje. Jeśli dalej tak będzie to znaczy, że nie interesuje Was to opowiadanie i po prostu je skończę. Dziękuje tym 3 osobom, które zawsze komentują i które zawsze są ze mną! <3
5 kom=next!